Joanna Chmielewska - 2/3 Sukcesu

Здесь есть возможность читать онлайн «Joanna Chmielewska - 2/3 Sukcesu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Иронический детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

2/3 Sukcesu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «2/3 Sukcesu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kolejne przygody Janeczki i Pawełka – przerażająco porządnych i dociekliwych dzieci. Tym razem rozwiązują zagadkę związaną z ich pasją filatelistyczną, w czym wspiera ich dziadek i najmądrzejszy pies pod słońcem – Chaber.

2/3 Sukcesu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «2/3 Sukcesu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Zgłupiał do reszty – zaopiniował z rozgoryczeniem Pawełek, strzepując z tapczanu drobne, twarde śmietki. – Że też nie zauważyłem, co trzyma w rękach…!

– Nie zwracaj uwagi… – zaczęła Janeczka, doskonale zorientowana w stanie uczuć Stefka.

– Na co mam nie zwracać uwagi?! – zdenerwował się Pawełek. – Na te szkody, co mi tu porobił?! I kawałek przewodu uciął, o…! A i tak był za krótki! Rany kota, co za obłąkaństwo jakieś w niego wstąpiło, normalny człowiek…!

– Następnym razem daj mu coś niepotrzebnego…

– Jeszcze czego! Następnym razem, to my pójdziemy do niego, a nie on do nas! U siebie niech sobie potnie cały budynek! Proszę bardzo, mogę nie zwracać uwagi!

Janeczka poniechała tematu. Wielka miłość Stefka, objawiająca się w sposób nader urozmaicony, to użytecznie, to szkodliwie, niekoniecznie musiała zaraz zostać ujawniona. Istniały na razie sprawy ważniejsze i pilniejsze.

– No dobrze, przepadło, już tego pudła nie skleisz. Zrobisz sobie wieko z czegoś innego. Teraz musimy się zastanowić, jak znaleźć Okularnika.

– Wielka mi filozofia, przyjechał samochodem i sam prowadził. Znaczy, jego. Mam numer i możesz się założyć, że za dwa dni będę wszystko wiedział.

Janeczka nie zamierzała się zakładać.

– Trzeba się dowiedzieć, czy oni się znają ze sobą – ciągnęła. – Czesio z Okularnikiem. Ja uważam, że tak, ale to trzeba sprawdzić. I Okularnik z panem Fajksatem.

Pawełek nogą zgarnął śmietki do kąta.

– To nam powie Chaber przy pierwszej okazji…

– Poza tym musimy się jakoś dowiedzieć, czy pan Spayer sprzedał znaczki Barańskiemu z Bonifacego, czy nie… Czekaj! Coś mi się nie zgadza!

– Co ci się nie zgadza?

– Pani Amelia mówiła, że jej wujek sprzedał znaczki… To znaczy, że zrobił ten swój interes dwanaście lat temu. A pan Spayer umarł dwadzieścia lat temu…

– Kto tak powiedział?

– Jak to kto? Ty!

Pawełek zdziwił się niebotycznie.

– Ja?

– No a kto? Mówiłeś, że oni mówili o tej siostrze, co nie ma nic do gadania i że testament jest nieważny, bo mąż umarł dwadzieścia lat temu.

– Jaki mąż?

– O Boże, czyś zgłupiał zupełnie?! Mąż tej nieboszczki z Saskiej Kępy, tej pani Spayerowej! Pawełek usilnie szukał w pamięci.

– A…! Już wiem! No nie, to nie całkiem tak… Oni nie mówili konkretnie o dwudziestu latach, mówili, że dawno temu. Nie wiem ile. Dwadzieścia lat powiedziałem w przenośni! Jak dawno, to dawno, ale przecież nie sto!

– To na drugi raz nie mów w przenośni – rzekła zimno jego siostra. – Te wszystkie lata są bardzo ważne i tyle z tego wyniknie, że nam się pomyli. Teraz musimy zapytać dziadka o tego pana, chodźmy od razu…

Dziadek był u siebie i nie musiał sięgać do żadnych notatek.

– Pan Korczyński – powiedział od razu, z westchnieniem – Klemens Korczyński. Zapamiętałem go na zawsze.

– A ci jego krewni? – spytała Janeczka po chwili, nieco rozczarowana, bo już nastawiła się na to, że padnie jakieś znajome nazwisko. – Ci podejrzani. Napisał, jak się nazywali?

– Nie, no skąd! Przecież bym do nich dotarł od razu! Ale wiem, że siostra tego pana Korczyńskiego, zamężna oczywiście, nazywała się Barańska. Trafiłem na nią przy tych wszystkich poszukiwaniach dopiero po paru latach i to zupełnym przypadkiem. Ale też niczego nie zdołałem się dowiedzieć, chociaż…

Dziadek urwał i zajął się fajką. Przez dłuższą chwilę panowało milczenie, bo Janeczka i Pawełek nie byli w stanie się odezwać. Wszystko zgadzało im się po prostu za dobrze, odkrycia waliły się istną Niagarą, tyle że były trochę może pogmatwane, a trochę niepewne.

– A ta pani Barańska – zaczęła ostrożnie Janeczka. – Ona miała może jakiegoś syna, albo co…? Dziadek zgasił zapałkę.

– Nie. Miała córkę. Miała także innych krewnych i powinowatych, a ja miałem różne liczne podejrzenia, być może niesłuszne. Nie chciałbym krzywdzić niewinnych ludzi, ani też wprowadzać niepotrzebnego zamętu w wasze głowy. Widzę przecież, że was to zajmuje i uważam, że przesadzacie. Tyle lat… Dajcie temu spokój.

– Dobra – zgodził się Pawełek. – Ale jakby co…

– Jakby co? – zainteresował się dziadek podejrzliwie.

– Jakby się nam przypadkiem udało spotkać osobę, która coś o tym wszystkim wie – powiedziała Janeczka dość zagadkowo. – Albo coś w tym rodzaju. To wtedy przypomnisz sobie więcej i powiesz nam ze szczegółami?

Dziadek w zamyśleniu pykał fajką.

– Gdyby ta cała sprawa odżyła, w co nie wierzę – rzekł wreszcie – gdyby się znalazł ktoś, kto ma znaczki pana Franciszka, albo wie o ich posiadaczu… W co też mi trudno uwierzyć… To wtedy wy mi powiecie wszystko ze szczegółami, a ja już resztę załatwię…

* * *

Napisu, wzbraniającego wstępu psom, w klubie filatelistycznym nie było nigdzie, na wszelki wypadek jednakże Janeczka wolała uniknąć przesadnych manifestacji. Zabrała ze sobą wielką, pustą torbę, która doskonale odegrała rolę osłony. Pawełek bardzo długo płacił za dwie osoby, Chaber zaś, w towarzystwie swojej pani i torby niezauważalnie przemknął się na górę. Dalej już sprawa była prosta, korytarzyki na każdym piętrze, różne kąty, stoły i krzesła stwarzały niezliczoną ilość kryjówek dla psa.

– Niech poleży byle gdzie, dopóki któregoś z nich nie znajdziemy – zaproponował Pawełek. – Potem się zastanowimy co dalej.

Janeczka westchnęła z żalem.

– Szkoda. Byłoby lepiej zostawić go w wejściu i kazać czekać na wszystkich po kolei. Przyleciałby i powiedział. A tak, to musimy sami latać.

– Nie.

– Co nie.

– Mówię, że nie tak. Jedno z nas niech lata, a drugie posiedzi przy schodach nad kasą. Tamtędy muszą przejść, nie ma siły inaczej. Możemy się zamieniać. Jak chcesz, to najpierw ty posiedź, a ja polatam.

– Dobrze, tylko powoli. Żeby nikt nie zwrócił uwagi.

Jako pierwszy, zaledwie w kwadrans później, pojawił się Czesio. Stefek miał przykazane pofolgować mu w dniu dzisiejszym i nie przeszkadzać w odwiedzaniu klubu. Sadził po schodach wielkimi susami i nie zmniejszając tempa znikł w głębi dużej sali. Leżący pod stołem przy samej ścianie Chaber powęszył odrobinę i lekko poruszył ogonem. Zaraz potem znów udowodnił, że jego psia pamięć funkcjonuje bezbłędnie, wcześniej od Janeczki bowiem zauważył pana Fajksata. Pan Fajksat wchodził na górę z jakimś drugim panem, wielkim i grubym, który zasłaniał go zupełnie i Janeczka zwróciła na niego uwagę dopiero, kiedy pies cichutko pisnął.

– Kochany pieseczek, moje złoto – wyszeptała z czułością, schylając się pod stół. – Masz rację, to pan Fajksat. Fajksat. Fajksat…

Siedziała nadal na swoim krześle, wsparta łokciami o blat stołu, coraz bardziej zniecierpliwiona i niepewna, czy Pawełek ich zauważy i dopilnuje. Pomyślała, że źle zrobili. Powinni byli czekać tu obydwoje i dopiero później, po przybyciu podejrzanych, rozdzielić się i pójść za nimi. Sam Pawełek nie rozedrze się przecież na sztuki…

Wytrzymała jeszcze trzy minuty.

– Waruj tu, piesku! – szepnęła pod stół. – I czekaj!

Gwałtownie zerwała się z krzesła, zreflektowała się od razu i wolnym krokiem podążyła do dużej sali, gdzie kłębił się już tłum ludzi. Na stołach leżały pootwierane klasery i ciągnęło ją do przepięknych znaczków, ale musiała przecież znaleźć Pawełka. Jednym okiem łypiąc na kolorowe karty, drugim usiłowała penetrować ludzki gąszcz. Zaniepokoiła ją nagle myśl, że Pawełek może być właśnie piętro wyżej, iść w przeciwnym kierunku i zejść na dół innymi schodami, ale miała nadzieję, że, nie znalazłszy jej obok Chabra, przynajmniej przez chwilę zaczeka. Przeszła przez sale, zajrzała do sąsiedniego pomieszczenia i weszła na górę.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «2/3 Sukcesu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «2/3 Sukcesu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Joanna Chmielewska - Wszystko Czerwone
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Wyścigi
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Zbieg Okoliczności
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Babski Motyw
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Kocie Worki
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Jak wytrzymać z mężczyzną
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Krowa Niebiańska
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Trudny Trup
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Rzeź bezkręgowców
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Romans Wszechczasów
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Złota mucha
Joanna Chmielewska
Отзывы о книге «2/3 Sukcesu»

Обсуждение, отзывы о книге «2/3 Sukcesu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x