Joanna Chmielewska - 2/3 Sukcesu
Здесь есть возможность читать онлайн «Joanna Chmielewska - 2/3 Sukcesu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Иронический детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:2/3 Sukcesu
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
2/3 Sukcesu: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «2/3 Sukcesu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
2/3 Sukcesu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «2/3 Sukcesu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Dokładnie w tym samym momencie Pawełek, który istotnie zszedł drugimi schodami, nie znalazł siostry na posterunku. Zajrzał pod stół, stwierdził, że pies leży, wyprostował się i nagle zobaczył Okularnika. Okularnik wszedł na schody, zatrzymał się i spoglądał na zatłoczoną salę, odwrócony do Pawełka tyłem.
W ciągu jednej sekundy Pawełek zdążył ucieszyć się, że Okularnik go nie widzi, pożałować, że nie ma peruki i ciemnych okularów i podjąć decyzję. Oczekiwanie na Janeczkę nawet mu do głowy nie przyszło. Okularnik poruszył się i wkroczył w głąb sali, a Pawełek bez wahania podążył za nim.
Janeczka wróciła do psa, nie znalazłszy brata. Zajrzała pod stół. Chaber pisnął cichutko i radośnie, uniósł głowę i zamachał ogonem.
– Był Pawełek! – zgadła jego pani. Chaber poklepał ogonem w podłogę, całym sobą okazując rozradowanie.
– I dlaczego nie poczekał? – spytała Janeczka surowo.
Pies, wyjątkowo, nie potrafił udzielić jej jasnej odpowiedzi. Janeczka skupiła się i zastanowiła intensywniej. Z troską pomyślała, że właściwie postąpili zupełnie idiotycznie, przez te dwie klatki schodowe, dwa piętra i dwa wejścia do każdej z sal mogą się tu szukać do skończenia świata. I tak samo mogą szukać swoich wszystkich podejrzanych, nie trafiając na żadnego. Należało zrobić zupełnie inaczej i teraz już wiedziała jak.
Zrezygnowała z konspiracji i zajrzała znów pod stół.
– Chaber, Pawełek! – powiedziała stanowczo. – Prowadź do Pawełka! I kryj się!
Jednym płynnym ruchem pies wysunął się spod stołu i prześlizgując się zręcznie między ludzkimi nogami ruszył trasą, którą Pawełek przemierzył przed kilkoma minutami. Janeczka ruszyła za nim.
Przed Pawełkiem szedł Okularnik. Przesuwał się powoli, zatrzymując się przy stołach tak, jakby oglądał rozłożone na nich klasery i znaczki, Pawełek zauważył jednak, że wcale na znaczki nie patrzy. Zatrzymuje się, owszem, nawet pochyla głowę, ale wzrokiem omija stoły i pilnie penetruje kręcących się po sali ludzi, chwilami nawet oglądając się do tyłu. Te chwile oglądania stanowiły niebezpieczeństwo. Sunąc za nim jak cień, Pawełek starannie wybierał sobie co grubsze i okazalsze osoby i co gęstsze grupy, żeby w razie potrzeby móc się ukryć za nimi.
Na końcu sali, skręcając powoli w stronę sąsiedniego pokoju, Okularnik zetknął się nagle z panem Fajksatem. Pawełek patrzył pilnie, usiłując nawet nie mrugać. Minęli się obaj bez żadnej reakcji, nie spoglądając sobie w oczy, nie zwracając na siebie wzajemnie żadnej uwagi. Obcy ludzie. Pawełek już ruszył za Okularnikiem do sąsiedniego pokoju, kiedy nagle coś dotknęło jego nogi.
Okularnik lazł ślamazarnie, Janeczka z Chabrem nadrobili zatem z łatwością te kilka minut opóźnienia. Puknąwszy nosem Pawełka, Chaber błyskawicznie znikł pod najbliższym krzesłem. Janeczka dotarła do brata.
– No, wreszcie! – fuknęła z irytacją. – Tępe głąby jesteśmy…!
– Jest Okularnik – rzekł pośpiesznie Pawełek półgłosem. – Gdzie się w ogóle podziewasz? Nie znają się.
– Kto?
– Fajksat z Okularnikiem.
– Skąd wiesz?
– Widziałem przed chwilą. Tu się spotkali. Nic, jak drewno.
Odwrócił się, chcąc pokazać miejsce spotkania i wzrokiem natknął się na pana Fajksata. Pan Fajksat patrzył na niego z wyrazem życzliwej zadumy. Zupełnie odruchowo, nie zastanawiając się co robi, Pawełek ukłonił się grzecznie. Pan Fajksat z uśmiechem skinął głową.
– Ty kretynie! – powiedziała Janeczka z cichą furią. Zdezorientowany nagle Pawełek odwrócił się ku niej.
– Bo co?
– On się zastanawiał, skąd cię zna. Wcale nie był pewien. Zapomniałby zaraz o tym, to nie, musiałeś mu się porządnie przypomnieć! Chyba miałeś zaćmienie umysłu!
– O kurczę! – zakłopotał się Pawełek. – No trudno, przepadło. Zapomniałem się…
– Niech chociaż psa nie widzi! Zasłoń go!
Przez moment nie wiedzieli co zrobić. Pan Fajksat zaczął oglądać stoły po drugiej stronie i odwrócił się do nich plecami. Pawełek jakby się przecknął.
– Czekaj, Okularnik jest, mówię! Mieliśmy sprawdzić, czy zna Czesia! Wlokę się za nim od pierwszej chwili, przy- lazł akurat jak ciebie nie było, tam poszedł, obok! Czesia jeszcze nie spotkał, gdzie on się w ogóle podziewa…
– Czekaj. Pan Fajksat wyszedł stamtąd?
– Tak i tu się właśnie minęli.
– To może i Czesio tam jest? Idziemy, prędzej! Zanim dotarli do przejścia, Okularnik ukazał się znów. Wyszedł z bocznego pokoju i ruszył po schodach do góry.
– Teraz ja pójdę za nim, a ty sprawdź, czy tam nie ma Czesia – rozkazała Janeczka szybko. – Weź Chabra, bo znów mnie nie znajdziesz.
Penetracji sąsiedniego pomieszczenia Pawełek dokonał w mgnieniu oka. Czesia nie było. Skoczył na schody za Janeczka. Chaber przemykał się obok w jakiś taki dziwny sposób, że zupełnie nie zwracał na siebie uwagi. Razem dotarli na górę.
Janeczka stała za słupem przy wejściu do bocznego korytarzyka.
– No i masz – powiedziała ponuro, nie spoglądając nawet na Pawełka, bo obok nogi poczuła psa i wiedziała, że obaj już ją dogonili. – Że też człowiek nie może się zamienić w karalucha!
– Lepiej w motylka, bo karalucha mogliby rozdeptać – skorygował rzeczowo Pawełek i również ukrył się za słupem.
– Albo w pszczółkę…
Okularnik i Czesio znajdowali się na samym końcu korytarza. Okularnik palił papierosa i patrzył w okno, nie interesując się Czesiem, który tuż obok niego grzebał w swojej teczce. Wyjmował z niej coś, kładł na parapecie, przeglądał i przekładał. Nieznajomość z Okularnikiem symulował znacznie gorzej. Widać było, że coś mówi, bo ruszał ustami, podrywając chwilami głowę znad teczki i spoglądając na niego. W całej jego postawie dawało się dostrzec zaniepokojenie i zakłopotanie. Stali tam tylko we dwóch, poza tym korytarzyk był pusty i szansę na podsłuchanie rozmowy rzeczywiście mógłby mieć wyłącznie karaluch, ewentualnie jakiś sympatyczniejszy insekt.
– Ochchchch…! – powiedziała Janeczka takim tonem, że Pawełkiem szarpnęło.
– A jednak…! – syknął z zaciętością.
Jednym krokiem przebył przestrzeń do ściany i zanim Janeczka zdążyła choćby mrugnąć, znikł pod stołem. Siedzący przy pani Chaber z zainteresowaniem zastrzygł uszami.
Stoły ustawione były wzdłuż korytarzyka jeden obok drugiego. Od ostatniego do okna pozostała przestrzeń zaledwie metra, w dodatku ten pusty kawałek zasłaniało krzesło. Janeczka nabrała nadziei. Przełażący tuż przy samej ścianie Pawełek znikł jej z oczu, widzieć go mógł tylko Chaber, który z wyraźnym zaciekawieniem śledził wzrokiem niezwykłe poczynania pana. Okularnik wyrzucił przez okno niedopałek papierosa i od razu zapalił następnego. Czesio powoli układał w teczce przedmioty z parapetu.
Chaber u nóg Janeczki poruszył się lekko i pisnął cichutko i radośnie. Oznaczało to kogoś z rodziny, Rafała albo dziadka. Janeczka odwróciła głowę. Rzeczywiście, był to dziadek, nie dostrzegł jej, witał się z jakimś panem przy stole pod oknem po przeciwnej stronie sali. Spoglądając na dziadka, ujrzała nagle coś, od czego serce zabiło jej niejasną obawą.
Bliżej nieco, prawie na osi sali, stał pan Fajksat i zamyślonym wzrokiem wpatrywał się w głąb korytarzyka.
W gwałtownym wybuchu popłochu Janeczka pomyślała sobie, że jeśli teraz akurat Pawełek wylezie…! Jak długo on tu w ogóle stoi, ten okropny hochsztapler, widział włażącego pod stoły Pawełka, czy nie…?
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «2/3 Sukcesu»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «2/3 Sukcesu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «2/3 Sukcesu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.