Janet Evanovich - Wytropić Milion

Здесь есть возможность читать онлайн «Janet Evanovich - Wytropić Milion» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Иронический детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wytropić Milion: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wytropić Milion»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Stephanie Plum, łowczyni nagród, i Joe Morelli, zastępca szeryfa policji w Trenton, łączą siły w poszukiwaniu psychicznie chorego mordercy, który zastrzelił, a następnie podpalił syna Alexandra Ramosa – międzynarodowego handlarza bronią.

Wytropić Milion — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wytropić Milion», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Dzisiaj wieczór będzie pieczony kurczak – usłyszałam. - Babcia myślała, że może zechcesz wpaść, ponieważ kiedy sprzątała w twoich szafkach, Bob zjadł ci całe zakupy. Babcia mówi, że powinnaś wyprowadzić go na spacer, jak wrócisz, bo zjadł dwa opakowania suszonych śliwek, które dopiero co kupiła.

Popatrzyłam na Boba. Węszył niespokojnie, a jego brzuch wyglądał tak, jakby pies połknął piłkę plażową.

– Niech cię kule biją, Bob! – rozzłościłam się. – Nie wyglądasz najlepiej.

Bob puścił bąka i odbiło mu się.

– Może powinniśmy pójść na spacer.

Bob zaczął sapać. Ślina kapała mu z pyska na podłogę, a w brzuchu zaczęło burczeć. Pochylił się do przodu i skurczył się.

– Nie! – krzyknęłam. – Tylko nie tutaj!

Porwałam smycz, torebkę i wyciągnęłam go z mieszkania na korytarz. Nie czekaliśmy na windę. Zbiegliśmy na dół po schodach i przecięliśmy hol. Wyprowadziłam go na zewnątrz i właśnie przechodziliśmy przez parking, kiedy nagle tuż przede mną lincoln zahamował z piskiem opon. Mitchell wyskoczył z samochodu, przewrócił mnie i porwał Boba.

Zanim się pozbierałam i wstałam, lincoln ruszył. Wrzasnęłam i pobiegłam za nim, ale wyjechał już z par-kingu w St. James Street. Nagle jednak zatrzymał się. Drzwi się otworzyły i wyskoczyli z nich Habib i Mit-chell.

– Jasna cholera! – krzyczał Mitchell. – Niech to szlag! Dziwka!

Habib zasłaniał usta ręką.

– Niedobrze mi. Nawet w Pakistanie nie widziałem czegoś takiego.

Bob dał susa z auta, machając ogonem, i podbiegł do mnie. Jego brzuch wyglądał całkiem przyzwoicie, a on sam nie ślinił się ani nie sapał.

– Już lepiej, koleś? – spytałam, drapiąc go za uchem, tak jak lubił. – Dobry chłopiec. Poczciwy Bob. Mitchell wybałuszył oczy. Miał purpurową twarz.

– Zabiję tego cholernego kundla. Zabiję go. Wesz, co on zrobił? Zrobił to grubsze w moim samochodzie. A potem zwymiotował. Czym ty go karmisz? W ogóle nie znasz się na psach? Co z ciebie za opiekunka?

– Zjadł suszone śliwki babci – wyjaśniłam. Mitchell złapał się za głowę.

– Tylko bez głupich żartów.

Zapakowałam Boba do Wielkiego Błękitu i kiedy dojechałam do domu rodziców, najpierw wyjrzałam przez szybę.

– Zawsze wiemy, że to ty – powiedziała babcia. – Ten samochód słychać na dwa kilometry. Tylko bez głupich żartów.

– Gdzie masz kurtkę? – zapytała mama. – Nie jest ci zimno?

– Nie miałam czasu, żeby zabrać kurtkę – wytłumaczyłam. – To długa historia. Na pewno nie zechcecie tego słuchać.

– Ja chcę – oświadczyła babcia. – Założę się, że jest niezła.

– Najpierw muszę zadzwonić.

– Dzwoń, a ja już podaję do stołu – powiedziała mama. – Wszystko jest gotowe.

Poszłam do kuchni i zadzwoniłam do Morellego.

– Chciałam cię o coś prosić – zaczęłam, kiedy odebrał.

– Jasne. Uwielbiam, jak masz wobec mnie długi wdzięczności.

– Chciałabym, żebyś przez jakiś czas zajął się Bobem.

– Ale nie jesteś w zmowie z Simonem?

– Nie!

– Więc o co chodzi?

– Pamiętasz o tych tajnych informacjach, których nie możesz mi powierzyć?

– Tak.

– Teraz to ja nie mogę ci tego wyjaśnić. Przynajmniej nie w kuchni mojej mamy. Babcia wpadła do kuchni.

– Czy to Joseph? Powiedz mu, że mamy dużego pieczonego kurczaka, ale musi się pośpieszyć, jeśli chce coś zjeść.

– On nie lubi pieczonego kurczaka.

– Uwielbiam pieczone kurczaki – odparł Joe. – Zaraz tam będę.

– Nie!

Za późno. Wyłączył się.

– Połóżcie dodatkowe nakrycie – poprosiłam. Babcia siedziała przy stole i wyglądała na zmieszaną.

– Czy to ma być talerz dla Boba, czy dla Joego?

– Dla Joego. Bob ma kłopoty z żołądkiem.

– Nic dziwnego – odezwała się babcia. – A te wszystkie suszone śliwki? Zjadł też opakowanie mrożonych płatów rybnych i torbę prawoślazu lekarskiego. Czekając na Louise, robiłam porządki w szafkach i wyszłam na chwilę do łazienki, a kiedy wróciłam, na blacie nie zostało nic.

Pogłaskałam Boba po łbie. Durny pies. Nie był ani trochę taki inteligentny jak Reks. Nie był nawet na tyle inteligentny, żeby zostawić w spokoju te śliwki. Jednak miał swoje zalety. Cudowne, piwne oczy. A piwne oczy mnie pociągały. Był też dobrym kompanem. Nigdy nie próbował zmieniać programów w radiu i ani razu niewspomniał o moim pryszczu. W porządku, przywiązałam się do Boba. Tak naprawdę byłam gotowa wydrzeć Mit-chellowi serce gołymi rękami, kiedy porwał tego psa. Do przytulania też był dobry.

– Dzisiaj pojedziesz do domu z Joem – powiedziałam do niego. – Będziesz tam bezpieczny.

Mama postawiła na stole kurczaka, pieczywo, surówkę z czerwonej kapusty i brokuły. Nikt nawet nie tknąłby brokułów, ale mama i tak je gotowała, bo są zdrowe.

Joe wszedł i usiadł koło mnie przy stole.

– Jak dzisiaj poszło? – zapytała babcia. – Złapałeś jakichś morderców?

– Dzisiaj nie, ale mam pewne nadzieje na jutro.

– Czyżby? – zainteresowałam się.

– W zasadzie nie, niezupełnie.

– Jak ci poszło z Komandosem? Morelli nałożył sobie łyżkę surówki z czerwonej kapusty.

– Tak jak się spodziewałem.

– Mnie powiedział, żebym się odczepiła. Ty też tego chcesz?

– Tak, ale jestem na tyle przebiegły, żeby ci tego nie mówić. To podziałałoby na ciebie jak płachta na byka. -Wziął kawałek kurczaka. – Wypowiedziałaś mu wojnę?

– Coś w tym rodzaju. Odrzuciłam jego propozycję umieszczenia mnie w bezpiecznym miejscu.

– Czy jest aż tak źle, że musisz się ukrywać?

– Nie wiem. Być może.

Morelli położył rękę na oparciu mojego krzesła.

– Mój dom jest bezpieczny. Mogłabyś się wprowadzić do mnie i Boba. A poza tym masz u mnie dług, no wiesz.

– Chcesz od razu zatelefonować na giełdę, żeby im powiedzieć, że twoje akcje wzrosły?

– Im szybciej, tym lepiej.

Telefon w kuchni zadzwonił i babcia poszła odebrać.

– To do Stephanie! – krzyknęła. – Lula.

– Próbuję skontaktować się z tobą przez całe popołudnie. W ogóle nie można cię złapać. Masz wyłączoną komórkę, nie odpowiadasz na pager. Czy coś z twoim page-rem jest nie tak?

– Nie stać mnie i na komórkę, i na pager, więc wybrałam komórkę. O co chodzi?

– Znaleźli Cynthię Lotte w tym porsche i była martwa. Mówię ci, nikt by mnie nie zmusił, żeby wsiąść do tego auta. Wsiadasz i wynoszą cię nogami do przodu.

– Kiedy to się stało? Skąd o tym wiesz?

– Znaleźli ją dzisiaj po południu na parkingu przy Trzeciej. Usłyszałyśmy o tym z Connie w wiadomościach policyjnych w radiu. W dodatku mam dla ciebie nowego zbiega. Yinnie był maksymalnie wkurzony, bo byłaś poza zasięgiem, a nie ma nikogo, kto wziąłby tę sprawę.

– A co z Joyce? A Frankie Defrances?

– Joyce też jest poza zasięgiem. Jej pager nie odpowiada. A Frankie miał właśnie operację przepukliny.

– Przyjadę do biura jutro z samego rana.

– Nie ma mowy. Yinnie mówi, że musisz dorwać tego kolesia dziś wieczór, zanim odleci. Wie dokładnie, gdzie on jest. Dał mi papiery.

– Za ile?

– Umowa jest na sto tysięcy. Yinnie odpali ci dziesięć procent.

Serce, tylko spokojnie, żadnych palpitacji.

– Przyjadę po ciebie za jakieś dwadzieścia minut. Wróciłam do stołu, zapakowałam dwa kawałki kurczaka w serwetkę i wrzuciłam do torebki.

– Muszę iść – powiedziałam. – Mam złapać zbiega. Morelli nie wyglądał na zbyt uszczęśliwionego.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wytropić Milion»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wytropić Milion» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Janet Evanovich - Hot Stuff
Janet Evanovich
Janet Evanovich - The Grand Finale
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Hero at Large
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Amor Comprado
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Bastardo numero uno
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Full Scoop
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Full Blast
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Full Speed
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Wicked Appetite
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Visions Of Sugar Plums
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Motor Mouth
Janet Evanovich
libcat.ru: книга без обложки
Janet Evanovich
Отзывы о книге «Wytropić Milion»

Обсуждение, отзывы о книге «Wytropić Milion» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x