Janet Evanovich - Wytropić Milion
Здесь есть возможность читать онлайн «Janet Evanovich - Wytropić Milion» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Иронический детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Wytropić Milion
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Wytropić Milion: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wytropić Milion»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Wytropić Milion — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wytropić Milion», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– Śledzi mnie Joyce Barnhardt.
– Suka.
– Jedzie za mną także dwóch gości w lincolnie.
– Hm.
– Nic poważnego – jeżdżą za mną od dłuższego czasu i, jak dotąd, do nikogo nie strzelali. – Jak dotąd. – W każdym razie muszę ich zniechęcić do śledzenia mnie i mam pewien plan.
Byłam jakieś pięć minut drogi od Carol. Mieszkała w Burg, niedaleko moich rodziców. Kupili z Lubiem dom za pieniądze otrzymane w prezencie ślubnym i natychmiast zaczęli pracować nad powiększeniem rodziny. Po dwóch chłopcach powiedzieli sobie dość. Dobra wiadomość dla świata. Dzieciaki Carol były postrachem okolicy. Kiedy dorosną, na pewno będą glinami.
Podwórka w Burg są długie i wąskie. Wiele z nich jest otoczonych jakimś ogrodzeniem. Większość przylega do bocznych uliczek. Wszystkie uliczki mają szerokość polnej drogi. Boczna uliczka na tyłach domów przy Reed Street, między Beal i Cedar, była wyjątkowo długa. Plan polegał na tym, że zaprowadziłabym jak po sznurku Joyce i dziarskich chłopców w dół ulicy, potem czym prędzej skręciłabym w Cedar, a Carol przyszłaby mi z odsieczą i zablokowała uliczkę, symulując awarię samochodu.
Dojechałam do Burg i jeździłam w kółko przez jakieś pięć minut, dając Carol więcej czasu na zajęcie pozycji. Potem skręciłam w Reed, ciągnąc za sobą Joyce i zbirów. Dotarłam do Cedar i upewniłam się, że Carol już tam jest. Przemknęłam koło niej, a ona wyjechała do przodu i stanęła, tak więc wszyscy znaleźli się w pułapce. Zerknęłam do tyłu, żeby zobaczyć, co się dzieje, i ujrzałam Carol i trzy inne kobiety, które wysiadały z jej auta. Monica Kajewski, Gail Wojohowitz i Angie Bono. Każda z nich nienawidziła Joyce Barnhardt. Awantura w Burg!
Pojechałam prosto do Broad i w kierunku wybrzeża. Nie miałam zamiaru siedzieć z założonymi rękami i czekać, aż Mitchell zabije Boba, żeby zdobyć punkt. Dzisiaj Bob – jutro ja.
Wjechałam do Deal i powoli przejechałam koło rezydencji Ramosów. Spróbowałam znowu dodzwonić się na komórkę Komandosa. Dalej, Komandosie. Popatrz przez okno, gdziekolwiek, u diabła, jesteś. Byłam o dom dalej od różowej fortecy i miałam zamiar zawrócić na przełącz-ce, kiedy ktoś szarpnął drzwi od strony pasażera i do środka wskoczył Alexander Ramos.
– Cześć, spryciaro – powiedział. – Ciągnie cię tutaj, co?
A niech to! Nie potrzebowałam teraz, żeby wsiadał mi do samochodu!
– Dobrze, że cię zobaczyłem. Już dostawałem świra.
– Chryste – jęknęłam. – Dlaczego pan tego nie zmieni?
– Nie chcę niczego zmieniać. Chcę papierosa. Zawieź mnie do sklepu. I pośpiesz się, umieram.- Papierosy są w schowku. Zostawił je pan ostatnim razem.
Wyciągnął paczkę i włożył papierosa do ust.
– Tylko nie w samochodzie!
– Do diabła, to zupełnie jak małżeństwo bez seksu. Jedź do Sala.
Nie chciałam jechać do Sala. Chciałam pogadać z Komandosem.
– Nie obawia się pan, że zaczną go szukać? Jest pan pewien, że to bezpieczne jechać do Sala?
– Tak. W Trenton mają problem i wszyscy są zajęci, próbując go rozwiązać.
– Czy ten problem jest związany z trupem w garażu Hannibala? – No cóż, istotnie – powiedziałam. – Może mógłby pan pomóc.
– Już pomogłem. W przyszłym tygodniu załaduję ten problem na statek. Przy odrobinie szczęścia statek zatonie.
Dobra, teraz całkiem mnie wcięło. Nie wiem, jak oni mają zamiar zabrać tego nieboszczyka na statek. Nie wiem, po co chcą go tam przetransportować.
Ponieważ nie zdołałam pozbyć się Ramosa z samochodu, pojechałam do Sala, weszliśmy do środka i usiedli przy stoliku. Ramos wychylił szklaneczkę i zapalił papierosa.
– W przyszłym tygodniu wracam do Grecji – powiedział. – Chcesz jechać ze mną? Moglibyśmy się pobrać.
– Myślałam, że skończył pan z małżeństwami.
– Zmieniłem zdanie.
– To nadzwyczajne, ale chyba nie.
Wzruszył ramionami i nalał sobie następną kolejkę.
– Jak chcesz.
– Ten problem w Trenton… – Czy to jakieś interesy?
– Interesy. Osobiste. Dla mnie to jedno i to samo. Pozwól, że dam ci jedną radę. Nie miej dzieci. A jeśli chcesz mieć dostatnie życie, zajmij się bronią. To jest moja rada.
Zadzwonił mój telefon komórkowy.
– Co się dzieje? – zapytał Komandos.
– Nie mogę teraz rozmawiać.
W jego głosie dało się wyczuć napięcie.
– Powiedz, że nie jesteś z Ramosem.
– Tego nie mogę powiedzieć. Dlaczego nie oddzwo-niłeś?
– Musiałem na jakiś czas wyłączyć komórkę. Właśnie wróciłem i Czołg powiedział mi, że widział, jak zabierałaś Ramosa.
– To nie moja wina! Szukałam cię wszędzie.
– Dobra, lepiej się ukryj, bo trzy samochody właśnie wyjechały z rezydencji i domyślam się, że szukają Alexandra.
Zamknęłam klapkę i wrzuciłam telefon do torebki.
– Muszę iść – powiedziałam do Ramosa.
– To był twój przyjaciel, tak? Wygląda na to, że to prawdziwy dupek. Mógłbym się nim zająć, jeśli wiesz, co mam na myśli.
Rzuciłam na stół dwudziestkę i wzięłam butelkę.
– Chodźmy – rzekłam stanowczo. – Możemy to zabrać ze sobą.
Ramos popatrzył mi przez ramię w kierunku drzwi.
– O choroba, patrz, kto idzie. Bałam się odwrócić.
– To moje niańki – oświadczył. – Nie mogę nawet podetrzeć tyłka bez świadków.
Odwróciłam się i prawie że zemdlałam z ulgi, że to nie Hannibal. Obaj przybyli mieli dobrze po czterdziestce i byli ubrani w garnitury. Wyglądali tak, jakby jedli mnóstwo spaghetti i nie odmawiali sobie deserów.
– Potrzebują pana w domu – powiedział jeden z nich.
– Jestem ze swoją przyjaciółką – odparł Alexander.
– Tak, ale może mógłby pan się z nią umówić kiedy indziej. Nadal nie możemy znaleźć tego ładunku, który płynie statkiem.
Jeden z nich wyprowadził Alexandra za drzwi, a drugi został, żeby ze mną porozmawiać.
– Posłuchaj – rzekł. – To nieładnie tak wykorzystywać starszego człowieka. Nie masz przyjaciół w swoim wieku?- Nie wykorzystuję go. Wskoczył do mojego samochodu.
– Wiem. Czasami tak robi. – Gość wyciągnął z kieszeni plik banknotów i odliczył setkę. To rekompensata za utrudnienia.
Cofnęłam się.
– Nie zrozumieliśmy się.
– W porządku, ile? – Doliczył jeszcze dziewięćset, zwinął je i wrzucił do mojej torebki. – Nie chcę już słyszeć ani słowa. I masz obiecać, że zostawisz go w spokoju. Zrozumiano?
– Poczekaj chwilę…
Odchylił połę marynarki, żeby pokazać mi, że ma broń.
– Teraz rozumiem – powiedziałam. Odwrócił się, wyszedł i wsiadł do samochodu, który czekał przy krawężniku. Samochód odjechał.
– Życie jest dziwne – odezwałam się do barmana. I też wyszłam.
Kiedy byłam wystarczająco daleko od Deal, żeby poczuć się bezpiecznie, zadzwoniłam do Komandosa i opowiedziałam mu o Stolle'u.
– Masz natychmiast wrócić do domu i zamknąć drzwi na klucz – polecił Komandos. Wyślę Czołga, żeby cię zabrał.
– I co potem?
– Potem umieszczę cię w bezpiecznym miejscu, dopóki wszystkiego nie wyjaśnię.
– Nie sądzę.
– Nie utrudniaj – powiedział Komandos. – Mam dość problemów.
– Dobra, rozwiązuj swoje cholerne problemy. I pośpiesz się!
Wyłączyłam się. No i straciłam sprawę. To był stresujący dzień.
Kiedy wjechałam na parking, Mitchell i Habib już na mnie czekali. Pomachałam im, ale nie odwzajemnili mojego gestu. Mina mi zrzedła. Nie było żadnych docinków. To zły znak. Weszłam schodami na drugie piętro i pognałam do drzwi. Czułam niepokój w żołądku, a serce mi łomotało. Kiedy weszłam do mieszkania i Bob wpadł jak strzała do przedpokoju, poczułam, że ogarnia mnie ulga. Zamknęłam drzwi na klucz i sprawdziłam, czy u Reksa też wszystko w porządku. Na sekretarce miałam dwanaście wiadomości. Jedna była milczeniem. Czuło się, że to milczenie Komandosa. Dalsze dziesięć było dla babci. Ostatnia od mojej mamy.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Wytropić Milion»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wytropić Milion» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Wytropić Milion» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.