Janet Evanovich - Seven Up

Здесь есть возможность читать онлайн «Janet Evanovich - Seven Up» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Иронический детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Seven Up: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Seven Up»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Zadanie odnalezienia gangstera Eddiego DeChoocha nie jest łatwe – zwłaszcza gdy w sprawę wciągnięci są dwaj sympatyczni nieudacznicy: Walter "Księżyc" Dunphy i Dougie "Diler" Kruper. Okazuje się, że chodzi o coś więcej niż tylko o przemyt papierosów i kiedy obaj znikają, Stephanie Plum prosi o pomoc Komandosa. Ten zaś stawia warunek: spędzenie nocy z naszą bohaterką. Gdy Eddie uprowadza babcię Stephanie, żadną przygód, energiczną starszą panią, sytuacja komplikuje się coraz bardziej…

Seven Up — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Seven Up», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Zawsze warto spytać.

– Jak nie spytasz, to się nie dowiesz – zauważył Benny.

I zniknęli.

– Nie trzeba przechodzić testu na inteligencję, żeby dostać się do mafii – poinformowałam Boba.

Włączyłam swój nowy toster i wsunęłam do niego dwie kromki chleba. Zrobiłam dla Boba lekko przypieczoną grzankę z masłem orzechowym, dla siebie dobrze przypieczoną grzankę z masłem orzechowym, po czym zasiedliśmy do posiłku, rozkoszując się chwilą.

– Przypuszczam, że to żadna filozofia być gospodynią domową – powiedziałam do Boba. – Dopóki ma się masło orzechowe i chleb.

Zadzwoniłam do Normy w wydziale komunikacji i zapisałam numer wozu Dougiego. Potem zadzwoniłam do Morellego, żeby się dowiedzieć, czy dowiedział się czegokolwiek o czymkolwiek.

– Raport z sekcji Loretty Ricci jeszcze nie nadszedł – poinformował mnie. – Nikt nie przydybał DeChoocha, o Kruperze też nic nie wiadomo. Twój ruch, cukiereczku.

Wspaniale.

– Więc myślę, że zobaczę cię wieczorem – powiedział. – Wpadnę po ciebie i Boba o wpół do szóstej.

– Dobra. Jakaś szczególna okazja?

Telefoniczna cisza.

– Myślałem, że jesteśmy zaproszeni do twoich rodziców na kolację.

– O kurczę! Cholera. W mordę.

– Zapomniałaś, co?

– Byłam u nich ledwie wczoraj.

– Czy to znaczy, że nie musimy iść?

– Gdyby to było takie proste!

– Przyjadę o wpół do szóstej – oświadczył Morelli i odłożył słuchawkę.

Lubię swoich rodziców. Naprawdę. Tyle że doprowadzają mnie do szału. Przede wszystkim jest moja doskonała siostra Valerie i jej dwójka doskonałych dzieci. Mieszkają na szczęście w Los Angeles, więc ich doskonałość jest nieco złagodzona dzięki odległości. Na drugim miejscu plasuje się mój nieokreślony status cywilny, który matka uważa za swój obowiązek skonkretyzować. Nie wspomnę już o swojej pracy, ubraniu, nawykach żywieniowych, uczęszczaniu do kościoła, a raczej nieuczęszczaniu.

– Okay, Bob, pora wrócić do pracy – powiedziałam. – Ruszajmy.

Pomyślałam sobie, że spędzę popołudnie na szukaniu samochodów. Musiałam znaleźć białego cadillaca i Batmobila. Zacznę od Burg, postanowiłam, a potem będę stopniowo rozszerzać teren penetracji. Sporządziłam też w pamięci listę restauracji i jadłodajni świadczących usługi emerytom z uwzględnieniem rannych ptaszków. Jadłodajnie chciałam zostawić sobie na koniec, a najpierw zająć się białym cadillakiem.

Wrzuciłam do klatki Reksa kawałek chleba i powiedziałam mu, że wrócę przed piątą. Trzymałam już w dłoni smycz Boba i miałam wyruszać, kiedy rozległo się pukanie do drzwi. Chłopak z kwiaciarni.

– Wszystkiego najlepszego w dniu urodzin – powiedział, wręczył mi bukiet kwiatów i zniknął.

Było to trochę dziwne, ponieważ mam urodziny w październiku, a był dopiero kwiecień. Postawiłam bukiet na szafce kuchennej i przeczytałam dołączoną kartkę. “Na górze róża, na dole fiołek, z twego powodu stanął mi jak kołek". Podpisano “Ronald DeChooch". Nie dość że mnie wystraszył śmiertelnie w domu pogrzebowym, to jeszcze na dodatek przysłał mi kwiaty.

ROZDZIAŁ 4

– Fuj, paskudztwo!

Chwyciłam kwiaty i próbowałam je wyrzucić, ale nie mogłam się do tego zmusić. Wywalenie nawet zdechłych kwiatów sprawia mi trudność, a co dopiero świeżych, pełnych nadziei i ładnych. Cisnęłam kartkę na podłogę i zaczęłam po niej skakać. Wreszcie podarłam ją na strzępy i wyrzuciłam do śmieci. Kwiaty wciąż stały na szafce, radosne i kolorowe, ale przyprawiały mnie o dreszcz. Podniosłam wazon i umieściłam go ostrożnie w korytarzu, potem wskoczyłam z powrotem do mieszkania i zamknęłam drzwi. Stałam tam przez kilka uderzeń serca, by zorientować się w swoim nastroju.

– Dobra, mogę z tym żyć – powiedziałam do Boba.

Bob, jak się zdaje, nie miał na ten temat zdania. Ściągnęłam z wieszaka kurtkę, po czym wraz z Bobem minęliśmy pędem kwiaty i zbiegliśmy po schodach do wozu.

Po półgodzinie jazdy doszłam do wniosku, że szukanie cadillaca to zwariowany pomysł. Zaparkowałam przy Roebling i zadzwoniłam z komórki do Connie.

– Masz jakiekolwiek wiadomości o czymkolwiek? – spytałam. Connie była spokrewniona z połową przestępców w Jersey.

– Dodie Carmine dostała robotę striptizerki.

Niezła informacja, ale nie o to mi chodziło.

– Coś jeszcze?

– Nie ty jedna szukasz DeChoocha. Miałam telefon od wujka Bingo, pytał, czy czegoś się dowiedzieliśmy. Potem rozmawiałam z ciotką Flo, a ona powiedziała, że coś poszło nie tak jak trzeba w Richmond, kiedy DeChooch pojechał tam po fajki. Nie wiedziała nic więcej.

– W protokole aresztowania jest napisane, że był sam, kiedy go zgarnęli. Trudno uwierzyć, że nie miał wspólnika.

– Z tego, co wiem, działał na własną rękę. Załatwił interes, wynajął ciężarówkę i pojechał do Richmond.

– Stary, ślepy facet jedzie do Richmond, żeby przemycić trochę fajek?

– Dziwne, fakt.

W radiu wył zespół Metallica. Bob siedział obok jako obstawa, rozkoszując się solo na perkusji. Burg załatwiał ciemne interesy za zamkniętymi drzwiami. A mnie naszła nagle niepokojąca myśl.

– DeChoocha aresztowali w drodze stąd do Nowego Jorku?

– Tak, na postoju w Edison.

– Myślisz, że mógł zostawić trochę papierosów w Burg?

Chwila ciszy.

– Chodzi ci o Dougiego Krupera – domyśliła się Connie.

Rozłączyłam się, wrzuciłam bieg i pognałam do domu Dougiego. Nie zawracałam sobie głowy pukaniem. Wkroczyliśmy z Bobem do środka.

– Hej! – zawołał Księżyc, wychodząc niespiesznie z kuchni. W jednej ręce trzymał łyżeczkę, w drugiej puszkę. – Właśnie jem lunch. Chcesz trochę? Mam więcej. W sklepie sprzedawali dwie w cenie jednej. Bez etykiety.

Byłam już w połowie schodów.

– Nie, dzięki. Chcę jeszcze raz rzucić okiem na towar Dougiego. Ma u siebie coś prócz tej jednej dostawy?

– Tak, jakiś starszy gość zostawił kilka pudeł parę dni temu. Nic specjalnego. Zwykłe kartony.

– Wiesz, co w nich jest?

– Pierwszorzędne fajki. Chcesz trochę?

Przejrzałam towar w trzeciej sypialni i znalazłam kartony z papierosami. Cholera.

– To nic dobrego – powiedziałam do Księżyca.

– Wiem. Zabijają. Lepsza jest marycha.

– Superbohaterowie nie zażywają marychy.

– Akurat!

– To prawda. Nie możesz być Superbohaterem, jeśli bierzesz narkotyki.

– Zaraz powiesz, że nie piją nawet piwa.

Załatwił mnie.

– O piwie to nie wiem.

– Rany.

Próbowałam wyobrazić sobie Księżyca, kiedy nie jest na haju, ale nie byłam w stanie. Zacząłby nagle nosić garnitur z kamizelką? Został republikaninem?

– Musisz się pozbyć tego towaru – nakazałam.

– To znaczy sprzedać go?

– Nie. Pozbyć się. Jeśli zjawi się tu policja, oskarżą cię o posiadanie skradzionego towaru.

– Policja przesiaduje tu cały czas, facetka. To najlepsi klienci Dougiego.

– Chodzi mi o to, że jak przyjdą służbowo. Na przykład w związku ze zniknięciem Dougiego.

– Oooo – skapował Księżyc.

Bob wpatrywał się z uwagą w puszkę, którą facet wciąż trzymał. Jej zawartość bardzo przypominała psie żarcie. Oczywiście, jak się ma psa Boba, to wszystko podchodzi pod psie żarcie. Wypchnęłam go za drzwi i wszyscy zeszliśmy na dół.

– Muszę wykonać kilka telefonów – poinformowałam Księżyca. – Dam ci znać, jak coś się wyklaruje.

– Dobra, a co ze mną? – spytał. – Co mam robić? Wypadałoby, żebym… pomógł.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Seven Up»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Seven Up» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Janet Evanovich - Hot Stuff
Janet Evanovich
Janet Evanovich - The Grand Finale
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Amor Comprado
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Smokin Seventeen
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Bastardo numero uno
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Full Scoop
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Full Blast
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Full Speed
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Wicked Appetite
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Visions Of Sugar Plums
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Motor Mouth
Janet Evanovich
libcat.ru: книга без обложки
Janet Evanovich
Отзывы о книге «Seven Up»

Обсуждение, отзывы о книге «Seven Up» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x