Joe Alex - Powiem wam, jak zginął

Здесь есть возможность читать онлайн «Joe Alex - Powiem wam, jak zginął» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Powiem wam, jak zginął: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Powiem wam, jak zginął»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Joe Alex, popularny autor powieści kryminalnych, wyrusza do posiadłości swego przyjaciela, Iana Drummonda, gdzie w ciszy i spokoju zamierza napisać kolejną książkę. W trakcie jego pobytu u profesora dochodzi jednakże do morderstwa, a wśród podejrzanych ukrywa się sprawca…

Powiem wam, jak zginął — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Powiem wam, jak zginął», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Co? – Parker zwrócił się do Stephensa. – Gdzie to leżało?

– Za firanką na parapecie okna w korytarzu pierwszego piętra.

– Co chciałeś powiedzieć, Joe?

– Ten przycisk – Alex przyjrzał mu się dokładnie. – Tak. Leżał na tym stole, Ian osuszył nim kartkę, kiedy przyszedłem. Jego mi brakowało.

– Tak – inspektor skinął na Jonesa. – Myślę, że nim właśnie dostałeś w głowę. Bibuła jest rozdarta jak od silnego uderzenia. Oddać to do zbadania odcisków palców, a potem niech zaraz to zwrócą. Gdzie pracuje daktyloskop?

– W jadalni. Rozłożył tam wszystkie swoje graty. W samochodzie ma ciemnię i robią mu tam powiększenia.

– Daj mu ten przycisk i niech zaraz go zwróci. Będzie mi to potrzebne do przesłuchania domowników. Szukajcie dalej… Zaraz! Jones, niech ludzie przeglądają dyskretnie… powtarzam: dyskretnie, wszystkie buty i nocne pantofle, jakie im wpadną pod rękę. Chodzi o plamę krwi na samym czubku albo o ślad świeżego zmywania wodą. Rozumiesz, o co chodzi?

– Rozumiem, szefie. Wdepnął w krew, co?

– Tak.

– Dobrze, szefie.

Drzwi zamknęły się za nimi.

– Opowiadaj – mruknął Parker i oparł łokcie na stoliku, tuż obok leżącego na białej chustce rubinowego wisiorka.

Joe opowiedział mu, starając się nie opuścić ani jednego szczegółu, przebieg całego dnia od chwili, gdy Sara Drummond podjechała pod dom, w którym obecnie mieszkał, swym czarnym jaguarem.

X. „… Trzeci cios: ofiarny…”

Tak – powiedział Parker, kiedy Joe skończył. – To wszystko daje dużo do myślenia. Kiedyż oni załatwią te oględziny lekarskie i odciski? Trzeba już coś robić. W tej samej chwili Jones znowu wsunął głowę.

– Dzwoni doktor!

– Nareszcie! – Parker poderwał się z miejsca i wyszedł.

Alex pozostał sam. Odwrócił oczy od miejsca, na którym wciąż jeszcze stał fotel Iana. Plama na podłodze była coraz ciemniejsza.

Drzwi otworzyły się.

– Mam już wyniki! – powiedział Parker. – Zabity został trzema uderzeniami tego właśnie noża chirurgicznego…

– Trzema? – Alex potarł czoło. – Więc jednak. O, mój Boże!…

– Tak. Trzema. Śmierć nastąpiła od razu. Serce przebite dwukrotnie na wylot. Trzeci, ostatni cios, był już zupełnie zbyteczny. Duży krwotok. Stąd wielka plama krwi. A zabity został najwcześniej o godzinie dziesiątej trzydzieści, a najpóźniej o jedenastej piętnaście.

Usiadł.

– Jak to? – Alex zerwał się z miejsca. – Przecież o pierwszej, kiedy zszedłem, morderca był tu i…

Parker rozłożył ręce.

– On się nie myli, nasz drogi eskulap. Można mu dużo zarzucić. W Yardzie mówią, że pije trochę za wiele. Ale nigdy się nie myli. Musimy to przyjąć jako pewnik.

– Ale przecież JA rozmawiałem z Ianem o dziesiątej trzydzieści!

– Nie. Powiedziałeś mi, że godzina wybiła, kiedy znalazłeś się, na górze. Rozmawiałeś z nim o minutę wcześniej. Zresztą to jest dolna granica czasu. Mógł zginąć w ciągu następnych czterdziestu pięciu minut, w ciągu każdej z tych minut.

– A ten człowiek? Ten, który mnie… – Alex dotknął ręką głowy.

– Wszystkiego musimy się jeszcze dowiedzieć. Zaczekamy na wynik badań daktyloskopijnych. To trochę dłużej potrwa, bo oni są bardzo dokładni i robią powiększenia zdjęć. Ale wszystko przyjdzie. Za wiele jest tych śladów, żebyśmy nie mieli odnaleźć prawdziwego tropu.

Joe usiadł. Parker zajrzał do swojego notesu.

– Może, zanim się to skończy, przesłuchamy tych, którzy są najmniej podejrzani, a właściwie są poza podejrzeniem. Czy myślisz, że stary Malachi mógł, nie teoretycznie, ale praktycznie biorąc, podejść do Iana z tyłu i uderzyć go nożem chirurgicznym w plecy? Trzy razy? A potem spokojnie wrócić na próg domu i czekać, aż się to wszystko wyjaśni i oskarżą kogoś zamiast niego?

– Nonsens! – Alex potrząsnął głową. – Malachi nie mógł tego zrobić i możesz go spokojnie wykreślić ze swojej listy. Dlaczego miałby zabijać Iana, którego kochał i z którego rodziną związany był niemal od urodzenia? Przecież to nie lokaj ani kucharz, ale prawdziwy przyjaciel trzech pokoleń Drummondów. Zresztą to w ogóle niemożliwe. Nie taka zbrodnia i nie w ten sposób. A zresztą… – wskazał leżące na stole przedmioty. – Skąd wziąłby ten lancet i ten wisiorek? Chyba że Lucja Sparrow zgubiła go gdzieś?… Gdybyś widział jego łzy…

– Tak. Masz racje. Nawet bez tego dowodzenia wiem, i ty wiesz, że Malachi Lenehan tego nie zrobił. Właśnie dlatego chciałbym go przesłuchać. Jones!

– Tak, szefie – pyzata głowa wyskoczyła spoza uchylonych drzwi, jakby była przytwierdzona na sprężynie.

– Sprowadź tu Malachi Lenehana, starego ogrodnika.

– Tak, szefie!

Czekali w milczeniu. Po krótkim czasie Jones znowu się ukazał.

– Jest już, szefie.

– Poproś go tu.

Malachi Lenehan wszedł do pokoju pochylony, ale zaraz wyprostował się i zbliżył równym, spokojnym krokiem do stolika.

– Niech pan siada, dziadku – powiedział Parker i wskazał mu trzecie, nie zajęte krzesło.

Ogrodnik usiadł. Rozejrzał się. Ale nie powiedział ani słowa, chociaż na pewno zobaczył rozrzucone na stole pudełka z haczykami. Zwrócił oczy na Parkera.

– Pan Ian nie żyje – powiedział Parker głosem tak ciepłym, o jaki Ian by go nie podejrzewał. – Wszyscy, którzy tu siedzimy, byliśmy jego przyjaciółmi. Myślę o prawdziwych przyjaciołach, których człowiek ma w życiu niewielu. Teraz zginął. Zamordowano go, chociaż możemy przypuszczać, że w życiu jego nie zdarzyło się nic, za co można byłoby się na nim w ten sposób zemścić. To nie ktoś skrzywdzony chciał sobie w ten sposób wymierzyć sprawiedliwość, której nie mógł osiągnąć inaczej. Chociaż byłaby to także zbrodnia, bo człowiek nie ma prawa karać śmiercią drugiego człowieka, ale wtedy moglibyśmy myśleć, że zabitego spotkał zasłużony los, chociaż morderca musi ponieść karę. My wiemy, że tak nie jest. Zabito najlepszego, najuczciwszego z ludzi. I musimy dowiedzieć się, kto to zrobił. Musimy znaleźć tego mordercę nie tylko dlatego, że Ian Drummond był nam bliski i szanowaliśmy go, i kochaliśmy jak brata. Ale dlatego, żeby zło zostało ukarane, a dobro zwyciężyło. Tu mamy do czynienia z wielkim złem. Jestem przekonany, że Ian Drummond został zabity tylko dlatego, że śmierć jego była komuś potrzebna. Nie wiemy jeszcze komu. I to właśnie musimy odkryć, zebrać dowody i schwytać zbrodniarza.

– Tak trzeba zrobić… – Malachi skinął siwą głową.

– Teraz, dziadku, niech pan skupi uwagę i opowie nam przebieg wczorajszego dnia. Kolejno i nie opuszczając najmniejszych, nawet nieważnych spraw.

– Rano wstałem… i pojechałem na ryby z panem Hastingsem. Łowiliśmy długo, aż do południa. Pan Hastings złowił ładną rybkę. Potem wróciliśmy. Razem z nim oprawiałem ją, to znaczy głowę, bo chce ją zabrać…

– A jak łowiliście? – zapytał Parker. – Na haki?

Alex spojrzał na niego ze zdumieniem i nagle zagryzł wargi.

– Nie. On nie łowi tak jak ja albo pan Drummond… Oni tam, w Ameryce, lubią łowić harpunami na sprężone powietrze, jak z pistoletu… Strzelił i trafił ją, kiedy była blisko pod powierzchnią. A potem ciągnęła nas, bo przy tym harpunie jest uwiązana linka, która się rozwija, kiedy trafiona ryba ucieka. Ciągnęła nas tam i z powrotem po morzu, ale w końcu osłabła. A wtedy pan Hastings wychylił się z lodzi i uderzył ją zwyczajnym harpunem. Przebił ją na wylot… W samo serce dostała… To było piękne uderzenie…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Powiem wam, jak zginął»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Powiem wam, jak zginął» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Powiem wam, jak zginął»

Обсуждение, отзывы о книге «Powiem wam, jak zginął» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x