Margery Allingham - Jak najwięcej grobów

Здесь есть возможность читать онлайн «Margery Allingham - Jak najwięcej grobów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Jak najwięcej grobów: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Jak najwięcej grobów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wszyscy miłośnicy Herkulesa Piorota z pewnością pokochają także Alberta Campiona. Ten niezwykłe inteligentny i błyskotliwy detektyw amator, bohater siedemnastu powieści Margery Allingham, z pomocą służącego, Lugga – zresztą byłego włamywacza – rozwiązuje równie skomplikowane zagadki jak te, z którymi przyszło się zmierzyć słynnemu Belgowi…

Jak najwięcej grobów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Jak najwięcej grobów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

W przerwach recytował Adrian Siddons.

Na dole salon i przylegająca doń garderoba zostały zamienione w zaimprowizowaną salę szpitalną dla Lawrence'a. Na polecenie doktora, Clarrie zdjął abażury z żarówek i ostre światło wydobyło z mroku ponury, zaniedbany pokój, uważany przez wszystkich domowników za niemieszkalny, z zakurzonymi sprzętami i obtłuczonymi przyborami emaliowanymi do mycia.

Doktor Smith obciągał właśnie rękawy koszuli, kiedy weszła Renee ze stosem świeżych ręczników. Narzuciła duży kuchenny fartuch na czarną wytworną toaletę, i teraz, kiedy było wiadome, że udało się uniknąć tragedii, promieniała radością.

Uśmiechnęła się do Lawrence'a, który leżał na zniszczonej kanapie w stylu empire i wyglądem przypominał na pół oskubanego ptaka. Skórę miał wilgotną i wiotką, pokrytą gęsią skórką, ale bóle już minęły i zaczął go ogarniać pełen zdumienia gniew.

Luke i Campion siedzieli porównując swoje notatki. Obaj byli zmęczeni, ale w Luke'a wstąpił nowy duch.

– Widzi pan, to był zupełnie inny płyn. – Szept jego aż wibrował w uszach Campiona. – Podano mu zupełnie coś innego niż wszystkim. Innego kolorem, zapachem. Wynik analizy otrzymamy.dopiero jutro. Nie wcześniej. Musimy więc sobie radzić bez niego.

Jego ołówek przesunął się po kartce i zatrzymał przy zdaniu: „Poszkodowany mówi, że nie wie, kto mu podał szklankę".

– A co z tym?

– Bardzo prawdopodobne. Powiedziałby, gdyby się orientował – wyjaśnił Campion. -On. widzi wszystko bardzo niewyraźnie.

– Tak sobie pomyślałem.- Wysiłek, żeby zachowywać się spokojnie, sprawiał, że głos jego.przypominał buczenie wielkiego trzmiela. – Każdy, kto znał rodzinę, mógłby tu pomóc. Panna Jessica, Lugg, nawet Kłytia w swoim czasie, obecny tu doktor, pan James, mecenas Drudge, Renee, aktorzy, wszyscy.

Campion odwrócił się, żeby spojrzeć na doktora, który właśnie odezwał się:.

– Nie chcę. Luke -, zaczął – wypowiadać wiążących sądów, zresztą bez analizy nie można mieć pewności, ale sądzę, że-dano mu coś więcej niż truciznę z ziół.

Luke zdziwił się..

– Rzeczywiście to było coś innego, inny kolor…

– Widzi pan. Napój z ziół też chyba był trujący. Zapewne uratował mu życie, gdyż wywołał torsje. Sąd/ę jednak, że podano mu coś więcej. – Zawahał się i spojrzał zmartwionym wzrokiem najpierw na jednego, potem na drugiego. – Coś bardziej klasycznego, że tak powiem. Był jednocześnie i sztywny, i oszołomiony, dziwna rzecz. Również reakcja nastąpiła bardzo szybko. Mógł to być chloral w bardzo dużej dawce. Nie wiem. Oczywiście dowiemy się. Mamy próbki. Przy okazji, gdzie jest szklanka? Miał ją ze sobą?

– Sierżant Dice zabrał ją. Zabrał wszystkie dowody. – Luke odsunął na bok to pytanie. Jak terier chwycił nowy trop. – Znowu hioscyjamina, doktorze?

– Och nie, nie sądzę. Od razu sobie o niej pomyślałem i sprawdziłem objawy, ale chyba nie. Gdyby się okazało że tak, zdziwiłbym się.

– Ktoś starał się zrzucić winę na Jessikę. – To oświadczenie wypowiedziane głosem zdartym przez torsje, chropowatym, zdumiało obecnych. Podeszli wszyscy do kanapy, a Lawrence spojrzał na' nich badawczo – z wilgotnymi włosami i błyszczącą twarzą przypominał żyjącą maszkarę kościelną, tylko oczy miał bystre jak zawsze.

– Ktoś starał się rzucić podejrzenie na moją siostrę. – Słowa były wymawiane niezwykle starannie, jak gdyby podejrzewał ich, że są niespełna rozumu albo w najlepszym razie głusi.

– Ten człowiek chciał z niej zrobić kozła ofiarnego-.

– Dlaczego tak pan uważa?- Luke powiedział to z takim przejęciem, że chory podniósł się na łokcie i mi- mo chrypki starał się mówić głośno:

– W mojej szklance był kawałek liścia. Wyjąłem go z ust przy pierwszym łyku – połowę szklanki wypiłem jednym haustem, z tego rodzaju płynami to najlepsza metoda. Wszystkie mają nieprzyjemny smak – powiedział to z taką powagą, że nikt się nawet nie uśmiechnął. – Ten liść to była cykuta. Klasyczna trucizna. Od razu się zorientowałem i dlatego wyszedłem.

– Dlaczego jest pan taki pewny, że to nie panna Jessica? – Doktor zadał to pytanie, zanim któryś z obu mężczyzn zdążył mu przeszkodzić. Mówił bardzo wyraźnie, jak gdyby umysł Lawrence'a był w takim samym stanie, co jego ciało. Pacjent zamknął oczy z oburzenia.

. – Nie byłaby taka prymitywna – szepnął – nawet gdyby była okrutna. Grecy uważali, że cykuta jest trucizną trudną w dozowaniu. Ona o tym musi wiedzieć. Jakiś ignorant stara się wmówić wszystkim, że to ona otruła Ruth. Śmieszne i podłe.

Doktor Smith wysunął podbródek do przodu.

– Wydaje mi się, że pan Lawrence ma rację – powiedział. – Ta sprawa dręczyła mnie od dawna, tylko nie umiałem jej sprecyzować. Robi to ktoś przebiegły, ale nie wystarczająco przebiegły. – Urwał nagle. – Inna sprawa, że nie-rozumiem zupełnie tej napaści na młodego Dunninga.

– Ale ja byłam pewna, że policja wie, kto to zrobił. Że policja zarzuciła sieć..

Zapomnieli o Renee. Jej wtrącenie się nie tylko zaskoczyło ich, ale też wywołało zakłopotanie.

– Chce pan przez to powiedzieć, że jeszcze nie wiecie? – spytała. – Że nikogo teraz nie zaaresztujecie? Jak długo to się będzie ciągnąć?

Doktor zakaszlał.

– O ile.dobrze zrozumiałem, policja przedsięwzięła pewne kroki – zaczął mówić. – Ogólnie chyba biorąc miała zamiar nagle… – i urwał wpół zdania. Luke popatrzył na niego skupiony -i stanowczy.

– Bardzo zależy nam na rozmowie z. człowiekiem nazwiskiem Joseph Congreve – powiedział nieco sztywno. – Nasze poszukiwania są w toku. Proszę, panie Campion, może pan pójdzie teraz ze mną? Panna Jessica czeka w pokoju obok. Pan teraz ma poród, doktorze? Niech pan wraca tu jak najszybciej, a pani, Renee, będzie się opiekować panem Lawrence'em,

Weszli obaj do jadalni i pierwszą osób, którą zobaczyli pod wiszącym nad kominkiem portretem profesora Palinode, był nadinspektor Yeo. Nie brał udziału w śledztwie. Stał wyprostowany, z rękami złożonymi pod połami marynarki. Kiedy weszli, spojrzał na nich bez uśmiechu.

Wszyscy rozumieli, co znaczyło jego przybycie. Oto ultimatum władz zwierzchnich: konieczne szybkie aresztowanie.

Luke natychmiast do niego podszedł. Campion również by to uczynił, gdyby go nie powstrzymała łagodna ręka.

Panna Jessica powitała go jak wybawcę. Zdjęła z głowy tekturę, ale nadal nosiła woal zawiązany niedbale z tyłu głowy w ulubionym, stylu romantycznych malarzy wiktoriańskich. Była bez woreczka, a jej ubranie jak zwykle składało się z wierzchniej warstwy muślinu, nałożonego na wełnianą spódnicę, co dawało dość ciekawy efekt. Wyglądała jak zawsze dziwacznie.

– Coś zaszkodziło Lawrence'owi – powiedziała wyniośle.-Czy pan wie o tym?

– Tak – odparł z całą powagą. – I mogło się to bardzo źle skończyć.

– Słyszałam, powiedzieli mi. – Wskazała machnięciem ręki na Dice'a i jego kolegów. Campion/był zaskoczony jej przerażeniem.

– Ja nie popełniłam żadnej omyłki – ciągnęła ze smutną szczerością kogoś, kto nie jest w stu procentach pewny. – Pan musi pomóc mi przekonać ich o tym. Trzymałam się ściśle przepisów Boona, z wyjątkiem tych przypadków, – kiedy musiałam opuszczać pewne składniki. Zaprosiliśmy przecież gości, a gości chce się częstować tym, co najlepsze. – Jej drobna twarz była bardzo poważna, a oczy zatroskane. – Lubię Lawrence'a – ciągnęła swoje zwierzenia takim tonem, jakby przyznawała się do słabości. – Jest mi bliższy wiekiem niż ktokolwiek z mego rodzeństwa. Nie chciałabym mu zaszkodzić. Zresztą nikomu nie chciałabym zaszkodzić.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Jak najwięcej grobów»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Jak najwięcej grobów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Jak najwięcej grobów»

Обсуждение, отзывы о книге «Jak najwięcej grobów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x