Margery Allingham - Jak najwięcej grobów

Здесь есть возможность читать онлайн «Margery Allingham - Jak najwięcej grobów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Jak najwięcej grobów: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Jak najwięcej grobów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wszyscy miłośnicy Herkulesa Piorota z pewnością pokochają także Alberta Campiona. Ten niezwykłe inteligentny i błyskotliwy detektyw amator, bohater siedemnastu powieści Margery Allingham, z pomocą służącego, Lugga – zresztą byłego włamywacza – rozwiązuje równie skomplikowane zagadki jak te, z którymi przyszło się zmierzyć słynnemu Belgowi…

Jak najwięcej grobów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Jak najwięcej grobów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Włączenie się nadajnika rozładowało trochę napięcie.

Sztuczny głos z metalicznym pobrzękiem wydawał się niezwykle donośny:

– Centrala wzywa Q23. Uwaga. O dwudziestej trzeciej pięćdziesiąt osiem konstabi 675, telefonujący z aparatu 3Y6 na rogu Ciara Hough i Wickham Court Road, północny-zachód., zameldował o napadzie dokonanym około dwudziestej trzeciej pięćdziesiąt przez woźnicę czarnego pojazdu, przypominającego wóz do przewożenia trumien. Postępując wedle waszej instrukcji 17GH podszedł, żeby zatrzymać wóz ale woźnica uderzył go czymś ciężkim, zapewne rączką bata. Wóz szybko odjechał Wickham Court Road w kierunku pomocnym. Skończyłem.

– Do licha! Teraz on wie- Campion powiedział to z gniewem. – Wyładuje przy pierwszej sposobności.

– Wickham Court Road… Przecież my go już prawie mamy! – Yeo aż podskoczył na swoim miejscu. – Nie jedzie tak szybko jak my, żeby nie wiem, jaki miał napęd. Tędy, panie kierowco. Teraz w lewo, prawie już północ. Uszy do góry, Campion. Zaraz go złapiemy, chłopcze. Złapiemy go, to nie ulega wątpliwości.

Kiedy skręcili, wiatr uderzył mocno w szyby i zalał je falą wody. Yeo pochylony nad plecami kierowcy wpatrywał się w pola oczyszczone przez wycieraczki.

– Teraz w prawo i znowu w lewo… Tak, dobrze. Co to za rusztowania? Niech pan zwolni. Jesteśmy teraz na

Wickham Hill Wickham Court Road jest po lewej stronie. To bardzo długa ulica i budka policyjna jest pewno o jakieś ćwierć mili stąd. Przejechać musiał tędy nie więcej niż pięć minut temu, A teraz, Luke, mój chłopcze, powiedz, którą drogę wybrał? Nie chce nas spotkać. Gdyby pojechał w lewo, w kierunku Hoilow Street i linii tramwajowej, wpadłby na następnego policjanta jak amen w pacierzu, wobec tego mamy do wyboru alternatywę: Poiły Road, która jest stąd o jakieś pięćdziesiąt jardów, albo ta mała uliczka. Nazywa się Rosę Way, przecina potem Legion Street.

– Niech pan chwilę zaczeka. – Campion otworzył drzwiczki i kiedy samochód się zatrzymał, wyśliznął się na deszcz. Był w świecie szumu, deszczu i cegieł. Rusztowanie stojące z dala od tymczasowego ogrodzenia, wznosiło się z jednej Strony ponad jego głową, a z drugiej były staroświeckie jednopiętrowe domki. Nasłuchiwał, by pochwycić jeden, niezwykły dźwięk, tak rzadko spotykany w naszej zmechanizowanej epoce.

Luke cicho stanął obok niego, wysunąwszy podbródek do przodu… Fala deszczu zupełnie go zaskoczyła.

– Nie zaryzykuje dalszej jazdy. Będzie wyładowywać. – Campion powiedział to bardzo cicho. – A potem czmychnie.

Głośnik w wozie odezwał się tak wyraźnie, że aż obaj drgnęli. Bezosobowy komunikat zabrzmiał zdumiewająco wśród ciszy nocnej:

– Centrala wzywa Q23. Wiadomość dla inspektora Luke'a. Uwaga, Joseph Congreve, zamieszkały Terry Street 51 B, został znaleziony w ciężkim stanie po zamachu na jego życie. Zamknięta w szafie w pokoju na piętrze w filii banku Clougha, na Apron Street, o godzinie zero zero. Skończyłem.

Kiedy komunikat skończył się, Luke chwycił Ćampiona za rękaw. Trząsł się z wrażenia i rozczarowania.

– Apron Street! – wybuchnął rozgoryczony. – Apron Street! Wargacz na Apron Street. Cóż, u, licha, wobec tego robimy tutaj?

Campion stał bez. ruchu jak posąg. Podniósł rękę, żeby go uciszyć.

– Niech pan słucha..

Z odległego krańca uliczki, którą Yeo nazwał Rosę Way, dobiegały jakieś dźwięki. Kiedy czekali, hałas narastał, aż wreszcie zdawał się przepełniać całe powietrze. W ich kierunku zbliżał się galopujący koń, słychać też było turkot ogumionych kół.

– Przeraził się Legion Street. Nie chciał spotkać policji i zawrócił. – Campion z podniecenia mówił bardzo niewyraźnie. – O Boże, jednak nam się udało. Szybko, panie kierowco, szybko. Nie dajmy mu uciec!

Samochód policyjny zatarasował wylot uliczki w momencie, kiedy w huku żelaznych podków ukazał się wóz do przewożenia trumien.

26. Rekwizyty do sztuk magicznych

Przedsiębiorca pogrzebowy ściągnął gwałtownie lejce w momencie, gdy spostrzegł niebezpieczeństwo. Ulica była za wąska, żeby mógł zawrócić, zrobił więc to, co mu do zrobienia pozostało. Zatrzymał klacz, której boki parowały w deszczu. Z wysokiego kozła patrzył pytająco na wóz policyjny, a z ronda jego sztywnego kapelusza spływała ciurkiem woda.

– Ależ to pan inspektor Luke – powiedział przyjaźnie, choć ze zdziwieniem. – Okropna pogoda, proszę pana. Mam nadzieję, że nie zepsuł się panu samochód?

Luke schwycił klacz za uzdę.

– Zsiadaj, Bowels!

– Ależ oczywiście, jeśli pan tak każe, panie inspektorze. – Udając wielkie zdumienie zaczął rozwijać warstwy cerat, które go okrywały.

Tymczasem Campion po cichu podszedł z drugiej strony i wyjął z obsady ciężki bat. Stary człowiek spojrzał na niego ze zrozumieniem.

– Panie inspektorze – zaczął mówić, schodząc powoli.- chyba rozumiem, o co panu idzie. Miał pan skargę od jednego ze swoich ludzi.

– Porozmawiamy o wszystkim w komisariacie – powiedział inspektor z kamiennym spokojem.

– Ale ja chciałbym coś wytłumaczyć, proszę pana… nie jesteśmy przecież obcy ludzie. – Słowa, te zostały wypowiedziane rozsądnie i z pewną godnością. – Ten policjant wyskoczył na mnie -nagle. Jak wariat, a przecież ja nie lubię nikomu robić kłopotu. Z początku, w deszczu, nie zobaczyłem munduru, a że jestem nerwowy, uderzyłem go. Po to, żeby mu uratować życie, to fakt. Klacz się przestraszyła i dopiero teraz udało mi się ją uspokoić. Poniosła mnie z pół mili, dlatego tu się znalazłem, powinienem jechać zupełnie inną drogą, i tak bym zrobił, gdyby nie poniosła.

– Wszystko to pan opowie w komisariacie.

– Dobrze, panie inspektorze. Ale zachowuje się pan zupełnie inaczej niż zwykle. Jak Boga kocham, a to co takiego?

Hałas dobiegający z tyłu jego wozu zaniepokoił go. To Campion zamknął klapę, którą mocowało się na śruby z nakrętkami, a otwierało do góry jak pianino. Kiedy wrócił z powrotem do nich, Jas się uśmiechnął.

– Jak pan widzi, wypełniam obowiązki zawodowe – powiedział z przejęciem. – Pewien dżentelmen zmarł w lecznicy i ma być pochowany u swego syna. Firma, do której się zwrócono, nie mogła go przewieźć dzisiaj wieczorem, a w lecznicy nie mógł zostać, więc zwrócono się z tym do mnie. Podjąłem się tego. W moim fachu trzeba zawsze okazywać dobrą wolę.

– Pośpieszmy się. – Z ciemności wynurzył się Yeo i wziął konia za uzdę. -_ Weź go do samochodu, Charlie.

– Tak jest, proszę pana, już idę. – Jas robił wrażenie raczej urażonego niż zmartwionego. – Czy któryś z panów potrafi powozić? Klacz to nie motor. Proszę mi wybaczyć, że o to pytam, ale ona się przeraziła i nie dowierzałbym jej za bardzo.

– Niech się pan tym nie martwi. Sam będę powoził. Proszę wsiąść do samochodu. – Głos nadinspektora, pełen autorytetu, nie był jednak wrogi, i przedsiębiorca pogrzebowy od razu zorientował się, że wywarł na nim pewne wrażenie.

– Bardzo proszę – zgodził się uprzejmie. – Jestem do pańskiej dyspozycji. Czy mam iść pierwszy, panie Luke?

Bez słowa wsiadł do furgonetki i opadł na miejsce opróżnione przez Yeo. Kiedy zdjął ociekający wodą kapelusz, znalazł się twarzą w twarz z Luggiem. Najwyraźniej był tym zaskoczony, jednak nic nie powiedział. Piękną siwą głowę w aureoli wijących się włosów trzymał podniesioną wysoko, ale jego twarz nie promieniała już agresywnym zdrowiem, a oczy miały zamyślony wyraz.

.Procesja natychmiast ruszyła w drogę; powoził Yeo, obok niego na koźle siedział Campion Wiatr wiejący teraz z tyłu dął w ceratowe płachty, które tworzyły wokół ich ramion czarne skrzydła. W świetle lśniły i trzepotały jak żagle, stwarzając złudzenie, że czarny wóz porusza się z niezwykłą szybkością.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Jak najwięcej grobów»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Jak najwięcej grobów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Jak najwięcej grobów»

Обсуждение, отзывы о книге «Jak najwięcej grobów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x