Frederic Dard - Trawnik

Здесь есть возможность читать онлайн «Frederic Dard - Trawnik» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Trawnik: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Trawnik»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

„Gdy zauważyłem, że wsiada do mojego wozu pomyślałem, że chce go ukraść".
Tak rozpoczyna swoją niezwykłą opowieść Jean-Marie Valaise, sympatyczny Francuz, trochę lekkoduch, który z pewnością wołałby, aby jego relacja zaczęła się całkiem inaczej! Ale wtedy – nie poznałby fascynującej Marjorie Faulks, co na pewno ucieszyłoby jego przyjaciółkę Denise… Nie musiałby też wyjechać do Szkocji i pewnego dnia na pewnym trawniku w parku w Edynburgu nie stałoby się to, co się stało. Inspektor Brett nie miałby rąk pełnych roboty…
Wszystko to wyjaśni świetna powieść Frederica Darda.

Trawnik — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Trawnik», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Na sąsiedniej wieży i innych dzwonnicach miasta zegary wybiły jedenastą, a Marjorie nadal nie było. Przez pierwsze dwadzieścia minut byłem tak pewien zobaczenia jej za chwilę, że jej nieobecność nie zaniepokoiła mnie. I nagle się zaczęło! Ogarnął mnie potworny strach tak dotkliwie, że odczułem fizyczny ból. Żelazna dłoń cisnęła mnie za gardło. Zacząłem przechadzać się na przemian po Princess Street i po Frederik Street; gdy na końcu jednej z tych ulic pojawiał się jakiś cień lub zdawało mi się, że słyszę kroki, zrywałem się do biegu. Nikt jednak nie nadchodził. Wielki i głupawy księżyc świecił nad moją rozpaczą. Marjorie nie przyjdzie. Musiano ją zaaresztować w barze, z którego do mnie zatelefonowano. Zresztą jeżeli sama do mnie nie dzwoniła, to jedynie dlatego, że ktoś ją śledził. Nie było innego wytłumaczenia. Nie mogło być innego! Teraz siedziała przed jakimiś glinami, którzy ją maglowali. Wyobraziłem ją sobie, jak kuli się, krucha i przestraszona, w urzędowym fotelu, wokół którego kręcą się groźne typy, zmuszając ją do przyznania się, że zabiła swego męża. Ta myśl była nie do zniesienia i westchnąłem z rozpaczy. Ukochana twarz Marjorie, z jej piegami i cudownymi, pełnymi wyrazu oczyma! Zapach Marjorie! Smak jej ust! Jej ciepło…

– Coś nie w porządku, sir?

Podskoczyłem na widok stojącego nieruchomo przy mnie policjanta. W czarnym mundurze i płaskiej czapce wyglądał jak grabarz. Jego wzrok przygwoździł mnie.

– Czekam na kogoś.

– Na ulicy i o tej porze!?

O tej porze! Miałem ochotę mu opowiedzieć, jak wygląda Juan-les-Pins o tej porze! Paryż o tej porze! Cały świat o tej porze! Był cmentarnym stróżem i nie wiedział o tym.

Nie mogłem dłużej tu stać. Czekałem już godzinę i nie miałem żadnych złudzeń.

– Powinien pon wrócić do domu, sir.

Brał mnie za jakiegoś pijaka. W Edynburgu było ich pełno. W ciągu dnia spotkałem sporo facetów idących z przymkniętymi oczami, którzy coś do siebie mruczeli i kroczyli jak gdyby w transie.

– Loveły night, sir.

– Lovely night! – przytaknąłem kierując się szybkim krokiem ku „Royal Bar".

* * *

Noc była rzeczywiście piękna.

Piękna noc dla przeżycia najstraszliwszego z koszmarów.

Miałem ostatnią nadzieję. Ale nadal na rogu ulicy nikogo nie było. W świetle księżyca Frederik Street pięła się w górę i wydawała się urywać w niebie, po którym przetaczały się szare płynące znad morza chmury.

Usłyszałem nikły dźwięk: wywołał go kawałek gnanego przez wiatr papieru. Co się stało z Marjorie? Czy zostoła zatrzymana? A może, powodowana strachem, opuściło miasto? Pozostało mi tylko jedno: odwiedzić ten „Bed and Breakfast", w którym się zatrzymała. Ale pójść tam o tej porze i zapytać o nią byłoby prawdziwym szaleństwem.

ROZDZIAŁ XV

Jakiś kot, który kolorem przypominał angielskie konfitury z pomarańczy, opierając się o fasady, poruszał tak szybko łapkami, że wyglądał jak duża stonoga. Gdy mnie zauważył, błyskawicznie zniknął w piwnicznym okienku. Jego nagłe zniknięcie powiększyło jeszcze moją rozpacz. Przynajmniej przez kilka sekund kłoś był przy mnie.

Stanąłem przed okazałym gankiem domu, w którym zatrzymali się Faulksowie. Księżyc oświetlał go w całości, a bielejące schody napawały mnie przerażeniem, tak jakby to były stopnie prowadzące na szafot.

Czarne podwoje były bardziej odpychające niż drzwi więzienia. Wszedłem po schodach, wmawiając sobie, że nigdy nie będę miał odwagi zadzwonić, a gdy zadzwoniłem, byłem przeświadczony, źe gdyby przypadkiem otworzono, nie będę w stanie wymówić ani słowa. Srebrzysty dźwięk dzwonka musiał obudzić całą ulicę. Podskoczyłem tak, jakby ktoś wymówił za plecami moje nazwisko.

A jednak ani ulica, ani dom nie zareagowały. Drgania dzwonka wbiły się w bezmiar nocy i po chwili znów zapanowała ta sama gęsta i jednolita cisza.

Doszedłem do wniosku, że ta moja nocna wizyta jest jednak zbyt ryzykowna. Zacząłem się wycofywać niczym złoczyńca złapany na gorącym uczynku. Znajdowałem się na ostatnim stopniu, gdy w ciemnościach rozległ się głos:

– Pan sobie życzy?

Dochodził z pierwszego piętra. Podniosłem głowę i stanąłem jak skamieniały. Głos nie pochodził z okna Marjorie, lecz z innego, bardziej na lewo. Wydawało mi się, że dostrzegam jasną plamę czyjejś twarzy.

– Ja… Chodzi o to, że mam wiadomość dla pani Faulks!

A zatem stało się! Nie mogłem już się wycofać. Jeśli zatrzymano Marjorie, za chwilę będę dzielił jej los.

Musiała to być właścicielka tego ,,Bed and Breakfast", bo wydawało mi się, że poznaję jej zmanierowany sposób wyrażania się.

– Wiadomość dla pani Faulks! A od kogo, jeśli można wiedzieć?

W ciemnościach nie poznała we mnie człowieka, który był u niej rano (a raczej poprzedniego ranka, gdyż dochodziła już pierwsza). Mogłem skorzystać z tej okazji i wziąć nogi za pas. Ale jakaś nieodparta siła przygważdżała mnie do chodnika. Tą siłą była miłość. Wyciągnąłem wnioski w zawrotnym tempie. Ona jest tutaj. Gdyby Marjorie nie było w domu, ta storo zamiast tyle gadać oznajmiłaby mi to natychmiast. Wreszcie ją zobaczę. Niech licho porwie szaleństwo przyjścia tutaj.

– Przychodzę od jej męża! – wykrzyknąłem i aż się przeraziłem własną zuchwałością.

– Och, rozumiem. Zaraz zejdę.

Po chwili w czarnej masie fasady pojawił się jasnożółty prostokąt, a na jego tle rozpoznałem okrągłą sylwetkę kobiety z „face-a-main". Śledziłem uważnie okno Marjorie, mając nadzieję, że ujrzę zaniepokojoną twarz mojej ukochanej, ale na próżno. Musiałem zaczekać jeszcze co najmniej pięć minut, zanim usłyszałem szuranie domowych pantofli. Dopiero po zwolnieniu kilku zamków uchyliły się, nadal przytrzymywane łańcuchem, drzwi. W szparze stanęła stara właścicielka, która miała na sobie ozdobioną koronkami nocną koszulę i pamiętający czasy królowej Wiktorii błękitny szlafrok z satyny. Z wrażenia musiała zapomnieć zabrać z nocnego stolika swego lorgnon. Bez gorsetu i różnych pasów, tak niezbędnych dla tłustych kobiet, przypominała worek mąki. Jej niespokojne oczy szukały mnie w ciemnościach, w które instynktownie uskoczyłem.

– Pani Faulks jest u siebie, prawda?

– Tak, ale śpi.

Nie posiadałem się z radości, wreszcie odnalazłem Marjorie. Dzieliła nas zaledwie kilkumetrowa przystrzeń; dzieliła nas tylko ta stara lady i trzydziestocentymetrowy łańcuch.

– Muszę z nią natychmiast pomówić.

– Ależ… poznaję pana – wyrwało się mojej rozmówczyni. – Był pan tu dziś, żeby wynająć pokój.

– Rzeczywiście… Ale teraz nie o to chodzi. Mam wiadomość dla pani Faulks. Od jej męża.

– To pan go zna?

– Właśnie on dał mi adres pani domu – oświadczyłem bez zająknięcia.

Byłem gotów pleść byle co. Musiałem zobaczyć się natychmiast z Marjorie i tylko to się w tej chwili liczyło.

– Ale dlaczego rano…?

– Zwykłe nieporozumienie. Gdy przyszedłem do pani rano, nie wiedziałem, że jest w Szkocji. Zupełnie nagle spotkałem go na Princess Street. Prosił mnie, żebym skontaktował się z jego żoną. To bardzo ważne.

Zdawało mi się, że słowa, które bez żadnego zastanowienia, tak szaleńczo wypowiadałem, mogły przemienić się w strzępki konopnego sznura, na którym niebawem zawisnę. Ale nie miało to już żadnego znaczenia.

– Bardzo panią proszę, to naprawdę ważne. Bardzo ważne!

Moje błaganie wzruszyło ją. Niezręcznym ruchem odczepiła łańcuch i otworzyła drzwi.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Trawnik»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Trawnik» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Frederic Brown - Don't Look Behind You
Frederic Brown
Frederic Forsyth - The Cobra
Frederic Forsyth
Frederic John H. MacLawrence - GSC
Frederic John H. MacLawrence
Frederic Edward Weatherly - Oxford Days
Frederic Edward Weatherly
Frederic Kummer - The First Days of Man
Frederic Kummer
Frederic Kummer - The Brute
Frederic Kummer
Frederic Isham - The Lady of the Mount
Frederic Isham
Frederic Kummer - The Film of Fear
Frederic Kummer
Отзывы о книге «Trawnik»

Обсуждение, отзывы о книге «Trawnik» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x