Peter Lovesey - Detektyw Diamond I Śmierć W Jeziorze

Здесь есть возможность читать онлайн «Peter Lovesey - Detektyw Diamond I Śmierć W Jeziorze» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Detektyw Diamond I Śmierć W Jeziorze: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Detektyw Diamond I Śmierć W Jeziorze»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Peter Diamond to ostatni prawdziwy detektyw. Gliniarz z niezłomnymi zasadami. Kieruje się sztuką dedukcji, nie ufa technice i komputerom. Nie wierzy w skuteczność metod nowoczesnych laboratoriów. Śledztwo prowadzi zawsze po swojemu.
Jego metody zostają wystawione na próbę, kiedy w jeziorze policja znajduje nagie ciało kobiety. Patolodzy i genetycy uznają wkrótce, że mają dość dowodów, by wskazać podejrzanego. Ale Diamond nie przerywa śledztwa…

Detektyw Diamond I Śmierć W Jeziorze — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Detektyw Diamond I Śmierć W Jeziorze», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

O tej porze dnia w łaźni nie było zbyt wielu zwiedzających. Kobieta w kasie ostrzegła ich, że zamykają o piątej. Strażnicy proszą wtedy wszystkich, żeby wyszli. Diamond skinął głową, że rozumie. Kiedy tylko znaleźli się poza zasięgiem jej słuchu. Matthew, doświadczony wyjadacz, zwierzył się Diamondowi, że zna setki miejsc, w których można się schować.

Diamond nie wspomniał mu, że nigdy wcześniej nie zwiedzał łaźni. Dwa semestry łaciny w młodości zabiły w nim wszelkie zainteresowanie Rzymianami. Kiedyś uczestniczył w oficjalnym obiedzie w Przepompowni, przed którym pito koktajle obok Wielkiej Łaźni; oglądając pochodnie, przymocowane do kolumn, potknął się o nierówny chodnik i wylał większą część drinka na smoking, który wypożyczył na tę okazję.

Najpierw poszli do ruin świątyni Minerwy, oświetlonych przez dyskretnie rozmieszczone reflektory tak, że zwietrzałe postacie bóstw z wapienia żarzyły się czerwienią i złotem na ołtarzu. Turyści zatrzymywali się, żeby popatrzeć albo poczytać opisy w przewodnikach, ale Matthew, który szedł, jakby był u siebie w domu, powiedział:

– Nie ma co marnować tutaj czasu. Andy opowiadał o tym jakiś miesiąc temu. W tym tygodniu robi Wielkie Łaźnie.

Szli chodnikiem, kilkakrotnie wchodzili na schody, kilka razy skręcili, aż Diamond stracił orientację, wreszcie podeszli do okna wychodzącego na łaźnię na świeżym powietrzu. Na powierzchni wody tworzyły się pęcherzyki.

– To tylko święte źródło – powiedział lekceważąco Matthew, widząc, że Diamond się waha. Na jeszcze niższym poziomie usłyszeli ciągły szum i zobaczyli, jak nadmiar wody spływa łukiem ze źródła, jak miniaturowy wodospad.

Przed nimi było światło dzienne i Wielka Łaźnia, niebieskozielony prostokąt zamglony parą wodną. Po światełkach tunelu przestrzeń i światło nie mogły nie robić wrażenia. Sama łaźnia miała jakieś dwadzieścia na dziewięć metrów. Otaczały ją rzędy kolumn na kamiennych podmurówkach. Podtrzymywały wyłożony płytami taras, po którym niegdyś spacerowali Rzymianie, obserwując kąpiących się. Nad wodą widać było kawałek nieba. Zwiedzający stali pojedynczo albo w parach wzdłuż chodników, spoglądając na kolumny i ustawione na nich posągi.

– Większość z czasów wiktoriańskich – poinformował Matthew. – Ta z czasów rzymskich sięga zaledwie do kolan. – Jego edukacja zyskała na wkradaniu się do łaźni.

Diamond nie przyszedł tutaj, żeby podziwiać architekturę. Po drugiej stronie zebrała się grupka młodych ludzi. Styl ich ubrań i zaabsorbowanie rozmową, a nie otoczeniem potwierdzały, że to studenci. Wykładowca jeszcze się nie pojawił.

Na razie Diamond nie miał powodu, żeby podchodzić do studentów. Wokół łaźni, pod daszkiem tarasu, znajdowały się nisze, w których na kamiennych postumentach wystawiono fragmenty rzeźb. Większość nisz była za niska albo za wąska, żeby zmieścił się w nich człowiek o rozmiarach Diamonda, ale pośrodku południowej strony znajdowało się większe zagłębienie, w którym zgromadzono kawałki potrzaskanych pilastrów i kolumn. Wyglądało na to, że można się za nimi schować, nie wywołując zainteresowania.

Razem z Matthew przeszli niedbale wokół basenu, aż znaleźli się na wysokości największej niszy. Diamond rozejrzał się, dotknął ramienia chłopca i popchnął go za postument. Nie musieli nawet kucać.

Przez kolejne dziesięć minut obok nich przechodzili turyści, a potem przemaszerowało dwóch strażników, najwyraźniej po to, żeby przypomnieć ociągającym się, że wystawa zaraz zostanie zamknięta. Chociaż przeszli obok postumentu, nie pofatygowali się, żeby za niego zajrzeć.

Stopniowo łaźnia opustoszała. Została tylko grupa historyków i dwóch ukrytych obserwatorów. Dzień zbliżał się ku końcowi. Wysoko, ponad Wielką Łaźnią, posągi rzymskich cesarzy rysowały się coraz bardziej wyraziście na tle nieba.

– W porządku, synu? – zapytał Diamond. Matthew skinął głową.

Chwilę później na kamiennych płytach niedaleko nich rozległy się kroki, zbyt szybkie jak na zwiedzającego, nawet spóźnialskiego, który starał się zdążyć na czas. I nie był to żaden ze strażników.

– To on – wyszeptał Matthew. – Na pewno.

Andy Coventry przeszedł tuż obok nich, spiesząc do swoich studentów. Ze swojego punktu obserwacyjnego widzieli jego głowę i korpus. Ramiona miał tak szerokie i muskularne, że czarna podkoszulka, którą nosił, wyglądała jak druga skóra. Uderzającym rysem była masa jasnych włosów sczesanych z czoła, w stylu sportowych idoli lat pięćdziesiątych.

– Chodź, przypatrzymy się trochę – powiedział Diamond, kiedy już można było bezpiecznie mówić.

Studenci zaczęli pokrzykiwać, gdy Coventry zbliżył się do nich. Spóźnił się jakieś dziesięć minut. Otworzył sportową torbę, wyjął z niej coś, co okazało się stalowymi przyrządami mierniczymi i rozdał studentom. Nad wodą niosły się tylko urywki jego słów, ale było jasne, że wydaje polecenia w sprawie jakiegoś ćwiczenia. Uklęknął obok oryginalnej, rzymskiej podmurówki, wspierającej kolumnę, i zmierzył jej szerokość i wysokość. Zaczęła się dyskusja na temat dodatkowej roboty kamieniarskiej, wzmacniającej konstrukcję, która kiedyś wspierała dach z belek. Studenci wyjęli notatniki i zaczęli robić zapiski. Coventry rozdzielił ich po parze do każdej z sześciu głównych podmurówek wzdłuż północnej strony łaźni.

Wciągu kilku minut studenci zajęli się pomiarami i spisywaniem notatek. Coventry, najwyraźniej zadowolony z tego, że mają co robić, podniósł torbę i poszedł w stronę jednego z wyjść od zachodniej strony.

Diamond powstrzymał Matthew, kładąc mu rękę na ramieniu. Tu potrzebny był spryt profesjonalisty. Zostawił chłopca, skrył się w cieniu i zaczął się skradać w kierunku, w którym poszedł Andy. Świadom swoich rozmiarów poruszał się lekkim krokiem pasującym do znacznie szczuplejszego mężczyzny.

W głowie Diamonda zaświtało podejrzenie, jeszcze zanim Andy pojawił się ze sportową torbą. Czuł, że najbliższe kilka minut będzie najważniejsze dla śledztwa, które po kilku tygodniach wreszcie zbliża się do punktu kulminacyjnego.

Najważniejsze było pozostać w cieniu i jednocześnie zobaczyć, co Andy Coventry ma zamiar zrobić. Znaczyło to, że trzeba zagłębić się w kompleks ciepłych i zimnych łaźni po zachodniej stronie Wielkiej Łaźni. Teraz, kiedy zwiedzający wyszli, wiązało się to z ryzykiem, że zostanie wykryty. Przeszedł przez otwarte drzwi. Wykorzystując wszystkie zakamarki, w których mógł się ukryć, zbliżył się do okrągłego basenu z zimną wodą, zwanego frigidanum, i spojrzał na jego przeciwległy kraniec, szukając swojego człowieka. Przyćmione światło było wątpliwym udogodnieniem.

Wyglądało na to, że zgubił trop. W tej części łaźni znów zaczynał się system chodników, ogrodzonych pleksiglasem. Spoglądając nad barierą, widział tylko kolejny basen, w którym nie było wody. Musiał przejść dalej, do kolejnej sekcji, bardziej zacienionej. Spojrzał w dół. Pod nim, jak odkryta w Chinach armia z terakoty, stały w rzędach ceglane, miedzianego koloru kolumny. Z pocztówek, które oglądał, wiedział, co to jest: wczesna forma centralnego ogrzewania. Te kolumny kiedyś podpierały podłogę, pozwalając gorącemu powietrzu z pieca na węgiel drzewny krążyć w pustych miejscach. Wyżej, w łaźni tureckiej, siedzieli kiedyś Rzymianie, pocili się, pozwalali namaszczać oliwą, odrapywać i masować. Hypocaustum , jak to nazywano, stanowiło jeden z najciekawszych zabytków łaźni, głównie ze względu na swoją funkcję, a także w związku z dziwnym, niezapomnianym widokiem na ponad sto sięgających kolan kolumienek, które wypełniały przestrzeń pod podłogą symetryczną formacją, niezwykłą mimo zniszczeń i uszkodzeń. Czas sprawił, że ta mieszanka miedzi i ochry mogła uchodzić za arcydzieło sztuki współczesnej.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Detektyw Diamond I Śmierć W Jeziorze»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Detektyw Diamond I Śmierć W Jeziorze» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Peter Lovesey - A Case of Spirits
Peter Lovesey
Peter Lovesey - The Tick of Death
Peter Lovesey
Peter Lovesey - Cop to Corpse
Peter Lovesey
Peter Lovesey - Wobble to Death
Peter Lovesey
Peter Lovesey - The Secret Hangman
Peter Lovesey
Peter Lovesey - The House Sitter
Peter Lovesey
Peter Lovesey - Upon A Dark Night
Peter Lovesey
Peter Lovesey - The Vault
Peter Lovesey
Peter Lovesey - Diamond Dust
Peter Lovesey
Peter Lovesey - Diamond Solitaire
Peter Lovesey
Peter Lovesey - The Summons
Peter Lovesey
Отзывы о книге «Detektyw Diamond I Śmierć W Jeziorze»

Обсуждение, отзывы о книге «Detektyw Diamond I Śmierć W Jeziorze» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x