– Jak dorosnę, chcę mieć hondę mt5 – stwierdził Matthew.
– A więc wyobrażasz sobie siebie jako kierowcę?
– To rower, palancie.
– Uważaj, chłopcze. – Reprymenda narzuciła się sama, Diamond dodał więc bardziej żartobliwie: – Mógłbym wspomnieć siostrze o papierosach, jak będę wychodził. – Wytrwale podjął początkową linię przesłuchania. – Tego wieczoru, o którym mówiliśmy… właściwie nie powiedziałeś, że matka była w domu, kiedy wróciłeś ze szkoły.
Matthew zaciągnął się po raz ostatni i zdusił niedopałek.
– Była w domu.
– Jakie robiła wrażenie?
– O co panu chodzi?
– Ojej zachowanie. Czy było inne niż zazwyczaj? Matthew odwrócił się, żeby znowu popatrzeć na Diamonda.
– Pan myśli, że to ona ją zamordowała, prawda?
– Czy tego wieczoru gdzieś wyjeżdżała?
– Nie.
– Mam nadzieję, że mówisz prawdę.
– Oczywiście.
– Pozwól, Mat, że ci coś wyjaśnię – powiedział Diamond. – Może ci się wydawać, że to, co robisz, to najlepszy sposób, żeby pomóc matce i wyciągnąć ją z kłopotów, ale to może zadziałać odwrotnie.
Matthew przełączył telewizor na kanał testowy i podniósł wzrok.
– Jak to?
– Zacznijmy od tego, że jesteś w szpitalu. Nie wierzę, że tak mocno uderzyłeś głową w ścianę. Nie wierzę, że zemdlałeś. Z początku myślałem, że to na znak protestu, że musisz spędzić noc w szkole.
– Nieprawda – powiedział gwałtownie Matthew.
– Ale teraz myślę, że to nie był egoizm. Widzę, że zrobiłeś to dla matki. Sądziłeś, że przestaniemy ją przesłuchiwać, kiedy okaże się, że jesteś chory. Ze będziemy musieli przywieźć ją tutaj, żeby spotkała się z tobą.
Chłopiec zmarszczył brwi.
– A nie przywieźlibyście jej? – Znów wyszło z niego dziecko.
– To nie ode mnie zależy, synu.
Waga tego, co właśnie powiedział Diamond, wpadła jednym uchem, wypadła drugim.
– Moja mama nie zabiłaby nikogo.
– Jeśli naprawdę tak uważasz, przedstawienie, które urządziłeś wczoraj wieczorem, jej nie pomoże.
– Ale pan popchnął mnie na ścianę. To prawda.
– Tak – powiedział Diamond – a ty kopnąłeś mnie w jaja, a ja nie zrobiłem z tego sprawy.
Matthew się uśmiechnął.
Diamond pomyślał, że jeśli będzie miał czas, uzyska tu zrozumienie, jeśli nie coś więcej. Brawura była cieniutka jak papier. Za nią stał chłopczyk, usychający z żalu za ojcem.
Ale przerwała im siostra oddziałowa.
– Matthew, są wyniki twojego prześwietlenia. Nie znaleźliśmy niczego złego. Myślę, że możemy spokojnie odesłać cię do szkoły.
– Już, teraz?
Zrobiła oko do Diamonda.
– Chyba dopiero po czwartej.
***
Steph przyjęła wiadomość nieskończenie lepiej, niż się spodziewał.
– Kiedy przywieźli kuchenkę mikrofalową, wiedziałam, że musiało się stać coś koszmarnego. Miło mi, że o mnie pomyślałeś. Oczywiście trzeba być szurniętym, żeby robić mi prezent.
– Jestem głupi.
– Nie głupi. Nie, nie powiedziałabym tak. Postąpiłeś po wariacku, wybacz, ale zawsze wiedziałam, że jesteś wariatem. W każdym razie odkąd przyprowadziłeś te osły do obozu harcerek. – Uśmiechnęła się. – Nie wszyscy cię doceniają.
– Święta prawda. Nie miałem racji co do pracy. Byłem zmorą.
– Nie jesteś gwałtownikiem.
– Powiedz to Tottowi, Steph. Spójrzmy prawdzie w oczy, zarządzanie nie było moją najmocniejszą stroną. Dawałem sobie radę, bo zaharowywałem ludzi. Nikogo nie oszczędzałem.
– To nie jest złe zarządzanie. W końcu nie kierowałeś przedszkolem.
Musiał się uśmiechnąć.
– W twojej pracy lepiej nie starać się o popularność – zauważyła.
– Nie, ale musiałem zasłużyć na szacunek i nie jestem pewien, czy jeszcze go miałem. Powinienem być na bieżąco z techniką. Byłem jedynym policjantem w wydziale, który nie miał kieszonkowego kalkulatora. Nadal robię obliczenia w pamięci.
– Nigdy nie sądziłam, że staniesz w miejscu.
– To nie miejsce, to frustracja. Szefowie dają ci wszystkie te urządzenia pomocnicze i spodziewają się, że będziesz wydajny ale jak dochodzi co do czego, po prostu przesłuchuje się ludzi; upartych, niebezpiecznych, przerażających ludzi. A dranie są bardziej wyrafinowani, niż byli dwadzieścia lat temu. Trzeba z nimi rozmawiać, wejść w ich umysł i wyciągnąć prawdę. Po to wstąpiłem do wydziału zabójstw. W dzisiejszych czasach mamy do czynienia z polityką kryminalną suwaka algorytmicznego. Trzeba uzasadnić przydatność całego tego cholernego oprzyrządowania. Podobno mamy niezawodne wsparcie medycyny sądowej, ale oni mają za mało ludzi i na wyniki trzeba czekać tygodniami, miesiącami. Co zrobić tymczasem z podejrzanym? Prawo zabrania trzymać go w nieskończoność. Czy to dziwne, że chcemy wyciągnąć przyznanie się do winy? Wszystkie te przypadki oświadczeń złożonych pod naciskiem, o których słyszysz, to wynik ciśnienia w systemie, który nie działa jak trzeba. – Westchnął i wzruszył ramionami. – Przepraszam, kochanie. Nie chciałem tego wszystkiego wylewać na ciebie.
– Lepiej to wyrzucić niż trzymać w sobie – zauważyła Stephanie. – Ale jeśli jesteś w stanie temu podołać, może pomógłbyś mi z tym nowym urządzeniem. Sprawdźmy, czy potrafimy obsługiwać mikrofalę.
Razem przyrządzili znośny posiłek z duszonej fladry i warzyw w rewelacyjnie krótkim czasie. Otworzyli z trzaskiem butelkę chablis i doszli do wniosku, że nie musi już następnego dnia rano iść do pośredniaka. Zrobi sobie tydzień wolnego, odmaluje kuchnię (która teraz wyglądała zbyt niechlujnie jak na nowiuteńką mikrofalę) i pomyśli o przyszłości.
Rano napisał formalną dymisję.
W następny poniedziałek główny tytuł w „Bath Evening Chronicle” głosił: „Zabójstwo Geny Snoo. Zatrzymana mieszkanka Bath”. Istotnych faktów było niewiele. Dana Didrikson, trzydziestoletnia kobieta pracująca w spółce jako kierowca, stanęła przed sądem niższej instancji pod zarzutem dokonania jedenastego września, albo w okolicach tej daty, zabójstwa na osobie aktorki telewizyjnej, Geraldine Jackman. Została zatrzymana w areszcie. Rozprawa trwała tylko kilka minut.
Przynaglony nowymi okolicznościami Diamond zaczął przeglądać rubrykę „Praca”. Powtarzał sobie, że musi odpocząć. Ale odpoczynek został na krótko zakłócony wyobrażeniem Johna Wigfulla, jak rozradowany rozsiada się w gabinecie szefa na komisariacie Manver Street. Do diabła z tym, pomyślał Diamond, nie mam już z tym nic wspólnego.
Zwykle byli policjanci szukali pracy w prywatnych firmach ochrony. Przez całe rano przeglądał książkę telefoniczną, próbując szczęścia z firmami, które zawsze uważał za czystą fantazję. Aż go skręcało, gdy wymawiał niektóre z nazw.
– Czy to Bezpieczny Sen?, Gwardia Somerset?
Jedynym wynikiem tych telefonów, poza wyższym rachunkiem, było odkrycie, że jego wysługa lat nie robi wrażenia, na które liczył. Była to raczej przeszkoda; ludzie, z którymi rozmawiał, nie wyobrażali sobie nadkomisarza prowadzącego furgonetkę albo patrolującego na piechotę supermarket, a nie mieli ochoty zatrudniać go na stanowisku kierowniczym. Jego doświadczenie w wydziale zabójstw nie stanowiło rekomendacji w pracy z klientelą biznesową.
W informatorze była także lista agencji detektywistycznych, oferujących szeroki zakres usług. Po sprawdzeniu okazało się, że to jednoosobowe firmy prowadzone przez emerytowanych sierżantów policji niezainteresowanych spółką z byłym nadkomisarzem.
Читать дальше