John Grisham - Raport “Pelikana”

Здесь есть возможность читать онлайн «John Grisham - Raport “Pelikana”» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Raport “Pelikana”: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Raport “Pelikana”»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Zabójstwa sędziów Sądu Najwyższego. FBI i CIA są bezradne. Śledztwo stoi w miejscu. Na trop sprawców wpada studentka prawa. Swoje podejrzenia przedstawia w specjalnym raporcie. I staje się celem płatnych morderców i służb specjalnych.

Raport “Pelikana” — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Raport “Pelikana”», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Puszczamy – oznajmił Ernie DeBasio. – Puszczamy z największymi nagłówkami od czasu, gdy w naszej gazecie wydrukowaliśmy nagłówek: NIXON SKŁADA REZYGNACJĘ.

Feldman zatrzymał się obok Smitha Keena. Przyjaciele spojrzeli sobie głęboko w oczy.

– Puść to – powiedział Keen.

– Vince? – zwrócił się naczelny do prawnika.

– Z prawnego punktu widzenia nic nam nie mogą zarzucić. Chciałbym jednak przeczytać artykuł przed wydrukowaniem.

– Ile czasu potrzebujesz? – Naczelny spojrzał na Graya.

– Mam już szkic. Napisanie pełnej wersji zajmie mi godzinę. Dajcie mi dwie godziny na Morgana. W sumie trzy. Nie więcej.

Feldman od chwili spotkania z Darby nawet się nie uśmiechnął. Przeszedł kilka kroków i stanął przed Granthamem.

– A jeśli taśma jest spreparowana?

– Spreparowana?! O czym ty, do cholery, mówisz, Jackson?! Mało ci trupów? Widziałem wdowę. Na własne oczy, tak jak teraz ciebie. Wdowa jest prawdziwa, można jej dotknąć! W tej gazecie wydrukowano artykuł o śmierci Morgana. Morgan nie żyje! Nawet w jego kancelarii mówią, że jest martwy! A na kasecie widziałeś go za życia! Słyszałeś, jak opowiadał, co mu grozi! Wiem na pewno, że to on! Curtis D. Morgan we własnej osobie! Rozmawialiśmy z notariuszką, która poświadczyła jego podpis i odebrała przysięgę. Rozpoznała go! – Gray pieklił się coraz głośniej i spoglądał z niedowierzaniem po twarzach mężczyzn. – Każde słowo Morgana potwierdza treść raportu. Każde! Czy Garcia nie powiedział ci tego samego, co usłyszałeś od Darby: Mattiece, proces, morderstwa?! Darby jest z nami, jest autorką raportu. Posłuchaj jej opowieści o trupach i o tym, jak ścigano ją po całym kraju! W tym nie ma słabych punktów. To wszystko prawda, Jackson, i mamy gotowy materiał!

– Więcej niż materiał, Gray – uśmiechnął się w końcu Feldman. – Chcę widzieć artykuł o drugiej. Jest jedenasta. Zamkniesz się w tej sali. Za trzy godziny zbierzemy się tu ponownie i przeczytamy pierwszą wersję. – Feldman zmierzał do drzwi. – Zobowiązuję wszystkich obecnych do zachowania milczenia.

Mężczyźni wstali i wyszli z sali posiedzeń. Najpierw jednak kolejno podchodzili do Darby i ściskali jej dłoń. Nie wiedzieli, czy powinni pogratulować jej zwycięstwa, czy podziękować, uśmiechali się więc i poklepywali ją po ręce. Darby nie miała siły, by wstać.

Kiedy zostali sami, Gray usiadł naprzeciw i ujął jej dłonie. Przed nimi stał długi stół konferencyjny, wokół niego starannie ustawione krzesła. Ściany były białe, oświetlone halogenowymi lampami i promieniami słońca wpadającymi przez dwa okna.

– Jak się czujesz? – zapytał.

– Nie wiem. Chyba dotarliśmy do końca. Udało nam się!

– Nie wyglądasz na szczęśliwą.

– Miewałam lepsze miesiące. Jestem szczęśliwa z twojego powodu.

– Z mojego? – Spojrzał na nią uważnie.

– Złożyłeś wszystko w całość, a jutro dowie się o tym świat. Nagrodę Pulitzera masz w kieszeni.

– Nie myślałem o tym.

– Kłamca.

– No dobrze, może przelotnie. Ale kiedy wczoraj wyszłaś z windy i powiedziałaś mi o śmierci Garcii, Pulitzer wyparował mi z głowy.

– Powiem ci, że to niesprawiedliwe! Odwaliłam za ciebie całą robotę. Wykorzystałeś zasoby mojej inteligencji, a teraz będziesz zbierał laury.

– Z przyjemnością umieszczę twoje nazwisko pod artykułem, jako autorki raportu. Jeśli chcesz, damy twoje zdjęcie na pierwszej stronie, obok Rosenberga, Jensena, Mattiece’a, prezydenta, Verheeka i…

– Thomasa? Czy jego zdjęcie też tam będzie?

– To zależy od Feldmana. To on redaguje tę gazetę. No cóż, panno Shaw, mam trzy godziny na napisanie najważniejszego artykułu w życiu. Historii, która wstrząśnie światem. Historii, która może obalić prezydenta i która rozwiąże sprawę morderstwa sędziów. I która wreszcie uczyni mnie sławnym i bogatym.

– Pozwól, że ja ją napiszę.

– Naprawdę? Świetnie. Jestem trochę zmęczony…

– Idź po notatki. I przynieś kawę.

Zamknęli drzwi i przygotowali warsztat pracy. Asystent z serwisu wtoczył stoliczek z komputerem i drukarką. Wysłali go po dzbanek kawy i owoce. Podzielili historię na części: najpierw morderstwa, potem sprawa pelikanów z południowej Luizjany, dalej Mattiece i jego związki z prezydentem, później raport i jego tragiczne reperkusje: Callahan, Verheek i sprawa tajemniczej śmierci Curtisa Morgana; wreszcie White i Blazevich, czyli Wakefield, Velmano i “Einstein”. Darby wolała pisać na kartce. Przelewała na papier wszystko, co wiedziała o procesie, i streszczała raport. Potem zajęła się samym Mattiece’em. Gray zabrał się do pozostałych wątków i korzystając z notatek wpisywał artykuł do komputera.

Darby mogłaby służyć za przykład wzorowej organizacji pracy – jej notatki leżały starannie posegregowane na stole; odręczny tekst był czytelny i pisany niemal bez skreśleń. Grantham natomiast tworzył wokół siebie nieziemski bałagan – rzucał kartki na podłogę, rozmawiał z komputerem, drukował poszczególne paragrafy, po czym, niezadowolony, natychmiast wyrzucał je do kosza. Darby uciszała go bez przerwy.

– To nie czytelnia wydziału prawa – słyszała w odpowiedzi. – Tu się robi gazetę. Piszę zawsze ze słuchawką telefonu przy każdym uchu i rozwrzeszczanym naczelnym nad głową.

O wpół do pierwszej Smith Keen przysłał im lunch. Darby jadła kanapkę i wyglądała przez okno. Gray przekopywał się przez raporty finansowe kampanii prezydenckiej.

Podejrzanego typa zauważyła zupełnie przypadkowo. Opierał się o ścianę budynku po przeciwnej stronie ulicy. Nie byłoby w tym niczego niezwykłego, gdyby nie to, że godzinę wcześniej stał pod hotelem Madison. Popijał coś ze styropianowego kubka i obserwował wejście do “Posta”. Ubrany był w dżinsowy garniturek, na głowie miał czarną czapkę. Nie mógł mieć więcej niż trzydzieści lat. I stał sobie na ulicy. Darby odgryzała maleńkie kęsy kanapki i przyglądała się mu przez dziesięć minut. Popijał z kubka i nie ruszał się.

– Gray, podejdź tu, proszę.

– O co chodzi? – Grantham stanął przy oknie. Pokazała mu mężczyznę w czarnej czapeczce.

– Przypatrz mu się uważnie – poleciła. – I powiedz mi, co robi?

– Pije… chyba kawę… opiera się o ścianę i patrzy… na nasz budynek!

– W co jest ubrany?

– W dżins od góry do dołu. Na głowie ma czarną czapkę. Na nogach kowbojskie buty. Dlaczego pytasz?

– Przed godziną widziałam, jak stoi pod hotelem. Był częściowo zasłonięty furgonetką, ale to ten sam. Teraz znalazł się tutaj.

– I co…?

– A to, że nie robi nic innego, tylko łazi po ulicy i gapi się na budynki, do których wchodzimy.

Gray kiwnął głową. Nie czas na zadawanie głupich pytań. Facet wyglądał podejrzanie, a Darby miała nosa. Przez dwa tygodnie ścigali ją od Nowego Orleanu po Nowy Jork. Dlaczego nie mieliby pojawić się w Waszyngtonie? Dziewczyna lepiej od niego orientowała się w tych sprawach.

– Słucham… Co o nim sądzisz, Darby?

– Podaj mi choć jeden powód, dla którego ten człowiek, nie włóczęga przecież, robi to, co robi.

Mężczyzna spojrzał na zegarek i ruszył chodnikiem. Po chwili zniknął im z oczu. Darby sprawdziła czas.

– Jest dokładnie pierwsza – powiedziała. – Będziemy wyglądać na ulicę co piętnaście minut, dobrze?

– W porządku, choć nie sądzę, żeby to byli oni. – Chciał ją pocieszyć, ale nie udało mu się.

Usiadła przy stole i zabrała się do pracy. Gray obserwował ją przez chwilę, a potem wrócił do komputera.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Raport “Pelikana”»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Raport “Pelikana”» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


John Grisham - Camino Island
John Grisham
John Grisham - The Client
John Grisham
John Grisham - The Whistler
John Grisham
John Grisham - Partners
John Grisham
John Grisham - The Last Juror
John Grisham
John Grisham - The Broker
John Grisham
John Grisham - The Activist
John Grisham
John Grisham - The Racketeer
John Grisham
libcat.ru: книга без обложки
John Grisham
libcat.ru: книга без обложки
John Grisham
John Grisham - El profesional
John Grisham
John Grisham - The Brethren
John Grisham
Отзывы о книге «Raport “Pelikana”»

Обсуждение, отзывы о книге «Raport “Pelikana”» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x