– Przecież chcesz.
– Nie.
– Być może Don cię sprowokował, ale musiałaś już o tym myśleć albo nie przyszłoby ci w ogóle do głowy.
– Oczywiście, że o tym myślałam. Dzięki tobie. Jestem tylko człowiekiem, do cholery.
– A ja zamierzam to wykorzystać. To nasza noc objawień. Powiedziałaś, że chcesz żyć. Po raz pierwszy to od ciebie usłyszałem. – Podniósł koc. – Posuń się. Chcę się położyć.
Jego nagie udo dotknęło jej nogi.
Eve przesunęła się.
– To błąd, Joe.
Ręką przykrył jej pierś.
– Nie.
Nie mogła oddychać.
– Proszę cię.
Jego dłoń znalazła się między jej udami.
– Czy wiesz, że jeszcze nigdy cię nie pocałowałem? Wygięła się do góry pod dotknięciem jego palca.
– Teraz mnie nie całujesz.
– Powoli, dojdę i do tego. Dojdę do wszyst… Boże, jesteś gotowa. Myślałem, że będę musiał…
Zadzwonił telefon. Joe zaklął pod nosem.
– Wyłącz go – szepnęła.
Zaczął wstawać z łóżka i zatrzymał się.
– Nie. – Wrócił do niej. – Obiecuję, że niedługo przestaniesz go słyszeć.
Krzyknęła, gdy w nią wszedł. Telefon dzwonił.
Poruszał się szybko i zdecydowanie. Telefon…
Uniósł ją do góry, przyciskając do siebie i zagłębiając się coraz bardziej, coraz szybciej. Czy telefon wciąż dzwonił? Nie słyszała nic oprócz bicia jego serca.
– Dlaczego nie wyłączyłeś telefonu? – spytała rozespanym głosem.
– Jak myślisz? – Pocałował jej pierś. – Byłem zajęty. Może szkoda mi było czasu.
– Powiedz mi.
– Z pychy. Chciałem być dla ciebie ważniejszy niż Don. Chciałem go pobić. – Pocałował ją w nos. – Zraniłaś trochę moje uczucia.
– Widocznie za mało.
– Tak łatwo nie da się mnie powstrzymać. Don nie ma szans.
– Ma.
– Nie wygrał, prawda. To znaczy, że się nie liczy.
Na razie.
– Przestań o nim myśleć. – Joe zapalił światło. – Chcę na ciebie patrzeć.
Eve zaczerwieniła się.
– Na litość boską, Joe, podaj mi koc.
Potrząsnął głową.
– Za długo czekałem, aby cię tak zobaczyć. Pozwól mi na tę drobną przyjemność.
Pod warunkiem, że przestanie się roztapiać za każdym razem, kiedy na nią spoglądał.
– Proszę cię, zgaś światło.
– Nie… – Zobaczył wyraz jej twarzy i zgasił światło. – Może później?
– Może.
– Zapomniałem, że nie masz w tym sporcie dużego doświadczenia. – Przyciągnął ją bliżej do siebie. – Ale jesteś zadowolona, prawda? Lubisz mnie?
Milczała.
Joe nie odzywał się przez chwilę.
– Wydaje mi się, że po dziesięciu latach zasłużyłem na kilka słów – powiedział wreszcie.
Dziesięć lat. Eve poczuła łzy w oczach.
– Gdybym się nie bała, że będziesz kompletnie niemożliwy, powiedziałabym, iż jesteś całkiem niezły.
– Całkiem niezły?
– Bardzo dobry.
– Więcej!
– Ogier. Brad Pitt i Casanovą razem wzięci. Dziwię się, że Dianę cię zostawiła.
– Była mądrą kobietą. Wiedziała, że zasługuje na więcej, niż mogłem jej dać. To był błąd od samego początku.
Eve oparła się na łokciu i spojrzała na Joego.
– Dlaczego się z nią ożeniłeś?
– Przerazisz się, gdy ci powiem.
– Na pewno nie. Cisza.
– Dlaczego, Joe?
– Dla ciebie. Ożeniłem się z nią dla ciebie.
– Co?
– Byłaś zbyt samotna. Myślałem, że przyda ci się jakaś przyjaciółka.
– Żartujesz.
– Mówiłem, że się przerazisz.
– Mężczyźni nie żenią się, aby zapewnić…
– Ja to zrobiłem – odparł po prostu.
Eve wpatrywała się w niego bez słowa.
– Byłaś sensem mojego życia. Wszystko obracało się wokół ciebie. W tym czasie prawie straciłem nadzieję, iż kiedykolwiek ujrzysz we mnie mężczyznę. Myślałem, że wybiorę kogoś, z kim będziesz się mogła zaprzyjaźnić. Dianę lubiła wszystkie te rzeczy, które jej dawałem, a ja naprawdę starałem się, aby nasze małżeństwo miało szansę. – Wzruszył ramionami. – Nie potoczyło się tak, jak się spodziewałem.
– To faktycznie jest przerażające.
– Jak wszystkie obsesje. – Dotknął palcem jej wargi. – Jak sama powinnaś wiedzieć, moja miłości.
Eve zesztywniała.
– Miłości – powtórzył. – Musisz się przyzwyczaić.
– Nie muszę się do niczego przyzwyczajać.
– Nie musisz, ale możesz. Tak będzie łatwiej i wygodniej dla nas obojga. – Przerwał na moment. – Nie bój się mnie pokochać, Eve. Nie jestem bezbronnym dzieckiem, które ktoś mógłby ci zabrać. Jestem dość twardy i przyziemny, aby przeżyć jeszcze co najmniej pięćdziesiąt lat.
– Nie boję się.
– Akurat! – Pochylił głowę, niemal dotykając ustami jej ust. – Ale niech i tak będzie. Nie musisz mówić, że mnie kochasz. Poczekam.
– Nie kocham cię. Nie w taki sposób, jak byś chciał.
– Myślę, że tak. – Poruszył wargami w delikatnej pieszczocie. – Jeśli jednak nie, to i tak nic nie szkodzi.
– Szkodzi. Tak nie powinno być. Jestem wybrakowana. Nikt nie wie tego lepiej od ciebie. Powinieneś mieć kogoś, kto…
– Ty wybrakowana? To ja od dziesięciu lat żyję z obsesją.
– To nie to samo. Nie mogę…
– Ciii. – Znów się do niej przysunął. – Nie myśl. Nie analizuj. Pozwól, aby wszystko znalazło swoje miejsce. Ciesz się…
Kiedy się obudziła, była sama.
Pustka.
Samotność.
Głupota. Zachowywała się tak, jakby nigdy przedtem nie spała z facetem. Seks, przyjemność i do widzenia – taki porządek lubiła. Bez żadnego angażowania się, które przeszkadzałoby jej w pracy.
– Pora wstawać. – Joe otworzył drzwi i podszedł do łóżka. – Już prawie południe. Dzwoniłem do Charliego, jest w drodze z Azory. Ma zdjęcie.
Eve usiadła na łóżku.
– Jesteś pewien, że będę mogła je zobaczyć?
– Sama spytasz Spiro. Już tu jedzie.
– Po co?
– Aby wziąć lalkę.
No, jasne.
– Dzwoniłeś do niego dziś rano?
– Jak tylko wstałem. Powiedziałem ochroniarzom, żeby go wpuścili. – Joe podszedł do szafy. – Idź pod prysznic, przygotuję ci ubranie. Co chcesz włożyć?
– Cokolwiek… Dżinsy, jakąś bluzkę.
Pospiesznie weszła do łazienki i odkręciła wodę. Joe był bardzo zasadniczy i rzeczowy. Jakby ostatniej nocy nic się nie zdarzyło. Nie miała nic przeciwko temu. Ostatnia noc była zbyt… Eve potrząsnęła głową. Nie chciała sobie przypominać, jak bardzo erotyczne godziny spędziła z Joem.
– Chodź już, musisz coś zjeść przed przyjazdem Spiro. – Joe stał po drugiej stronie szklanych drzwi. – Pospiesz się.
– Spieszę się.
Otworzyła drzwi, a Joe owinął ją w wielki ręcznik i zaczął wycierać. Sięgnęła po ręcznik.
– Daj spokój, sama to zrobię. Przesunął wzrok na jej piersi.
– Kiedy mnie się to podoba. Podoba.
Poczuła nagłą falę gorąca.
– Wyjąłem tę niebieską bluzkę. Lubię cię w niebieskim. Może być?
– Tak. – Powinna go powstrzymać. Powolne ruchy jego rąk pod miękkim ręcznikiem były niesłychanie podniecające. Z jakiegoś dziwnego powodu to, co robił, wydawało się równie intymne jak seks. Zwilżyła wargi. – Nigdy mi nie mówiłeś, że lubisz niebieski kolor.
– Wielu rzeczy jeszcze ci nigdy nie mówiłem. – Pochylił głowę i pocałował jej ramię. – Ale zamierzam nadrobić stracony czas. Chcesz wrócić do łóżka i posłuchać historii mojego życia?
Читать дальше