Wiktor Suworow - Wybór

Здесь есть возможность читать онлайн «Wiktor Suworow - Wybór» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wybór: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wybór»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kontynuacja powieści Kontrola. Rok 1939. Gestapo i czołowe wywiady świata tropią ukrywającego się w Berlinie niebezpiecznego jasnowidza Rudolfa Mazura, głoszącego niepokojącą przepowiednię. Tymczasem w Związku Radzieckim wciąż trwają czystki. Wszechwładne służby bezpieczeństwa kontrolują życie mieszkańców, także najwyższych działaczy państwowych, i nikt nie może czuć się bezpieczny. Rozpoczyna obrady kolejny zjazd partii, w którym biorą udział głównie nowi towarzysze, gdyż przeważającą większość delegatów z poprzedniego zjazdu już rozstrzelano. Stalin natomiast w ramach przygotowań do rewolucji światowej wyznacza agentów, którzy przejmą władzę w wybranych krajach. Bezgranicznie oddana komunizmowi agentka Nastia Strzelecka zostaje kandydatką do objęcia roli królowej Hiszpanii…

Wybór — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wybór», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Minął zbaraniałego policjanta z pałką. Ten cofnął się, nie wiedząc jak postąpić… Za plecami czarodzieja tłum milczał jeszcze co najmniej minutę. W ciągu tej minuty Rudolf Mazur zdjął z wieszaka palto i kapelusz i udał się w kierunku wyjścia. Nie tego dla artystów, ale głównego. Tutaj dopiero dopadł go dziki ryk i tupot tysiąca nóg.

V

Nastia przytula się do nagiego ciała. Drży.

Objął ją. Żeby było cieplej.

– Spij – mówi do niej.

– Masz słone wargi. Ja też? – pyta następczyni tronu.

VI

Albo czarodziej sam się zorientował, albo usłyszał Jakiś głos z góry, ale ryknął wściekle, zacisnął pięści i ruszył pędem w tym samym kierunku, co nadbiegająca hołota. Biegł przed tłumem, wykrzykując przekleństwa.

Z naprzeciwka wyciągniętym kłusem przechodzącym w galop zbliżała się konna policja. Już słychać rozdzierający świst policyjnych gwizdków. Już syreny karetek wypełniają szczelnie przestrzeń ulicy. Już ktoś kogoś chwyta. Już młócą pałami.

– Gdzie on jest?! – wrzeszczy oszalały tłum.

– Gdzie on jest?! – wtóruje Mazur.

Szacowni mieszczanie w kompletnym obłędzie rozwalają wszystko na swej drodze. Tuż obok ktoś kogoś rozpoznał – Ach, ty Mazurze! – i natychmiast kłębowisko splątanych rąk i nóg.

Tymczasem Mazura ciągnie za rękaw postawny blondas. Już rozdziawił gębę do wrzasku, ale jeszcze milczy. Nie wrzeszczy, bo wciąż nie wierzy w swoje szczęście odkrywcy. Każdy odkrywca potrzebuje pięciu minut, aby wpierw samemu nasycić się własnym odkryciem, a dopiero potem obwieścić je całemu światu. Mazur mógł się oczywiście osłonić parawanem czarodziejskich umiejętności. Ale w chwili grozy wyleciały mu z głowy czarodziejskie umiejętności. Zwyczajnie, zapomniał. Natomiast nie zapomniał o swej twardej jak młot pięści. I zanim piękniś zdążył się nasycić swoim odkryciem, zanim rozwarł paszczę, aby wydać triumfalny okrzyk, Mazur zdzielił go nie po czarodziejsku, ale po robotniczo-chłopsku. Między oczy. Zdzielił tak, że na moment rozbłysło niebo nad Berlinem. I zaraz uniosły się nad blondasem pięści i parasolki:

– A masz, ty Mazurze!

Czarodziej nie naciągał kapelusza na oczy, nie chował nosa w kołnierz, tylko przekrzykiwał innych:

– To on, Mazur! Bić go! Na policję z nim!

Potem były długie noce i dnie. Była obrzydliwie zimna mżawka ze śniegiem i krople z kryształkami w środku. I aresztowanie.

Czarodziej zobaczył narożnik mokrego domu i groźnego rottweilera. Wtedy nie wytrzymał. Z gardła wyrwał mu się przeraźliwy wrzask.

Własny krzyk wyrwał go ze snu…

Serce bije jak oszalałe, oddech urywany, dzwonią zęby.

Czarodziej powoli przezwycięża lęk, ostrożnie rozgląda się na boki. Gdzie jestem?

Ciemność. Deszcz bębni po żelazie, jak wtedy w Berlinie. Niebieskie oświetlenie, jak od wozów policyjnych. Zielone migotanie jak od świateł na skrzyżowaniach. Ale wtedy było zimno. A tutaj jest ciepło i sucho. To fale biją w stalowe burty. To deszcz bębni o pokład. To statek. Czarodziej dopiero co odprowadził Gryfa i Feniksa. Teraz siedzi odcięty w korytarzu „A”, we własnej kajucie.

Ciekawe, co tam z nimi?

VII

Nastia powoli rozgrzewa się. Razem z ciepłem rozlewa się po jej ciele znajome i nieodparte pragnienie czegoś. Pożądanie by gryźć, całować, drapać tego znienawidzonego mężczyznę, który ją obejmuje. Dlatego całuje jego wargi. I gryzie.

VIII

Czarodziej nie może zasnąć. Usiadł, włączył światło. Podłożył poduszki pod plecy.

Wyciągnął rękę do półki z książkami: dawno już nie sięgał po „Mein KampF. Czarodziej przeczytał wiele książek. Pochłaniał jedną po drugiej i zapamiętywał od deski do deski. Ale było kilka książek, które czytał bardzo wolno i po sto razy. Były to albo jego ulubione pozycje, albo książki, których sensu nie mógł zrozumieć. Otwierał takie dzieło na dowolnej stronie i zaczynał lekturę od zdania, które pierwsze wpadło mu w oko. Wnikał w sedno. Autor tego opasłego tomiska, niejaki Adolf Hitler, poraził czarodzieja jedenastym rozdziałem drugiej części. Ten rozdział niby napisał Hitler, ale nie ulega wątpliwości, że sam szatan prowadził go za rękę. Bo tylko szatan posiadł tę nadludzką wiedzę, tylko szatan tak poznał duszę tłumu i sposoby manipulacji. I tylko szatan znalazł w tym ostateczne spełnienie. Czarodziej zawsze studiował ten rozdział z zachwytem i zawiścią. Pozostałe rozdziały Mazur znał na pamięć, ale wcale nie uważał, że rozumie je w całości i bez zastrzeżeń. Nadszedł czas, żeby poważnie zająć się tą książką. Nie ma się dokąd śpieszyć. Wkrótce Neapol. Potem długi powrót do Archangielska. Nikt czarodzieja nie ściga. Nikt mu nie przeszkadza.

Sięgnął do spiżarki po pajdę chleba, czerstwą po tak długiej podróży. Potrzymał ją w dłoni, powąchał pałętającą się po szafce cebulę, otworzył puszkę szprotek, pokroił słoninę na długie cienkie plasterki, postawił przed sobą flachę Piercowki i rosyjską graniastą szklanicę. Nalał. Wypił. Odetchnął. Zagryzł. Otworzył „Mein Kampf”.

I pogrążył się w lekturze.

IX

Gryf nie stawia oporu. Nastia odwraca go na plecy. Tak wygodniej całować. Nie sprzeciwia się. Ale i nie odwzajemnia pocałunków.

X

Kapitan Aleksander Iwanowicz Jurin miał rozkaz zboczyć ze szlaku, dopłynąć w ustalone miejsce, o określonej godzinie zastopować diesle i zejść pod pokład. Poinformowano go, że chodzi o zdjęcia hydrograficzne. Kto prowadzi te badania i po co – tego mu nie wyjaśniono: rób, co do ciebie należy! Kapitan precyzyjnie odmierzył czas postoju, po czym ze sternikiem i nawigatorem wrócił na mostek i, nie włączając świateł pozycyjnych, skierował drewnowiec na właściwy kurs.

Już po kilku godzinach kapitan odczytał wskazania licznika gorącej wody. Nie było żadnych wątpliwości. Statek opuściło około trzydziestu tajnych pasażerów. Zużycie gorącej wody praktycznie spadło do zera.

Ciekawość to potęga. A może by tak wślizgnąć się nocą po cichutku do korytarza „A”. Niewiele trzeba, żeby wyczuć, kto tam był i w jakim celu…

XI

Ogarnia ją złość, wściekła złość puszystego polarnego husky. Dopiero teraz zrozumiała przyczynę tamtej wściekłości: biała syberyjska suka domagała się miłości. Nastia pragnie tego samego. Nie potrzebuje namiastki uczuć. Chce mieć Gryfa całego i na zawsze. Dlatego kąsa delikatnie, ale zaraz ogarnia ją histeryczna gorączka. Gryf ją hamuje. Zaciska wargi, nie odpowiada na jej pocałunki. Chce wyzwolić w niej tę zaślepioną wściekłość. Lubi to robić. I potrafi.

Ma jeszcze jeden powód, by nie odwzajemniać pocałunków. Ona najzwyczajniej w świecie nie potrafi się całować. Nikt jej tego nie nauczył. Bardzo go to podniecało i spokojnie, powoli, metodycznie upajał się jej niewinnością.

XII

Ściśle tajna narada. Temat: „Likwidacja Trockiego”.

Przewodniczy ludowy komisarz spraw wewnętrznych i generalny komisarz bezpieczeństwa państwowego towarzysz Beria. Poza nim jest jeszcze trzech uczestników: zastępca ludowego komisarza spraw wewnętrznych, szef Głównego Zarządu Obozów NKWD ZSRR, komisarz bezpieczeństwa państwowego pierwszego stopnia towarzysz Zawieniagin, szef specgrupy likwidacji zagranicznych, starszy major bezpieczeństwa państwowego towarzysz Seriebriański oraz były szef Wydziału Zagranicznego OGPU, komisarz bezpieczeństwa państwowego drugiego stopnia towarzysz Trilisser.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wybór»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wybór» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Wybór»

Обсуждение, отзывы о книге «Wybór» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x