Marek Krajewski - Koniec Świata W Breslau

Здесь есть возможность читать онлайн «Marek Krajewski - Koniec Świata W Breslau» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Koniec Świata W Breslau: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Koniec Świata W Breslau»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Pełen napięcia thriller psychologiczny, rozgrywający się w fascynującym świecie lat dwudziestych, zaludnionym przez piękne kobiety, zdegenerowanych arystokratów, morfinistów i członków tajemnych sekt. W mrocznych zaułkach Wrocławia, ponurego, przesiąkniętego zbrodnią miasta, grasuje seryjny morderca, którego tropem podąża radca kryminalny Eberhard Mock. Krajewski tworzy misterną intrygę, zręcznie wykorzystując wzory klasycznego kryminału i kreując własny, niesamowity świat.

Koniec Świata W Breslau — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Koniec Świata W Breslau», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Odebrał w punkcie pocztowym dwa tysiące marek i wszedł do hallu głównego. Zbliżył się do strażnika i pokazał mu wczorajsze zaproszenie.

– Ja do tajnego kasyna – szepnął do niego.

– Bardzo proszę – funkcjonariusz w uniformie odchylił pluszową kotarę, za którą było wejście do piekieł.

Knüfer uniósł rękę w geście pozdrowienia i zszedł po szerokich, krętych schodach. Za chwilę znalazł się wśród pozbawionych okien ścian, jedwabnej purpury, przepięknych nagich syren, które wabiły drgnieniem bioder, kołysaniem piersi i francuskim refrenem. Nie było wśród nich tej, o której nie przestawał myśleć. Knüfer zapalił cygaro i czekał. Wtedy w ciężkiej głowie usłyszał głos Mühlhausa: „Oznajmiam ci, że – jeśli mnie oszukujesz – to nie przegrasz dużo tak jak oni. Ty przegrasz wszystko”.

Knüfer był przesądny jak każdy hazardzista. Brak Sophie przy stole i huczący mu w czaszce głos Mühlhausa uznał za znaki ostrzegawcze. Nie powinien ponawiać gry pieniędzmi, które otrzymał od Mühlhausa, ponieważ te pieniądze już raz przegrał – wczoraj – i wystawił na nie weksel. Musi zatem oddać je von Stietencrottowi, wynająć jakiś pokój w Wiesbaden, przez dwa miesiące nie opuszczać miasta, by dyskretnie śledzić Sophie. Dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności spełnione zostało polecenie Mühlhausa i von Stietencrott skutecznie „odizolował” Sophie na dwa miesiące. Los wykonał robotę za Knüfera i ten powinien skakać z radości i spokojnie i wesoło spędzać zimowe ferie w kurorcie Wiesbaden. Jednak tę chwilową radość burzył mu zgrzytliwy głos, który wciąż powtarzał: „Oznajmiam ci, że – jeśli mnie oszukujesz – to nie przegrasz dużo tak jak oni. Ty przegrasz wszystko”.

– Przegrasz wszystko, kiedy choć na chwilę stracisz z oczu Sophie – dopowiedział sobie Knüfer i porzucił tajne kasyno oraz syreni śpiew nagich krupierek.

WIESBADEN, PONIEDZIAŁEK 16 GRUDNIA, DZIEWIĄTA WIECZOREM

Von Stietencrott z trudem walczył z ogarniającą go furią. Spojrzał wściekłym, przekrwionym wzrokiem na Markusa Wielandta, który uśmiechał się ironicznie, wypuszczając nozdrzami słupy papierosowego dymu, i zmusił się do grzecznego tonu:

– Drogi panie Wielandt, już mi pan to tłumaczył. Jest pan pisarzem i chce pan opisać stan psychiczny panny Lebetseyder na drugi dzień po tym – jak pan to ujął – „gdy została skonsumowana jako nagroda dodatkowa w erotycznej ruletce”. Cieszy mnie, że pan tak poważnie podchodzi do swojej pracy, ale w tej chwili panna Lebetseyder jest niedysponowana i nie życzy sobie nikogo widzieć.

– Musiało być bardzo ostro – zauważył Wielandt – jeżeli całą dobę później nie jest w stanie stanąć przy stole.

Od ataku apopleksji uchronił von Stietencrotta dzwonek telefonu. Dyrektor kasyna podniósł słuchawkę, wysłuchał krótkiej relacji i wrzasnął:

– Dawaj tutaj tego recepcjonistę!

Drzwi otworzyły się i do pokoju zapełnionego biedermeierowskimi meblami, paprociami i palmami wpadło trzech potężnie zbudowanych strażników i niewysoki recepcjonista w uniformie hotelu „Nassauer Hof”.

– Nazwisko? – krzyknął von Stietencrott, celując grubym wskazującym palcem w pierś recepcjonisty.

– Zeissmann, Helmut Zeissmann – powiedział zapytany, starając się nie patrzeć w oczy swojego szefa. Najwyraźniej trapiła go choroba Parkinsona.

– Mówcie, Zeissmann – dyrektor chwycił recepcjonistę za wątłe ramiona – mówcie wszystko.

– Pan Knüfer przyszedł do mnie – Zeissmanna unieruchomionego w imadle rąk szefa paliły iskry strzelające spoza jego monokla – pół godziny temu i zapytał, czy pan Wlossok jest u siebie. Odpowiedziałem zgodnie z prawdą, że przed chwilą wrócił. Wtedy pan Knüfer poszedł tam i jest do tej pory.

– Wiecie, że Knüfer jest poszukiwany przeze mnie za niezrealizowanie weksla?

– Tak, wiem – Zeissmann odważył się w końcu podnieść drgającą czaszkę i załzawione oczy na fioletową z gniewu twarz von Stietencrotta. – Dowiedziałem się o tym pięć minut wcześniej. Dlatego natychmiast zadzwoniłem po strażników. Dwóch z nich stoi teraz pod drzwiami Wlossoka.

– Działacie błyskawicznie, Zeissmann – monokl błysnął zadowoleniem. – Dostaniecie za to odpowiednią gratyfikację. A teraz powiedzcie mi wszystko o madame Lebetseyder i o Wlossoku. Ile razy ją dzisiaj widzieliście?

– Dwa – Zeissmann rozluźnił się i zaczął klepać dłońmi kieszenie spodni, jakby czegoś szukał. Pisarz Wielandt podał mu papierosa. – Dwa razy. Raz koło piątej rano. Weszła z panem Wlossokiem do jego numeru. Około dwunastej pan Wlossok zadzwonił do mnie i poprosił o sprawdzenie odjazdów pociągów do Wrocławia. Sprawdziłem i oddzwoniłem do niego. Po trzech godzinach, około trzeciej, madame Lebetseyder wyszła z hotelu. Wyglądało to tak, jakby chciała pospacerować po parku. Około piątej pan Wlossok zażądał obiadu, który osobiście mu zaniosłem.

– Nie mógł tego zrobić ktoś z niższego personelu? – w głosie von Stietencrotta nie było ironii.

– Wie pan, szanowny dyrektorze – Zeissmann uśmiechnął się od ucha do ucha – wolałem to zrobić osobiście, by zaznaczyć, że bardzo szanujemy gości, którzy dużo wygrywają.

– Chodziło wam raczej o napiwek – mruknął von Stietencrott. – Dalej, mówcie dalej.

– Zaniosłem mu obiad o piątej. Był sam. Potem nigdzie nie wychodził. Pół godziny temu odwiedził go pan Knüfer. Krótko po jego przyjściu pan Wlossok zadzwonił do mnie i zażądał papierosów. Znów zrealizowałem zamówienie osobiście. Pan Wlossok rozmawiał o czymś gorączkowo z panem Knüferem. Potem wróciłem do recepcji i zadzwonił do mnie intendent kasyna pan Hechs, który powiedział, że pan Knüfer jest poszukiwany przez pana dyrektora. Poinformowałem o tym natychmiast strażników i od tego momentu stoją oni pod drzwiami numeru Wlossoka i czekają na dalsze dyspozycje.

– Dziękuję panu, Zeissmann – von Stietencrott odsłonił garnitur zębów równie autentycznych jak jego „von” przed nazwiskiem. – Nie zapomnę o panu. A teraz wszyscy – oprócz pana Markusa Wielandta – wyjść!

Kiedy gabinet opustoszał, dyrektor zapadł się w fotel i uniósł wysoko brwi.

– Jakieś pytania, drogi panie Wielandt?

– Tak – pisarz był najwyraźniej czymś zaniepokojony. Na jego twarzy odbiło się zdumienie ucznia szkoły powszechnej, któremu kazaliby wymienić wszystkie formy podstawowe greckiego czasownika gignomai. – Nikt z pańskich ludzi nie śledził madame Lebetseyder? Jedyne, co pan o niej wie, to relacja recepcjonisty Zeissmanna? Pozwolił pan, by ona najspokojniej w świecie wyszła na spacer? A może już w tej chwili nie ma jej w Wiesbaden? Nie zależy panu na tak pięknej krupierce? Przecież każdy facet zastawiłby żoniny posag, by ją zdobyć!

– Drogi panie Wielandt – uśmiechnął się von Stietencrott. – Czyżby się pan zakochał w madame Lebetseyder i boi się pan, że już jej więcej nie ujrzy? – z hebanowego pudełka wyjął cygaro, przyciął je szczypczykami, a pudełko pchnął po błyszczącym blacie biurka w stronę Wielandta. – Gdybym był taki głupi, jak pan sądzi, nie prowadziłbym od dwudziestu lat tego kasyna. Powiem panu coś bardzo ciekawego, czego pan nie wykorzysta, pod słowem honoru, w swojej książce – von Stietencrott przyjrzał się uważnie pisarzowi, który dał słowo honoru, przyciskając rękę do serca. – W umowie, którą podpisała ta kurwa i jej alfons, stoi jak byk, że jeśli ona da nogę, będzie dla mnie pracował ten reżyser ze spalonego teatru. A za nim krok w krok idzie mój goryl. Jego już nie wypuszczę z rąk…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Koniec Świata W Breslau»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Koniec Świata W Breslau» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Marek Krajewski - Phantoms of Breslau
Marek Krajewski
libcat.ru: книга без обложки
Marek Krajewski
Marek Krajewski - Liczby Charona
Marek Krajewski
Marek Krajewski - Głowa Minotaura
Marek Krajewski
Marek Krajewski - Erynie
Marek Krajewski
Marek Krajewski - Róże Cmentarne
Marek Krajewski
Marek Krajewski - Festung Breslau
Marek Krajewski
Marek Krajewski - Śmierć w Breslau
Marek Krajewski
Marek Krajewski - Aleja Samobójców
Marek Krajewski
Marek Krajewski - Dżuma W Breslau
Marek Krajewski
Marek Krajewski - Widma W Mieście Breslau
Marek Krajewski
Отзывы о книге «Koniec Świata W Breslau»

Обсуждение, отзывы о книге «Koniec Świata W Breslau» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x