Marek Krajewski - Koniec Świata W Breslau

Здесь есть возможность читать онлайн «Marek Krajewski - Koniec Świata W Breslau» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Koniec Świata W Breslau: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Koniec Świata W Breslau»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Pełen napięcia thriller psychologiczny, rozgrywający się w fascynującym świecie lat dwudziestych, zaludnionym przez piękne kobiety, zdegenerowanych arystokratów, morfinistów i członków tajemnych sekt. W mrocznych zaułkach Wrocławia, ponurego, przesiąkniętego zbrodnią miasta, grasuje seryjny morderca, którego tropem podąża radca kryminalny Eberhard Mock. Krajewski tworzy misterną intrygę, zręcznie wykorzystując wzory klasycznego kryminału i kreując własny, niesamowity świat.

Koniec Świata W Breslau — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Koniec Świata W Breslau», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Męska dłoń przycisnęła widełki telefonu. Elisabeth spojrzała przez wezbrane łzy na barona von Hagenstahla i poczuła ulgę, że nie musi już wysłuchiwać płaczu przyjaciółki.

– Ty nic nie zdziałasz – powiedział cicho baron. – Teraz tylko ja mogę jej pomóc. Wiem, co oznacza w kasynie zastaw z pięknej młodej kobiety. Va banque.

WIESBADEN, PIĄTEK 13 GRUDNIA, PÓŁNOC

– Von Stietencrott wypłacił von Fincklowi za jego weksle i czeki tysiąc marek – Richter mówił cicho, bojaźliwie rozglądając się po parku wokół kasyna. – Von Finckl zagrał jak zwykle va banque i przegrał. Wtedy szef zaoferował pożyczkę, ale z gwarancją. Tą gwarancją ma być panna Isabelle Lebetseyder. Szef wycenił ją na trzy tysiące marek. To jest taka pożyczka.

– Nic nie rozumiem, Richter – Knüfer trząsł się z zimna. – Mają grać o pannę Lebetseyder?

– Tak – Richter naciągnął kapelusz na oczy. – I to jutro przy moim stole. O północy. Na jednej szali von Finckl stawia swoją przyjaciółkę, na drugiej von Stietencrott trzy tysiące marek. Jeśli wygra reżyser, dostanie żetony na tę kwotę, jeśli wygra szef – panna Lebetseyder zostanie na jakiś czas w naszym kasynie. Jest to tylko jedna gra czarne-czerwone. Nic więcej. Jedna gra. Va banque.

Knüfer poczuł drżenie kolan.

– Zimno tu w tym parku – warknął. – Richter, chodźmy, do cholery, czegoś się napić. Prowadź pan.

Krupier poprawił rękawiczki i pobiegł szybko przez park. Za nim ruszył Knüfer. Nocne Wiesbaden ustrojone było świątecznymi lampionami. Mimo adwentu winiarnia „Ente” w „Nassauer Hof” tętniła życiem. Pod pomnikiem cesarza Fryderyka pękały na mrozie wargi całującej się namiętnie pary. Wąsaty oberpolicmajster instruował jakiegoś podpitego jegomościa, jak ma trafić pod Termy Cesarza Fryderyka. Richter wciągnął Knüfera za rękaw do jednej z bram, gdzie mieściła się swojska knajpa pachnąca cebulowym serem „Hankas mit Musik”. Usiedli w jakimś ciemnym kącie i krupier zamówił dwa kufle grzanego wina Appelwol.

– Niech pan mi powie, Richter – Knüfer położył na stole dziesięciomarkowy banknot – jak długo panna Lebetseyder, w wypadku przegranej von Finckla, pozostałaby w kasynie i co miałaby tam robić.

– Za to, co panu powiedziałbym – Richter rozczapierzył palce na banknocie. – Za to, co panu powiem – poprawił się – mogę stracić pracę… Ale pal licho! Pan jest moim dobrym duchem… Jest u nas jeszcze jedno kasyno… Nieoficjalne… W piwnicach… Tam grają bardzo bogaci klienci. Krupierkami są nagie, piękne kobiety. Jeżeli gracz wygra bardzo wysoką kwotę – wysokość jej jest uzależniona od umiejętności i nałogu gracza – jako prezent otrzymuje na jedną noc tę krupierkę, która go obsługiwała. Nawet nie zdaje pan sobie sprawy, jak żądza zaślepia tych facetów. Rzadko któremu udaje się wygrać dziewczynę, tracą góry złota, a jednak wciąż przychodzą… Dla panny Lebetseyder będą grali jak wariaci. Wystarczy na nią spojrzeć. Nasz szef wie, co robi…

– Jak długo panna Lebetseyder miałaby pracować w tajnym kasynie? – Knüfer ponowił pytanie.

– Obligatoryjnie dwa miesiące. Przedłużenie jest dobrowolnym wyborem naszej blond Wenus.

– Kiedy odbędzie się gra?

– Jutro o północy. Szef chce powiadomić kilku zaprzyjaźnionych z nim dziennikarzy i klientów nieoficjalnego kasyna, którzy chętnie obejrzą nowy towar. Myślę, że pana też zaprosi, po tym jak wygrał pan na moim stole sporo forsy.

– Nie bierze pan pod uwagę jeszcze jednego – Knüfer starał się ukryć drżenie rąk, kiedy wychylał gorące wino pachnące goździkami i cynamonem – że ta panna może się nie zgodzić. I że von Finckl nie musi wcale przegrać.

– Nie sądzę – odparł Richter i zasunął brudną firankę, która, gdyby była w całości, oddzielałaby ich stolik od reszty sali. – Widziałem w kasynie wielu straceńców, którzy traktowali grę jako ostateczną i jedyną możliwość zdobycia pieniędzy. Wszyscy oni na ogół się ukrywali i byli równie autentyczni jak ten reżyser arystokrata, który z daleka trąci Żydem, i ta pseudo-Austriaczka o bawarskim akcencie. Straceńcy zrobią wszystko dla kolejnej szansy.

– Dziękuję panu, Richter – Knüfer rzucił na stół jeszcze jeden banknot. Chciał odejść, lecz krupier przytrzymał go za rękaw. Jak na swój wiek był bardzo silny. Najwidoczniej muskuły wyrobiło mu nie tylko koło ruletki.

– Zrobią wszystko i wszystko przegrają – spojrzał uważnie na Knüfera. – Wszyscy co do jednego. Bez wyjątku. Niech pan o tym pamięta.

WIESBADEN, SOBOTA 14 GRUDNIA, KWADRANS PRZED PÓŁNOCĄ

Rainer Knüfer nabrał srebrną łyżeczką kupkę czerwonego kawioru i ozdobił nim kostkę czarnego komiśniaka z grubo mielonej mąki. Następnie w połówkę cytryny wkręcił kryształowy, ponacinany wzdłuż stożek umieszczony w okrągłej foremce. Foremka napełniła się sokiem. Kilka jego kropel złamało mdły smak kawioru. Knüfer popił ten kęs szampanem i wyjął po raz kolejny zaproszenie, które zostało własnoręcznie wypisane przez dyrektora.

Mam zaszczyt zaprosić Szanownego Pana na grę specjalną w dniu 14 grudnia br. o północy w sali głównej kasyna. Po grze zapraszam na raut, który odbędzie się w piwnicach kasyna. Zaproszenie dotyczy tylko Szanownego Pana Rainera Knüfera bez osób towarzyszących. Z poważaniem

Claus von Stietencrott, dyrektor

Knüfer rozejrzał się po należącej do kasyna restauracji „Käfer’s Bistro” i poczuł dreszcz, który wstrząsnął nim dotkliwie. Jego matka tak mu objaśniała to przykre uczucie: „Śmierć zajrzała ci w oczy”. Teraz zajrzała mu w oczy nadzieja dostatniego życia: oto Knüfer codziennie spożywa obiady na tych srebrzystobiałych obrusach, oto siedzi na tych miękkich siedziskach z wiśniowej skóry, oto rozkraja nożem z wygrawerowanym herbem zarumienionego prosiaczka, odkłada nóż na srebrny koziołek i podaje siedzącej obok niego dziewczynie różowy kawałek mięsa otoczony chrupiącym kołnierzykiem panierki; jej jasne włosy w złotej aureoli pająkowatych kandelabrów odcinają się ostro od soczystowiśniowych kotar, kelner kłania się w pas, a z oddali mieni się tęcza trunków poustawianych na trójkątnych serwetkach w ogromnym mahoniowym barze; Knüfer jeszcze raz patrzy na dziewczynę i zastanawia się, kim ona jest Detektyw potrząsnął głową i został sam na sam ze swoimi marzeniami. Złożył starannie zaproszenie, pod wykrochmaloną białą serwetę wsunął banknot dziesięciomarkowy i wyszedł do hallu kasyna. Przy wejściu do sali głównej jakiś wyliniały blondyn z bródką w szpic pokazywał strażnikowi zaproszenie identyczne jak to, które spoczywało w smokingu Knüfera. Strażnik ukłonił się, a jego dłoń w białej rękawiczce zrobiła zapraszający gest. Po chwili w sali głównej kasyna znalazł się również Knüfer. Było już tam – jak szybko policzył – trzydziestu ośmiu mężczyzn. Wszyscy ubrani we fraki lub smokingi, a ich gorsy emanowały śnieżnym blaskiem. Krupier Richter kręcił bezgłośnie kołem ruletki, goście poprawiali cylindry, zawijali wokół szyj jedwabne szaliki, postukiwali laseczkami; niektórzy, by ukryć zakłopotanie, inni, by zwrócić na siebie uwagę, większość, by dać wyraz zniecierpliwieniu. Mijały minuty. Wzrok Knüfera wędrował po kremowych ścianach, rozpalał się w elektrycznym blasku żyrandoli i znajdował wytchnienie w spokojnej, szorstkiej zieleni sukna pokrywającego stoły. Szmer zniecierpliwienia przybierał na sile.

Po chwili przeszedł w łoskot powitań i przymilny szum aprobaty. Na salę weszła Sophie, a za nią dyrektor von Stietencrott i Bodo von Finckl. Sophie ubrana była w obcisłą, długą, czarną atłasową suknię i rękawiczki do łokci tejże barwy i z tegoż materiału. Knüfer podszedł blisko niej i zdawało się, że w jej jasnozielonych oczach dostrzega ślady niedawnych łez. Oczy von Finckla były nieporuszone, a jego drobne żółte zęby zaciskały się co chwila na górnej wardze. Von Stietencrott poprawił monokl, podniósł do góry obie ręce i rozpoczął przemówienie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Koniec Świata W Breslau»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Koniec Świata W Breslau» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Marek Krajewski - Phantoms of Breslau
Marek Krajewski
libcat.ru: книга без обложки
Marek Krajewski
Marek Krajewski - Liczby Charona
Marek Krajewski
Marek Krajewski - Głowa Minotaura
Marek Krajewski
Marek Krajewski - Erynie
Marek Krajewski
Marek Krajewski - Róże Cmentarne
Marek Krajewski
Marek Krajewski - Festung Breslau
Marek Krajewski
Marek Krajewski - Śmierć w Breslau
Marek Krajewski
Marek Krajewski - Aleja Samobójców
Marek Krajewski
Marek Krajewski - Dżuma W Breslau
Marek Krajewski
Marek Krajewski - Widma W Mieście Breslau
Marek Krajewski
Отзывы о книге «Koniec Świata W Breslau»

Обсуждение, отзывы о книге «Koniec Świata W Breslau» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x