Ross MacDonald - Błękitny młoteczek

Здесь есть возможность читать онлайн «Ross MacDonald - Błękitny młoteczek» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Błękitny młoteczek: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Błękitny młoteczek»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Prywant detektyw, Lew Archer, otrzymuje typowe zlecenie: ma odnaleźć obraz skradziony z zamożnego domu Biemeyerów. Obraz jest dziełem kalifornijskiego malarza, który rozgłos i sławę zdobył dopiero po swym tajemniczym zniknięciu. W trakcie poszukiwania zaginionego arcydzieła wychodzą na jaw tajemnice bohaterów. Archer stopniowo rozwiązuje zagadkę. Reakcją na jego działania jest seria makabrycznych zbrodni.

Błękitny młoteczek — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Błękitny młoteczek», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Kiedy był już poza zasięgiem naszego głosu, odwróciłem się do szeryfa.

– Czy dobrze znał pan Mildred Mead?

Jego twarz była przez chwilę zupełnie nieruchoma. Oczy błyszczały żywo.

– Lepiej, niż pan przypuszcza.

– Czy myślimy obaj o tym samym?

– Była moją pierwszą kobietą – powiedział z uśmiechem. – Jakieś czterdzieści lat temu, kiedy byłem jeszcze chłopcem. Wyświadczyła mi wielką przysługę. Od tej pory pozostaliśmy przyjaciółmi.

– Ale nie wie pan, gdzie teraz jest?

– Nie. Trochę się o nią niepokoję. Stan jej zdrowia jest nie najlepszy, a przecież lat też jej nie ubywa. Wiele też w życiu przeszła. Nie podoba mi się, że tak nagle sama wyjechała. – Przez chwilę wpatrywał się w skupieniu w moją twarz.

– Czy wraca pan jutro do Kalifornii?

– Taki mam zamiar.

– Byłbym wdzięczny, gdyby mógł pan odszukać Mildred i zobaczyć, jak jej się powodzi.

– Kalifornia to wielki stan, szeryfie.

– Wiem. Ale mogę popytać ludzi i dowiedzieć się, czy ktoś nie miał od niej wiadomości.

– Mówił pan, że wyjechała, zamierzając zamieszkać u krewnych.

– Tak mi powiedziała przed wyjazdem. Nie orientowałem się, czy ma jakąś rodzinę tam czy gdziekolwiek indziej. Wiedziałem tylko, że miała syna, Williama. – Brotherton ściszył głos tak bardzo, że zdawał się mówić sam do siebie.

– A William został zamordowany w roku 1943 – powiedziałem.

Szeryf splunął na ziemię i pogrążył się w milczeniu. Z posterunku dochodził szmer rozmów, zaś ze stoku góry piskliwy krzyk sowy. Brzmiał jak ochrypły chichot starej kobiety.

– Widzę, że badał pan życie Mildred – stwierdził szeryf.

– Właściwie nie. Zlecono mi odzyskanie obrazu, który był jej portretem. Ale cała sprawa stale zazębia się o inne wydarzenia. Przeważnie tragiczne.

– Niech mi pan da przykład.

– Zniknięcie Richarda Chantry. Zapadł się pod ziemię w Kalifornii w roku 1950, zostawiając po sobie pewną ilość obrazów, które uczyniły go sławnym.

– Wiem o tym – stwierdził szeryf. – Znałem go jako chłopca. Był synem Felixa Chantry, głównego inżyniera kopalni w Copper City. Richard wrócił tu po swoim ślubie. Zamieszkał z młodą żoną w domku na stoku góry i zaczął tam malować. Było to na początku lat czterdziestych.

– Przed zamordowaniem jego przyrodniego brata Williama czy później?

Szeryf odszedł kilka kroków ode mnie, potem cofnął się.

– Skąd pan wie, że William był przyrodnim bratem Richarda Chantry?

– Wypłynęło to w trakcie pewnej rozmowy.

– Musi pan prowadzić rozmowy dotyczące wielu spraw. – Przez chwilę stał zupełnie bez ruchu. – Nie sugeruje pan chyba, że Richard Chantry zamordował swego przyrodniego brata?

– To pańska sugestia, szeryfie. Ja dopiero dziś dowiedziałem się o śmierci Williama.

– Więc dlaczego tak się pan nią interesuje?

– Zawsze interesują mnie morderstwa. Ubiegłej nocy popełniono w Santa Teresa jeszcze jedno zabójstwo… również mające związek z rodziną Chantry’ego. Czy słyszał pan kiedyś o człowieku nazwiskiem Paul Grimes?

– Znałem go. Był nauczycielem Richarda Chantry. Grimes przez dłuższy czas mieszkał u nich. Nigdy nie byłem o nim wysokiego mniemania. Stracił posadę w szkole średniej w Copper City i ożenił się z pół-Indianką. – Szeryf ponownie splunął za siebie.

– Czy nie chce pan dowiedzieć się, w jaki sposób go zamordowano?

– Co mnie to obchodzi? – Odniosłem wrażenie, że spoczywają w nim wyzwalane w nieoczekiwanych momentach rezerwy gniewu. – Santa Teresa leży daleko poza zasięgiem mego terytorium.

– Został śmiertelnie pobity – powiedziałem. – O ile wiem, tak samo zginął William Mead. Dwa morderstwa, w dwu różnych stanach, oddalone od siebie o przeszło trzydzieści lat, ale dokonane w taki sam sposób.

– Porusza się pan na oślep – powiedział. – Ma pan bardzo mało danych.

– Więc niech mi pan ich dostarczy. Czy Paul Grimes mieszkał u państwa Chantry, kiedy zginął William Mead?

– Być może. Chyba tak. Było to w roku 1943, podczas wojny.

– Dlaczego Richard Chantry nie został powołany do wojska?

– Pracował rzekomo w kopalni miedzi, należącej do jego rodziny. Ale wątpię, czy kiedydolwiek widział ją z bliska. Siedział w domu ze swą młodą, ładną żoną i malował ładne obrazy.

– A William?

– Służył w wojsku. Przyjechał tu na urlop, by odwiedzić brata. Kiedy zginął, miał na sobie mundur.

– Czy Richard był kiedykolwiek przesłuchiwany w związku z jego śmiercią?

Szeryf przez chwilę zwlekał z odpowiedzią, kiedy zaś odezwał się w końcu, mówił z wyraźnym trudem.

– O ile wiem, nie. Rozumie pan, nie miałem wtedy wiele do gadania. Byłem jeszcze młodym zastępcą szeryfa.

– Kto prowadził śledztwo?

– Przeważnie ja. Ja znalazłem jego ciało, zresztą niedaleko stąd. – Wskazał ręką na wschód, w kierunku pustyń Nowego Meksyku. – Niech pan pamięta, że nie znaleźliśmy go od razu. Nie żył już od wielu dni i dobrały się do niego lisy. Niewiele zostało z jego twarzy. Nie byliśmy nawet pewni, czy zginął z rąk ludzkich, dopóki nie sprowadziliśmy lekarza specjalisty z Tucson. Wtedy było już za późno, by wiele zdziałać.

– Co by pan zrobił, gdyby miał pan szansę?

Szeryf znów znieruchomiał, jakby wsłuchiwał się w niedostępne dla moich uszu odgłosy z przeszłości. Miał pół-przymknięte oczy i zdawało się, że patrzy w przestrzeń.

– Zrobiłbym wszystko tak samo – oświadczył w końcu gniewnie, z nienaturalną pewnością siebie. – Nie wiem, do czego pan zmierza. Nie mam pojęcia, po co właściwie z panem rozmawiam.

– Ponieważ jest pan uczciwym człowiekiem i coś pana niepokoi.

– Ale co?

– Choćby sprawa Mildred Mead. Obawia się pan, czy się jej coś nie przytrafiło.

– Nie przeczę – przyznał, wciągając głęboko powietrze.

– Wydaje mi się też, że nadal nie dają panu spokoju te znalezione na pustyni zwłoki.

Spojrzał na mnie czujnie, ale nic nie odpowiedział.

– Czy jest pan pewien, że były to zwłoki jej syna, Williama? – spytałem.

– Absolutnie pewien.

– Znał go pan?

– Nie bardzo dobrze. Ale miał przy sobie dokumenty.

Ponadto sprowadziliśmy z Tucson Mildred. Byłem na miejscu, kiedy identyfikowała zwłoki. – Znów zapadł w typowe dla siebie milczenie.

– Czy Mildred zabrała z sobą zwłoki do Tucson?

– Chciała. Ale władze wojskowe zdecydowały, że kiedy skończymy sekcję, ciało należy wydać żonie Meada. Zapakowaliśmy więc jego żałosne szczątki do zapieczętowanej trumny i odesłaliśmy je do żony, która mieszkała w Kalifornii. Z początku nikt z nas nie wiedział, że w ogóle miał żonę. Był żonaty od niedawna. Podobno wziął ślub już po wstąpieniu do armii… tak mówił mi jego przyjaciel.

– Tutejszy przyjaciel?

– Nie. Kolega z wojska. Zapomniałem jego nazwiska – coś jakby Wilson czy Jackson. Tak czy owak bardzo lubił Meada, więc wybłagał urlop, żeby tu przyjechać i pomówić ze mną o nim. Ale niewiele mógł mi powiedzieć. Tyle tylko, że Mead miał w Kalifornii żonę i syna. Zamierzałem pojechać tam i zobaczyć się z nimi, ale władze okręgu nie chciały mi przyznać zwrotu kosztów. Kolega Meada z wojska został w pośpiechu wysłany na front i nigdy go już odtąd nie widziałem, choć później, już po wojnie, przysłał mi pocztówkę ze szpitala dla inwalidów w Kalifornii. W każdym razie nigdy nie doprowadziłem śledztwa do końca. – Usłyszałem w jego głosie lekki ślad wyrzutów sumienia.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Błękitny młoteczek»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Błękitny młoteczek» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Błękitny młoteczek»

Обсуждение, отзывы о книге «Błękitny młoteczek» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x