• Пожаловаться

Shulamit Lapid: Gazeta Lokalna

Здесь есть возможность читать онлайн «Shulamit Lapid: Gazeta Lokalna» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Детектив / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Shulamit Lapid Gazeta Lokalna

Gazeta Lokalna: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Gazeta Lokalna»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Podczas wystawnego przyjęcia wydanego na cześć sędziego okręgowego Pinchasa Hornsztyka zostaje zamordowana jego żona Aleksandra, ambitna kobieta interesu. Uczestnicząca w przyjęciu Lizzi Badihi, "księżniczka miejscowego brukowca", postanawia podjąć prywatne śledztwo. Rozwikłanie zagadkowego zabójstwa staje się dla niej sprawą prestiżową. Frapująca intryga kryminalna, która zadowoli najwybredniejszych koneserów tego gatunku powieści, nie jest jednak jedyną zaletą książki. W miarę rozwoju akcji ciekawym przeobrażeniom podlega też sama jej bohaterka, głównie za sprawą niekonwencjonalnych przygód erotycznych. Czytelnik znajdzie tu też sporo ciekawych obrazków z życia współczesnej izraelskiej prowincji.

Shulamit Lapid: другие книги автора


Кто написал Gazeta Lokalna? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Gazeta Lokalna — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Gazeta Lokalna», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Dom stał na wzgórzu w kępie drzew. Srebrzyste tamaryszki w ogrodzie świadczyły, że właściciele są doświadczonymi gospodarzami. Pnącza bugenwilli pokrywały ścianę frontową, tworzącą szachownicę z szarych i różowych kamieni. Dwie splecione ze sobą ścieżki zakręcały pod drzwiami wejściowymi, znikając następnie gdzieś za domem.

Jackie i Lizzi zatrzymali się na chwilę w wejściu, ściskając dłoń Hornsztyka, po czym ruszyli dalej po śliskim czarnym marmurze posadzki. Powoli przyzwyczajali wzrok do oślepiającego blasku ogromnych kandelabrów. Jackie odwrócił się od swej towarzyszki i pospieszył w stronę białego fortepianu, który ustawiono pod jedną ze ścian. „A idź w cholerę!” – powiedziała Lizzi do jego pleców w czarnej jedwabnej koszuli i wyszła do ogrodu. „Można by pomyśleć, że jestem trędowata” – mruczała, stając w pobliżu baru i obserwując, co się dzieje w wielkim salonie. Jackie Danzig grał na białym fortepianie firmy „Israha”. Światło kandelabrów połyskiwało na jego różowej muszce. Romantyczna melodia wywoływała uśmiech na twarzach gości i porywała ich do tańca. Lizzi przypomniała sobie nagle, że podobno jest on kochankiem jakiejś sławnej kobiety, lecz nie pamiętała której. Urodził się w bloku na osiedlu 3, tak jak Lizzi. Byli mniej więcej w tym samym wieku. Słodkiej i rytmicznej melodii, która spływała spod palców Jackiego, przeczył otępiały wyraz jego twarzy. A może nie? Gracze miejscowej ligi, którzy przyjechali na gościnne występy – oto, kim byli. Coś poruszyło się w jej pamięci, majacząc niewyraźnie na samym skraju. Za chwilę iskierka zabłyśnie. Pozwoliła sobie błądzić wzrokiem od salonu do ogrodu i z powrotem do drzwi wejściowych.

Kilkanaście osób tańczyło na niewielkim tarasie. W ogrodzie tłoczyło się już około dziesięciu par. Niektóre przysiadały przy okrągłych stoliczkach pod girlandami kolorowych lampionów, inne poruszały się w plamach światła i cienia. Rozpoznała kilkoro gości. Ją też paru rozpoznało i zdziwiło się, co tu robi. Nie należała ani do tego miejsca, ani do tego czasu. Sędzia Hornsztyk raczej nie pasuje do Lizzi Słowik, księżniczki miejscowego brukowca. Wszyscy wiedzieli, że gdyby tylko chciał, mógłby teraz siedzieć w Jerozolimie albo Tel Awiwie. Jeżeli jego kariera posuwała się zbyt wolno, to dlatego, że zdecydował się – tak, tak – zdecydował się zamieszkać właśnie tutaj. Nie cierpiał specjalnie z powodu wyroku, który sam na siebie wydał. Był miejscowym intelektualistą, sędzią Południa i sumieniem Negewu. Od czasów Ben Guriona nie było człowieka, który nadałby tak wielkie znaczenie pustyni, jak Pinchas Hornsztyk, sędzia. Stał teraz na progu swojej willi, trzymając w lewym ręku pęk sztucznych ogni. Prawą ręką wyciągał po jednym i wręczał każdemu z gości. „Przyjęcie odbywa się w ogrodzie” – mówił do nich z bladym uśmiechem, który drżał mu na wargach jak nieszczelna żaluzja. Sprawiał przy tym wrażenie, jakby pragnął oszczędzić gościom najmniejszej zwłoki. Dlaczego jego przyjaciele, rodzina – zdumiała się Lizzi – nie zmusili go, by opuścił ten groteskowy posterunek przy drzwiach i wszedł do środka?

A może właśnie z tej odmienności czerpie siłę? I jaka to może być siła? Czyniąca dobro czy zło? A może po prostu siła, dzięki której potrafi zignorować niewygodne towarzyskie konwenanse.

– Śmierdzi forsą – stwierdziła stojąca obok kobieta, bezwładnie oparta o bar.

Lizzi wrzuciła do ust garść słonych orzeszków i zaczęła żuć. Jej oczy pod ciężkimi powiekami rozglądały się wśród tłumu gości. Pnie drzew pomalowano złotą farbą, łańcuchy ze złotego papieru kołysały się pomiędzy gałęziami.

– Ona ma gdzieś Hor-Hornsztyka i te jego fa-fajerwerki – roześmiała się pijana kobieta.

Lizzi wymamrotała coś w odpowiedzi i westchnęła w duchu: Jakie to obrzydliwe, jakie to wszystko obrzydliwe.

– Kto finansuje tę uroczystość? – zapytała swoją sąsiadkę przy barze i dodała czym prędzej: – Nazywam się Lizzi Badihi, jestem reporterką „Czasu Południa”.

Miała wystarczająco duże doświadczenie, aby się przedstawić, zanim uzyska jakąś informację. Żeby nie mówiono potem, że oszukała rozmówców albo że nie wiedzieli, z kim rozmawiają.

Popatrzyła na swoją drobną sąsiadkę i zastanawiała się. co jest jej namiętnością. Miłość? Pieniądze? Sława?

– Kt-t-to fi-finansuje? Fiu! Wina Lubicza, oto, kto f-finansu-je! Tata żony sędziego okręgowego Hor-Hornsztyka. Znasz sklep z winami koło dworca autobusowego? Pamiętasz, jak sprowadzili z Jugosławii wino z ołowiem? Byłaś wtedy mała. Tata! Teść Hornsztyka. Właśnie on. To on zadbał, żeby jego zięć mógł się poświęcić dobru publicznemu. Popatrz na te obrazy, na lampiony. To nie z pensji sędziego! Lubisz kawior? Ja go jem, bo jest drogi. Gdyby był tani, tobym go nie jadła, rozumiesz? Weź!

Lizzi zauważyła, że małej kobietce przestał się plątać język. Obrzydliwa donosicielka – stwierdziła w duchu i wzięła kanapkę z kawiorem i kaparami.

– A Lubicz jest tutaj? – spytała. – Znasz go?

– No pewno, że go znam – zaśmiała się kobieta. – W końcu to mój tata, nie?

Lizzi miała na końcu języka pytanie, czy kobieta jest siostrą gospodyni. Zamiast tego jednak zaczęła żuć kanapkę i wymruczała coś niezrozumiałego, jak zwykle, gdy chciała trochę zyskać na czasie.

Aleks, małżonka bohatera wieczoru, krzątała się po ogrodzie. Miała na sobie suknię z głębokim dekoltem, haftowaną delikatnymi złotymi cekinami, które poruszały się i drżały przy każdym jej oddechu. Piersi wyglądały jak przykryte sieciami rybackimi. Eksponowała swój biust wśród gości, przymykając pomalowane na złoto powieki. Czego ona chce dowieść – myślała Lizzi – co chce osiągnąć, kogo rozgniewać? I ta historia z zatrutym winem, czy to prawda? Jak to możliwe, że nie dostała się do gazet? Oczyma duszy ujrzała nagłówek: „Teść nowego sędziego okręgowego importował z Jugosławii zatrute wino”. Za to na pewno dostanie premię. I znowu przyjdą jej siostry, niech im będzie na zdrowie, zarzucają opowieściami o biedzie i wyciągną tę odrobinę, którą zdoła zaoszczędzić.

– Skąd to imię, Aleks? – zapytała pijaną kobietkę.

– Aleksandra. Na cześć Aleksandry Hasmonejskiej. – Pociągnęła łyk whisky ze szklanki, którą trzymała w ręku, i popatrzyła na kraniec ogrodu.

Lizzi podążyła za jej spojrzeniem i zobaczyła coś, co bez wątpienia było stołem rodzinnym. Siedzieli przy nim rodzice Aleks – Lubicz, właściciel firmy handlującej winami, z żoną, chłopiec i dziewczynka – dzieci Hornsztyków, oraz mężczyzna, który patrzył w ich stronę z troską, najprawdopodobniej mąż jej wstawionej rozmówczyni. Wszyscy oni zajadali ze smakiem i przyglądali się wzrokiem posiadaczy gościom wypełniającym ogród.

Lizzi postanowiła opuścić wrogo nastawioną siostrę gospodyni, pożegnać się z Jackiem i iść do domu. Była, widziała, ma swoje dwieście znaków, więcej nie potrzebuje. Za pół godziny znajdzie się w domu, napisze notatkę i jeśli nic nieprzewidzianego się nie wydarzy, pójdzie spać jeszcze przed północą. System ogrzewania wody w jej bloku często się psuł. Powiedziała sobie po raz nie wiadomo który, że stać ją teraz na własny grzejnik. Jutro – tak, jutro – od razu po powrocie z przejścia granicznego, jeszcze zanim napisze choć jedno słowo, pójdzie i wszystko załatwi. Nie ma dzieci. Nawet urlop wzięła tylko raz, kiedy chciała pojechać do Akki na festiwal. Pracująca dziewczyna może mieć chociaż ciepłą wodę w łazience i nie czuć się z tego powodu winna.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Gazeta Lokalna»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Gazeta Lokalna» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Hugh Laurie: Sprzedawca broni
Sprzedawca broni
Hugh Laurie
Lucy Gordon: Sprawa honoru
Sprawa honoru
Lucy Gordon
Agnieszka Głowacka: Dmuchawce
Dmuchawce
Agnieszka Głowacka
Håkan Nesser: Sprawa Ewy Moreno
Sprawa Ewy Moreno
Håkan Nesser
Отзывы о книге «Gazeta Lokalna»

Обсуждение, отзывы о книге «Gazeta Lokalna» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.