Gemma Halliday - Zabójstwo na wysokich obcasach

Здесь есть возможность читать онлайн «Gemma Halliday - Zabójstwo na wysokich obcasach» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zabójstwo na wysokich obcasach: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zabójstwo na wysokich obcasach»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Maddie Springer nie widziała swojego ojca od czasu, gdy wyjechał do Las Vegas z show girl o imieniu Lola.Jest więc zupełnie zaskoczona, kiedy odtwarza z automatycznej sekretarki jego rozpaczliwą prośbę o pomoc – przerwaną hukiem wystrzału. Maddie nie zastanawia się długo: wyrusza do Miasta Grzechu. I od razu wpada w tarapaty. Nic jednak nie przeszkodzi jej w poszukiwaniach ojca – nawet płatny zabójca na usługach mafii. Zwłaszcza że w Las Vegas pojawia się dobrze jej znany najseksowniejszy gliniarz z L.A…

Zabójstwo na wysokich obcasach — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zabójstwo na wysokich obcasach», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Dobra, za pięć minut odjeżdżamy. Odetchnęłam z ulgą.

– Tak jest, szefie – powiedział Ramirez. Usłyszałam cudowny dźwięk podnoszącej się szyby.

Wypuściłam powietrze, a Ramirez pomógł mi wygramolić się na siedzenie.

– Ale masz pazurki. – Pomasował nogę, w miejscu, gdzie zostawiłam wyraźne ślady paznokci na jego spodniach.

– Przepraszam – bąknęłam, nadal roztrzęsiona.

– Nie szkodzi. Tylko obiecaj, że je spiłujesz przed naszą kolejną „normalną rozmową”.

Po tych słowach, otworzył drzwi i delikatnie wypchnął mnie z samochodu. Zanim je zamknął, zdążył jeszcze klepnąć mnie w tyłek.

Czy to nie smutne, że była to najlepsza akcja, jaką zaliczyłam od kilku miesięcy?

Wyprostowałam się, wygładziłam bluzkę, otrzepałam spódnicę i pobiegłam na drugą stronę żwirowej alejki, żeby przypadkiem nie zobaczył mnie Monaldo.

Wymalowane damulki ciągle stały przy grobie, rozmawiając z księdzem. Większość nadal płakała, choć, jak zauważyłam, kiedy czasem podnosiły woalki, mądrze zainwestowały w tusz wodoodporny. Marco stał pod drzewem, gawędząc z Madonną, olśniewającym w czarnej, koronkowej sukience do kolan, skórzanych botkach za kostkę, bransoletkach na obu rękach i nastroszonych włosach, które dodawały „jej” dobrych piętnaście centymetrów wzrostu. (Westchnęłam. W głębi ducha, niska kobietka, którą jestem, ciągle tęskni za natapirowanymi fryzurami z lat osiemdziesiątych). Dana stała z boku, rozmawiając z ostrzyżonym na rekruta bramkarzem z klubu. Okej, może „rozmawiała” nie jest właściwym słowem. Bezwstydnie flirtowała, wydymając wargi i wypinając biust. Po tym, jak potraktował ją obojętnie tamtego wieczoru, zapewne postanowiła dowieść, że nikt nie oprze się królowej aerobiku o ciele bogini, miseczką podwójne D.

Dalej stało jeszcze kilku żałobników w parach, rozmawiających ściszonymi głosami i pocieszających siebie nawzajem. Niektórzy przystawali, żeby powąchać rosnące na cmentarzu kwiaty. Patrzyłam, jak jakaś kobieta nachyla się nad gardenią. W pewnej chwili jej kapelusz się przechylił i zobaczyłam upięte pod nim rude włosy.

Znieruchomiałam. Larry.

Moją pierwszą myślą było, aby natychmiast do niego pobiec, ale nie chciałam go spłoszyć. Dobrze wiedziałam, że biega o wiele szybciej ode mnie. Ruszyłam więc powolutku, a z każdym krokiem serce waliło mi coraz mocniej. Zacisnęłam zęby, żeby go nie zawołać, kiedy zbliżyłam się na tyle blisko, iż miałam pewność, że to rzeczywiście on. Ten sam wzrost, ten sam brzuszek, te same ognistorude włosy, schowane pod kapeluszem.

Dzieliły mnie od niego zaledwie trzy kroki, kiedy między drzewami, po mojej prawej, błysnęło światło. Larry też je zauważył, bo natychmiast się wyprostował, niczym jeleń w reflektorach samochodu. Światło błysnęło znowu.

Larry uniósł wzrok i nasze spojrzenia się spotkały. Po chwili wyrwał z kopyta, znikając za kamiennym grobowcem.

– Zaczekaj! – krzyknęłam, rzucając się za nim. Pobiegłam za grobowiec, ale był już między drzewami, z każdą sekundą zbliżając się do alejki, na której stał sznureczek samochodów. – Proszę! – błagałam. Nie podobało mi się, jak rozpaczliwie to zabrzmiało. Próbowałam sobie tłumaczyć, że Larry boi się o swoje bezpieczeństwo, ale szczerze mówiąc, wolałabym, żeby mój ojciec nie uciekał za każdym razem, kiedy mnie zobaczy. Przez coś takiego dziewczyna może nabawić się kompleksów.

Zamiast ścigać go przez zagajnik, pobiegłam trawnikiem, skracając sobie drogę do samochodów. Byłam już przy alejce, kiedy światło znowu błysnęło, tym razem tak blisko, że na moment mnie oślepiło.

– Och. – Padłam na twarz, i z rękami wyciągniętymi przed siebie, przejechałam kawałek po trawie jak na ślizgawce wodnej.

Usłyszałam warkot silnika, a kiedy uniosłam głowę, zobaczyłam odjeżdżające poobijane volvo. Cholera! Walnęłam pięścią w ziemię.

Za moimi plecami znowu błysnęło światło. Odwróciłam się i spojrzałam w górę, prosto w parę niebieskich, śmiejących się oczu. Felix.

– Jesteśmy trochę nie w formie, co skarbie? – powiedział. Miał na sobie te same co zawsze, pomięte spodnie khaki, i niebieską koszulę w paski, rozpiętą pod szyją. Stał oparty swobodnie o drzewo, w ręku trzymał aparat. Z satysfakcją zauważyłam, że jego niebieskie oczęta mają fioletową obwódkę, a nos pokrywa biały bandaż.

– To znowu ty! – wrzasnęłam, celując w niego oskarżycielsko palcem. – Mogłam się tego spodziewać. – Wstałam, na próżno próbując doprowadzić się do porządku. Cały przód, niegdyś białej bluzki, był zielony od trawy. Od biodra aż do dołu skórzanej spódniczki biegła wyraźna rysa.

– Wszystko w porządku, skarbie? – zapytał Felix, nie przestając pstrykać tym cholernym aparatem.

– W porządku – powiedziałam, mrugając, żeby pozbyć się małych, świecących punkcików tańczących mi przed oczami. – Nie dzięki tobie.

– Tylko nie zrzucaj całej winy na mnie. To nie ja chodzę w tych niedorzecznych butach.

Zszokowana, wciągnęłam głośno powietrze.

– Niedorzecznych? To włoskie szpilki z cielęcej skórki, od Roberta Cavallego, warte więcej niż twoja miesięczna pensja, stary. Nie są niedorzeczne. Są bajeczne. – Powiedziałam to z całą godnością, na jaką stać kobietę w zniszczonej spódnicy i poplamionej trawą bluzce. Spojrzał na moje stopy.

– Według mnie, wcale nie wyglądają bajecznie.

Zerknęłam w dół. Miał rację. Jeden obcas sterczał pod dziwnym kątem.

– Nieee! – zawyłam. Co jeszcze mnie dzisiaj spotka? Ściągnęłam but, żeby oszacować szkody. Szanse, że da się go naprawić, były bliskie zeru. Szewc musiałby być prawdziwym wirtuozem, a nie wiedziałam, czy stać mnie na wirtuoza.

Zastanawiałam się właśnie, czy stać mnie na nową parę, kiedy Felix zrobił zdjęcie niewinnej ofierze mojego sprintu.

– Żadnych zdjęć moich butów! – wrzasnęłam.

– Ćśś – powiedział Felix, przykładając palec do ust. – Twój chłopak może nas usłyszeć. – Wskazał na Brunona, który stał teraz oparty o lincolna.

– On nie jest moim chłopakiem – odparłam. Co, niestety, było prawdą. Nie potrafiliśmy nawet normalnie ze sobą porozmawiać, a co dopiero stworzyć związek.

– Nie? Bo mógłbym przysiąc, że jeszcze przed chwilą zabawialiście się na tylnym siedzeniu tamtego lincolna.

Cholera, dobry był.

– Wcale się nie zabawialiśmy. My… – Kłóciliśmy się z powodu śledzącego mnie dziennikarza? Dyskutowaliśmy o trwającym dochodzeniu? – To znaczy, on… – Pracuje pod przykrywką? Kazał mi wracać do domu? – Ja tylko… – Chowam się przed mafiosem, trzymając głowę w dwuznacznej pozycji?

Felix uniósł brew.

– Doprawdy.

– Słuchaj, to nie jest ważne. – Nie?

– Nie. On jest dla mnie nikim.

– Nikim?

– Nikim.

– Często wskakujesz na tylne siedzenie z facetami, którzy są dla ciebie „nikim”? – zapytał.

– Nie! Może i go znam, ale nie w ten sposób. Nie tak, jak myślisz. On nie… my nie… Nic się nie dzieje. To znaczy, niczego nie robiliśmy. Ja nie robiłam niczego od miesięcy. Nie robiłam niczego od tak dawna, że ściga mnie wypożyczalnia, bo już trzy tygodnie zalegam z oddaniem Joanie Loves Chacha.

Felix uniósł drugą brew.

– Doprawdy. – A potem pstryknął mi kolejną fotkę.

– Przysięgam, jeszcze jedno zdjęcie i cię zabiję. – Uśmiechnął się, odsłaniając nieco krzywe zęby.

– Mogę cię zacytować, skarbie?

Poczułam, że zaczyna mi drgać lewe oko. Zaczerpnęłam tchu i policzyłam do dziesięciu. Potem policzyłam jeszcze raz. Zastanawiałam się, czy uduszenie go paskiem od jego własnego aparatu byłoby wbrew pogrzebowej etykiecie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zabójstwo na wysokich obcasach»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zabójstwo na wysokich obcasach» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Zabójstwo na wysokich obcasach»

Обсуждение, отзывы о книге «Zabójstwo na wysokich obcasach» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x