Gemma Halliday - Zabójstwo na wysokich obcasach

Здесь есть возможность читать онлайн «Gemma Halliday - Zabójstwo na wysokich obcasach» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zabójstwo na wysokich obcasach: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zabójstwo na wysokich obcasach»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Maddie Springer nie widziała swojego ojca od czasu, gdy wyjechał do Las Vegas z show girl o imieniu Lola.Jest więc zupełnie zaskoczona, kiedy odtwarza z automatycznej sekretarki jego rozpaczliwą prośbę o pomoc – przerwaną hukiem wystrzału. Maddie nie zastanawia się długo: wyrusza do Miasta Grzechu. I od razu wpada w tarapaty. Nic jednak nie przeszkodzi jej w poszukiwaniach ojca – nawet płatny zabójca na usługach mafii. Zwłaszcza że w Las Vegas pojawia się dobrze jej znany najseksowniejszy gliniarz z L.A…

Zabójstwo na wysokich obcasach — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zabójstwo na wysokich obcasach», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Bębniłam palcami w kolana, czekając, żeby coś powiedział. (Cokolwiek!)

W końcu się odezwał.

– Zostawisz nas na chwilę samych? – poprosił Sipowicza. Łysiejący detektyw przeniósł wzrok z Ramireza na mnie. Potem wzruszył ramionami.

– W porządku. Będę obok. Zaczekałam, aż zamkną się za nim drzwi.

– Musisz mi uwierzyć – wyrzuciłam z siebie. – Nikogo nie zabiłam! Wiesz, że nie zrobiłabym czegoś takiego.

Ramirez westchnął, pocierając ręką twarz.

– Oczywiście, że wiem. Jezu, Maddie, dlaczego nie możesz po prostu pójść na zakupy albo do fryzjera, jak normalna dziewczyna?

W duchu odetchnęłam z ulgą. To, co powiedział było seksistowskie., ale przynajmniej ktoś wiedział, że to wszystko to jedna, wielka pomyłka.

– No więc czemu tutaj jestem? – zapytałam. – Co się stało z Bobbim?

– Dziś po południu ciało Boba Hostetlera zostało znalezione w garażu twojego ojca.

– Ale to niemożliwe – zaprotestowałam. – Ja… – Urwałam. Boże, worek z nawozem! Zrobiło mi się niedobrze. Nie potknęłam się o worek z nawozem. Potknęłam się o Boba!

– Co ty? – Ramirez oparł się łokciami o stół, patrząc na mnie zmrużonymi oczami.

– Ja… nic. Po prostu rozmawiałam wczoraj o Bobbim. – Ramirez pokręcił głową.

– Najwyższy czas, żebyś była ze mną szczera, Maddie. W całym domu są twoje odciski palców, poza tym technicy znaleźli zaklinowane w tylnych drzwiach pół karty kredytowej z twoim nazwiskiem.

Cholera! Moja karta z Macy's! Zwijałam się stamtąd w takim pośpiechu, że zupełnie o niej zapomniałam.

– Do tego – ciągnął Ramirez – obok ciała został ślad buta. Szpilki w rozmiarze trzydzieści osiem. Wiesz czyj to był but?

– Jimmy'ego Choo? – Ramirez zacisnął zęby.

– Twój.

– Mogę wszystko wyjaśnić.

– Nie wątpię.

Oparłam dłonie na biodrach.

– Hej, co to miało znaczyć?

Ramirez przechylił głowę, znowu walcząc z napięciem w karku.

– Nic. Wyjaśniaj.

Zważywszy na to, że miał kajdanki, a ja przebywałam obecnie w areszcie, odpuściłam.

– Po prostu pojechałam do Larry'ego, żeby z nim pogadać. Tyle że nie było go w domu. Pomyślałam, że trochę się rozejrzę. Chciałam wejść tylnymi drzwiami, ale otwieranie zamka kartą kredytową jest o wiele trudniejsze, niż to pokazują w telewizji i złamałam kartę. Potem pomyślałam, że spróbuję bocznymi drzwiami. Były otwarte, więc weszłam. No i trochę się rozejrzałam. Dlatego były tam moje odciski palców.

Ramirez wpatrywał się we mnie.

– Zdajesz sobie sprawę, że właśnie przyznałaś się funkcjonariuszowi policji do wtargnięcia z włamaniem?

– Nie włamałam się! Złamałam kartę i weszłam innymi drzwiami. Były otwarte. To zupełnie co innego.

Ramirez spojrzał w sufit. Byłam ciekawa, do którego ze świętych się modli. Pewnie patrona facetów, którzy muszą znosić paplające od rzeczy blondynki.

– Nic nie zrobiłam – powtórzyłam, tak na wszelki wypadek. – Ktoś chce wrobić Larry'ego, nie widzisz tego?

– Kto, Maddie?

– Monaldo i Gąsienica! – Ramirez ściągnął brwi.

– Gąsienica?

– Ten duży koleś, który pracuje dla Monalda. On też był wczoraj u Larry'ego. Ramirez nachylił się do mnie, wyraźnie zaciekawiony.

– Widziałaś go z ciałem?

– Nie, ale widziałam go w domu Larry'ego, a potem widziałam przed domem jego samochód. Bagażnik był otwarty i myślę, że to właśnie wtedy przywiózł ciało.

– Uporządkujmy to. – Ramirez pomasował skronie, jakby nadążenie za moją narracją przyprawiło go o ból głowy. – Widziałaś Gąsienicę w domu Larry'ego, tak?

– Tak. Jakby.

– Co znaczy: jakby?

– Ukrywałam się wtedy pod łóżkiem. Ale widziałam jego buty. Ramirez wyrzucił ręce w górę.

– Jezu – wymamrotał.

– Na pewno bym je rozpoznała w rzędzie podejrzanych. Były czekoladowobrązowe, z miękkiej skórki, z dziurkowanym, zaokrąglonym czubkiem i cienkimi, gumowymi podeszwami. Z tyłu miały małą ozdóbkę w kształcie rombu.

Ramirez znowu zacisnął zęby.

– Nie ustawiamy butów w rzędzie podejrzanych.

– Ale musisz mi uwierzyć. Wiesz, że tego nie zrobiłam! Ramirez wypuścił powietrze w stronę sufitu.

– Przykro mi, Maddie – powiedział, nieco łagodniejszym tonem – ale nie liczy się to, co wiem, tylko…

– …co możesz udowodnić – dokończyłam za niego. Zaczynał przypominać zdartą płytę.

Skinął głową.

– Słuchaj, zobaczę, co da się coś zrobić, żeby cię stąd wyciągnąć. Wiedz jednak, że prokurator okręgowy ma dostateczne dowody, żeby cię zatrzymać. Tu chodzi o morderstwo. I choć cię lubię, nie mogę nic na to poradzić.

Przygryzłam wargę. Wiem, że powinnam popaść w rozpacz, na myśl o powrocie do koleżanek z celi, ale zamiast tego całkowicie skupiłam się na pierwszej części ostatniego zdania. Ramirez mnie lubił. Naprawdę mnie lubił.

Postanowiłam trzymać swoje emocje na wodzy i tylko zapytałam:

– Wracając do Bobbiego. Jak on… no wiesz, odszedł?

– Przyczyną śmierci był tępy uraz głowy. Ktoś mu przyłożył.

Czyli nie zginął od kuli. Wypuściłam powietrze, dopiero teraz uświadamiając sobie, że wstrzymywałam oddech. Wiem, powiedziałam Ramirezowi, że wrabiają Larry'ego, ale dopóki tego nie powiedział, gdzieś w głowie ciągle słyszałam wystrzał z broni nagrany na moją sekretarkę.

– Co się z nim działo przez ostami tydzień? Ramirez pokręcił głową.

– Nie wiem. Słuchaj, właściwie to nawet nie jest moja sprawa. Powinienem być teraz z Monaldem.

– Przepraszam – bąknęłam, spuszczając głowę. Ledwo obiecałam, że nie będę wchodzić Ramirezowi w paradę, a znowu zagrażałam jego śledztwu.

Sięgnął przez stół i nakrył moją dłoń swoją. Była duża i ciepła, i nagle zapragnęłam skryć się w niej cała. Do moich oczu napłynęły łzy, kiedy pomyślałam, że za chwilę zostawi mnie tu samą.

– Będzie dobrze – obiecał. Gdyby powiedział to ktoś inny, uznałabym, że po prostu próbuje mnie pocieszyć. Ale z jakiegoś powodu, Ramirezowi wierzyłam.

Stłumiłam łzy, pociągnęłam nosem i pokiwałam głową. Uważam, że jak na zaistniałe okoliczności, i tak byłam bardzo dzielna.

– Masz. – Ramirez przysunął mi notatnik. – Napisz tu wszystko, co mi przed chwilą powiedziałaś. Chociaż – zawiesił głos, uśmiechając się półgębkiem – może lepiej nie przyznawaj się do wtargnięcia z włamaniem.

Skinęłam głową.

– Dobrze. – Wzięłam długopis, próbując zebrać myśli, aby opisać wydarzenia dwóch ostatnich dni w miarę logiczny sposób.

– Powiem detektywowi Romanowsky'emu, że może już wrócić – mruknął Ramirez, wstając.

Skinęłam głową. A potem pomachałam leciutko do lustra. Ramirez zatrzymał się w połowie drogi do drzwi.

– Co to było? Wskazałam na lustro.

– Machałam detektywowi.

Przechylił głowę, patrząc na mnie skonsternowanym wzrokiem.

– No wiesz, po drugiej stronie lustra.

Nie zaśmiał się, ale przy jego oczach pojawiły się rozbawione zmarszczki. – To zwykłe lustro.

– Ale w Prawie i porządku… – Urwałam, kiedy Ramirez pokręcił głową, już otwarcie się uśmiechając.

– Skarbie, oglądasz za dużo telewizji.

Wbiłam wzrok z powrotem w notatnik, czując, jak moje policzki oblewa gorący rumieniec. Śmiejąc się, Ramirez wyszedł z pokoju. Zdaje się, że tym sposobem dobiłam do siedemdziesięciu pięciu punktów na skali zażenowania.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zabójstwo na wysokich obcasach»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zabójstwo na wysokich obcasach» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Zabójstwo na wysokich obcasach»

Обсуждение, отзывы о книге «Zabójstwo na wysokich obcasach» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x