Jacek Dąbała - Największa Przyjemność Świata

Здесь есть возможность читать онлайн «Jacek Dąbała - Największa Przyjemność Świata» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Największa Przyjemność Świata: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Największa Przyjemność Świata»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W Największej przyjemności świata Jacek Dąbała ukazuje dramatyczne losy pięknej córki polskiego multimilionera porwanej przez gang handlarzy kobietami. Poszukiwania prowadzi prywatny detektyw, Artur Brandt, były dziennikarz śledczy. Jeśli odnajdzie dziewczynę, otrzyma milion euro honorarium. Detektyw szybko odkrywa, że sytuacja jest bardziej skomplikowana niż wszyscy myślą…

Największa Przyjemność Świata — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Największa Przyjemność Świata», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Udało się – zacząłem naszą pierwszą, prawdziwą rozmowę. Popatrzyła mi w oczy i wcale nie miała zamiaru przestać. Coś mi tu nie grało. Poprawiłem włosy, chrząknąłem. Miało to oznaczać: „nie ze mną takie numery, mała”. Wypadło inaczej, bo odezwała się cicho:

– Dziękuję… Jak masz na imię?

– Artur.

– Kim jesteś?

– Prywatnym detektywem…

– Ojciec cię wynajął? – dodała i schowała dłonie pod kołdrę. Domyśliłem się, że wstydziła się wyglądu swoich brudnych, połamanych paznokci. Widocznie stawałem się w jej życiu kimś ważnym.

– Tak, wynajął mnie za milion euro – potwierdziłem. – Jestem więc dobrym kandydatem na męża, jeśli o to ci chodzi…

Zaśmialiśmy się oboje. Ja oczywiście głośniej, bo byłem autorem żartu.

– Dlaczego go tu nie ma? Matki też nie widzę…

Wtedy właśnie ją zobaczyła. Arieta Sosnowska-Radwanowa wtargnęła do sali jak taran. Za nią wbiegł lekarz, pielęgniarka i policjant. Gdyby jej nie przytrzymali, zwaliłaby się na chorą córkę i wydusiła z niej całą kroplówkę. Wszyscy sobie trochę pogadali, po czym dyskretnie opuściłem salę. Obejrzałem się w progu i zobaczyłem wlepione w siebie spojrzenie Nany. Oj, robiło się naprawdę obiecująco.

Kilka godzin później Stefan Radwan został zwolniony z aresztu. Córka zeznała, że ojciec nigdy jej nie molestował, a wszystkie zarzuty wobec niego uważa za idiotyczne. Jeszcze tego samego dnia, wieczorem, otrzymałem potwierdzenie z banku, że na moim koncie znalazł się milion euro. Żegnajcie problemy, żegnajcie podatki, żegnajcie zależności i wy, tacy owacy zawistnicy. Przespałem jeszcze jedną noc w szpitalu i rano zostałem wypisany. Lekarz, który oczywiście nie miał pojęcia, że stał przed nim nowy potentat finansowy, kazał mi na siebie uważać. Na parkingu stali za to moi ludzie: Walewski i Borg, a tuż przy nich subaru. Susan nie było, nie odezwała się. Miałem nadzieję, że przynajmniej zatrzasnęła za sobą drzwi mojego mieszkania i już więcej jej nie zobaczę. Klucze do biura mogła przecież odesłać pocztą. Bez słowa wsiedliśmy do samochodu. Muszę przyznać, że grzałem jak wariat i zasługiwałem na mandat długości rolki papieru toaletowego.

W biurze usiedliśmy jak ludzie przy kawie i drożdżówkach ze Słodko-Gorzkiego. Nastrój był sielski, choć wiedzieliśmy, że sprawa nie została jeszcze wyjaśniona. Ktoś przecież do mnie strzelał, ktoś sprzątnął Jerzego Tanka, ktoś chciał wrobić Stefana Radwana w pedofilię i ktoś o mało nie zabił Walewskiego. Policja robiła swoje, ale nigdy nie wiadomo, co to naprawdę oznaczało. Równie dobrze śledczy mogli oszczędzać benzynę lub tylko pisać podania o jej przydział.

– Jest pan bogatym człowiekiem, szefie – zainicjował rozmowę Walewski. O wszystkim wiedział, mimo iż w mieście nie informował o tym żaden plakat.

– Jestem – potwierdziłem. – A wy dostaniecie premię, żebym nie miał wyrzutów sumienia.

– Ile tego będzie, szefie? – Walewskiemu z ciekawości prawie kapało z pyska.

– Po dziesięć tysięcy euro – odpowiedziałem bez wahania. Pokiwali obaj głowami, jakby chodziło o trampki na lekcję wuefu. Rozparłem się wygodnie i westchnąłem teatralnie. Nie spuszczali mnie z oczu. Oddani współpracownicy, którzy za jedno euro gotowi byli człowieka wskrzesić.

– Szefie, węszymy dalej? – Walewski na pewno nadawał się do Discovery.

Odpowiedź przyszła szybciej, niż się spodziewałem. Zadzwonił mój telefon i usłyszałem głos detektywa Rudego. Prędzej spodziewałbym się prezentu od Fidela Castro.

– Aresztowali szefa ochrony Radwana – poinformował mnie Rudy.

– Michała Gabrysia? – upewniłem się.

– No, jego – potwierdził. – Zaraz będą go przesłuchiwać…

– Za co? – Udałem, że jestem inteligentny.

– Policja twierdzi, że to on stał za porwaniem. Szykuje się grubsza sprawa – relacjonował detektyw. – Dzwonię, żeby nie było między nami kwasu…

– Dzięki – odparłem i wyłączyłem telefon.

Powtórzyłem moim współpracownikom treść rozmowy i wstałem, żeby zaparzyć jeszcze jedną kawę. Obserwowali mnie w milczeniu, ale ja wiedziałem, że myślą. W końcu Walewski odezwał się z wdziękiem kata:

– To on chciał szefa sprzątnąć. Teraz sobie przypominam, że poszedłem kiedyś za nim na strzelnicę. Nie wiedział, kim jestem… Gość strzela z lewej ręki. Jak znam życie, to wykończył też porywacza.

Po godzinie zostałem sam, a Borg i Walewski pojechali, by poznać szczegóły aresztowania. Nie miałem pojęcia, jaki mógł być motyw porwania. Jeśli chodziło o pieniądze, to już dawno Gabryś mógł je dostać i wypuścić Nanę Radwan. Po co nagrano z nią film pornograficzny i jaka w tym była rola zamordowanego Jerzego Tanka? Przypomniałem sobie, że zginął od uderzenia mańkuta. Fakty pasowały do Gabrysia. Zaczynałem podejrzewać, że facet był zwykłym psychopatą i poza forsą rajcowała go zabawa.

Rozdział 29

Czułem się na tyle dobrze, że poszedłem pokopać w worki treningowe do znajomego trenera karate. Milionerzy, jak wiadomo, mają swoje kaprysy. Kiedy po dwóch godzinach wychodziłem z klubu, zobaczyłem Susan. Rozmawiała z jakimś panem na motocyklu i najwyraźniej dobrze się czuła, zdradliwa suka. Nie zmieniało to faktu, że wyglądała świetnie. Mimo mrozu ubrała się w spódnicę, która podkreślała krajobraz przed bitwą. Na szczęście moje uczucie do niej wygasło i teraz widziałem tylko sztukę. Minąłem ją obojętnie, jak się mija słup, i wsiadłem do mojego subaru. W lusterku zauważyłem, że obejrzała się, ale nic ponadto. Kiedy zaparkowałem blisko Galerii Centrum i skierowałem na Chmielną, żeby coś zjeść, podbiegł do mnie dziesięciolatek i szepnął:

– Ona chce z panem pogadać – pokazał palcem pobliską kawiarnię. Za szybą zobaczyłem Nanę Radwan. Była sama i smutno się do mnie uśmiechała. Poznałem ją mimo przyciemnianych okularów i żałobnego stroju. Pomachała mi ręką, ale niezbyt pewnie. Cóż, nie należałem do łatwych mężczyzn. Sięgnąłem do kieszeni po drobne, ale chłopak gdzieś zniknął. Wyglądało na to, że w tym wieku człowiek z natury jest iluzjonistą.

Wszedłem do restauracji i powiesiłem kurtkę na wieszaku. Pachniało tu kawą, ciastkami i pizzą. Podszedłem do Nany i uścisnęliśmy sobie dłonie. Jej była delikatna, wychudła, a moja twarda i jeszcze przed przejściem na wegetarianizm. Dziewczyna wyglądała znacznie lepiej niż przed dwoma tygodniami w szpitalu, jednak widać było, że nie czuła się dobrze. Uśmiechnąłem się. Jej uroda ostatecznie przyćmiła niedawne spotkanie z Susan. Żegnaj, laleczko, teraz kto inny będzie mi prał skarpety i robił pianę w wannie.

– Dziękuję, że pan przyszedł – odezwała się słabym głosem.

– Artur – poprawiłem ją. – Cieszę się, że dochodzisz do siebie.

– Jest źle – powiedziała ze łzami w oczach. – Nie lubię się… Chodzę na terapię, ale niewiele mi to pomaga. Ciągle o wszystkim pamiętam.

– Na czym to polega? – zapytałem, aby mogła się wygadać.

– Terapeuta mówi, że jak będziemy o tym rozmawiać, to zobojętnieję i zacznę o tym myśleć jak o śniadaniu. Jednak na razie wolę myśleć o śniadaniu… – stwierdziła ze smutkiem.

– Czy każe ci krzyczeć? – rozdrapywałem ranę, ale Nana nie pogniewała się.

– Często – przytaknęła. – To mi pomaga.

– Mam pomysł – przypomniałem sobie reportaż, który osiem lat temu kręciłem w szpitalu psychiatrycznym. – Spróbuj przy tym przeklinać…

– Nie za bardzo umiem – przerwała mi, chociaż widać było, że ją to zainteresowało.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Największa Przyjemność Świata»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Największa Przyjemność Świata» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Największa Przyjemność Świata»

Обсуждение, отзывы о книге «Największa Przyjemność Świata» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x