Francis Dick - Dowód

Здесь есть возможность читать онлайн «Francis Dick - Dowód» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dowód: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dowód»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Tony Beach, po śmierci żony Emmy, sam prowadzi sklep z winami. I jak co roku na podsumowanie sezonu wyścigów konnych w domu Jacka Hawthorna dostarcza alkohol. Ale tym razem huczne przyjęcie kończy się tragedią. Rozpędzony furgon do przewozu koni trafia w tłum i tratuje gości.
Wypadek czy celowe działanie? Zwłaszcza że ginie Larry Trent, właściciel lokalu, gdzie podaje się podrabianą whisky. I gdzie policja była już bliska zamknięcia sprawy. Prowadzącemu śledztwo Ridgerowi potrzebny jest teraz Tony Beach – jako ten, który zna się na alkoholach. A uciekający od samotności Tony przyjmuje tę rolę ochoczo. Dopóki nie pojawi się kolejna ofiara w tej sprawie. Tym razem bestialsko uduszona…

Dowód — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dowód», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Popatrzyłem na Gerarda i znowu na Kennetha Chartera.

– A pan wie – spytałem powoli – kto napisał tę wiadomość?

– Owszem, wiem. Mój syn.

Sprawa się mocno komplikuje, co Gerard dawał do zrozumienia.

– Uhm… – Starałem się, żeby moje pytanie zabrzmiało równie obojętnie jak głos Chartera. – A co mówi pański syn? Wie, gdzie się podziała zawartość cysterny? Bo… sześć tysięcy galonów szkockiej nie da się tak łatwo ukryć, a w „Silver Moondance” nie wykorzystano by tyle nawet przez sześć lat, nie mówiąc już o sześciu miesiącach…

O ile to możliwe, jego oczy stały się jeszcze bardziej intensywnie niebieskie.

– Nie rozmawiałem z moim synem. Przed dwoma tygodniami pojechał na wakacje do Australii i nie spodziewam się jego powrotu przed upływem trzech miesięcy.

W tym stwierdzeniu dało się wyczuć zadowolenie z tego powodu, tak mi się przynajmniej zdawało. Zdrada potomka nie tyle go przygnębiała, ile wydawała się co najmniej dziwna. Uśmiechnąłem się do niego dość bezmyślnie, a on ku mojemu zdumieniu odpowiedział mi niespodziewanym i szczerym uśmiechem.

– Ma pan rację – powiedział. – Jeśli o mnie chodzi, ten gnojek może tam zostać na zawsze. Na pewno nie staram się ściągnąć go do domu. Nie chcę, żeby został oskarżony, sądzony, a może wtrącony do więzienia. Zdecydowanie nie chcę, żeby mój syn znalazł się za kratkami, przynosząc wstyd całej rodzinie. Żeby matka musiała przez niego płakać, żeby siostra miała zmarnowany ślub, a jego brat napotykał trudności w uzyskaniu dyplomu prawa. Gdybym musiał wszystko sprzedać, zrobię to. Wystarczy mi jeszcze, żeby zacząć od nowa gdzie indziej. Na tym skończą się szkody, jakie ten gnojek może wyrządzić. Nie pozwolę, żeby sprowadzał na rodzinę gorsze nieszczęścia.

– Oczywiście. Mówił pan, że kiedy wyjechał do Australii…?

– Wczoraj minęły dwa tygodnie, mój chłopcze. Sam go odwiozłem na lotnisko Heathrow. Po powrocie do domu znalazłem ten notes na podłodze w samochodzie. Wypadł mu z kieszeni. Teraz pewno poci się ze strachu, marząc o tym, by się okazało, że ten notes nie wpadł akurat mnie pod nogi. Zajrzałem do środka tylko po to, żeby się przekonać, że należy do mojego syna. – Charter wzruszył ramionami i wrzucił notes z powrotem do szuflady. – Co do tego nie ma wątpliwości. Jego charakter pisma. Niewiele tu jest, kilka telefonów i spisy rzeczy do załatwienia. Od dzieciństwa zapisuje, co ma zrobić.

Wokół ust Kennetha Chartera pojawił się wyraz żalu. Każdego syna, pomyślałem, kocha się, kiedy jest mały, zanim jako dorosły sprawi rozczarowanie.

– Przykuł moją uwagę numer cysterny. Mówię panu, że zrobiło mi się niedobrze. Własny syn! Policja, cło i akcyza wszędzie szukali oszusta, który poinformował złodziei, a on tymczasem był tu, w moim własnym domu! – Pokręcił głową zdegustowany. – Wtedy posłuchałem rady znajomego przedsiębiorcy, którego kłopoty bez szumu rozwiązano, i zwróciłem się do firmy Deglet’s. A potem do pana McGregora. Tak to wygląda, mój chłopcze.

Syn Kennetha Chartera wyjechał do Australii dziesięć dni po kradzieży szkockiej i tydzień przed tym, nim furgon stoczył się do namiotu, myślałem. Jeśli rzeczywiście był w Australii, to nie miał nic wspólnego ze zniknięciem alkoholowych aktywów z „Silver Moondance” i morderstwem Zaraca. Jego ojciec powinien być wdzięczny choćby za tak drobne dary losu.

– Czy pański syn mógłby bez trudu dowiedzieć się, kiedy dokładnie cysterna wyruszy po whisky? – spytałem nieśmiało.

– W kwietniu mógłby to zrobić bez trudu. Ale w czerwcu niezupełnie. A w zeszłym miesiącu byłoby to cholernie trudne. Ale o to chodzi, że nie miałem pojęcia, iż muszę się mieć na baczności tak blisko domu. – Kenneth Charter wstał, zdawało się, że prostowanie wysokiej sylwetki trwało bez końca. Chwycił ramę mapy Wysp Brytyjskich, szarpnął nią, a mapa odsunęła się od ściany niczym drzwi i odsłoniła kolejną mapę pod spodem.

Był to równocześnie kalendarz dostaw z długą kolumną numerów rejestracyjnych cystern w lewym dolnym rogu i z datami na górze.

– Cysterny – wyjaśnił zwięźle Charter, wskazując numery. – Trzydzieści cztery. A tu szósta od góry jest UNP 786 Y.

Od tego numeru odchodziła linia z napisem: wyłączona z ruchu. Przy innych cysternach nalepione były wielokolorowe kartki, niebieskie, zielone, czerwone, żółte, szare, fioletowe, pomarańczowe. Na każdej wir dniał ręczny zapis.

– Używamy nalepek dla oszczędzenia czasu – powiedział Charter. – Na przykład fiolet zawsze oznacza kwas chlorowodorowy. Od razu wiadomo, która cysterna go wiezie. Na nalepce jest napisane skąd i dokąd. Szara nalepka do dżin, żółta – whisky. Czerwona wino. Niebieska kwas siarkowy. Zieleń to któryś z licznych środków dezynfekcyjnych. I tak dalej. Moja sekretarka, do której mam absolutne zaufanie, bo pracuje ze mną dwadzieścia lat, wypisuje nalepki i sporządza grafiki. Nigdy nie uprzedzamy kierowców, dokąd jadą ani co wiozą, dowiadują się o tym dopiero w ostatniej chwili. Regularnie zmieniają cysterny. Często dokonujemy zamiany kierowców w ostatnim momencie. Bo niektóre z tych ładunków mogłyby się okazać niebezpieczne, gdyby się znalazły w niepowołanych rękach. Obowiązuje żelazna zasada, że drzwiczki szoferki muszą być zamknięte na klucz, nawet jeśli kierowca tylko na moment wysiada. Wszyscy trzej szoferzy skradzionych ładunków przysięgają, że zamykali je i po powrocie nie znaleźli niczego niepokojącego. Zawsze byliśmy ostrożni i aż do tego roku mieliśmy szczęście. – W jego głosie zabrzmiał nagle hamowany gniew. – Trzeba było dopiero mojego syna… mojego własnego syna… żeby skruszyć nasz system.

– Zakładam, że mógł tutaj wchodzić? – zapytałem.

– Nie robił tego często. Powiedziałem mu, że jeśli nie będzie pracował w firmie, lepiej niech się trzyma z daleka. Musiał się tu jakoś wślizgnąć, ale nie wiem jak. Oczywiście wiedział o tej mapie. Ale po pierwszych dwóch kradzieżach nie pozwoliłem wypisywać nalepek whisky, na wypadek gdyby przeciek pochodził z naszej firmy. Żółte nalepki, widzi pan? Wszystkie puste. Więc gdyby zobaczył żółtą naklejkę dla tej cysterny na środę, nie dowiedziałby się, skąd zabiera towar. Szara naklejka dżinu na poniedziałek była wypisana, ale tylko miejsce załadunku, nie miejsce przeznaczenia. Gdyby ktoś chciał ukraść ładunek szkockiej, musiałby jechać za cysterną od destylarni Berger’s Gin, żeby się przekonać, dokąd zmierza.

Zmarszczyłem brwi, bo ta teoria wydała mi się zbyt daleko posunięta, ale Gerard kiwał głową, jakby takie zaangażowanie w sztukę złodziejstwa było na porządku dziennym.

– I niewątpliwie tak właśnie było – odezwał się. – Pozostaje tylko pytanie, komu Zarac przekazał wiadomość? Sam nie brał udziału w tym wydarzeniu. Nie oddalił się od „Silver Moondance” na czas wystarczająco długi, na pewno był w pracy we wtorek i w środę, zarówno podczas lunchu, jak i wieczorem, jeszcze po północy. Sprawdziliśmy.

Moje myśli odeszły od problemu, który nie był mi tak szczególnie bliski (a poza tym nierozwiązywalny). Skupiłem całą uwagę na nielicznych czerwonych nalepkach wykresu. Wszystkie informacje na nich zostały zdecydowanie przekreślone, podobnie zresztą jak na nalepkach szarych. Kenneth Charter zauważył, czemu się przyglądam, uniósł pytająco swoje gęste brwi Szkota.

– Wino – powiedziałem, niemal usprawiedliwiająco. – Mówił pan, że czerwone to wino?

– Zgadza się. Wszystkie te przewozy trzeba było odwołać. Normalnie odbieramy je z Francji i dostarczamy tu niedaleko do hurtownika, który sam je rozlewa w butelki. Kiedyś woziliśmy dużo więcej wina, ale teraz Francuzi przeważnie sami rozlewają do butelek. Połowa rozlewni gwałtownie szuka zamówień. Ciężkie czasy, chłopcze. Firmy się zamykają. Nie ze swojej winy. Świat idzie do przodu i zmienia się. Zawsze tak było. Całe życie uczysz się wyrabiać łuki, a tu ktoś wymyśla karabin.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dowód»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dowód» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Dowód»

Обсуждение, отзывы о книге «Dowód» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x