– To nic, to nic. – Wódz poklepał go po policzku. – Myśmy tu sobie z kapitanem porozmawiali. Omówiliśmy ten wasz „pomysł”. Nie nadaje się. Ale pracowników wybierasz dobrych, brawo. – W kocich oczach błysnęła iskierka.
– Możecie iść, kapitanie. – Wódz kiwnął głową. – Swoje zadanie wykonaliście znakomicie.
– Ku chwale ojczyzny! – wesoło szczeknął kapitan, dziarsko zrobił w tył zwrot i pomaszerował do wyjścia.
Obaj odprowadzili go wzrokiem: Wódz zamyślonym, Narkom – mrużąc oczy.
– Tylko spróbuj tknąć go palcem – powiedział gospodarz. – Już ja cię znam. Nie wybaczysz mu, że widział, jak chrapnąłeś. Jeśli mu włos z głowy spadnie – koniec z tobą. Rozumiesz?
Narkom klasnął w dłonie.
– Ależ co wy?! Nawet przez myśl mi to nie przeszło! To świetny pracownik, cały odcinek angielski na nim się trzyma. Ile jest warta sama praca z „Lordem”! Zamierzam zgłosić Kogana do Orderu Lenina. Chociaż oczywiście my też nie siedzieliśmy z założonymi rękami. Nasz raport z całym przekonaniem udowadnia, że wybuch wojny jest sprawą przesądzoną.
– Ten raport możesz sobie wsadzić w dupę – cicho, ze złością przerwał mu Wódz.
– Przepraszam – speszył się komisarz generalny. – Nie rozumiem.
– Wrogowie pisali ten twój raport! A ty dla nich jesteś pionkiem. A może i nie pionkiem, co?
Zmrużone ze złością czarne oczy spotkały się z czarnymi oczami, tylko rozszerzonymi w panice. Czoło Żelaznego Narkoma momentalnie pokryło się potem.
Po kilku sekundach Wódz leciutko się uśmiechnął.
– Dobra, nie trzęś się. Lepiej posłuchaj, co ci powiem. Nie będzie wojny. Niemcy na nas nie napadną.
Narkom przełknął ślinę, zawahał się, zebrał całe swoje męstwo i zapytał:
– Czy pozwolicie zapytać, skąd ta informacja?
– Stąd. – Wódz pokazał palcem swoje czoło. – W tym roku wojny nie będzie. Jasne?
Kiedy mówił takim tonem, oznaczało to, że wszystkie wahania ma za sobą, decyzja została podjęta i nie ma takiej siły, która mogłaby ją zmienić. Narkom dobrze o tym wiedział, więc nawet nie próbował oponować.
– Jasne. Teraz jasne.
Wódz zrozumiał, że żadnych protestów i dalszych pytań nie będzie, więc burknął, ale już bez złości:
– Dawno ci klaruję – fałszywki o rychłej wojnie podrzucają nam Anglicy. I ich koleżkowie z otoczenia feldmarszałka Keitla. Führer nie jest idiotą, żeby walczyć na dwa fronty. A wy kłócicie się ze mną, nie słuchacie. Macie doniesienia swoich agentów, ale ja mam wyczucie. Gdzie byście teraz byli bez niego?
– Kto się kłóci? – Narkom rozłożył ręce. – Ja? Ja tylko melduję, nic więcej.
– Od razu, prosto stąd wal na lotnisko. Leć do okręgów: Nadbałtyckiego, Zachodniego, Kijowskiego, Odeskiego. Daj im do wiwatu, tak jak to potrafisz. Po pierwsze: najmniejsza prowokacja z naszej strony, nawet jak owczarek wartownika szczeknie w stronę granicy – całe dowództwo zetrzesz na proch. Po drugie: dowódców, którym to się należy – na urlopy. Po trzecie…
Narkom kiwał głową i szybko skrobał piórem w notesie. Krople potu na jego czole prędko wysychały.
8. Radiogram z 12 czerwca 1941 r.
Wasser an Sepp:
Operation „Asiat” erfolgreich durchgeführt. Wie immer hast du recht gehabt: am überzeugendsten war das Argument vom Turm zu Babel. Gott sei mit uns. Also, Fortsetzung Folgt.
Wasser do Seppa:
Operacja „Azjata” została przeprowadzona pomyślnie. Jak zwykle miałeś rację: najmocniejszy okazał się dla niego argument dotyczący wieży Babel. Niech Bóg nam sprzyja. A zatem: „Ciąg Dalszy Nastąpi”.
***
*Osoawiachim -Towarzystwo Wspierania Obrony, Lotnictwa i Przemysłu Chemicznego (przyp.tłum.)
*Organy – potoczna nazwa sowieckiej służby bezpieczeństwa w jej kolejnych wcieleniach. Pierwszym z nich była osławiona CzeKa, stąd nazwa „czekiści” (przyp.tłum.).
*Lubicie wiersze?
*Pamiętam jeszcze to, czego się nauczyłem w szkole. Na pamięć nie mogę się skarżyć.
*No cóż, my tam prości ludzie jesteśmy (dial. bawarski).
*A to świetnie! (dial. bawarski).
*Medsantrud – Związek Zawodowy Pracowników Służby Zdrowia.
*Narkom – odpowiednik ministra, skrót od narodnyj komissar (komisarz ludowy). Narkomat odpowiadał ministerstwu, a Sownarkom (Rada Komisarzy Ludowych) – rządowi (przyp. tłum).
*Pańska instrukcja nakazuje absolutne posłuszeństwo wobec człowieka, który wymieni hasło.
*Nie jestem zdrajcą. Pani się myli.
*Kim pani jest? Czego pani chce?
*Spokojnie, Wasser. W końcu się spotkaliśmy.
*Nie traćmy czasu. Porozmawiamy?
*Mogę panu podać wyłącznie swój stopień. Komandor podporucznik, Zarząd Abwehry-1. Nic więcej!
*Nie jest pan jeńcem wojennym, tylko szpiegiem. W dodatku mordercą. I powinien pan wiedzieć, że nie będę się z panem cackał.