Dorothy Sayers - Kat poszedł na urlop

Здесь есть возможность читать онлайн «Dorothy Sayers - Kat poszedł na urlop» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Kat poszedł na urlop: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kat poszedł na urlop»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Zbiór opowiadań

Kat poszedł na urlop — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kat poszedł na urlop», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Pender wpatrywał się w niego niepewnie. Nie podobał mu się ten uśmiech, nie tylko wzgardliwy, ale i zadowolony z siebie, pełen złośliwej satysfakcji i jakby triumfu. Nie potrafiłby go określić.

– A wie pan – ciągnął mężczyzna, z namysłem dobywając z kieszeni fajkę i biorąc się do jej nabijania – to dziwne, jak często się czyta, że kogoś znaleźli nieżywego w wannie. To musi być bardzo częsty przypadek. Aż pokusa ogarnia. W końcu morderstwo ma w sobie coś urzekającego. To wciąga… wie pan, wyobrażam sobie, że musi wciągać.

– Chyba tak – odpowiedział Pender.

– Na przykład Palmer. Gesina Gottfried. Armstrong. Nie, ja bym tego sposobu nie powierzył nikomu… nawet takiemu cnotliwemu młodzieńcowi jak pan.

Długie białe palce zdecydowanie ubiły tytoń w fajce i pstryknęły zapałką.

– A co z panem? – zirytował się Pender. (Nikt nie lubi, żeby nazywać go cnotliwym młodzieńcem.) – Skoro już nie można polegać na nikim…

– To i na mnie też, co? – podchwycił mężczyzna. – Fakt, ale na to już nie ma rady, prawda? Znam ten sposób i nie mogę go z powrotem odeznać.

Niestety, ale tak już jest. Ma pan przynajmniej tę pociechę, że mnie się nic przykrego raczej nie zdarzy. O! już Rugby. Ja tu wysiadam. Mam coś do załatwienia w Rugby.

Wstał i otrząsnął się, zapiął na sobie płaszcz i ściągnął rondo sfatygowanego kapelusza niżej na swoje zagadkowe szkła. Pociąg zwolnił i stanął. Pender spoglądał za nim, jak oddala się szybko w mżawkę za kręgiem gazowych latarni.

– Jakiś stuknięty – rzekł Pender z dziwną ulgą. – Na szczęście będę chyba sam w przedziale.

Wrócił do Morderstwa na plebanii, ale wciąż nie mógł się skupić na lekturze.

– Jak się nazywał ten środek, o którym wspomniał?

Ani rusz nie mógł sobie przypomnieć.

Następnego dnia po południu Pender wyczytał w gazecie tę notatkę. Kupił „Sztandar", żeby go przeczytać przy lanczu, i wyraz „wanna" przyciągnął jego spojrzenie, inaczej chyba w ogóle by nie zauważył, bo wiadomość była króciutka.

BOGATY PRODUCENT UMARŁ W WANNIE TRAGICZNE ODKRYCIE ŻONY

Wstrząsające odkrycie uczyniła dziś rano małżonka Johna Brittlesea, dobrze znanego kierownika Brittlesea's Engineering w Rugby. Kiedy jej mąż, którego widziała żywego i całkiem zdrowego niecałą godzinę wcześniej, nie zszedł na śniadanie, zajrzała do łazienki, w której po wyłamaniu drzwi znaleziono inżyniera martwego w wannie. Według opinii lekarza, nie żył już od pól godziny. Stwierdzono, że przyczyną zgonu byl atak serca. Zmarły producent…

– Co za dziwny zbieg okoliczności – rzekł sobie Pender. – W Rugby. Mój nieznajomy przyjaciel z pewnością by się tym zainteresował, jeśli tam jeszcze jest i coś załatwia. A w ogóle to ciekawe, czym on się zajmuje.

To doprawdy ciekawe, jak za człowiekiem chodzi, zdawałoby się, ten czy ów zbieg okoliczności, gdy na ten właśnie zbieg okoliczności skieruje się raz jego uwaga. Trafia cię zapalenie wyrostka: i od razu w gazetach ukazuje się, mnóstwo notatek o politykach, cierpiących na zapalenie wyrostka, i o takich, co na to umarli; okazuje się, że wszyscy twoi znajomi albo sami je przeszli, albo ich przyjaciele, którzy albo na to umarli, albo wyzdrowieli jak na pokaz, w zadziwiającym tempie i dużo prędzej niż ty; co otworzysz jakiś tygodnik, to dowiadujesz się, że leczenie ślepej kiszki należy do najświetniejszych osiągnięć współczesnej chirurgii; co sięgniesz po naukowe dzieło, to natrafiasz na porównanie wyrostka robaczkowego u ludzi i małp. Te wzmianki o wyrostku prawdopodobnie występują zawsze z jednakową częstotliwością, ale zauważamy je tylko wówczas, gdy umysł nasz jest na nie uczulony. Przynajmniej tak sobie Pender usiłował wytłumaczyć,' dlaczego w tym okresie ludzie jak gdyby niezwykle często umierali w wannach.

Chodziło to za nim bez przerwy. Kolejność zawsze ta sama: gorąca kąpiel, znalezienie zwłok, postępowanie wyjaśniające i zawsze ta sama opinia lekarska: atak serca z powodu zanurzenia się w zbyt gorącej wodzie. Aż zaczęło się Penderowi wydawać, że gorąca kąpiel jest w ogóle niebezpieczna. Sam zaczął się kąpać w coraz chłodniejszej wodzie, aż wejście do wanny niemalże przestało mu sprawiać przyjemność.

Co rano, przeglądając gazetę, szukał przede wszystkim nagłówków dotyczących kąpieli, zanim wziął się do wiadomości; i czuł tyleż ulgi, co i mglistego jakby rozczarowania, gdy cały tydzień upłynął bez tragedii w gorącej wannie.

Jedną z takich nagłych śmierci był zgon młodej i pięknej kobiety, z którą jej mąż, chemik, o kilka miesięcy wcześniej bezskutecznie starał się rozwieść. Koroner skłonny był podejrzewać coś nieczystego i poddał męża ciężkiemu przesłuchaniu. Jednak wyglądało na to, że świadectwo lekarskie nie da się podważyć. Pender, pogrążając się w fantazjowaniu na temat nieprawdopodobnej możliwości, żałował, i to dzień po dniu, że nie może sobie przypomnieć nazwy tego środka, o którym wspomniał człowiek z pociągu.

Potem we własnym sąsiedztwie Pendera wydarzyła się sensacja. Starego pana Skimmingsa, mieszkającego tylko z gospodynią tuż za rogiem, znaleziono martwego w łazience. Nigdy nie miał zbyt mocnego serca. Gospodyni zwierzyła się mleczarzowi, że od dawna spodziewała się czegoś takiego, bo starszy pan brał zbyt gorące kąpiele. Pender wybrał się na inkwest.

Gospodyni zeznawała. Pan Skimmings był najlepszym z pracodawców i jest niepocieszona, że go traci. Nie, nie wiedziała, że pan Skimmings zapisał jej tyle pieniędzy, ale on właśnie miał takie dobre serce. Zapadł werdykt: śmierć (na skutek nieszczęśliwego wypadku.

Tego wieczora Pender, jak zwykle, wybrał się na przechadzkę z psem. Jakaś ciekawość zaprowadziła go pod dom świętej pamięci Skimmingsa. Kiedy z.wolna przechodził, spoglądając na martwe okna, furtka się otwarła i wyszedł jakiś mężczyzna. W świetle ulicznej latarni Pender go natychmiast rozpoznali.

– Hej! – powiedział.

– Al, to pan? – odpowiedział mężczyzna. – Oglądamy sobie miejsce tragedii, tąk? I co pan o tym sądzi?

– Och, nic nadzwyczajnego – rzekł Pender. – Nie znałem go. Dziwne, że się tak (spotykamy.

– Prawda? Pan tu chyba gdzieś mieszka.

– Tak, tu niedaleko – odpowiedział Pender i pożałował tych słów. – Pan również?

– Ja? I- rzekł mężczyzna. – Nie, nie. Tylko miałem tu coś do załatwienia.

– Kiedy widzieliśmy się ostatni raz – rzekł Pender – miał pan coś do załatwienia w Rugby. – Doszli ramię w ramię do rogu, na którym Pender musiał skręcić do swego domu.

– Owszem – przytaknął tamten. – Moje zajęcie nosi mnie po całym kraju. Nigdy nie wiadomo, gdzie następnym razem będę potrzebny.

– To właśnie kiedy pan był w Rugby, znaleziono tam starego Brittlesea martwego w wannie, prawda? – zauważył Pender jak gdyby od niechcenia.

– Tak. Dziwne są te zbiegi okoliczności. – Mężczyzna spojrzał na niego z ukosa przez swe połyskujące szkła. – Cały swój majątek zostawił żonie, prawda? Teraz to bogata osóbka. Ładna dziewczyna! była dużo młodsza niż oni.

Doszli do furtki Pendera. – Może pan wstąpi na drinka – rzekł Pender i znów pożałował tego odruchu.

Tamten przyjął zaproszenie i weszli do kawalerskiego gabinetu Pendera.

– Jakoś dziwnie dużo się ostatnio zdarzyło tych zgonów w łazience, prawda? – rzekł ód niechcenia Pender, strzykając wodą sodową do szklanek.

– Pan to uważa za dziwne? – spytał gość, w zwykłej sobie irytującej manierze kwestionowania wszystkiego, co się do niego powie. – Czy ja wiem. Może to i dziwne. Ale te przypadki nigdy nie były rzadkie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Kat poszedł na urlop»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kat poszedł na urlop» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Dorothy Sayers - Whose Body?
Dorothy Sayers
Dorothy Sayers - Diskrete Zeugen
Dorothy Sayers
Dorothy Sayers - Los secretos de Oxford
Dorothy Sayers
Dorothy Sayers - Five Red Herrings
Dorothy Sayers
Dorothy Sayers - The Nine Tailors
Dorothy Sayers
Dorothy Sayers - Have His Carcass
Dorothy Sayers
Dorothy Sayers - Murder Must Advertise
Dorothy Sayers
Dorothy Sayers - Clouds of Witness
Dorothy Sayers
Dorothy Sayers - Unnatural Death
Dorothy Sayers
Dorothy Sayers - Busman’s Honeymoon
Dorothy Sayers
Отзывы о книге «Kat poszedł na urlop»

Обсуждение, отзывы о книге «Kat poszedł na urlop» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x