Maria Konopnicka - O krasnoludkach i sierotce Marysi
Здесь есть возможность читать онлайн «Maria Konopnicka - O krasnoludkach i sierotce Marysi» — ознакомительный отрывок электронной книги совершенно бесплатно, а после прочтения отрывка купить полную версию. В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Мифы. Легенды. Эпос, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:O krasnoludkach i sierotce Marysi
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
O krasnoludkach i sierotce Marysi: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «O krasnoludkach i sierotce Marysi»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
O krasnoludkach i sierotce Marysi — читать онлайн ознакомительный отрывок
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «O krasnoludkach i sierotce Marysi», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Ale nad całym tym gwarem górował huk młota i dźwiękanie 46 46 dźwiękanie – dziś: B.lp.: dźwięczenie. [przypis edytorski]
żelaza w pobliskiej kuźni, przed którą stała gromadka lamentujących niewiast. Obaczywszy je 47 47 obaczyć – dziś: zobaczyć. [przypis edytorski]
, Koszałek-Opałek posunął się ostrożnie wzdłuż płota i stanąwszy za krzaczkiem tarniny 48 48 tarnina – krzew ciernisty, rodzaj dzikiej śliwy. [przypis edytorski]
– słuchał.
– A niecnota 49 49 niecnota – o kimś postępującym źle, niegodziwie; por. cnota : daw. zaleta. [przypis edytorski]
! A zbój! – mówiła jedna. – Jak on się do kowalowego kurnika zakraść nie bał, to już przed nim nigdzie kokoszy 50 50 kokosz (daw.) – kura, kwoka. [przypis edytorski]
nie skryje!
A druga:
– Co to kokoszy! To było złoto, nie kokosza! Dzień na dzień jaja niosła i to jak moja pięść! Na całą wieś takiej drugiej nie ma!
Tak znów insza 51 51 insza (daw.) – inna. [przypis edytorski]
:
– A mojego koguta kto zdusił? Nie jegoż to sprawka? To jakem zobaczyła te roztrzęsione piórka, Bóg łaskaw, żem z żalu nie padła! Jak nic byłabym za niego wzięła z pięć złotków, albo jeszcze i piętnaście groszy.
Tak znów ta pierwsza:
– A co za podstępca! Co za kot taki! A co to za moc w tych pazurach! Żeby zaś taką jamę pod kurnikiem wygrzebać! A to i chłop łopatą lepiej by nie zrobił. A że też nijakiego sposobu nie ma na takiego zbója!
Ale wtem wybiegła z chałupy przy kuźni kowalka i nie dbając na zimno, bez kaftana 52 52 kaftan – rodzaj luźnej kurtki, z rękawami lub bez. [przypis edytorski]
, stanęła przed progiem, fartuch do oczu podniosła i z głośnym płaczem zawodzić poczęła.
– A mojeż wy czubatki 53 53 czubatki – potocznie o kurach. [przypis edytorski]
kochane! A mojeż wy kogutki pozłociste! A cóż ja teraz bez was pocznę, sierota!…
Dziwił się temu lamentowi Koszałek-Opałek, słuchając to jednym, to znów drugim uchem, bo nie mógł jakoś zrazu 54 54 zrazu (daw.) – na początku. [przypis edytorski]
pomiarkować, o co by to onym 55 55 onym – tym. [przypis edytorski]
niewiastom chodziło. Aż nagle stuknął się palcem w czoło, pod płotem między chwasty siadł, kałamarz odkorkował, pióro w nim umaczał, strzepnął i otwarłszy wielką swoją księgę, takie w niej zapisał słowa:
„…Drugiego dnia podróży mojej zaszedłem do nieszczęsnej krainy, którą Tatarowie 56 56 Tatarowie – dziś popr.: Tatarzy ; nazwa ludności jednego z plemion mongolskich. [przypis edytorski]
napadłszy, wybili, wydusili lub uprowadzili w jasyr 57 57 jasyr (daw.) – niewola u Tatarów lub Turków. [przypis edytorski]
wszystkie koguty i kokosze. Za czym 58 58 za czym – w związku z czym; dlatego. [przypis edytorski]
kowal miecze na wyprawę kuł, a przed kuźnią rozlegał się płacz i narzekanie”.
Jeszcze to pisał, kiedy w progu kuźni stanął kowal i huknął basem.
– Co tu pomoże płakać? Tu trzeba garnek z żarem wziąć i tego nicponia z jamy wykurzyć dymem! Jużci wiadome rzeczy, że pod lasem lis w jamie siedzi. Albo go wykurzyć, albo go wykopać. Dalej Jasiek! Duchem Stach! – chłopaków zwołać i z łopatą mi na niego! A ty, matka, nie płacz, jeno garnek z żarem szykuj! Szedłbym sam, ale że robota pilna!
I zaraz się z progu do kuźni nawrócił, a dźwiękanie żelaza znów słyszeć się dało.
Ale dwóch kowalczyków, porzuciwszy miechy, biegło przez wieś, wołając: „Na lisa! Na lisa!”.
Za czym i baby pociągnęły ku chatom szykować wyprawę.
A wtedy, baczny 59 59 baczny – czujny, uważny. [przypis edytorski]
na wszystko, Koszałek-Opałek znów umaczał pióro i wpisał w księgę te słowa:
„Tatarowie ci mają nieustraszonego wodza i Chana 60 60 chan – tytuł władcy u plemion mongolskich i tureckich. [przypis edytorski]
nad sobą, który się zwie Lis Wielki, a ukrywają się w leśnych norach, skąd ich ludność miejscowa wykurza armatnim dymem”.
Zaledwie jednak skończył to pisać uczony kronikarz, kiedy go doleciała okrutna wrzawa. Spojrzy, a tu wali przez wieś gromada bab, dzieci i wyrostków z łopatami, z kijami, z garnkami, a za gromadą, naszczekując, podążają w stronę lasu „Kruczki”, „Zaboje”, inne pokurcie 61 61 pokurć – pogardliwie o niedużych, dość brzydkich zwierzętach. [przypis edytorski]
, szczekając i ujadając srodze. Raz jeszcze tedy umaczał pióro Koszałek-Opałek i taką uwagę w kronice swojej dopisał:
„Na wojnę przeciw Tatarom nie chodzą w krainie tej chłopi, ale baby, dzieci i niedorosłe chłopaki; które to wojsko zgiełk srogi w marszu na nieprzyjaciela czyni, lecąc przez wieś wielkim pędem; za główną zasię 62 62 zasię (przest.) – zaś, natomiast. [przypis edytorski]
armią gromada psów okrutnym wrzaskiem męstwa do boju dodawa 63 63 dodawa – dziś 3 os.lp.: dodaje. [przypis edytorski]
. Co, iżem własnymi oczyma oglądał, podpisem własnym stwierdzam”.
Tu przechylił głowę, zmrużył lewe oko i podpisawszy u brzegu karty: „Koszałek-Opałek, Nadworny Historyk Króla Jegomości Błystka” – uczynił misterny a szeroki zakręt.
Tymczasem z tamtej strony płota zaleciał go miły dymek jałowcowy, w którym się Krasnoludki szczególnie lubują. Pociągnął Koszałek-Opałek wielkim swoim nosem raz, pociągnął drugi raz, a rozchyliwszy chrusty począł pilnie patrzeć, skąd by ów dymek szedł. Jakoż ujrzał pod borem siny, wijący się sznurek, a gdy dobrze okulary przetarł, zobaczył w polu niewielkie ognisko i siedzących dokoła niego pastuszków.
Poczciwy Krasnoludek niezmiernie dzieci lubił; puścił się tedy ku ognisku na przełaj ugorem 64 64 ugór – zaorane i nieuprawiane przez pewien czas pole. [przypis edytorski]
, kierując się wprost na ów dymek i pociesznie przeskakując bruzdy.
Zdumieli się pastuszkowie, zobaczywszy małego człowieka w podróżnej, rzemieniem podpasanej opończy z kapturem, z księgą pod pachą, z kałamarzem u pasa i z piórem na ramieniu.
Zaraz też Józik Srokacz trącił w bok Stacha Szafarczyka i pokazawszy palcem owego człowieczka, szepnął:
– Krasnoludek!
A Koszałek-Opałek był już blisko i uśmiechał się przyjaźnie do dzieci, kiwając głową.
Dzieci pootwierały usta szeroko i wpatrzyły się w niego jak w tęczę. Nie bały się przecież, tylko je ogarnął dziw nagły. Nie bały się, bo każde wiedziało dobrze, iż Krasnoludki nikomu krzywdy nie czynią, a jak ubogim sierotom to i pomagają nawet. Jakoż Stacho Szafarczyk przypomniał sobie zaraz, że kiedy mu cielęta zaprzeszłej wiosny 65 65 zaprzeszła wiosna – wiosna, która była przed tą ostatnią. [przypis edytorski]
uciekły do lasu, takusieńki maluśki człowieczek pomógł mu je wyszukać i na pastwisko zagnać. Jeszcze go pogłaskał i poziomek mu w czapkę nasypał, mówiąc:
– Nie bój się! Naści 66 66 naści (daw.) – masz, trzymaj. [przypis edytorski]
, sieroto!
Tymczasem Koszałek-Opałek do ogniska podszedł i wyjąwszy fajkę z zębów, przemówił grzecznie:
– Witajcie, dzieci!
Na co pastuszkowie odrzekli z powagą:
– Witajcie, Krasnoludku!
Ale dziewczynki skuliły się tylko i naciągnąwszy chuściny na czoła, tak że im ledwo czubki nosów było widać, wytrzeszczyły na przybysza niebieskie oczęta.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «O krasnoludkach i sierotce Marysi»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «O krasnoludkach i sierotce Marysi» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «O krasnoludkach i sierotce Marysi» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.