Maria Konopnicka - O krasnoludkach i sierotce Marysi

Здесь есть возможность читать онлайн «Maria Konopnicka - O krasnoludkach i sierotce Marysi» — ознакомительный отрывок электронной книги совершенно бесплатно, а после прочтения отрывка купить полную версию. В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Мифы. Легенды. Эпос, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

O krasnoludkach i sierotce Marysi: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «O krasnoludkach i sierotce Marysi»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Ciesz się klasyką! Miłego czytania!

O krasnoludkach i sierotce Marysi — читать онлайн ознакомительный отрывок

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «O krasnoludkach i sierotce Marysi», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Taki podrzucony Krasnoludek nie rośnie, tylko mu głowa coraz większa i cięższa się robi, a tak jest łakomy, że go niczym nasycić nie można.

Miała raz jedna baba we wsi małego Jaśka. Śliczny był chłopaczek.

Włoski jak lenek, oczęta jak chabry, ustka jak poziomka. A zdrów był i wesoły niby rybka w wodzie. Już to musiało mu coś bardzo dolegać, jeśli zapłakał czasem; a choć dopiero pół roku żył na świecie, uśmiechał się do matki, wyciągał rączyny i tak się trzepotał jak ptaszek.

Ale matka rzadko kiedy przy nim posiedziała, tylko raz wraz do sąsiadek na gawędy biegła. Tu stanie, tam siądzie, a jak się zagada, to i o garnkach niepomytych, i o chustach niepopranych, o wszystkim przy owym gadaniu zapomni, nawet o Jaśku.

Wpadły raz Krasnoludki do izby, patrzą: drzwi otwarte, gospodyni nie ma, prosięta po kątach ryją, a dziecko w kołysce płacze.

Zaraz je chwycili, do swego podziemia zanieśli, a swego Podziomka, brodę mu pięknie zgoliwszy, w kolebkę włożyli.

Przychodzi matka, patrzy, co za dziecko takie? Głowa jak dynia, twarz pomarszczona, oczy na wierzchu, a nogi krótkie jakby u kaczęcia.

Przelękła się baba.

– Tfu! Na psa urok! – mówi i oczy przeciera, bo myśli, że jej się tak tylko wydaje.

A ten jak nie wrzaśnie:

– Jeść!

– Jaśku! – mówi matka – Jaśku! – a on patrzy tylko na nią spode łba i krzyczy: „jeść i jeść!”. Nakarmiła go, ukołysała, myśli: spać będzie. Ale gdzie tam! Ledwie baba na krok od kołyski, ten w krzyk: „jeść i jeść!”.

Było tego do wieczora jeszcze z dziesięć razy. Zachodzi baba w głowę, co się dziecku stało, że taki nienajadek 181 181 nienajadek – niemogący się najeść do syta; przeciwieństwo: niejadek . [przypis edytorski] z niego, ale się domyśleć nie może. Włożyła mu w jedną rękę kawał chleba, w drugą marchew – no, usnął jakoś.

„A czy cię wilk ślepiami obświecił, że się też najeść nie możesz!” – myśli baba, karmiąc go, a precz się dziwuje, co za odmiana taka! Toć ten Jaśko dotąd jadł tyle, że i za wróbelka nie pojadł, a teraz głodny ciągle.

Nic, tylko przy kołysce stój i do gąbki 182 182 gąbka – zdr. od: gęba ; buzia. [przypis edytorski] mu podawaj. Łyka jak stary, wytrzeszcza oczy jak żaba, ze wszystkim inszy 183 183 inszy – inny. [przypis edytorski] , jakby nie ten sam.

Przeszło tak kilka dni, przeszedł tydzień. Aż tu widzi baba, że co w garnku zostawi, czy klusków, czy grochu, a wyjdzie z izby, to zaraz jej wszystko ktoś pozjada.

– Co takiego się tu dzieje? – mówi baba i aż w głowę od dziwu zachodzi.

Myślała, że kot. Obiła kota, do komory go zamknęła – poszła. Wraca, a tu garnki puste, rynka 184 184 rynka (reg.) – mały rondelek. [przypis edytorski] wylizana, z okrasy 185 185 okrasa – tłuszcz dodawany do potrawy. [przypis edytorski] nic nie zostało.

Idzie do komory, patrzy: kot siedzi, jak siedział, a miauczy okrutnie, bo mu aż boki wpadły, taki głodny. Widzi baba, że nie kot, więc Kruczek chyba!

A miała przy chałupie czarnego psiaka, co się Kruczek wabił. Nuż go okładać kijem. Psiak skomli, bo mu się krzywda dzieje: ból w kościach nieznośny, sień zamknięta, uciec nie ma kędy 186 186 kędy (daw.) – którędy, gdzie. [przypis edytorski] , a baba co go grzmotnie, to krzyczy: „A nie rusz! A wara!”. Kręci się Kruczek, piszczy, rad by się w ziemię schować, aż się baba zmachała i kij cisnęła. Tak dopieroż Kruczek niebożę ogon pod siebie, a skomląc okrutnie, do obórki się powlókł – i tam obite boki lizał do wieczora.

Nazajutrz baba i kota, i Kruczka w komorze zamyka, garnki w piec wstawia i do sąsiadki idzie.

Posiedziała trochę u sąsiadki, pogadała, wraca, a tu sądny dzień w chałupie!

Kot z psem drą się w komorze tak, że aż sierść pod pułapem lata, a w izbie piec otwarty, garnki próżne 187 187 próżny (daw.) – pusty. [przypis edytorski] , rynka wylizana z omasty, jakby ją kto umył, a dzieciak w kołysce krzyczy, aż się rozlega!

Chwyciła się baba za głowę z wielkiego frasunku 188 188 frasunek (daw.) – zmartwienie. [przypis edytorski] , ale ją zaraz potem złość wzięła, więc tylko pięść o pięść trzasnąwszy, mówi:

– Czekajże, zła psoto! Już ja cię upatrzę!

I cała w myślach do kołyski podeszła, bo ów podrzutek darł się wniebogłosy.

Karmi go biedne matczysko, a łzy jej kapią z oczu, gdy na dziecko spojrzy: tak jej się Jaśko odmienił! Dawniej z nim przed chatą siadała na progu, a kto przeszedł, to chwalił, jako że takiego dziecka daleko było szukać.

Teraz go ludziom pokazać nie śmie, takie się zrobiło poczwarne straszydło.

Nie uśmiechnie się, nie zagwarzy, rączek do matczynych korali nie wyciągnie, tylko leży odęte, namarszczone, łyse, jakby co starego.

Rość też nie rośnie, tylko ta głowa wielka i ciężka sterczy mu jak dynia.

Istna pokraka!

Już mu i urok odczyniała 189 189 urok odczyniać – próbować zdjąć z kogoś lub czegoś urok, złe czary. [przypis edytorski] , trzy węgielki żarzące, trzy kruszyny chleba na wodę rzucając; już go i w hebdzie 190 190 hebd – dziki bez, wykorzystywany w lecznictwie, zastosowanie zewnętrzne; u ludzi jego spożycie grozi zatruciem. [przypis edytorski] kąpała, które to ziele od złych oczu bardzo jest pomocne; już go i baźkami z kwietniowej palmy okadzała, i wiórzyskiem z wypróchniałej wierzby, co na rozstaju rosła – nic nie pomogło.

A tu teraz w dodatku taka utrata 191 191 utrata (starop.) – koszt, rozrzutność. [przypis edytorski] ! Nagotuje jadła, jakby na dwóch chłopów, a wychyli się z izby, to i na nią jedną w garnku nie zostanie.

– Dzieciak, jak dzieciak – mówiła rozżalona kobieta. – Wola i dopust Boży! Ale co tego wyjadania, to nie daruję! Żeby nie wiedzieć co – nie daruję!

II

Nazajutrz nagotowała baba garnek kapusty, nagotowała garnek grochu, zasmażyła godny kęs słoniny, wstawiła to wszystko w piec, zamknęła, kota i Kruczka wzięła z sobą, nakarmiła dziecko i poszła.

Nie poszła jednak daleko, tylko za węgłem 192 192 węgieł – róg, narożnik. [przypis edytorski] stanęła i przez szybkę patrzy.

Patrzy, aż tu się podnosi z pościółki 193 193 pościółka – pościel. [przypis edytorski] ów odmieniec i w kołysce siadłszy, rozgląda się po izbie, czy w niej kogo nie ma. Patrzy baba dalej, a ów się z kołyski gramoli i – prosto do pieca! Przyszedł, drzwiczki otworzył, pociągnął mile nosem, bo mu zapachniały skwarki w rynce 194 194 rynka (reg.) – mały rondelek. [przypis edytorski] , i dalej łyżki szukać. A łyżki były zatknięte w łyżniku 195 195 łyżnik – drewniana półka na łyżki. [przypis edytorski] .

Źle mu było sięgać, wlazł na skrzynkę i dopiero co największą wybrawszy, nuż do garnków owych. Wyciągnął z pieca kapustę, słoniną okrasił, grochu dokłada, a je – aż mu się uszy trzęsą.

Struchlała baba na to widowisko, klasnęła w ręce i nuż do sąsiadki po radę.

Przybieżały 196 196 przybieżeć (daw.) – przyjść, przybiec. [przypis edytorski] obie pędem, patrzą, w garnkach już mało co, a ów aż sapie, a jeść nie ustaje.

Wyjadł kapustę, wyjadł groch do czysta, łyżką w puste dno stuknął, przechylił rynkę, wylizał co zbyło 197 197 zbywać (daw.) – tu: zostawać; por. o nadwyżce czegoś: zbytek luksusu, zbytek jedzenia. [przypis edytorski] okrasy, w piec garnki wstawił, chodzi po izbie jak stary i po kątach patrzy.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «O krasnoludkach i sierotce Marysi»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «O krasnoludkach i sierotce Marysi» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Maira Àngels Julivert - Los Murciélagos
Maira Àngels Julivert
Maria Konopnicka - Jakton
Maria Konopnicka
Maria Konopnicka - Urbanowa
Maria Konopnicka
Maria Konopnicka - Na jagody
Maria Konopnicka
Maria Konopnicka - Mendel Gdański
Maria Konopnicka
Maria Konopnicka - Nasza szkapa
Maria Konopnicka
Maria Konopnicka - Rota
Maria Konopnicka
Maria Konopnicka - Dym
Maria Konopnicka
Отзывы о книге «O krasnoludkach i sierotce Marysi»

Обсуждение, отзывы о книге «O krasnoludkach i sierotce Marysi» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x