Artur Baniewicz - Drzymalski przeciw Rzeczypospolitej

Здесь есть возможность читать онлайн «Artur Baniewicz - Drzymalski przeciw Rzeczypospolitej» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Старинная литература, на русском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Drzymalski przeciw Rzeczypospolitej: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Drzymalski przeciw Rzeczypospolitej»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Drzymalski przeciw Rzeczypospolitej — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Drzymalski przeciw Rzeczypospolitej», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Przyjaźniliście się? – zapytała Iza. – Wcześniej?

– Nie, skąd! Nie znałem go. Mówił, że ma kumpla, też na wózku, to rozumie, jakie ważne są takie niby drobiazgi. Wie pani, mnie żona po wypadku zostawiła. Czasem siostra wpadnie z zakupami… Ciężko. Ale teraz o niebo lepiej, bo przynajmniej wyjechać mogę bez niczyjej łaski. Fotel mi dał do przeróbki, ten podjazd zrobił…

– Jak do pana trafił? – przerwał mu Kiernacki. Nie podobał mu się sposób, w jaki Iza patrzyła na Karaska. Żal, współczucie, niemal łzy wzruszenia… Pięknie.

– No… nie wiem. Najpierw mówił, że dobrze zapłaci za pomoc w zdobyciu papierów. Pytam, czemu ja, a on – że zdjęcia mamy podobne, tylko ta broda… Nie wiem, gdzie mógł widzieć moje zdjęcie. Od lat z domu nie wychodzę. Tak myślę, że chyba tylko przez związek. Może ten jego kolega na wózku ma jakiś kontakt z kartotekami… albo komputer?

– Więc przyszedł tu któregoś dnia i poprosił o pana dokumenty? A pan tak po prostu się zgodził?

Karasek milczał przez chwilę, spoglądając na okryte kocem kolana. Kiedy uniósł głowę, jego spojrzenie było niemal wyzywające.

– Nikt już niczego ode mnie nie chce i nikogo tak naprawdę nie obchodzę. A on… Wiedziałem, że coś z nim nie tak, ale to przynajmniej jest człowiek. Człowiek, rozumie pan?

Kiernacki nie zdążył odpowiedzieć.

– Bauer zamiast pogody? – Iza pochyliła się nad ławą, sięgnęła po pilota. – Zrobię głośniej, dobrze? Chyba warto posłuchać.

Rozdział 28

Szanowni państwo, drodzy rodacy. – Premier mówił charakterystycznym dla siebie, nieco powolnym głosem. – Od tygodnia w naszym kraju leje się krew, giną ludzie i wybuchają bomby. Nadszedł chyba czas, by przyznać uczciwie, że mamy do czynienia z czymś zbliżonym do wojny. Ponosimy milionowe straty, setki rodzin opłakują bliskich, a organy ścigania, mimo uruchomienia wszelkich dostępnych sił, nie gwarantują, że w ciągu kilku najbliższych godzin Dariusz Drzymalski zostanie pozbawiony możliwości zadawania dalszych strat. Mamy do czynienia z groźnym, głęboko motywowanym i, co najważniejsze, doskonale przygotowanym przeciwnikiem; z człowiekiem, który już udowodnił, że w ciągu kilku godzin potrafi wymierzyć cios o niespotykanej sile. W swej tysiącletniej historii nasz naród setki razy doznawał związanych z wojną nieszczęść, z reguły wzorowo zdając egzamin z poświęcenia i nieustępliwości. Potrafimy walczyć, także w obronie tak ulotnych, pozornie drugorzędnych wartości jak duma i honor. Nawet przeciwnik nieskończenie silniejszy od pana Drzymalskiego nie rzuci nas na kolana. Państwo polskie i tworzący je naród nie kapitulują. Nigdy, przed nikim, za żadną cenę. Ale, niezależnie od doznanych krzywd, byliśmy i jesteśmy narodem miłującym pokój i potrafiącym przyjąć wyciągniętą do zgody rękę.

Jako szef rządu suwerennego i demokratycznego państwa nie mogę i nie chcę zapominać o tym, co pan Drzymalski zrobił moim rodakom. Obiecuję dołożyć wszelkich starań, by największy w naszej historii terrorysta został ujęty, postawiony przed sądem i ukarany. Ale jako premier mam też obowiązek zadbać, by Polacy mogli bezpiecznie żyć i pracować, a gospodarka funkcjonowała prawidłowo.

Są wojny, które prowadzić trzeba. Nasi przodkowie nie uchylali się od nich i głęboko wierzę, że także my jesteśmy zdolni do poświęcenia słusznej sprawie swego spokoju, mienia, a nawet życia. Jako odpowiedzialny polityk nie mogłem jednak nie zadać sobie pytania o bilans strat i zysków.

Ktoś kiedyś powiedział, że Polakom obce jest pojęcie pokoju za wszelką cenę. To prawda. Ale jest też prawdą, że we współczesnych wojnach najczęściej giną cywile i że obowiązkiem polityka jest przede wszystkim zapewnienie bezpieczeństwa obywatelom. Walczymy z jednym człowiekiem i łatwo byłoby mi złożyć z tego miejsca chełpliwą deklarację zwycięstwa. Zwyciężymy, może nawet bardzo szybko – to oczywiste i nieuchronne. Ale wojna pociąga za sobą ofiary, a jedynym sposobem ich uniknięcia było i jest jej zakończenie.

Niniejszym oznajmiam, że właśnie to zrobiłem. Kilkanaście minut temu odbyłem telefoniczną rozmowę z panem Drzymalskim. Nadal jest przestępcą, mordercą i terrorystą, co powiedziałem mu bez ogródek – ale już nie wojennym przeciwnikiem naszego państwa. Jako szef rządu zawarłem z nim umowę o zawieszeniu broni. W imieniu całego podlegającego mi aparatu zobowiązałem się do dwunastogodzinnego rozejmu, w trakcie którego wojsko wróci do koszar, a policja do miast. Odpowiednie polecenia zostały już wydane. Wszystkie pododdziały mają niezwłocznie i najkrótszą możliwą trasą udać się do miejscowości, w których znajduje się siedziba władz gminnych, powiatowych lub garnizon wojskowy. Równocześnie uprzedzam, że każdy, kto naruszy umowę o zawieszeniu broni i świadomie prowadzić będzie działania mające na celu ujęcie Dariusza Drzymalskiego, narazi zdrowie i życie współobywateli i jako taki pociągnięty zostanie do odpowiedzialności. W czasie trwania rozejmu obie strony nie podejmą żadnych agresywnych działań. Później, czyli od ósmej jutrzejszego ranka, pan Drzymalski zobowiązuje się używać siły jedynie w stosunku do ścigających go bezpośrednio funkcjonariuszy. Nie będzie atakował, ale najwyżej się bronił.

Szanowni państwo, staliśmy się świadkami bezprecedensowych wydarzeń, których skala i tragiczne skutki zaskoczyły chyba wszystkich. Nie możemy dopuścić, by coś podobnego powtórzyło się w przyszłości. Nikt z nas nie chce żyć w kraju, którego obywatele chwytają za broń, by na własną rękę wymierzać sprawiedliwość. Tę sprawiedliwość, którą winne im jest ich państwo, a której coraz częściej od państwa nie otrzymują. Nie chcemy żyć w kraju, w którym bezrobotnym odmawia się elementarnej pomocy, stawiając przed wyborem: powolna śmierć z nędzy albo przestępstwo.

Dariusz Drzymalski wypowiedział nam wszystkim wojnę, bo ludzie reprezentujący państwo polskie skrzywdzili jego i jego rodzinę. Głupi, skorumpowani, a może tylko bezduszni sędziowie, którzy posłali do więzienia niewinnego człowieka. Głupi, skorumpowani, a może tylko bezduszni policjanci i prokuratorzy, którzy nie kiwnęli palcem, by ująć sprawców okrutnego okaleczenia jego brata i gwałtu dokonanego na bratowej. Urzędnicy, pracownicy pomocy społecznej, przedstawiciele lokalnych władz; ludzie zobowiązani do niesienia pomocy, a czyniący wszystko, by przekształcić porządnego obywatela w mściciela żądnego krwi. Oficerowie, wyrzucający z armii żołnierza, z którego każda armia byłaby dumna. I politycy, którzy wprawdzie pośrednio tylko, ale w sposób niebudzący cienia wątpliwości przyczynili się do wyeliminowania znacznej części Polaków ze społeczeństwa.

Tylko tych ostatnich nie jestem w stanie ścigać i próbować ukarać. Smutną prawdą pozostaje stwierdzenie, że polityk odpowiada jedynie własną karierą, niezależnie ilu ludzi skrzywdził swymi decyzjami. Nie ja będę wrzucał kartki do urn i nie w mojej mocy leży wyciąganie konsekwencji w stosunku do tych, którzy wielbiąc wolny rynek, zapomnieli o człowieku. Ale jestem premierem Rzeczypospolitej i póki sprawuję swój urząd, tępić będę ludzi głupich, może skorumpowanych, a może tylko bezdusznych. Kilkaset osób straciło życie, bo sędziowie Gawroniec, Makowski czy Nowicki zakpili sobie z elementarnej logiki i posłali za kraty niewinnego człowieka. Straciliśmy największe w kraju zakłady petrochemiczne, bo doktor Jaskólski z ustrzyckiego szpitala wybrał luksusowe meble do gabinetu zamiast tomografu, a dyrektor Wasiak z Rzeszowa przejadał zarobki sześciu lekarzy, których zabrakło na ostrym dyżurze. Stolica musi odbudować dwa mosty, ponieważ księdzu Basiukowi, kapitanowi od trzech miesięcy, nie spodobał się stosunek kaprala Drzymalskiego do jedynej słusznej religii, a pułkownik Jaworek, parę lat wcześniej reklamujący się jako komunista w zielonym mundurze, zajmował się własną karierą, a nie jakąś głupią obronnością kraju. Obiecałem zbadać wyszczególnione tu zarzuty. Wyniki dochodzenia oceni specjalna komisja złożona z osób obdarzonych społecznym zaufaniem i wskazanych przez pana Drzymalskiego. Tak naprawdę jednak nie chodzi o to, by oczekiwaniom Dariusza Drzymalskiego stało się zadość, a premier Bauer utrzymał się na stołku. Może nawet krew, która dzięki naszej umowie nie zostanie przelana, nie jest rzeczą najważniejszą, choć nie kryję, że właśnie dla uniknięcia dalszych ofiar wśród kobiet i dzieci zaproponowałem negocjacje.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Drzymalski przeciw Rzeczypospolitej»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Drzymalski przeciw Rzeczypospolitej» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Альфред Теннисон
Artur Baniewicz - Smoczy Pazur
Artur Baniewicz
Artur Baniewicz - Góra trzech szkieletów
Artur Baniewicz
Artur Baniewicz - Afrykanka
Artur Baniewicz
Artur Hermann Landsberger - Justizmord?
Artur Hermann Landsberger
Artur Brausewetter - Der Kampf mit den Geistern
Artur Brausewetter
Artur Hermann Landsberger - Lu, die Kokotte
Artur Hermann Landsberger
Artur Landsberger - Justizmord
Artur Landsberger
Arthur Symons - Poems in Prose
Arthur Symons
Отзывы о книге «Drzymalski przeciw Rzeczypospolitej»

Обсуждение, отзывы о книге «Drzymalski przeciw Rzeczypospolitej» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x