Dorota Terakowska - Córka Czarownic

Здесь есть возможность читать онлайн «Dorota Terakowska - Córka Czarownic» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Córka Czarownic: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Córka Czarownic»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W lesie, z dala od ludzi, pod mądrą opieką czarownic dorasta złotowłosa dziewczynka. Choć pochłania magiczne księgi, uczy się czytać w myślach i rozmawiać z gwiazdami, nie przypuszcza nawet, jaki cel ma jej nauka i pełna niebezpieczeństw wędrówka po czterech stronach Wielkiego Królestwa. Przed wiekami jej kraj najechali okrutni barbarzyńcy.
Według słów tajemniczej Pieśni, teraz po siedmiuset siedemdziesięciu latach zbliża się koniec ich panowania. Czy na tronie zasiądzie wreszcie sprawiedliwy władca. Czy Luelle dorośnie, by spełnić przeznaczenie?

Córka Czarownic — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Córka Czarownic», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

I wówczas gdy staczająca się z ogromnym hukiem kamienna kaskada właśnie miała dosięgnąć najbliżej znajdujące się dziecko – głazy… znieruchomiały. Wszystkie. Kilkadziesiąt potężnych kamieni tkwiło martwo w najbardziej niezwykłych, nieprawdopodobnych pozycjach na zboczu góry i tylko ich leciutkie, niemal niewidoczne drganie wskazywało na to, że przed chwilą, pędząc z niespotykaną szybkością, nie z własnej woli zatrzymały się w pół drogi. Był to istny cud, lub…

– Uciekajcie! – dał się słyszeć znajomy głos i Panienka ujrzała Czarownicę stojącą naprzeciw kamiennej lawiny z szeroko rozpostartymi ramionami. – Uciekajcie, gdyż długo ich tak nie utrzymam!

Od jej dłoni biegły ku gigantycznym głazom ledwie widoczne srebrzyste niteczki, fluidy magicznej siły. Panienka przypadła do niej instynktownie, zaś Opiekunka niecierpliwym i szybkim ruchem odepchnęła ją daleko od siebie, daleko od toru pędzących wcześniej kamieni – które znowu zaczęły leciutko drgać. I nagle wszyscy runęli do ucieczki. A gdy cały plac był już pusty – Czarownica opuściła dłonie i głazy znowu jęły się toczyć, jak gdyby nigdy nic, jakby wcześniej wcale nie znieruchomiały w swym szalonym pędzie. Stoczyły się z hałasem ku korytu rzeki i znieruchomiały, tym razem za sprawą siły naturalnej.

W tłumie przebiegł cichy, a potem coraz to narastający jęk zdumienia i ulgi. Za to pełen wyłącznie zdumienia wrzask wydali z siebie czarni nadzorcy na wielkich koniach.

– Brać ją! – wykrzyknął donośnie jeden z nich i w ciągu paru sekund Czarownicę, z wtuloną w nią Panienką otoczyło sześciu jeźdźców na koniach z długimi batami w rękach.

– Czarownica! Czarownica…! – zachichotał radośnie przywódca. – Mamy wreszcie prawdziwą, najprawdziwszą Czarownicę!

– O panie, ten chłopak, Kisbe, nie ma nic z tym wspólnego – wyszeptała szybko Czarownica, zginając kornie plecy. Jednak, o dziwo, nie spadł na nie bat. W oczach Najeźdźców zadowolenie ze schwytania Czarownicy przemieszane było z nabożnym lękiem. Bowiem – jak sami ujrzeli – była to prawdziwa Czarownica. Obawiali się jej magicznej sztuki i choć przez nich osaczona, wydawała się im groźna. W końcu dopiero co, dwie, trzy minuty wcześniej dowiodła swej ogromnej mocy.

– Panie, puść tego chłopca – prosiła tymczasem Czarownica. – Nie znam go. Przybiegł do mnie w strachu, pozwól mu wrócić do jego rodziny.

Przywódca przez chwilę zdawał się wahać i gdy już ruchem ręki nakazał, by oderwać chłopca od Czarownicy i puścić wolno – mały, chudy i zabiedzony człowieczek z tłumu, kłaniając się uniżenie, powiedział:

– O panie, nie wierz tej wiedźmie. Ten chłopak nie jest stąd i przybył tu wraz z nią. Pamiętam to doskonale. Na pewno jest jej pomocnikiem. I zapamiętaj, panie, że byłem ci wierny!

Obserwujący to wydarzenie tłum bezgłośnie zakołysał się i wzburzył. Mały człowieczek potoczył rozpaczliwie oczami po swoich rodakach i dodał błagalnym głosem:

– … moja żona i dzieci umierają z głodu…

Tłum wydał z siebie ciężkie westchnienie litości – i pogardy. Czarownica spojrzała na niego i spojrzeniem szarych oczu połączonym z dyskretnym uśmiechem wąskich warg przekazała mu znak przebaczenia. Jedynie Panienka patrzyła na donosiciela z pogardą i nienawiścią. Przywódca Najeźdźców zaśmiał się donośnie i rzucając małemu człowieczkowi niewielki pieniążek, zawołał:

– Do więzienia! Oboje do więzienia! A obchodźcie się z nimi w miarę łagodnie, gdyż mogą się jeszcze przydać!

Jeźdźcy zawrócili swe wielkie konie i otaczając ze wszystkich stron Czarownicę z Panienką pognali je w stronę Miasteczka. Biegły obie, ledwo łapiąc oddech i kalecząc stopy, a ich związane dłonie przytrzymywał długi sznur, przywiązany do siodeł jednego z koni. Przewracały się, wstawały i znowu biegły. Tak znalazły się na Rynku, a po chwili zostały wepchnięte do podziemi Ratusza, gdzie zatrzasnęły się za nimi grube, żelazne drzwi.

Panienka rozejrzała się: znajdowały się w ciasnej, mrocznej klitce, wilgotnej i brudnej, zbudowanej z dużych, spojonych gliną kamieni. Jedynym źródłem światła było małe, okratowane gęsto okienko, umieszczone niemal pod sufitem. Klitka, choć z pozoru pusta, była jednak pełna cichych odgłosów, stąpań, drapania, pisków.

– Szczury – mruknęła Czarownica. – Mam nadzieję, że się ich nie boisz.

– Nie – odparła obojętnie Panienka, rozglądając się cały czas wokół.

– Dlaczego podbiegłaś do mnie, zamiast uciekać? – spytała Opiekunka. – Czy uczyniłaś to, bo… bo chciałaś być ze mną?

– Chyba zrobiłam to odruchowo, bo zawsze byłam z tobą lub z którąś z twoich Sióstr – powiedziała Panienka i nadal rozglądała się po ich więzieniu. Z jednej z niewielkich szpar wyszedł spory szczur i wspiął się na jej nogę. Panienka schwyciła go i patrząc mu w oczy spytała w mowie zwierząt:

– Czy jest tu możliwość innego wyjścia niż przez te żelazne drzwi?

– Znasz naszą mowę – stwierdził szczur z szacunkiem. Nie ma tu żadnego wyjścia. Przez nasze korytarze nie przeciśniesz się, a zresztą one nie wiodą na zewnątrz. Jak zresztą taki duży człowiek może zmniejszyć się do rozmiarów największego nawet szczura?

– Znasz takie zaklęcie? – spytała Panienka Czarownicy.

– Och, oczywiście, ale nie użyję go. Sama słyszałaś, że ich korytarze nie wyprowadzą nas na dwór.

– Ale zawsze jest to jakaś szansa!

– Nie uczynię tego. Każda z nas, Czarownic, ma prawo do użycia trzech magicznych sztuk w ciągu całego swojego życia w celu ratowania samej siebie. Ja już zdążyłam wykorzystać wszystkie trzy. Więc siebie ratować nie mogę, a nad tobą właśnie się zastanawiam.

– Więc dlaczego odmówiłaś swojej Siostrze, Czarownicy Drugiej, wzięcia jednej z jej sztuk! Pamiętam to doskonale! – obruszyła się Panienka.

– Gdyż ona powinna mieć takie same szansę jak ja odparła chłodno Opiekunka.

– A nie sądzisz, że ja sama mogłabym przemienić się w szczura i wyjść szczurzym korytarzem gdzie bądź w Ratuszu, a potem wysmyknąć się jakoś w szczurzej postaci na zewnątrz?

– Mogłabyś – odparła Czarownica. – Ale nie ma pewności, czy potem byłabyś władna odczarować się z powrotem. Widzisz, wtedy gdy grozi naprawdę duże niebezpieczeństwo, zdarza się, że pewne zaklęcia jakby na złość nie działają. Zwłaszcza gdy służyć mają tobie samej, a nie innym ludziom. I gdy wypowiada je uczennica Czarownic, a nie ona sama.

– Ależ dlaczego?!

– Nasza czarodziejska magia przed tysiącami lat zaistniała po to, by czynić przy jej pomocy dobro innym. Taka też była tradycja Akademii, w tym duchu kształciła ona wszystkie uczennice. Uczono tam też, zgodnie z doświadczeniami tysięcy lat, że magia używana wyłącznie dla własnej korzyści często zawodzi. Istnieje zatem ryzyko, że pozostaniesz w postaci szczura do końca życia, albowiem nie miałaś do tej pory okazji, by spłacić Wielkiej Magii swój dług, czyniąc coś dobrego innym, nie sobie. Mnie zaś z tobą nie będzie, gdyż tylko ja mogłabym cię odczarować, bo czyniłabym to nie na własną, ale na twoją korzyść. Pojmujesz to?

– Taka magia nie przydaje się na nic! Jest głupia i bez sensu! – syknęła Panienka, a szczurek, trzymany cały czas przez nią w rękach, nagle ugryzł ją w palec.

– Co robisz?! – krzyknęła z gniewem ł rzuciła małe zwierzątko na ziemię.

– Wyczułem w tobie wiele złości i bałem się, że mi coś zrobisz – odparł szczurek. – Rzucając mnie o ziemię, chyba wywichnęłaś mi palce u tylnej łapki. To boli…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Córka Czarownic»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Córka Czarownic» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Dard Frédéric - Le mari de Léon
Dard Frédéric
Dorota Terakowska - Lustro Pana Grymsa
Dorota Terakowska
Dorota Terakowska - Dobry adres to człowiek
Dorota Terakowska
Terry Pratchett - Wyprawa czarownic
Terry Pratchett
Dorota Terakowska - W krainie kota
Dorota Terakowska
Dorota Terakowska - Poczwarka
Dorota Terakowska
Dorota Terakowska - Tam, gdzie spadają anioły
Dorota Terakowska
Dorota Terakowska - Samotność bogów
Dorota Terakowska
Dorota Terakowska - Ono
Dorota Terakowska
Teresa Pérez Dorado - El aleteo del ave Fénix
Teresa Pérez Dorado
Отзывы о книге «Córka Czarownic»

Обсуждение, отзывы о книге «Córka Czarownic» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x