Dorota Masłowska - Paw królowej

Здесь есть возможность читать онлайн «Dorota Masłowska - Paw królowej» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Paw królowej: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Paw królowej»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

"Paw królowej" to opowieść dziejąca się współcześnie w Polsce, w odróżnieniu od bestsellerowej "Wojny polsko-ruskiej…" nie na prowincji lecz w Warszawie. Dorota Masłowska wykreowała nową galerię pełnych humoru postaci, z których zabawnymi przygodami z pewnością zaprzyjaźnią się czytelnicy…

Paw królowej — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Paw królowej», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

W swoich zeznaniach Stachu w niewielu miejscach skłamał. Może wtedy gdy spytali go, dlaczego do domu zdecydował się zawracać, skoro nic niepokojącego nie widział w fakcie, że ktoś niesie jego, jak się wyraził, mikrofalę. Powiedział, że zaczął wracać, bo czegoś zapomniał ze sobą z mieszkania zabrać, swojego inhalatorka przeciwko astmie. Zgoła inna była obiektywna prawda. Psychicznego była rodzaju ta astma, która skłoniła Stanisława do świńskim truchtem się udania w kierunku na strzeżonym osiedlu mieszkania. Lęk go nagły ogarnął, wewnętrzny krzyk i lament. Bo pomyślał nagle, że zabić, łatwo powiedzieć zabić, ale że to duże wyzwanie, odpowiedzialność, zadanie paradoksalnie niełatwe, i może to nam czytelnikom się wydać nierealne, on, Stachu tak mężczyzna bezwględny odważny do gniewu skłonny i w afekcie nieobliczalny zaczął trząść się i bać się, i iść coraz wolniej i się nieestetycznie garbić, nie garb się nie wystarczy odwrót wszystkich argumentów bezładny, myśli gonitwy pod powierzchnią czaszki. Do ręki nawet z ziemi wziął spory kamień. Może nie zabiję go nawet – pomyślał sobie – tylko trochę dla rozumu stymulacji mu przywalę. Zresztą to zabicie nie do końca mu wydało się moralne. Potem po sądach korowody to mało, ale zemsta karmy to okropne, okropne mu się po prostu wydało, jak się ma czuć taka osoba zabijana? Na pewno niefajnie. Przed oczami kometa dziwna mu przeleciała, to jakieś złe bambini di Praga w niego rzucały petardami z braku lepszych obiektów oprócz siebie nawzajem, szacunku w ogóle do starszej osoby nie mają, i nagłe wyobraził sobie Szymona ciało jako nie wiadomo czemu RTV sprzęt, magnetowid doskonały buzujący przewodów i chrzęści scalonymi układami, co za lęk, co za strach potężny przed tym całym zabijaniem go ogarnął, przecież to strasznie musi być twarde, w znaczeniu to ciało. Przecież apopleksji z obrzydzenia dostać zdąży zabije go zanim! I jak to nieładnie będzie o nim świadczyć, każdy skrytykuje go internauta: uważam, że przez Stanisława Retro menedżera swego zamordowanie to czyn niemoralny! Uważam, że Stanisław Retro nie jest żadnym artystą, lecz zwykłym pedałem i nekrofagiem! Niesłusznych oskarżeń ohyda i matnia, o morderstwo podejrzany w sieci potwarzy i kłamstwa, bicie, przesłuchania, stosunki niechciane analne. W obliczu takiej wewnętrznej argumentacji postanowił morderstwa zaniechać i natychmiast zawracać, ale ulicą równoległą, żeby siebie samego nie spotkać sprzed minut piętnastu, i jakaś taka ogarnęła go dobrych uczuć fala, moralna jasność, chęć z przyjaciółmi wypicia toastu. Że chociaż mógł zabić i miał pełne podstawy ale nie zabił. Bo był człowiekiem szlachetnym i pełnym dobra I zalet, wewnętrznie jasnym. Nawet puszkę rzuconą przez kogoś na ziemię podniósł, wyprostował I w pionie postawił, i po maśle papier to samo. I już wracał, jednak wtedy nowy niepokój nim zawładnął, ponieważ przechodniów trzech zauważył, pchających w górę ulicy dużych rozmiarów pralkę w folię niebieską opakowaną. Jakby już z góry wiedział, jakiej będzie ona marki! Podbiegł, bo tylko upewnić chciał się, tylko jeden ten fakt sprawdzić! Z pewnym wysiłkiem ją pchali na tajemniczym wehikule z wózka dziecinnego zmontowanym, z jakimiś kartonami i puszek girlandami razem, a wszyscy na przytomności granicy byli pijani i głośno Uważaj z nami śpiewali, piosenkę popularną ostatnio: „usuń ciążę – jeden ci każe, inny powie: nie usuwaj w żadnym razie. Ty poglądom tym nie daj się chłopie mamić, dowiedz się, kto ma rację i uważaj to z nami! La la la!”, te słowa wśród petard syku odpalanych rozbrzmiewały to na krawędź wprowadziło go zawału. „Fajną macie pralkę”- krzyknął ich doganiając, za serce się chwytając, oni przystają, po sobie patrzą, na w jego ręce kamień, „ile chcecie” – pyta Stachu dysząc – „za nią?”, „a trzy dyszki”

– oni niezbornym chórem na to, i wtedy zauważa Staszek na pralce dwa znane sobie dobrze zarysowania, które Przesik zrobiła swego czasu Anna, w zemście za jego jakieś z niej naigrywania oraz znajomy napis ARDO. O basta, a więc to matriks! Zrywa z szyi szalik i dłużej z nimi nie rozmawiając, biegnie co tchu w kierunku na strzeżonym osiedlu mieszkania to sprawdzić i biegnie, i się przewraca, I wstaje, jak to się stać mogło, jak to się wszystko stało?! Oni ramionami wzruszają, „dwie dyszki”- jeszcze za nim wołają, ale reakcji się nie doczekając, pchają dalej, Uważaj z nami piosenkę śpiewając: „Sam już nie wiesz, co uważać, kit może ci sprzedać każdy więc lepiej uważaj, uważaj z nami, la la la”- I śpiew ich Stacha goni Pragi Północ ulicami.

Ulicami. Schodami. Krzakami biegnie Stachu, nawet na skórce się poślizgnął od banana, aby rozbawić czytelnika o najniższych instynktach kulturalnych, płaszcz rozdarł I w błocie uwalał, to jest śmieszne, to jest śmieszne i zabawne, choć jemu zdawało się to straszne. W zeznaniach nie zeznał, że w pewnym momencie zaczął głośno płakać, a także wołać: „Okradli mnie! Okradli!”, które to wołanie było jak powietrze dla mieszkańców Pragi I uwagi nikt nie zwrócił na nie. W tym czasie dwunasta wybiła właśnie, kumulacja I wielka kulminacja, w okolicach twarzy wybuchła mu petarda. Ludzie przez niego mijani ryczeli i się śmiali, Hej sokoły I Uważaj z nami piosenkę popularną ostatnio śpiewali. Niektórzy leżeli, inni im na toast wstawać pomagali. „Okradli mnie! Okradli! „- darł się. Wtem zobaczył jakąś babę. W jednej ręce patelnię teflonową miała jego własną, w drugiej jego przyrząd do czosnku wyciskania. Rzucił się na nią: „to moje jest! To moje! Pani to ukradła!”. „Nie pana żadne, nie pana żadne – obruszyła się osoba ta silnie pijana I z rąk sprzęty mu wyrwała, „ja to przed chwileńkom to mi jedna pani taka sprzedała” – powiedziała. „Pod Alkoholami Światu ja ze sunsiadami stała, to przybiegła jaka taka, rozczuchrana i na boso w laczkach, a Rakowa mówi, że tu osoba znana, że jum kidyś we Faktach widziała, jak bilo zdjencie że una w jakimś gipsie leżała i tam udwiedzał jom jakiś pedał czy inny fagas. Tak ponuć pisało. Ja nic nie wiem, ja nic to nie ubchodze, ni moja sprawa. I una mówi: ćmam do sprzedania to i to i to, na terenie tam niedaleko megu miszkania”. Nu tu idziemy, a tam pralka, do włusów pinkna suszarka, una ceny pudaje: to dziesinć, to dziesinć, a tu dwanaście. Nu tu opłacało się czy nie? Nu opłacało. Nu tu Rak wziuł pralke (dziewienć dal jej bo purysowana), Józek wzioł zmywarke, a ja tilku dwa złote miała, to mi ona za to te tu patelni dała, a Renata miała groszy dwadziścia tam pare, to tum do czosku kupiła wyciskarke, I jeszcze do dwadziścia gruszy starguwała. A una poganiała, bo taksówke zamówione telefunem miała i na te taksówke ponuć zbirała. Ale ja nic tam nie wiem, tu ni moja sprawa”.

„Taksówkę!” – wrzasnął, gdy to powiedziała i popchnął ją z siły całej w jakieś krzaki. Oczywiście całą tę scenę pominął w zeznaniach, utrzymując, że to przez nieznanych sprawców włamanie. Nie pamięta za dobrze, co wtedy się działo, w jakimś amoku się znajdował, w jakimś szale, pamięta tylko, że pobiegł do na strzeżonym osiedlu mieszkania. Tam, jak zeznawał, w następstwie faktu drzwi otwarcia po sprzętach AGD puste miejsca zastał, jak również nieobecność osoby swojej sympatii Przesik Anny na której poszukiwanie zdecydował natychmiast się poszkodowany z czego powodu nie miał czasu myśleć o policji ówczesnym wezwaniu i dlatego zrobił to dopiero pierwszego stycznia rano. Usposobienie osoby niezastanej w mieszkaniu opisuje jako „jednostka nienormalna” i „skłonna do zniszczeń I sprzętów degradacji”.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Paw królowej»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Paw królowej» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Paw królowej»

Обсуждение, отзывы о книге «Paw królowej» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x