Waldemar Łysiak - Lider
Здесь есть возможность читать онлайн «Waldemar Łysiak - Lider» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Lider
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Lider: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Lider»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Lider — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Lider», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– O czym myślicie, Lieonidzie Konstantinowiczu, o inicjatywie międzynarodowej?
– Tak. Sfinansujmy centrum badawcze, powiedzmy instytut, rejestrujący i analizujący przypadki łamania praw człowieka w Unii Europejskiej. Siedziba eurostołeczna: Bruksela, Genewa lub Strasburg. Bądź Londyn, Paryż czy Oslo. Nie mogą nam tego zabronić. Przypadków gwałcenia praw przez nich będą setki, same ruchy postępowe i młodzieżowe dadzą nam amunicji bez liku. Co pan na to, panie prezydencie?
– Świetny chwyt! – zgodził się Putin. – Osobiście zgłoszę tę inicjatywę, podczas któregoś szczytu Unia-Rosja. A jutro osobiście dopilnuję, Lieonidzie Konstantinowiczu, by wypisano wam kremlowski etat doradcy prezydenckiego w sprawach polityki międzynarodowej.
– Ta nominacja mocno zepsuje Zachodowi statystykę antyrosyjską – uśmiechnął się Szudrin.
– Czemu?
– Brytyjski „The Economist”nazwał właśnie Rosję „państwem neo-KGB” , twierdząc, że odsetek funkcjonariuszy służb specjalnych w organach władz cywilnych Federacji Rosyjskiej wynosił za Gorbaczowa szesnaście, za Jelcyna tylko trzy, a za Putina siedemdziesiąt siedem.
– To wciąż mało! – zgrzytnął Putin. – Będzie więcej, Lieonidzie Konstantinowiczu!
O ile wśród sławnych zabytków konkurs falliczny wygrałaby bez trudu krzywo stojąca wieża w Pizie (nomen omen), a wśród sławnych samców bez wątpienia rosyjski mnich Grisza Rasputin – o tyle wśród Londyńczyków końca lat 80-ych wieku XX duże szanse miałby mister Bochenek, pod warunkiem że chciałby się afiszować swoją męskością. Tymczasem „Zecer” , chociaż szybko zachwycił filigranową ekspedientkę z delikatesów przy Oxford Street, tudzież sympatyczną kasjerkę z delegatury LOT-u – afiszować się musiał głównie patriotyzmem (plus antykomunizmem), i to manierą tak bogoojczyźniano ogólnikową, by nie urazić żadnego nurtu Polonii, żadnej frakcji politycznej emigracyjnych Sarmatów. Jak grypy wystrzegał się dyskusji o Piłsudskim lub o Dmowskim czy Sikorskim, terminy „sanacja” i „endecja” budziły jego panikę, tylko co do nurtów dysydenckich nad Wisłą miał jawnie skrystalizowane przekonania, preferując KPN, mimo iż medialnie w kraju i za granicą wiodący był ruch KOR-u. Generalna sympatia „Zecera” zwała się po Bożemu „Solidarność”, a idolami byli dlań Lech Wałęsa oraz Jan Paweł II.
Najlepszym tytułem nowego emigracyjnego pisma, które zakładali Bochenek i Dut, byłby „Stańczyk”,lecz ku ich żalowi termin ów politycznie kojarzył się z „lojalistami galicyjskimi” XIX wieku, ugodowcami akceptującymi rozbiorową okupację austriacką. Dowiedzieli się zresztą, że od dwóch lat (od 1986) wychodzi już w kraju nieregularnie podziemne pismo „Stańczyk”.Przypomnieli więc sobie tygodnik satyryczny „Mucha”, który ukazywał się podczas zaborów, gnębiony mocno przez cenzurę, później wychodził do roku 1939, i znowu kiedy wojna się skończyła – do 1952, aż zamknął „Muchę”stalinizm. Padła propozycja, by nazwać nowy tygodnik „Muchówką”. Koniec końców Denis i Mariusz uradzili, że pismo będzie się zwało tyle samo patriotycznie, co humorystycznie (gwoli podkreślenia jego charakteru satyrycznego): „Giez Patriotyczny”, z figurującym obok tytułu wyjaśnieniem dla czytelnika: „Czołowy wśród należącej do rzędu muchówek rodziny gzów, «giez bydlęcy duży», powoduje u bydła cięż kie choroby, mogące być przyczyną zgonu. Tego życzymy komuchom” . Nad tytułem zaś widniały dwa szlachetne motta periodyku. Denis przyniósł oba, chcąc dać możliwość wyboru Mariuszowi. Jedno było wzięte z „Satyr”Horacego: „Ridentem dicere verum”- „Śmiejąc się, mówić prawdę” . Drugie wziął z „Satyr”Ignacego Krasickiego:
„Godzi się kraść ojczyznę, łatwą i powolną,
A mnie sarkać na takie bezprawia nie wolno?
Niech się miota złość na cię i chytrość bezczelna,
Ty mów prawdę, mów śmiało, satyro rzetelna”.
Bochenek tak się zachwycił obiema propozycjami, że dali dwa motta miast jednego. Podpisując je: „Horacy , «Satyry»„ i „Krasicki , « Satyry»” . Horacy uszlachetniał periodyk sentencją łacińską, natomiast Krasicki raczył klarowną aluzją, bo pisał w dobie rozbiorów, co musiało prowokować czytelników „Gza”do kojarzenia czasów tamtych i bieżących.
Dut przyniósł na to spotkanie coś więcej, kilka innych cytatów, próbek dezawuowania komuny ośmieszaniem – metodą cytowania tekstów wygłaszanych przez komunistów.
– Czy w komunie jest wolność? – zapytał „Zecera” . - No jak, jest w niej wolność?
– Jest. Można szamać, pić, srać o każdej porze i dymać każdą lalkę prócz sekretarki członka politbiura, ale nie wolno tknąć politbiura słowem wiązanym.
– No to cytujmy konstytucję sowiecką lub konstytucję peerelowską, bo one gwarantują pełną wolność słowa. Drugie pytanko: czy w komunie jest miejsce dla przedsiębiorczych, dla inicjatywy oddolnej?
– Nie ma za cholerę! – rzekł Mariusz. – Tępiona jest każda oddolna aktywność, system jest totalnie scentralizowany, każdy wie o tym.
– No to każdy będzie się śmiał, gdy damy taki cytat ze wspomnień genseka Breżniewa, które wyszły pod tytułem „Odrodzenie”: „Ceniłem u ludzi przede wszystkim samodzielność myślenia, a więc inicjatywę twórczą, tę oddolną, robociarską, nękającą asekuranctwo kierowników. To jest dla nas konieczne, więc trzeba popierać ludzi odważnych, samodzielnych!” . I tak dalej.
– Niezłe – zgodził się Mariusz.
– Jeszcze lepsze cytaty możemy czerpać dzięki stu stroniczkom książki „Co to jest radziecki styl życia?”, wydanej w Moskwie siedem lat temu, po polsku, dla Polaków. Agencja Prasowa Nowosti. Śliczne prelekcje o bezsensie prywatnej własności i o przewadze własności kolektywnej. Plus przykłady z życia. Cały wzruszający rozdział o typowej radzieckiej familii proletariackiej Dudinów, którzy gnieżdżą się, bo mają mieszkanie dwupokojowe, ale partyjną propozycję wzięcia lokalu trzypokojowego odrzucają, bo to im już śmierdzi komfortem, czyli burżujstwem, czyli skończonym świństwem, a oni są przyzwoitymi ludźmi. Takie pierdoły drukuje się dla ludzi w 1981 roku! No to przedrukujmy je, nikt tego nie zna, gdyż nikt tego nie kupował. Dajmy się ludziom pośmiać, chopie, śmiech to zdrowie, można nim wyekspediować niejeden rząd i niejeden system do piachu.
– A ta trzecia kniżka to co?
– Cymelium, pierniczenienie mistrzowskie! Dzieło akademika Judina „Kultura radziecka”, Moskwa, Wydawnictwo Literatury w Językach Obcych, edycja dla Polaków. Boki zrywać! „Zaletą i narodową cechą kultury radzieckiej jest jej szlachetny charakter i wyjątkowa uczciwość” . Starczy?
– Pikne! – westchnął Mariusz.
– Całe jest takie, chopie, a już rozdział o genialnej i bezkompromisowej klasie inteligencji radzieckiej zwala z nóg. Jest co cytować.
– Pikne, bardzo pikne, ale same cytaty nie starczą – skrzywi! się Mariusz. – Choćby najsmaczniejsze. Długo na tym nie pojedziemy.
– Zgoda – rzekł Dut. – Ściągnąłem już ekipę techniczną i biurową, ściągnę też autorów. Młodych i ciętych jak osy, solidarnościowa emigracja jest pełna takich nienawidzących komuny pistoletów, którzy umieją truć i analitycznie, i satyrycznie. Chodźmy na piwo do pubu, poznasz barmana, chopie, czyli jednego z nich.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Lider»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Lider» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Lider» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.