Alexandra Belinda - Biała Gardenia

Здесь есть возможность читать онлайн «Alexandra Belinda - Biała Gardenia» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Biała Gardenia: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Biała Gardenia»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Akcja Białej gardenii rozpoczyna się pod koniec II wojny światowej w wiosce na granicy chińsko-rosyjskiej. Książka opisuje historię matki i córki, rozdzielonych wojenną zawieruchą. W Harbinie, schronieniu dla rodzin, które uciekły z Rosji po upadku caratu, Alina Kozłowa musi podjąć rozdzierającą serce decyzję, dotyczącą życia lub śmierci swojego jedynego dziecka, córki Ani. Biała gardenia to książka o zderzeniu kultur różnych kontynentów. Jej bohaterów spotkamy zarówno w nocnych klubach Szanghaju, jak i w surowej Rosji radzieckiej lat sześćdziesiątych XX wieku, w najtrudniejszym okresie zimnej wojny, na samotnej wyspie Pacyfiku i w powojennej Australii. Matka i córka muszą się przygotować na wiele poświęceń, ale czy cena przetrwania nie jest zbyt wysoka? I, przede wszystkim, czy jeszcze się kiedyś odnajdą? Mnogość przygód przeplatanych licznymi faktami historycznymi owocuje znakomitą opowieścią o tęsknocie i wybaczaniu.

Biała Gardenia — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Biała Gardenia», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Myślałam, że umrę – wyznała Ruselina. – Ale teraz muszę szczerze wyznać, że nigdy w życiu nie czułam się tak dobrze.

– To dzięki tym francuskim lekarzom. – Betty zrobiła zeza. – Założę się, że nieźle cię podkurowali.

Ruselina wybuchnęła śmiechem na te insynuacje. Byłam zdumiona, że zrozumiała aluzję.

– Na pewno by to zrobili, gdybym znowu miała dwadzieścia lat.

Na deser był parfait w wysokich szklankach. Spoglądając na warstwy lodów i galaretki przybranej owocami i orzechami, nie miałam pojęcia, jak to w siebie wmuszę po tak obfitym posiłku. Odchyliłam się i oparłam ręce na brzuchu. Betty opowiadała Ruselinie o Bondi i o tym, jak pragnie się tam przenieść na emeryturze. Irina słuchała z zadziwiającym entuzjazmem dokładnej relacji Witalija o jego porannym pływaniu.

– Zimno nie robi na tobie wrażenia, co to to nie – powiedziała Irina.

Patrzyłam na uśmiechnięte twarze zebranych i poczułam dreszcz radości. Uświadomiłam sobie, że mimo tęsknoty za matką od wielu miesięcy nie byłam taka szczęśliwa. Przejmowałam się tyloma sprawami, a wszystko dobrze się skończyło. Ruselina przypłynęła, zdrowa i w dobrej kondycji psychicznej. Irinie najwyraźniej podobała się praca w barze i zajęcia angielskiego na politechnice. Ja z kolei uwielbiałam mieszkanko Betty. Czułam się tu o wiele lepiej niż w wielkiej posiadłości w Szanghaju. Kochałam Siergieja, ale jego dom był jaskinią bólu i oszustwa. Tu, w Potts Point, żyłam równie spokojnie i bez przeszkód jak w Harbinie, mimo że oba miasta, a także gusta mojego ojca i Betty nie mogłyby się bardziej różnić.

– Aniu, ty płaczesz – zauważyła Ruselina.

Wszyscy umilkli i popatrzyli na mnie. Irina podała mi chusteczkę i ścisnęła moją dłoń.

– Co się stało? – zapytała.

– Coś cię przygnębiło, skarbie? – zatroszczyła się Betty.

– Nie. – Pokręciłam przecząco głową i uśmiechnęłam się przez łzy. – Po prostu jestem szczęśliwa.

Ruselina nie mogła ruszyć z miejsca ze swoim pomysłem szycia ubrań. Wiele imigrantek, które nigdy wcześniej nie pracowały, teraz zajęło się krawiectwem, by dorobić do pensji mężów, i choć umiejętności Ruseliny bliskie były ideału, młodsze kobiety pokonywały ją tym, że pracowały szybciej. Ruselinie proponowano, jedynie prace chałupnicze dla zakładów. Nie mówiąc nam ani słowa, przyjęła z zakładów w Surry Hills zlecenie na dziesięć sukienek koktajlowych tygodniowo. Jednak krój sukienek okazał się tak skomplikowany, że aby zdążyć, musiała ślęczeć nad maszyną od szóstej rano do późnej nocy, i po niespełna dwóch tygodniach znowu była blada i krucha. Irina zabroniła jej przyjmowania dalszych zleceń z zakładów, ale Ruselina potrafiła okazać upór.

– Nie chcę, żebyś mnie utrzymywała, skoro sama sobie radzę – kłóciła się z wnuczką. – Masz oszczędzać i wrócić do śpiewania. W końcu to Betty przejęła kontrolę nad sytuacją.

– Jesteś w tym kraju dopiero od paru tygodni, złotko – powiedziała do Ruseliny. – Poznanie ludzi zajmuje trochę czasu. Prędzej czy później dostaniesz zlecenia. Ania i ja wkrótce będziemy potrzebowały nowych mundurków, może zamówię je u ciebie? A poza tym w mieszkaniu przydałyby się jakieś ładne zasłonki.

Później, kiedy czytałam w kuchni gazetę, podsłuchałam, jak Betty mówi do Ruseliny:

– Nie możesz się tak nimi przejmować. Są młode, odnajdą własną drogę. Bar radzi sobie lepiej niż zwykle, a wy wszystkie macie dach nad głową. Cieszę się, że jesteście tu ze mną.

W następnym tygodniu Betty dała mi wolne popołudnie zamiast poranka i spędziłam je na werandzie, czytając powieść Siedmiu biedaków z Sydney australijskiej pisarki, Christiny Stead. Kobieta w księgarni na Cross wybrała ją specjalnie dla mnie.

– Jest ciekawa i dobrze napisana – powiedziała. – Moja ulubiona.

Dobrze wybrała. Praca w barze była tak wyczerpująca, że na pewien czas straciłam zapał do czytania. Jednak powieść przypomniała mi o jednym z moich ulubionych hobby. Zamierzałam poczytać tylko przez godzinę, a następnie udać się na przechadzkę do ogrodu botanicznego, ale po pierwszym akapicie akcja całkiem mnie wciągnęła. Język powieści był liryczny, lecz niezbyt skomplikowany, styl mnie porwał. Minęły cztery godziny, a ja nawet tego nie zauważyłam. Nagle z jakiegoś powodu uniosłam wzrok, a moją uwagę przyciągnęła pracownia Judith. Teraz projektantka wywiesiła nową suknię, z zielonego jedwabiu, pokrytego warstwą tiulu.

– Dlaczego wcześniej na to nie wpadłam? – mruknęłam pod nosem, odłożyłam książkę i wstałam.

Na twarzy Judith pojawił się uśmiech, kiedy ujrzała mnie na schodkach pod swoimi drzwiami.

– Cześć, Aniu – powiedziała. – Byłam ciekawa, kiedy przyjdziesz.

– Przepraszam, że nie wpadłam wcześniej – usprawiedliwiałam się. – Przyjechała do nas przyjaciółka, pomagałam jej się tu rozgościć.

Poszłam za Judith wyłożonym terakotą korytarzem do salonu, gdzie po obu stronach lustra w ramie stały dwa złociste szezlongi.

– Tak, Adam mi mówił. Dystyngowana starsza pani.

– Przyszłam sprawdzić, czy może znalazłaby się dla niej jakaś praca u ciebie. W jej czasach szycie było wyższą formą sztuki.

– Brzmi nieźle – stwierdziła Judith. – Chwilowo mam wystarczająco dużo krojczych i szwaczek, ale dobrze wiedzieć, że ktoś mógłby pomóc w gorącym okresie. Powiedz jej, żeby wpadła przy okazji.

Podziękowałam Judith i zerknęłam na kryształowe wazony nad kominkiem pełne róż. Na postumencie obok okna stała rzeźba Wenus z brązu.

– Piękny pokój – zauważyłam.

– Tam jest przymierzalnia. – Judith otworzyła wahadłowe drzwi i wprowadziła mnie do pomieszczenia z białym dywanem i kryształowym żyrandolem na suficie.

Dwa fotele w stylu Ludwika XV spowijał różowy perkal. Judith rozsunęła zasłony ze złotej lamy i weszłyśmy do pracowni. Panowała tu zupełnie inna atmosfera. Nie było zasłon w oknach, popołudniowe światło padało wprost na stoły pełne szpilek i nożyczek. Na tyłach pomieszczenia stało kilka manekinów krawieckich. Wyglądały jak uczestnicy jakiegoś zebrania. Było już po piątej, personel Judith poszedł do domu. Czułam się tu jak w pustym kościele.

– Może herbaty? – Judith podeszła do kuchenki w kącie. – Nie, napijmy się szampana!

Patrzyłam, jak stawia na stole dwa kieliszki i otwiera butelkę musującego trunku.

– Tu relaksuję się lepiej niż w tym drugim pokoju – wyjaśniła. – Pomieszczenie od ulicy jest na pokaz. To jest bliższe mojej duszy.

Wręczyła mi kieliszek. Pierwszy łyk szampana uderzył mi do głowy, nie piłam go od czasów Moskwy – Szanghaju. W pracowni Judith tamten okres wydał mi się odległy o całe stulecie.

– Czy to twoje najnowsze projekty? – zapytałam, wskazując na wieszaki sukienek w pokrowcach z organdyny.

– Tak. – Odstawiła kieliszek, przeszła przez pokój i popchnęła wieszak ku mnie. Rozsunęła jeden z pokrowców, żeby zademonstrować koronkową suknię bez rękawów i z szerokim dekoltem w serek. Suknia była obszyta brązowym jedwabiem, wyglądał na równie kosztowny jak sam strój.

– Kobiety noszą sztywne halki – powiedziała – ale ja lubię, kiedy materiał przylega do ciała i spływa z figury niczym wodospad. Dlatego potrzebuję modelek o ładnych nogach.

– Cudowne detale. – Przejechałam palcem po srebrnych pajetkach wokół dekoltu sukni. Mój wzrok padł na metkę. Niektóre Australijki wolałyby kupić za tę sumę całkiem spory szmat ziemi. Przypomniałam sobie, że kupowałam podobne sukienki w Szanghaju, nawet nie patrząc na cenę. Po tym wszystkim, co przeszłam, moje priorytety się zmieniły. Mimo to nie mogłam przestać się zachwycać tą niezwykłą suknią.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Biała Gardenia»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Biała Gardenia» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Biała Gardenia»

Обсуждение, отзывы о книге «Biała Gardenia» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x