Stephanie James - Diabelska cena
Здесь есть возможность читать онлайн «Stephanie James - Diabelska cena» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Diabelska cena
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Diabelska cena: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Diabelska cena»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Diabelska cena — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Diabelska cena», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Emelina czuła się jak zahipnotyzowana w ciepłym uścisku jego ramion. Przyciąganie, które odczuła już wcześniej, nie było złudzeniem. Mój Boże, pomyślała tępo, dlaczego to musi być akurat ten człowiek?
Zanim zdążyła zaprotestować, Julian ujął dłoniąjej twarz i pochylił się do pocałunku. Czuła ciepło jego palców na swoim policzku, a po chwili poczuła także ciepło jego ust.
Jak to możliwe, by mężczyzna tego pokroju całował kobietę, jakby była niezmiernie cenną i drogą mu istotą? Emelina spodziewała się szorstkiej brutalności, a otrzymała zmysłowe naleganie. Oczekiwała dominacji, a napotkała na ciepłą zachętę. Zamknęła oczy, nie ośmielając się poruszyć, gdy jego usta drażniły się z jej ustami. Wsunął palce pomiędzy jej splecione w warkocz włosy, a potem przycisnął jej głowę do swego ramienia i obrysowywał jej drżące usta czubkiem języka aż do chwili, gdy Emelina poddała się fali zmysłowości i rozchyliła wargi.
Bardziej poczuła, niż usłyszała głęboki pomruk w jego gardle, gdy łakomie wkraczał na nowo uzyskane terytorium. Palce zanurzone w jej włosach zaczęły się poruszać nerwowo i po chwili miała rozpleciony warkocz. Drgnęła nagle, przestraszona.
Julian wyczuł jej spóźnioną ostrożność i objął ją mocniej. Gdy jej ręka niespokojnie podniosła się do jego ramienia, ujął jej dłoń i poprowadził w stronę ciemnej gęstwiny swoich włosów.
– Emmy, słodka Emmy. Nie bój się mnie. Daj mi to, czego pragnę. Jesteś tak intrygująca, tak miękka…
– Julianie, proszę cię. – Emelinajednak nie potrafiłaby powiedzieć, o co właściwie go prosi. Powieki miała mocno zaciśnięte, jakby chciała się odciąć od dziwnej rzeczywistości.
– Obserwowałem cię od wielu dni – powiedział ochryple, przesuwając dłonią po jej szyi i ramieniu. -Zastanawiałem się nad tobą, wymyślałem ciebie, sam ze sobą bawiłem się w zgaduj-zgadulę. Im bliżej jesteś, tym bardziej mnie intrygujesz.
Jego dłoń śmiało osunęła się na wypukłość jej piersi i otoczyła ją zaborczo. Emelina pomyślała, że ten gest właściciela powinien był ogromnie ją zdenerwować, nie potrafiła jednak wydobyć z siebie żadnego kąśliwego protestu. Westchnęła tylko cicho i przywarła twarzą do ramienia Juliana, ubranego w wełnianą, kraciastą koszulę. W odpowiedzi usłyszała jego westchnienie.
– Bardzo łatwo zatracić się w twojej miękkości, Emmy – powiedział takim tonem, jakby jednocześnie pragnął takiego właśnie losu i chciał go od siebie odepchnąć. Dłońmi łagodnie badał kontury jej ciała. Gdy pod welurowym swetrem poczuł biustonosz, Emelina zauważyła jego rosnące zniecierpliwienie. Powoli wypuścił ją z objęć, sięgnął niżej, odnalazł dolny brzeg swetra i wsunął palce pod spód, napawając się ciepłem jej skóry.
W odpowiedzi na nerwowe poruszenie Emeliny Julian przycisnął ją mocniej do siebie. Poczuła twardość jego ud i wzrastające podniecenie. Jeszcze raz powtórzyła sobie, że musi się uwolnić z tej tkanej przez niego uwodzicielskiej sieci, ale właśnie w chwili, gdy zbierała siły, by się od niego oderwać, on rozpiął jej biustonosz. Ciężar jej piersi wypełnił mu dłoń i Emeli-na znów zamruczała, tym razem z pożądania, które budziło się w jej żyłach. Gdy Julian kciukiem potarł czubek jej piersi, ogarnęła ją fala ciepła. Wiedziała, że jest zdolna do uczuć, ale nigdy nie uważała się za szczególnie zmysłową kobietę. Nigdy jeszcze żaden mężczyzna nie rozbudził jej do tego stopnia. Jej mąż nie przywiązywał do seksu wielkiej wagi i pozostawiał ją rozczarowaną. Od czasu gdy jej małżeństwo się rozpadło, bez większego trudu utrzymywała swoje stosunki z mężczyznami na bezpiecznym poziomie. Nigdy nawet nie odczuwała pokusy, by pójść z kimś do łóżka.
Musiała jednak przyznać, że dotychczas nie znała jeszcze prawdziwego pożądania. Uświadomiła sobie nagle, że tym razem to jest to. To pulsowanie, wrażenie rozpływania się, jakie Julian w niej wywoływał. To była prawdziwa pokusa. Julian Colter był groźny nie tylko z powodu swojej profesji, ale także przez niewiarygodny wpływ, jaki na nią wywierał.
– Nie – wykrztusiła w końcu ochrypłym głosem, usiłując oprzeć się pokusie. – Julianie, proszę cię, przestań!
– Tak cię pragnę, słodka Emmy. Czy tego nie czujesz? Bądź dla mnie hojna. – Przesuwał ustami po jej szyi, jednocześnie pieszcząc kciukiem czubek jej piersi.
– Julianie, nie mogę – wyszeptała z bólem.
– Tak dobrze jest cię dotykać. Jak mogę cię wypuścić? – Jego dłoń przesunęła się i spoczęła niżej, na miękkim brzuchu. Julian znów nakrył ustami jej usta, jakby chciał uprzedzić protesty i zajął się zamkiem błyskawicznym jej dżinsów.
Emelina jednak zamierzała protestować. Gdy pojęła jego zamiary, cała zesztywniała. Nie wolno dopuścić, by posunął się dalej. Nie wolno. Protest jednak zamarł jej w gardle. Jego język wypełniał jej usta, palce rozsunęły zamek spodni i gładziły nylonowe majtki.
Panika, która wzbierała w niej już od dłuższej chwili, wreszcie przeważyła nad zmysłowością. Eme-lina oparła dłonie na jego piersi i odepchnęła go od siebie. Od wysiłku zabrakło jej tchu i serce zaczęło głośno walić.
– Nie, Julianie. Przestań! Nie chcę już więcej. Zesztywniał. Ciemnymi oczami uważnie patrzył na jej twarz i drżące usta.
– A więc tu jest granica twojej odwagi?
– Absolutnie tak – odrzekła jak najpewniejszym głosem i z ulgą zauważyła, że Julian nie wyglądał na zagniewanego. Może w końcu jakoś sobie z nim poradzi. Ale czy z tym diabłem w ogóle można sobie poradzić? Może po prostu nakładał maskę łagodności, gdy chciał coś przez to osiągnąć.
– Myślę, że nie doceniasz siebie, Emmy – stwierdził, pochylając głowę i przyciskając na chwilę usta do jej czoła.
– Wypuść mnie stąd, Julianie.
– Czy naprawdę tego chcesz?
– Tak – szepnęła. – Chcę pójść do domu.
– A ja chciałbym zatrzymać cię tutaj na całą noc.
– Nie możesz!
– Dobrze, Emmy. Odprowadzę cię do domu.
Szybko wysunęła się z jego objęć, ukrywając zdumienie z powodu tego niespodziewanie łatwego zwycięstwa. Odwróciła się do niego plecami i pospiesznie poprawiła ubranie.
– Emmy? Emmy, nie ma nikogo innego, prawda? Było to bardziej stwierdzenie faktu niż pytanie.
Emelina zacisnęła usta i zastanawiała się, czy uda jej się szybko wymyślić jakieś kłamstwo.
– Możesz mi wierzyć albo nie, ale prowadzę dość ożywione życie towarzyskie – odparła lekkim tonem, zapinając spodnie.
Poderwał się na nogi i nagle znalazł się tuż za nią. Otoczył ją ramionami i zanurzył twarz w jej włosach.
– Emmy! Proszę, nie drażnij się ze mną ani nie kłam. Po prostu powiedz mi prawdę.
Usta miała wyschnięte ze strachu. Dlaczego właściwie tak się przejmuje tym, co mu powiedzieć? Z drugiej strony nie umiała dobrze kłamać. Jego ramiona zacisnęły się mocniej wokół niej; przyciągnął ją do swego wciąż pobudzonego ciała.
– Nie – wykrztusiła ochryple. – Nie ma nikogo innego. Już nie.
– A kiedyś był? – nalegał Julian łagodnie.
– Jestem rozwiedziona – przyznała otwarcie.
– Ja też.
– Och. – Nie wiedziała, co na to odpowiedzieć.
– To znaczy, że oboje jesteśmy wolni, prawda? Emelina milczała, szukając wyjścia z pułapki.
– Prawda, Emmy?
– Co chcesz przez to powiedzieć? – zapytała z góry czą. – Czy chcesz mi dać do zrozumienia, że poniewż jestem teraz sama, to powinnam być łatwą zdobyczą?
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Diabelska cena»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Diabelska cena» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Diabelska cena» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.