Stephanie James - Diabelska cena
Здесь есть возможность читать онлайн «Stephanie James - Diabelska cena» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Diabelska cena
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Diabelska cena: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Diabelska cena»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Diabelska cena — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Diabelska cena», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Keith zasłużył na sukces, a ona musi dopilnować, by tego sukcesu nie zniszczył taki podły intrygant i szantażysta jak Eric Leighton! Nerwowo przemierzając pokój, zaczęła rozmyślać nad możliwościami. Musi coś znaleźć na Leightona. A ma na to tylko kilka tygodni. Jeśli szybko czegoś nie wymyśli, Keith weźmie sprawę w swoje ręce.
A jednak w ciągu ostatniego tygodnia nic się nie zdarzyło. Przeprowadzała obserwację systematycznie, ale, niestety, Julian Colter miał rację. Sama nie była w stanie czuwać przez dwadzieścia cztery godziny na dobę.
Julian Colter. Dlaczego to właśnie on musiał być jedyną osobą, która zaproponowała jej pomoc?
Przeklinając swojego pecha, przypomniała sobie wyraz twarzy ludzi w kawiarni. Bardzo dobrze wiedziała, co myśleli, i miała wrażenie, że Julian także wiedział. Jak się czuje człowiek, który przechodzi przez życie, nieustannie skupiając na sobie tego rodzaju uwagę? No cóż, to jego wina. Jeśli zależało mu na tym, by nie wywoływać tego rodzaju komentarzy, to mógł wybrać inny sposób życia! Ale może go nie wybierał. Może wszystko zależało od tego, gdzie się człowiek urodził. Może Julian w gruncie rzeczy nigdy nie miał wyboru.
Zastanawiała się nad tym przez chwilę, usiłując sobie wyobrazić młodego Juliana wyrastającego na spadkobiercę w rodzinie przestępców. Po chwili otrząsnęła się z tych myśli i wróciła do swojego problemu. Życie Juliana Coltera nie było jej kłopotem.
Co chwilę jednak bezwiednie wracała myślami do niego. Mógł jej pomóc. Jeśli ktokolwiek, to tylko on. Instynktownie była tego zupełnie pewna.
W rozpaczy schwyciła notatnik i rzuciła się na kanapę, usiłując uwolnić umysł od męczących rozważań i skupić się na pisaniu. W końcu obiecywała sobie, że w wolnym czasie popracuje tu trochę. Te usiłowania okazały się jednak bezsensowne. Nie potrafiła się skupić na postaciach fantastycznego romansu.
Z niechęcią rzuciła długopis. Co się z nią dzieje?
Keith był jej najbliższy ze wszystkich ludzi na świecie. Emelina rzadko widywała swą piękną, lekkomyślną matkę, która powtórnie wyszła za mąż i żyła w luksusie na Wschodnim Wybrzeżu. Ojciec zniknął, gdy była w szkole średniej, pozostawiając po sobie długi. Jej własne małżeństwo okazało się katastrofą, Przez wszystkie te lata Keith był nie tylko jej bratem, ale i przyjacielem.
Wniosek był prosty: zrobi wszystko, co tylko możliwe, by mu pomóc. A jej możliwości znacznie zmalały.
Potrzebowała pomocy i wiedziała, gdzie jej szukać, Nie miała powodu, by dłużej się wahać. Wyprostowała się, wyjęła z szafy grubą, filcową kurtkę w paski, nałożyła ją, podniosła kołnierz i otworzyła drzwi. Naprawdę nie miała wyboru.
Krótki spacer przez ulicę wydawał jej się najdłuższą drogą, jaką przebyła w życiu. Trwało to wieki, a jednak zbyt szybko znalazła się na ścieżce prowadzącej do lekko pochylonego ganku przed domem Juliana. Zanim zdążyła zapukać, Kserkses już wyczuł jej obecność. Usłyszała jego skomlenie i przygotowała się na radosne powitanie.
Drzwi się otworzyły. Julian stanął w progu i spojrzał na nią uważnie.
– Ach, Emmy – powiedział z satysfakcją w głosie. – Miałem przeczucie, że mnie nie rozczarujesz.
– Siad, Kserkses! – nakazała Emelina psu, który wciąż wokół niej tańczył. Wepchnął nos we wnętrze jej dłoni, tak że musiała go pogłaskać. Różowy jęzor i wysunął się w podziękowaniu.
– Przyszłam, żeby z tobą porozmawiać o… o moim problemie – powiedziała, wycierając dłoń w kurtkę.
– Tak przypuszczałem. Wejdź, Emmy. Jadłaś kolację?
– Nie, ale nie jestem głodna – zapewniła go szybko.
– Jeśli gotowa jesteś przyjąć moją pomoc, możesz także przyjąć mój poczęstunek – powiedział z nieodpartą logiką. – A może także drinka – dodał, zamykając drzwi.
Emelinę ogarnęła nagła panika. W jednym pokoju z Julianem poczuła się jak w pułapce. Desperacko wzięła się w garść i skinęła głową.
– Tak, chyba przydałoby mi się coś do picia. Kserkses z zadowoleniem ułożył się przy ogniu, a Emelina usiadła na tym samym krześle, co poprzedniej nocy. W pokoju zapadła cisza. Po chwili Julian podał jej szklankę czerwonego wina. Upiła duży łyk i napotkała jego spojrzenie.
– Jeszcze jedno -powiedziała ostrożnie. Spojrzał na nią z uprzejmym zainteresowaniem. – Mój brat nie należy do tego układu. To ja się z tobą umawiam!
– Rozumiem – powiedział Julian łagodnie.
– Tylko ja będę płacić za twoją propozycję pomocy – podkreśliła.
Pochyleniem głowy wyraził zgodę.
– Czy mogę ci ufać? – spytała.
– Możesz mi ufać. – Było to spokojne stwierdzenie faktu i Emelina poczuła, że wierzy w te słowa, pomimo że nie miała właściwie żadnego powodu. Może tacy ludzie rzeczywiście kierowali się własnym kodeksem honorowym. Julian zauważył, że Emelina mu się przygląda, i uniósł swój kieliszek.
– Za nasz układ, Emmy Stratton. W milczeniu spełnili uroczysty toast. Przez długą chwilę w pokoju słychać było jedynie trzaskanie ognia na kominku i dudnienie serca Emeliny, do której powoli zaczęła docierać waga tego, co zrobiła. Nie mogła oderwać oczu od twarzy Juliana. Powtarzała sobie, że ten człowiek to wcielenie diabła. Legendy głosiły, że takie istoty zazwyczaj bywały atrakcyjne dla kobiet.
Przyłapała się na swych myślach i na chwilę wstrzymała oddech. O nie! wykrzyknęła w duchu, z pewnością nie dam się wpakować w takie bagno! Julian Colter miałby ją pociągać? Nigdy!
– O czym myślisz, Emmy?
– Że trzeba mieć bardzo długą łyżkę, by zjeść obiad z diabłem – odrzekła szczerze. To stare przysłowie nigdy jeszcze nie wydawało jej się tak prawdziwe.
W kącikach jego ust pojawił się dziwny uśmieszek.
– Chciałbym, żebyś zjadła ze mną kolację, więc chyba będę musiał pójść do kuchni i sprawdzić, czy mam jakąś długą łyżkę.
Emelina patrzyła w ogień, żałując, że nie potrafiła utrzymać języka za zębami.
Julian wrócił do pokoju z talerzem kanapek, dwiema miseczkami parującej zupy i sałatką. Pojawił się tak szybko, że wszystko musiało być przygotowane jeszcze przed jej przyjściem.
– Spodziewałeś się mnie? – zapytała sucho, częstując się kanapką z serem i sałatką.
– Powiedzmy, iż miałem nadzieję, że się pojawisz dzisiaj wieczorem.
Jedli powoli, niewiele rozmawiając. Emelina patrzyła w ogień, jakby płomienie niezmiernie ją fascynowały, a Julian z równą fascynacją wpatrywał się w jej profil. Żadne z nich nie miało ochoty wracać do zasadniczego tematu rozmowy.
– Boisz się mnie śmiertelnie, Emmy, prawda? – zapytał Julian, gdy skończyli kanapki.
– Skąd – odważyła się zaprotestować i rzuciła okruch chleba w stronę Kserksesa. – To naturalne, że jestem ostrożna!
Zaskoczyło ją to, że się roześmiał. -Nie wydaje mi się, żebyś była choć trochę ostroż Nie wówczas, gdy w grę wchodzi bezpieczeństw twojego brata. Zastanawiam się, czy byłabyś równie lojalna wobec kochanka?
– Co? – Gwałtownie uniosła głowę i wpatrzyła się w niego ze zdumieniem. Wyraz jego twarzy zmroził ją do reszty. W jego oczach ujrzała ciekawość i stłumiony płomień pożądania. Wszystkie jej instynkty przebudziły się do życia. Straciła zdolność logicznego myślenia.
Julian Colter wyciągnął do niej rękę i bez wysiłku posadził ją sobie na kolanach.
ROZDZIAŁ TRZECI
– Odważyłaś się zjeść kolację z diabłem – wyszeptał j Julian z twarzą tuż nad jej twarzą. – Zobaczymy teraz, czy wystarczy ci odwagi, by pozwolić mu cię pocałować.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Diabelska cena»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Diabelska cena» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Diabelska cena» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.