Stephanie James - Diabelska cena
Здесь есть возможность читать онлайн «Stephanie James - Diabelska cena» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Diabelska cena
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Diabelska cena: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Diabelska cena»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Diabelska cena — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Diabelska cena», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Znów wzruszył ramionami i czekał. W tym czekaniu było coś takiego, że Emelina poruszyła się niepewnie na krześle.
– Julianie, jedyną rzeczą, jaką zdobyłam w małżeńst -wie, była sterta długów, które trzeba było spłacić. To nie jest temat, na który chciałabym rozmawiać, szczególnie z obcymi!
– Chyba nie jestem już dla ciebie obcym, prawda? Jakie to były długi? – nie ustępował.
– Mój mąż zaciągnął wiele pożyczek, by pokryć wydatki w college'u i na studiach. Miał kosztowne upodobania – dodała, przypominając sobie corvettę i piękne ubrania. – Gdy ode mnie odszedł, musiałam przerwać naukę, by spłacić jego rachunki. – Skrzywiła się i obróciła do okna. – Wygląda na to, że połowę życia straciłam na spłacanie długów!
– A kto cię jeszcze nimi obciążył?
– Mój ojciec zawsze był pod kreską – powiedziała, przypominając sobie pogodnego, zawsze roześmianego, koszmarnie nieodpowiedzialnego rodzica. – W końcu zrobiło się tego za dużo, nawet dla niego, więc kilka lat temu zniknął i zostawił Keitha i mnie, żebyśmy pozbierali skorupy. Moja matka miała bardzo podobny charakter do niego. Na szczęście później bogato wyszła za mąż. – Odrzuciła głowę do tyłu i zobaczyła, że Julian bacznie wpatruje się w jej twarz. -Mam znakomite referencje przy zaciąganiu kredytów, Julianie -powiedziała z goryczą. – Nie musisz się martwić, że ci nie zapłacę.
– Nawet jeśli to, o co cię poproszę, nie będzie miało nic wspólnego z gotówką? – Wciąż na nią patrzył nieruchomym, taksującym wzrokiem.
– Czy moglibyśmy rozmawiać o czymś innym?
– poprosiła.
– Jeśli tak sobie życzysz.
– Dlaczego twoje małżeństwo się rozpadło?
– Moja żona zostawiła mnie dla innego mężczyzny – wyjaśnił po prostu.
– Rozumiem. – Pożałowała, że o to zapytała.
– Ten mężczyzna był kiedyś moim najlepszym przyjacielem i wspólnikiem w interesach – dorzucił szorstko.
– Och, Julianie! – Emelina patrzyła na niego rozszerzonymi ze zdumienia oczami. – Jakie to musiało być dla ciebie okropne! Nic dziwnego, że tak sobie cenisz…
– Lojalność i zaangażowanie? – poddał. – Tak.
– Co się z nimi stało?
– Z moją byłą żoną i byłym przyjacielem? Dlaczego pytasz?
Emelina odwróciła wzrok.
– Po prostu jestem ciekawa. Przyszło mi do głowy, że mogłeś czuć, hmm, chęć zemsty.
– Czułem. Przez jakiś czas.
Zastanawiała się, czy odpłacił im jakąś okropną wendetą. Postanowiła nie zadawać więcej pytań.
– Miałam zamiar zrobić zakupy i odebrać pocztę – zmieniła temat. Julian skinął głową i odstawił filiżankę.
– Dobry pomysł. Ja też odbieram tu pocztę. Ale jeśli chodzi o zakupy, to mam inną propozycję.
– Jaką?
– Zróbmy je razem. Możemy zjeść kolację dziś wieczorem u mnie.
Emelina odczytała jego rozkazujący ton i nie potrafiła zdobyć się na odmowę.
– Dobrze.
– Czy twoja kawa jest reprezentatywną próbką twoich umiejętności kulinarnych? – uśmiechnął się Julian, wstając od stolika.
– Jeśli obawiasz się, że sam będziesz musiał wszystko gotować, to się nie martw – odrzekła gniewnie. – Potrafię robić naprawdę świetne curry z kurczaka!
– Kupuję. Chodźmy po kurczaka.
Gdy wychodzili z restauracji, Emelina znów poczuła spojrzenia utkwione w Julianie i tym razem niepohamowana chęć, by go bronić, wzięła w niej górę nad wszystkimi innymi uczuciami. Do diabła, kimkolwiek Julian był, to nie jest sprawa tych ludzi! Jakie mieli prawo, by go obgadywać za jego plecami i patrzeć na niego tak bezczelnie? Obrzuciła najbliżej siedzącego tubylca wyzywającym spojrzeniem, przysunęła się do Juliana i wsunęła rękę pod jego ramię. Julian ze zdziwieniem zerknął na jej dłoń, po czym przycisnął ją do swego boku tak mocno, jakby się obawiał, że Emelina zmieni zdanie. W ten sposób wyszli z kawiarni i w zamyślonym milczeniu dotarli do sklepu spożywczego.
– Powiem rzeźnikowi, by wyluzował pierś kurczaka – zaproponował Julian, gdy weszli do sklepu.
– Dobrze, a ja sprawdzę, czy mają tu coś tak egzotycznego jak ostry sos – powiedziała szybko Emelina uszczęśliwiona, że ma pretekst, by wycofać rękę. – Spotkamy się przy kasie. – Pomknęła między odległe półki i zupełnym przypadkiem trafiła akurat na rząd buteleczek z sosami. Może to jakiś dziwny omen, pomyślała, biorąc jedną z nich, i poszła dalej. Przy półce z przyprawami stała kobieta w średnim wieku. Ona i jej mąż byli właścicielami sklepu.
– Och, dzień dobry, Emelino. Widziałam przed chwilą, jak wchodziłaś.
Emelina zauważyła wojowniczy wyraz twarzy kobiety i zamarła. Co teraz?
– Dzień dobry, pani Johnston. Szukam curry w proszku.
– Jest tutaj. – Pani Johnston podała jej małą puszkę. – Przyszłaś tu z Julianem Colterem, prawda?
– Tak, prawdę mówiąc, tak – wymamrotała Emeli-na, próbując się wycofać. Mildred Johnston była szeroko znana wśród miejscowych plotkarzy jako źródło informacji z pierwszej ręki. Emelina zauważyła to już w dwa dni po przyjeździe.
– Słyszałam też, że któregoś dnia byłaś z nim na kawie, kochanie – ciągnęła nieustępliwa Mildred.
– Tak.
– Powinnaś ostrożniej wybierać sobie przyjaciół, Emelino. Nic nie wiesz o Colterze, prawda?
– No cóż…
Mildred pochyliła się w jej stronę.
– Mówią, że on jest z mafii.
– Naprawdę? – zapytała Emelina słabym głosem.
– Na twoim miejscu, kochanie, nie zaprzyjaźniałabym się z nim tak blisko -pouczała Mildred Johnston z wyższością. – Ciemny typ. Och, przyznaję, że jest w pewien sposób interesujący, ale taka miła młoda kobieta jak ty nie powinna się angażować w znajomość z przestępcą! Przecież on nawet nie nazywa się Colter!
– Nie? – Tak jak kilka minut wcześniej w kawiarni, Emelina znów poczuła wzbierający w niej bunt.
– Wątpię. Colter to prawdopodobnie przybrane nazwisko. Posłuchaj mojej rady, Emelino. Trzymaj się od niego z daleka. – Mildred znacząco skinęła głową.
Zanim Emelina zdążyła się pohamować, słowa same cisnęły się na usta.
– Pani Johnston – zaczęła lodowatym tonem -jeśli kiedyś uznam, że potrzebuję pani rady w sprawie doboru przyjaciół, to o nią poproszę. Na razie musi pani wystarczyć to, że Julian Colter jest moim przyjacielem i mam do niego pełne zaufanie. W każdym razie jestem pewna, że nie będzie mnie obgadywał za plecami, a nie mogę tego powiedzieć o dziewięćdziesięciu pięciu procentach mieszkańców tej wioski! Co więcej, nie jestem miłą, młodą kobietą. Mam trzydzieści jeden lat i to wystarczy, bym samodzielnie decydowała, kto zostanie moim przyjacielem. Może pani weźmie pod uwagę jeszcze jedną rzecz, pani Johnston. Jeśli jest pani przekonana, że Julian należy do mafii, to chyba powinna pani trzymać język za zębami, prawda? Te wszystkie wiejskie plotki mogą go zdenerwować. I nie wiadomo, w jaki sposób zdecyduje się je ukrócić!
Pani Johnston wpatrywała się w nią z osłupieniem.
– Chyba nie myślisz, że… że… -zaczęła niejasno, ale nagle urwała i jej przerażony wzrok powędrował gdzieś ponad ramieniem Emeliny. Ta zaś obróciła się na pięcie i zobaczyła Juliana, który uśmiechał się promiennie do pani Johnston.
– Och, jesteś tu, Julianie. Kupiłeś kurczaka? Mam wszystko, czego potrzebujemy, oprócz wiórków kokosowych. Chyba są na początku sklepu. Idziemy?
Uniosła wysoko głowę i pierwsza poszła w stronę kasy. Julian posłusznie ruszył za nią, odprowadzany spojrzeniem właścicielki sklepu. W milczeniu odebrał swoją torbę z zakupami od kasjerki i gdy wyszli na zewnątrz, rozbawiony powiedział:
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Diabelska cena»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Diabelska cena» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Diabelska cena» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.