Jej chropawy śmiech jest pełen ciepła i taki swobodny. Ach, chciałbym wreszcie znaleźć jakieś miejsce, żeby się jeszcze napić! Oboje przeżywamy to samo ennui, jakby dziś był ostatni dzień przed końcem świata. Patrzę na tego gościa, który drepcze tam i z powrotem. Jestem pewien, że nie czeka na kobietę, wygląda mi na takiego, co szuka narkotyków. Z nami było tak samo. My też spędzaliśmy całe tygodnie, czekając na piątek. W piątki szliśmy szukać drągów i od razu je braliśmy. I było nam radośnie; potem popadaliśmy w sentymentalny nastrój, później gadaliśmy o niczym, a na koniec byliśmy na zejściu. Po drodze do domu zaczynaliśmy czuć lęk, a po powrocie głosy, które rozbrzmiewały nam w uszach, odbierały mowę. Przez następne trzy dni opowiadaliśmy każdemu, że już nigdy nie weźmiemy do ust żadnych narkotyków. Nie zamierzaliśmy nawet ich dotykać. Wiecie, wtedy, kiedy to wszystko się zaczęło, każdemu napotkanemu znajomemu zadawało się pytanie: „Jaki kolor ostatnio jadłeś?” Nie chcę już brać żadnych narkotyków, chyba że będzie naprawdę duża impreza. Co za beznadziejne, popieprzone miasto. Chcę zagrać na skrzypcach. Ale zanim wrócę do domu, muszę jeszcze odwiedzić następny „whiskey bar”. Skrzypce czekają na mnie w domu. Rozbrzmiewa echem głos zegarowej kukułki, spowija mnie aromat, którego nie da się opisać. Gdy moje udręki dobiegną końca, pozostaną tylko skrzypce i ja. Ale najpierw muszę życzyć tej damie w czerwieni dobrej nocy. Dobranoc. Skończył się kolejny dzień.
Pewnego dnia straciłam wiarę w siebie. Nie rozumiałam swojego ciała, wahań nastroju, zawsze musiałam wszystko pochrzanić. Jakie jeszcze lekcje szykuje nam życie? Bez wątpienia ten facet powinien teraz zanurzyć się w moich objęciach w jakiś niezwykle piękny sposób. To już dziesięć lat i coś takiego właśnie powinno się wydarzyć, lecz nie da się rozciąć tego czarnego nieboskłonu, a o nieskończenie piękne sposoby robienia różnych rzeczy zawsze było trudno. To miasto dorasta, a my razem z nim. Standardy nieustannie się zmieniają. Przed nami samochód, za nami drugi; w obu siedzą ludzie, którzy wzięli te zakręcone pigułki. Nie jestem pewna, czy słuchają muzyki, bo te samochody to taksówki. Czy to możliwe, żeby ludzie kiwali głowami bez tej kręcącej muzyki? W lewo, w prawo, w prawo, w lewo, lewa strona zapomniała o prawej, a ten starszy gość zdjął kurtkę i kiwa głową w przód i w tył. Jest goły – widać jego tłusty brzuch. Ma taką pospolitą twarz – na pewno kryje jakieś brudne tajemnice. Założę się, że popełnił poważne wykroczenia. Może jest tak, że od dzieciństwa wszyscy ludzie robią to samo, i dlatego teraz chcą trzymać się razem, bardziej niż kiedykolwiek. W tej epoce szerokich i radykalnych zmian, w tej popieprzonej kulturze kiwania głowami nie mamy żadnej przyszłości. Oni kręcą głowami, ja kręcę tyłkiem. Wszyscy jesteśmy tacy sami. Więc wyrzekłam się wszelkich narkotyków. Tylko wódka i tonik. Kiedy wychodzę na miasto, muszę się nawalić na maksa i dopiero wtedy mogę wrócić do domu – choćbym miała się zapić na śmierć w jakiejś nieszczęsnej małej spelunce.
Być może proces, w którym uczestniczymy, jest w jakimś sensie postępem. Może niedługo wszystko zacznie wyglądać lepiej. Para buciorów tupie ulicą niczym dwa śnieżne kozły. Wszystko pędzi do przodu, w stronę nowego świata. Ta biedna dziewczyna nigdy nawet nie była za granicą. Muszę ją zabrać w jakieś piękne miejsce, ze zwierzętami, muzyką, przyjaciółmi, łóżkiem i najczystszymi narkotykami. Gdy tylko spojrzymy na te góry i rzeki, pojęcie czystości automatycznie zagości w naszych umysłach. Musimy wyjechać. Powiedziała, że musimy znaleźć drogę do najbliższego whiskey baru.
Być może uważasz, że mam jakieś problemy z językiem, ale to właśnie problematyczne sytuacje są najbardziej warte analizy. Chcę tylko, żebyśmy oboje znaleźli jakiś znak, jakiś nowy symbol. A może po prostu chcę razem z tobą pójść na całość. Pójdźmy na całość! Ekscytująca myśl. Zawsze gdy wyruszam na ulicę, czuję się tak, jakbym straciła wszystko i jakbym miała narodzić się na nowo. Więc jesteśmy tu, „młodzież z problemami”, która dorastała na ulicy. Zresztą czym właściwie jest „kultura młodzieżowa”? Czekamy na jakiś znak, ale ulica nie potrafi dać nam odpowiedzi. Nigdy nie potrafiła.
Musimy podarować sobie marzenie, całkiem nowe marzenie. Jej palce błądzą po klawiaturze w ogłupiałym, beznadziejnym poszukiwaniu.
Ślepota prowadzi naszą krew; moja cierpliwość pomału występuje z brzegów. Pogubiłem się; wiem, że wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma; może to miejsce jest tuż za rogiem ulicy. A ona pisze niestrudzenie, uderzając delikatnie w klawisze. Unoszę się na płatkach szanghajskich lilii wodnych, bo wszystkie liście zjadły żaby. Palce u nóg zagłębiają się w muł, i ma to wiele wspólnego z nią. Gdzie wyląduje w końcu 1999 roku? Żaba oszalała, skacze swobodnie i ginie z pola widzenia. Dzisiejszy wieczór to najlepszy moment, żebym zamknął sam siebie.
Na wieczornym wietrze naszej ulicy zawsze łopoczą jakieś wieści. Przypominają mi się wtedy wszystkie złe uczynki, które popełniłem. Ta ptaszyna, która potrafi tylko śpiewać, jej niewinność, która pojawia się i znika, jej zmętniałe oczy, które przepełnia niepokój. Nagle mówi: „Zawsze będę cię kochała. Jeśli zrezygnuję z tego prawa, nawet ta odrobina słodyczy, która mi pozostała, zniknie również”. Wiem, że przez pewne sprawy czuje się teraz zagubiona, tak jak ja czułem się zawsze. Kot, przewracając oczyma, spłynął z parapetu niczym wielki stos akt. Obok przechodzą ludzie, których już nigdy nie spotkamy. W życiu zawsze tak było.
Noc zagościła w mojej duszy. Kiedy poszarpana chmura zasłania mi widok, kiedy dotykam skrzypiec palcami, brak mi sił, ona zabiera swoje rzeczy. Zawsze taka była: opowiedziała mi parę czystych historii i wywróciła mnie na lewą stronę, a ja się nawet nie zorientowałem. Kazała mi wierzyć, że gdybym trwał u jej boku, nie potrzebowałbym już nigdy niebiańskich świętych wód. W taki oto sposób robi ze mnie idiotę, myślę jednak, że jest tak samo pokręcona jak ja. Mam wrażenie, że ten zamęt nigdy się nie skończy. Wydostaliśmy się na brzeg i tęsknimy za bólami przeszłości, lecz nasze ciała przestały dawać nam niezbędny oddech. Trudno jakoś zareagować w takiej sytuacji. Oczywiście, są jeszcze inne problemy, na przykład to, że ludzie zaczęli nazywać ją pisarką. Albo to, że nasze finanse zaczynają kuleć. I to, że ona często chodzi na podryw. Nie widuję się z innymi kobietami ani nie jestem pisarzem, ale oboje mamy w sercach ten sam lęk – wiem o tym. A w gruncie rzeczy przede wszystkim chodzi mi o to, że jestem kompletnie pokręcony.
Istnieje jeszcze jeden rodzaj muzyki, którym można oddychać. Małe owady, roślinki, zanieczyszczone powietrze, aroganckie samochody, kuszące bulwary, domy, które mogą opowiedzieć niejedną historię – mamy milczące porozumienie. To nasza muzyka na dzisiejszy wieczór. Uszy, które słyszą tę muzykę, otworzył ten mężczyzna. Ale ukradł mi wszystkie buty. Moje buty były oczyma nocy, a teraz noc nie ma oczu. Jego wygięte, ruchliwe usta już nie mogą być świadkami moich snów. Więc czemu wciąż jesteśmy razem? Ponieważ nie mamy nic innego. Czyż nie tak? To błąd, który każdy może popełnić.
Читать дальше