Charles Bukowski - Szmira

Здесь есть возможность читать онлайн «Charles Bukowski - Szmira» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Szmira: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Szmira»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Siedziałem, patrzyłem na czerwonego mercedesa i dumałem o Cindy. I świerzbiło mnie, żeby wziąć się do działania. Pomyślałem, że może warto zakraść się do domu. Może zdołam podsłuchać, jak Cindy rozmawia przez telefon? Może wpadnę na jakiś trop? Pewnie, że było to niebezpieczne. Sam środek dnia. A ja uwielbiam ryzyko. Sprawia, że uszy mi dzwonią, a zwieracz w tyłku mocniej się ściska. Żyje się raz, no nie? Chyba że jest się Łazarzem. Biedny skurwiel, musiał zdychać 2 razy. Ale ja jestem Nick Belane. Po jednej kolejce zsiadam z karuzeli. Świat należy do odważnych.

Szmira — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Szmira», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Kochana, nic nie zmieniaj! Chodź tu! Wdrap się na moją Wieżę Mocy!

Oderwałem szklankę od ściany, sprawdziłem kamerę, wymknąłem się z pokoju i wszedłem na ganek przed numerem 9. Z zamkiem nie miałem kłopotów. Otworzyłem go kartą kredytową.

Na odległość słyszałem sprężyny łóżka. Jęczały tak, jakby błagały o litość. Włączyłem kamerę i wpadłem do środka. Miałem ich! Billy używał sobie jak stado królików. Ale mnie zauważył. Stoczył się z Cindy i zeskoczył na ziemię. Usta miał szeroko otwarte. Był zdziwiony i nieźle wkurwiony. Normalka.

Spojrzał na mnie.

– Kurwa, co jest grane? Co tu, KURWA, jest grane?!

Cindy zdążyła usiąść na łóżku.

– Ten gość to prywatny łaps, Billy. Jest pomylony. Raz wpadł do naszej sypialni i zaczął filmować mnie i Ala. To prawdziwy czubek, Billy.

Spojrzałem na nią.

– Zamknij się, Cindy! Wreszcie mi się udało! Wreszcie cię nakryłem!

Billy ruszył na mnie.

– Myślisz, koleś, że pozwolę ci stąd wyjść?

– O tak, Billy, mój chłopcze, nie będę miał z wyjściem żadnych kłopotów, najmniejszych.

– Skąd ta pewność?

– Ta zabawka mi to gwarantuje.

Wyciągnąłem.45 z kabury pod pachą.

– To gówno mnie nie powstrzyma.

– Zaraz się przekonasz, gnojku!

Powoli szedł w moją stronę.

– Zabiłem 3 gości, Billy. Zabić czwartego to dla mnie pestka!

– Kłamiesz jak najęty! – Uśmiechnął się i dalej się zbliżał. – Kłamca, kłamca!

– Jeszcze jeden krok, tępaku, a będzie po tobie!

Zrobił jeszcze jeden krok. Strzeliłem.

Wciąż stał. Po czym wsadził paluch do pępka i wyciągnął kulę. Nie krwawił, nie miał nawet sińca.

– Gówno mi mogą zrobić kule – powiedział. – I ty też.

Wyjął mi z dłoni pukawkę i cisnął w kąt.

– Teraz cię załatwię.

– Poczekaj, przyjacielu, poczekaj. Weź kamerę. Wycofuję się z tego fachu. Więcej mnie nie zobaczysz.

– Wiem, bo zaraz cię zabiję!

– Pewnie! – krzyknęła z łóżka Cindy. – Zabij śmierdzącego gnoja!

Popatrzyłem na nią.

– Nie wtrącaj się, Cindy. To męska sprawa, którą musimy załatwić sami.

Spojrzałem na Billy'ego.

– Zgadza się, Billy?

– Zgadza się.

W następnej chwili podniósł mnie i rzucił przez pokój. Wyrżnąłem w ścianę i zsunąłem się na podłogę.

– Billy, nie ma sensu, żeby dwóch sympatycznych gości kłóciło się przez jakąś dupiastą szprotę, którą dymała połowa facetów w tym mieście!

Billy roześmiał się i ruszył w moją stronę.

36

I nagle doznałem olśnienia. Ten gość był kosmitą. Dlatego kula nie zrobiła mu krzywdy.

Poderwałem się z podłogi i oparłem plecami o ścianę.

– Przejrzałem cię, Billy! – wrzasnąłem.

Zatrzymał się.

– Gadaj zdrów!

– Jesteś kosmitą!

Cindy parsknęła śmiechem.

– Mówiłam, że to czubek! – zawołała.

Spojrzałem na nią.

– Tak naprawdę ten facet to porośnięta szczeciną maszkara podobna do węża, z jednym wielkim okiem. Niby wygląda jak człowiek, ale to iluzja.

Billy stał i patrzył na mnie bez słowa.

– Gdzie go poznałaś, Cindy? – zapytałem.

– W barze. Ale nie wierzę w te bzdury. Nie jest żadnym kosmitą.

– Sama go spytaj!

Cindy znów parsknęła śmiechem.

– Dobra – powiedziała. – Billy, jesteś kosmitą?

– Hę?

– Widzisz, nie zaprzeczył! – zawołałem.

Billy spojrzał na nią.

– Wierzysz temu czubkowi?

– Skądże, Billy. Wykończ go!

– Już się robi, skarbie…

Znów ruszył w moją stronę. Wtem błysnęło fioletowe światło i w pokoju zjawiła się Jeannie Nitro.

– Jeannie – wyjąkał Billy – ja tylko…

– Zamknij się, skurwielu! – warknęła Jeannie.

– Co tu jest grane? – pisnęła Cindy i zaczęła się ubierać.

Billy wciąż świecił gołym tyłkiem.

– Mówiłam ci, ty skurwysynu, że ma nie być żadnego zadawania się z ludźmi!

– Kochanie, nie mogłem się oprzeć. Siedziałem sobie spokojnie w barze, ale kiedy weszła ta cizia, poczułem taką chuć…

– Rozkazy były wyraźne: ŻADNEGO KOPULOWANIA Z ZIEMIANKAMI!

– Jeannie, przecież wiesz, że poza tobą nikt się dla mnie nie liczy. Ale byłaś ostatnio tak zajęta…

– Doigrałeś się, Billy! – Wyciągnęła prawą rękę w jego stronę.

– Nie, Jeannie, nie!

Błysnęło fioletowe światło i w jednej sekundzie Billy przeistoczył się w porośniętego szczeciną węża z wilgotnym okiem. Zaczął pełznąć szybko po podłodze. Jeannie znów wyciągnęła prawą rękę, nastąpił kolejny błysk, huknęło i kosmita Billy znikł.

– Nie wierzę własnym oczom! – zawołała Cindy.

– Tak, wiem – powiedziałem.

Jeannie zerknęła na mnie.

– Pamiętaj, Belane, zostałeś wybrany, żeby służyć Sprawie Zarosu.

– Pamiętam – potwierdziłem. – Nie zdołałbym zapomnieć.

Ponownie błysnęło i Jeannie znikła.

Cindy zdążyła się ubrać, ale była w szoku.

– Nie mogę uwierzyć w to, co przed chwilą widziałam!

– Al wynajął mnie, żebym cię zdybał, i wreszcie mi się udało.

– Muszę stąd natychmiast wyjść!

– Nie ma sprawy, idź sobie. Tylko pamiętaj, że zdążyłem cię nakręcić. Masz być grzeczna, bo inaczej oddam kasetę Alowi.

– Dobra. – Westchnęła. – Wygrałeś.

– Jestem najlepszym detektywem w L. A. Teraz wiesz.

– Belane, umiałabym ci się odwdzięczyć za tę kasetę.

– Hę?

– Wiesz, co mam na myśli.

– Nie, Cindy, nie. Nie dam się przekupić. Ale dzięki za propozycję.

– Pierdol się, grubasie! – Ruszyła do drzwi.

Wlepiłem oczy w jej podskakujące, niewiarygodne pośladki.

– Cindy! – zawołałem. – Zaczekaj chwilę!

Odwróciła się i uśmiechnęła.

– Tak?

– Nic, nic. Idź…

Wyszła.

Wszedłem do łazienki, żeby sobie ulżyć. I wcale nie mam na myśli wypróżnienia. No cóż, byłem prawdziwym zawodowcem. Rozwiązałem kolejną sprawę.

37

Nazajutrz rano zadzwoniłem z biura do Upka.

– Wciąż chcesz się rozwieść z Cindy, Al?

– Nie wiem. Nakryłeś ją?

– Ujmijmy to nieco inaczej. Dwaj osobnicy, z którymi utrzymywała kontakty, nie żyją.

– Kontakty? Co, do cholery, masz na myśli?

– Al, nie denerwuj się, obaj już nie żyją. Jeden był Francuzem, drugi kosmitą.

– Kosmitą? Co za bzdury mi wciskasz?

– To nie bzdury, Al. Na Ziemi wylądowała potajemnie grupa kosmitów z planety Zaroś. Cindy poznała jednego z nich w barze.

Ale miał lagę!

– I już nie żyje?

– Zgadza się. I on, i ten Francuz, tak jak mówiłem.

– Zabijasz ludzi?

– Nie żyją, Al, tylko to jest istotne. Cindy nie będzie się więcej puszczać. Możesz być spokojny.

– Skąd wiesz, że nie będzie?

– Wiem. Mam coś na nią. Będzie grzeczna.

– Sfilmowałeś ją i grozisz jej, że dasz mi kasetę? O to chodzi?

– Może. Może nie. Powiedzmy, że mogę ją tak załatwić, że się nie pozbiera, jeśli znów wytnie ci jakiś numer.

– Ale ja chcę, żeby była mi wierna, bo mnie kocha, a nie dlatego, że jest szantażowana.

– Szantaż, śmantaż, Al, przestanie się puszczać, a przecież o to chodzi. Faceci, z którymi utrzymywała kontakty, nie żyją, toteż nie będzie więcej wyskakiwać z majtek. Czego jeszcze chcesz?

Może w końcu nawet cię polubi. Daj jej szansę. Jest młoda, musiała się wyszumieć, jasna sprawa.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Szmira»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Szmira» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Charles Bukowski - Post Office
Charles Bukowski
Charles Bukowski - Women
Charles Bukowski
libcat.ru: книга без обложки
Charles Bukowski
Charles Bukowski - Factotum
Charles Bukowski
Charles Bukowski - Faktotum
Charles Bukowski
Charles Bukowski - Hollywood
Charles Bukowski
Charles Bukowski - Listonosz
Charles Bukowski
libcat.ru: книга без обложки
Charles Bukowski
Charles Bukowski - Essential Bukowski - Poetry
Charles Bukowski
Отзывы о книге «Szmira»

Обсуждение, отзывы о книге «Szmira» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x