Ellie zostawiła za sobą gabinet sędziowski, przemierzyła szybkim krokiem korytarze, pchnęła główne drzwi i prawie wybiegła na schody wiodące do gmachu sądu okręgowego, gdzie stanęła jak wryta, omiatając wzrokiem zachmurzone niebo, podparte odartymi z liści koronami ponurych drzew. Nie wiedziała, co robić dalej. Była myślami w stu miejscach naraz – i cieszyła się z tego jak cholera, bo przecież został jej niecały miesiąc na przygotowanie obrony całkowicie sprzecznej z tym, do czego się szykowała.
Postawiła na trotuarze neseser, który przewrócił się i oparł o jej kostkę. Powoli zginając kolana, usiadła na stopniu schodów i, wiedząc, że trwoni czas, którego nie miała nawet o minutę za dużo, zaczęła łamać sobie głowę, w jaki sposób można wygrać, kiedy ma się tak wielki poślizg.
Wytropienie Jacoba, który miał nocować w Lancaster, ale nie u rodziców, zajęło Ellie pół godziny. Na pukanie do drzwi odpowiedziała Leda. Otworzyła, uśmiechając się szeroko, ale Ellie minęła ją bez słowa, wbijając wzrok w młodego Fishera stojącego przed otwartą lodówką, trąbiącego wielkimi łykami mleko prosto z kartonu.
– Ty gnojku! – wycedziła rwącym się głosem. Jacob drgnął, oblewając się mlekiem.
– O co chodzi? – zdziwił się, wycierając rękawem przód flanelowej koszuli.
– Miałeś mi pomagać, do jasnej cholery. Miałeś mi powiedzieć wszystko, co może mi pomóc w obronie twojej siostry.
– I powiedziałem!
– A nazwisko Adam Sinclair już się nie mieści w tej kategorii istotnych szczegółów?
Leda stanęła pomiędzy nimi, chcąc bronić siostrzeńca przed kolejnym atakiem, ale mimo to Ellie zdążyła zauważyć, że jego spojrzenie pociemniało, jak u człowieka na czymś przyłapanego. Jacob uspokoił ciotkę i odwrócił się z powrotem do Ellie.
– O co chodzi z Adamem?
– Był twoim współlokatorem?
– Wynajmował mi mieszkanie. Ellie skrzyżowała ramiona na piersi.
– I został ojcem dziecka Katie.
Leda zachłysnęła się powietrzem. Jacob nie zwrócił na to uwagi.
– Nie miałem pewności, Ellie. To były tylko moje podejrzenia.
– Podejrzenia też mogły być pomocne, gdybym tylko wiedziała o nich na przykład trzy miesiące temu. Boże! Czy mam jakąś szansę, żeby jeszcze przed rozprawą usłyszeć od kogoś wszystko, co wie?
– Myślałam, że chcesz powołać się na brak poczytalności – powiedziała Leda.
– Pogadaj o tym ze swoją siostrzenicą – rzuciła Ellie, a potem znów zaczepiła Jacoba: – Dla mnie to wyglądało tak, że zniknąłeś wczoraj z siostrą na dwie godziny w środku nocy, a ona po powrocie do domu oświadczyła, że nie pozwala mi bronić się w ten sposób. Czegoś ty jej nagadał, do diabła?
Jacob zacisnął powieki.
– W ogóle nie mówiliśmy o niej – jęknął. – Mówiliśmy o mnie. Ellie poczuła wyraźnie, że za chwilę rozboli ją głowa.
– Mów dalej.
– Powiedziałem Katie, że wróciłem teraz do domu z tego samego powodu, co wtedy się wyprowadziłem. Po prostu nie potrafiłem dłużej żyć w kłamstwie. Nie mogłem patrzeć, jak ludzie dookoła udają, że widzą we mnie kogoś, kim nie jestem. Sześć lat temu pragnąłem tylko się uczyć i czytać książki, ale na zewnątrz robiłem, co mogłem, żeby wszyscy myśleli, że odpowiada mi proste życie amisza. A teraz jestem profesorem nadzwyczajnym, wykładam na anglistyce, ale serce wyrywa mi się do rodziny. – Spojrzał na Ellie zbolałym wzrokiem. – Kiedy Hannah utonęła w stawie, powiedziałem sobie, że to moja wina. To ja miałem wtedy pilnować jej i Katie, ale zamiast iść z nimi na łyżwy, schowałem się w stajni z książką. A teraz, tak jak wczoraj powiedziałem Katie, znów muszę patrzeć, jak moja siostra idzie na dno – ale tym razem to nie Hannah tylko ona, a ja, tak samo jak wtedy, chowam się przed świadomością tego, co zaszło podczas jej wizyty u mnie.
– Czyli wiedziałeś, że zaszła w ciążę, kiedy…
– Nie, nie wiedziałem. Zacząłem podejrzewać po rozmowie z tobą i z tą policjantką z dochodzeniówki, która pracuje dla prokuratora. – Jacob potrząsnął głową. – Nie chciałem, żeby Katie zrozumiała mnie dosłownie. Powiedziałem tak, żeby pokazać jej swój punkt widzenia.
– No i pokazałeś – rzuciła Ellie chłodnym tonem. – Katie postanowiła, że będzie naśladować swojego uczciwego brata. Chce wystąpić jako świadek i stanąć przed ławnikami jak przed swoim zgromadzeniem.
– Przecież jej mówiłem, że niepoczytalność to bardzo dobra obrona!
– Cóż, widocznie ta część waszej rozmowy nie pozostawiła aż tak trwałego śladu w jej pamięci. – Ellie przeciągnęła się, wysuwając ręce przed siebie. – Muszę znaleźć tego Adama Sinclaira.
– Nie mam z nim kontaktu. Nawet czynsz wysyłam do agencji zarządu nieruchomościami. Sinclair wyjechał z kraju w październiku – odparł Jacob. – I nie kontaktował się z Katie, więc nie mógł wiedzieć, że była w ciąży.
– Skoro nie utrzymujecie kontaktu, to skąd wiesz, że nie wrócił? I że Katie nie pisała do niego ani razu przez tyle czasu?
Jacob wstał bez słowa i poszedł po schodach na piętro. Wrócił po minucie, trzymając w dłoni plik listów opasanych gumką.
– Przychodzą na mój adres co dwa tygodnie, jak w zegarku – wyjaśnił. – Do Katie. Miałem przekazywać. Adres zwrotny na wszystkich jest taki sam. Stempel – szkocki. A że Katie do niego nie pisała, wiem stąd, że nie przekazałem jej ani jednego z tych listów.
Ellie z jeżyła się, rozdarta pomiędzy zawodową ciekawością a poczuciem lojalności wobec Katie, której wyrządzono osobistą zniewagę.
– Wiesz, że to jest wykroczenie federalne? – zapytała.
– Świetnie. Wynajmę cię do obrony, jak skończysz sprawę Katie. – Jacob zanurzył palce we włosach i usiadł z powrotem na krześle. – To nie miał być wygłup. Wprost przeciwnie: czułem się jak bohater. Chciałem bronić Katie, żeby nie musiała przechodzić przez to samo co ja, kiedy zacząłem żyć jak Anglik. Bo to oznaczało, że musiałaby zostawić rodziców i próbować się odnaleźć w innym świecie, który jest tak wielki i obcy, że czasami nawet w nocy nie można w nim zmrużyć oka. Nie wiedziałem, że Katie jest w ciąży, ale nawet ja nie mogłem nie zauważyć, że Adam jej się spodobał, bo skakała przy nim jak mały piesek. Gdyby podsycać takie uczucie, to musiałoby się skończyć tak, że Katie stanęłaby przed wyborem: jeden świat albo drugi. Pomyślałem sobie, że jeśli po jego wyjeździe kontakt od razu się urwie, to ona o nim zapomni i wszystko się ułoży.
– Czy twoja siostra wie, że masz te listy? Potrząsnął głową.
– Chciałem powiedzieć jej wczoraj, ale i tak już była okropnie struta, rozprawa zbliża się wielkimi krokami… Nie chciałem dodawać jej zmartwień. – Skrzywił się, zaciskając palce na krawędzi stołu. – Chyba jednak powinienem zrobić to dzisiaj.
Ellie spojrzała na nazwisko siostry Jacoba, wypisywane na listach wyraźnymi, drukowanymi literami. Na cienką, błękitną kopertę poczty lotniczej, pozaginaną, opieczętowaną, zaklejoną.
– Niekoniecznie – powiedziała.
Z formalnego punktu widzenia, wybierając się do Filadelfii, Ellie powinna była zabrać Katie ze sobą, ale jako że cała sprawa zdążyła się i tak dostatecznie pochrzanić z jej własnej winy, nie bała się co nieco nagiąć warunków zwolnienia za kaucją; większych kłopotów nie mogła już sobie narobić. Dlaczego jednak wsiadła do samochodu i wypuściła się do miasta – na to pytanie nie potrafiła sobie odpowiedzieć, dopóki nie stanęła na parkingu pod centrum medycznym, gdzie Coop miał swój gabinet.
Читать дальше