• Пожаловаться

Paul Auster: Lewiatan

Здесь есть возможность читать онлайн «Paul Auster: Lewiatan» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Современная проза / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Paul Auster Lewiatan

Lewiatan: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Lewiatan»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Niewiarygodne perypetie Benjamina Sachsa, opisane przez jego przyjaciela Petera Aarona (obydwaj są pisarzami), to, jak często u Austera, ciąg przypadków odzwierciedlających bogactwo, złożoność i wieloznaczność ludzkiego życia, tym razem splecionych z realną, historyczną rzeczywistością. Lewiatan to nie tylko państwo-potwór pożerające swych obywateli, lecz zarazem sumienie prowadzące do samounicestwienia: sumienie "Ducha Wolności" wysadzającego w powietrze repliki nowojorskiej Statue of Liberty. Ben Sachs to kolejny Austerowski antybohater o psychice zagubionej w labiryncie świata.

Paul Auster: другие книги автора


Кто написал Lewiatan? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Lewiatan — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Lewiatan», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– W prawdziwym więzieniu? Z zamykanymi na klucz celami i kratami w oknach? Gdzie więźniowie mają wypisane na bluzach numery?

– W jak najprawdziwszym – odparł. – Było to więzienie federalne w Danbury w stanie Connecticut. Spędziłem w tym miłym przybytku siedemnaście miesięcy.

– Chryste Panie! A jakżeś tam trafił?

– Bardzo prosto. Odmówiłem wstąpienia do wojska.

– Ze względów moralnych?

– Tym się tłumaczyłem, ale odrzucili moje podanie. Sam wiesz, jak wtedy było. Jeśli się wyznawało religię, która głosi pacyfizm i sprzeciwia się wszystkim wojnom, to istniał cień szansy, że komisja pozytywnie rozpatrzy twoją prośbę. A ja nie jestem ani kwakrem, ani adwentystą i prawdę mówiąc, wcale nie jestem przeciwny wszystkim wojnom. Tylko ta jedna mi się nie podobała. Niestety, akurat w niej kazano mi wziąć udział.

– No dobrze, ale dlaczego musiałeś iść do pierdla? Były inne możliwości. Kanada, Szwecja, nawet Francja. Tysiące facetów zwiało za granicę. Dlaczego ty nie?

– Dlatego że uparty ze mnie skurwysyn. Nie odpowiadał mi pomysł ucieczki. Czułem się w obowiązku wyłuszczyć komisji, co sadzę o tej wojnie. Byłem gotów ponieść konsekwencje.

– Więc członkowie komisji wysłuchali cię, a polem wsadzili do paki.

– Zgadza się. Ale niczego nie żałuję.

– Hm, jednak siedemnaście miesięcy za kratkami to nie kaszka z mlekiem.

– Nie było tak źle, jak ci się zdaje. Kiedy siedzisz w więzieniu, o nic nie musisz się troszczyć. Przynoszą ci jeść trzy razy dziennie, zabierają do prania twoje brudy… Wszystko przebiega według ustalonego porządku. Nie masz pojęcia, jakie to daje człowiekowi poczucie wolności.

– Dobrze, że potrafisz z tego żartować – rzekłem.

– Wcale nie żartuję. No, może trochę. Ale słowo honoru, nie przeżywałem żadnych takich okropieństw, o jakich pewnie myślisz. Prawdziwy koszmar to Attica albo San Quentin. Do Danbury na ogół idzie się za przestępstwa finansowe: malwersacje, oszustwa podatkowe, płacenie czekami bez pokrycia i tym podobne rzeczy. Miałem szczęście, że tam trafiłem. W dodatku zdążyłem się przygotować psychicznie. Moja sprawa ciągnęła się miesiącami, a ponieważ od początku wiedziałem, że nie wygram, powoli przyzwyczajałem się do myśli o więzieniu. Nie byłem jednym z tych żałosnych typków, którzy jęczą, liczą czas do wyjścia i codziennie przed pójściem spać skreślają w kalendarzu kolejny dzień. Co to, to nie. Kiedy się tam znalazłem, powiedziałem sobie: dobra, stary, teraz tu jest twój dom. Wprawdzie mój świat się trochę skurczył, ale przecież nie umarłem, a póki człowiek może oddychać, pierdzieć i myśleć co mu się podoba, to co za różnica, gdzie przebywa?

– Dziwne.

– Wcale nie. To jak w tym starym dowcipie. Mąż wraca z pracy, wchodzi do domu i zauważa palące się w popielniczce cygaro. Pyta żonę, skąd się wzięło, a ona udaje, że nie wie. Mąż nabiera więc podejrzeń i zaczyna przeszukiwać dom. Wreszcie wchodzi do sypialni, otwiera szafę i widzi obcego faceta. „Co pan tu robi?” – pyta go. „Nie wiem – mamrocze obcy; drży na całym ciele, a pot leje się z niego strugami. – Ale przecież gdzieś muszę być!”

– W porządku, kapuję. Tyle że były z tobą w tej szafie dość nieprzyjemne typy. Nie wierzę, żebyś czuł się w pierdlu jak u Pana Boga za piecem.

– Parę groźnych sytuacji rzeczywiście się zdarzyło – potwierdził Sachs. – Ale wiedziałem, jak sobie radzić. Po raz pierwszy w życiu miałem pożytek z mojego dość osobliwego wyglądu. Z początku towarzystwo nie potrafiło mnie rozgryźć; wykorzystałem to i po pewnym czasie udało mi się większość z nich przekonać, że jestem psychiczny. Zdziwiłbyś się widząc, jak wszyscy unikają człowieka, którego uważają za szurniętego. Wystarczy obłąkańczy wzrok, żeby mieć święty spokój.

– I spędziłeś półtora roku w pierdlu tylko dlatego, że chciałeś bronić swoich zasad?

– Nie było tak źle. Przynajmniej wiedziałem, za co siedzę. I nie dręczyły mnie wyrzuty sumienia.

– W porównaniu z tobą miałem szczęście – rzekłem. – Nie zakwalifikowali mnie do wojska z powodu astmy. Potem już nikt więcej się mnie nie czepiał.

– Ty wyjechałeś do Francji, ja do Danbury. Obydwaj na jakiś czas zmieniliśmy otoczenie, po czym wróciliśmy na stare śmieci. A teraz tkwimy w tym samym punkcie.

– Można i tak powiedzieć…

– Nie można inaczej – stwierdził z przekonaniem Sachs. – Nasze metody się różniły, ale skutek osiągnęliśmy identyczny.

Zamówiliśmy następną kolejkę, a po niej następną i jeszcze następną i jeszcze następną. Między czwartą a piątą kolejką barman postawił nam po drinku na koszt firmy; wzruszeni, natychmiast namówiliśmy go, żeby sobie również nalał. Powoli lokal zaczął się zapełniać, więc przenieśliśmy się z Sachsem do stolika na samym końcu sali. Nie pamiętam wszystkiego, o czym rozmawialiśmy, w każdym bądź razie początek pamiętam znacznie lepiej niż koniec. Miałem w sobie tyle alkoholu, że przez ostatnie pół godziny wszystko widziałem podwójnie. Nigdy mi się to dotąd nie zdarzyło, więc nie wiedziałem, co robić, żeby świat znów nabrał ostrości. Ilekroć podnosiłem wzrok, patrzyło na mnie dwóch Sachsów. Nie pomagało zamykanie i otwieranie oczu, nie pomagało potrząsanie łbem – wywoływało to jedynie zawroty. Benjamin Sachs miał dwie głowy i dwie pary ust, a kiedy wstałem do wyjścia, pochwycił mnie w swoje cztery ramiona, ratując przed upadkiem. Dobrze się stało, że się rozdwoił. Byłem bowiem półprzytomny, ciężki jak kłoda, mam więc poważne wątpliwości, czy jeden człowiek zdołałby mnie utrzymać.

Mogę mówić tylko o tym, co wiem, o rzeczach, które widziałem na własne oczy i o których słyszałem na własne uszy. Jeśli nie liczyć Fanny, byłem chyba najbliższym przyjacielem Bena, lecz to nie znaczy, że znałem wszystkie szczegóły z jego życia. Kiedyśmy się spotkali przed piętnastu laty, Sachs zbliżał się do trzydziestki. Niewiele czasu poświęcaliśmy na rozmowy o przeszłości; jego dzieciństwo właściwie nadal pozostaje dla mnie zagadką. O jego matce, ojcu, siostrach też prawie nic nie wiem, w ciągu tych wszystkich lat wspomniał o rodzinie zaledwie kilka razy. Gdyby okoliczności były inne, pewnie próbowałbym ich odnaleźć, porozmawiać z nimi, dowiedzieć się jak najwięcej. Starałbym się odszukać nauczycieli i kolegów Sachsa ze szkoły podstawowej, usiłowałbym namówić na rozmowę jego kuzynów, kumpli ze szkoły średniej, facetów, z którymi siedział w Danbury. Niestety, nie ma na to czasu; muszę się bardzo spieszyć, zatem jedyne, na czym mogę się opierać, to własne wspomnienia. Nie twierdzę, że nie można na nich polegać, że są subiektywne, zabarwione fałszem; nie o to chodzi – po prostu nie chcę, żeby tę książkę brano za coś, czym nie jest. A nie jest czymś pełnym i ostatecznym. Nie jest wyczerpującą biografią, nie tworzy zamkniętego portretu psychologicznego, bo chociaż przyjaźniliśmy się długo i Sachs wielokrotnie mi się zwierzał, wcale nie uważam, że znałem go na wskroś. Chcę powiedzieć o nim prawdę, przedstawić jak najbardziej obiektywnie moje wspomnienia, a jednak nie mogę wykluczyć, że się mylę, że prawda wygląda całkiem inaczej, niż ją sobie wyobrażam.

Urodził się szóstego sierpnia 1945 roku. Pamiętam dokładną datę, bo ciągle się na nią powoływał, nazywając siebie w różnych rozmowach „pierwszym pohiroszimowym amerykańskim dzieckiem”, „pierwszym bombowym niemowlakiem”, „pierwszym białym człowiekiem, który przyszedł na świat w nowej nuklearnej erze”. Twierdził, że wysunął się z łona matki w tym samym momencie, co bomba z trzewi „Enoli Gay”. Zawsze uważałem, że przesadza, ale kto wie? Spytałem o to panią Sachs, kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy i jedyny; staruszka nie pamiętała godziny (wydała na świat czworo dzieci i wszystkie porody mieszały się jej w głowie), ale przynajmniej potwierdziła dzień i dodała, że wkrótce po urodzeniu syna ktoś faktycznie poinformował ją o zrzuceniu bomby na Hiroszimę. Nawet jeśli Beniamin Sachs ubarwił nieco swój życiorys, była to tylko niewinna mitologizacja. Posiadał wielki dar kojarzenia ze sobą przeróżnych faktów historycznych, a ponieważ znał ich tysiące, wiecznie bombardował słuchacza najdziwniejszymi anegdotami, łącząc najbardziej nieoczekiwane postacie i wydarzenia. Kiedyś, na przykład, opowiedział mi o tym, jak w ostatnim dziesięcioleciu ubiegłego wieku wdowa po Jeffersonie Davisie, prezydencie Skonfederowanych Stanów Ameryki, poprosiła, ażeby zorganizowano jej spotkanie ze sławnym anarchistą, księciem Piotrem Kropotkinem, podczas jego pierwszej wizyty w Stanach Zjednoczonych. Już samo spotkanie było czymś dość niezwykłym, ale to jeszcze nie koniec. Otóż zaledwie kilka minut po przybyciu Kropotkina w domu pani Davis zjawił się nie kto inny jak Booker T. Washington i oznajmił, że pragnie się widzieć z człowiekiem, który towarzyszy Kropotkinowi (był to ich wspólny znajomy). Na wieść, że Booker T. Washington czeka w holu, pani Davis kazała służącej zaprosić go do salonu. I przez następną godzinę te trzy z pozoru nie mające ze sobą nic wspólnego osoby – rosyjski arystokrata przeciwny wszelkiej władzy państwowej, dawny niewolnik, a obecnie działacz murzyński, pisarz i nauczyciel, oraz żona człowieka, który w obronie instytucji niewolnictwa doprowadził do najkrwawszej wojny w dziejach Ameryki – siedziały razem przy stole, popijając herbatę i gawędząc. Tylko Sachs znał tego typu historie. Tylko Sachs wiedział, że kiedy aktorka Louise Brooks dorastała na początku wieku w małej mieścinie w Kansas, jej najlepszą przyjaciółką była mieszkająca w sąsiednim domu Vivian Vance, tak sama, która później występowała w znanym serialu „I love Lucy”. Ogromnie go cieszyło, że dwie aktorki uosabiające dwa tak odmienne oblicza amerykańskiej kobiety, zmysłową diablicę i nieefektowną gospodynię domową, bawiły się razem na jakiejś zakurzonej uliczce w samym środku Ameryki. Uwielbiał takie zbiegi okoliczności, takie kaprysy i dziwactwa historii, sposób, w jaki wszystko bywało czasem postawione do góry nogami. Nabiwszy sobie głowę podobnymi faktami, patrzył na świat jak na twór wyobraźni i prawdziwe, udokumentowane zdarzenia traktował niczym symbole literackie, tropy mogące objawić jakiś ukryty, złożony wzór mający odniesienie do rzeczywistości. Nie byłem do końca pewien, jak poważnie podchodzi do tej zabawy, ale oddawał się jej często; niekiedy miałem wrażenie, że po prostu nie umie przestać. Stwierdzenie, że się urodził w chwili zrzucenia bomby na Hiroszimę, stanowi przykład takiej właśnie nieodpartej potrzeby. Przebija z niego wisielczy humor, ale zarazem jest ono próbą określenia i usytuowania samego siebie w tych okrutnych czasach, w jakich przyszło nam żyć. Często mówił o bombie atomowej. Była dla niego zasadniczym elementem współczesnego świata, znakiem granicznym w dziejach ludzkości, tym, co wyraźnie oddziela nas od wcześniejszych pokoleń. Odkąd staliśmy się zdolni do zniszczenia siebie, zmieniło się pojęcie ludzkiego życia; Sachs twierdził, że nawet w powietrzu, którym oddychamy, unosi się odór śmierci. Nie był pierwszym człowiekiem, który głosił tego typu opinię, ale zważywszy na to, co mu się przytrafiło dziewięć dni temu, trzeba przyznać, że jego obsesja na punkcie bomby przybrała dziwny, nieoczekiwany obrót, zupełnie jakby to słowo zagnieździło się w jego umyśle i całkowicie nim zawładnęło.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Lewiatan»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Lewiatan» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Paul Auster: City of Glass
City of Glass
Paul Auster
Colin Wilson: Pasożyty umysłu
Pasożyty umysłu
Colin Wilson
Paul Auster: Timbuktu
Timbuktu
Paul Auster
Margit Sandemo: Bezbronni
Bezbronni
Margit Sandemo
Charlaine Harris: Czyste Sumienie
Czyste Sumienie
Charlaine Harris
libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Boris Akunin
Отзывы о книге «Lewiatan»

Обсуждение, отзывы о книге «Lewiatan» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.