• Пожаловаться

Paul Auster: Lewiatan

Здесь есть возможность читать онлайн «Paul Auster: Lewiatan» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Современная проза / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Paul Auster Lewiatan

Lewiatan: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Lewiatan»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Niewiarygodne perypetie Benjamina Sachsa, opisane przez jego przyjaciela Petera Aarona (obydwaj są pisarzami), to, jak często u Austera, ciąg przypadków odzwierciedlających bogactwo, złożoność i wieloznaczność ludzkiego życia, tym razem splecionych z realną, historyczną rzeczywistością. Lewiatan to nie tylko państwo-potwór pożerające swych obywateli, lecz zarazem sumienie prowadzące do samounicestwienia: sumienie "Ducha Wolności" wysadzającego w powietrze repliki nowojorskiej Statue of Liberty. Ben Sachs to kolejny Austerowski antybohater o psychice zagubionej w labiryncie świata.

Paul Auster: другие книги автора


Кто написал Lewiatan? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Lewiatan — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Lewiatan», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать
To normalne, agenci na to, książka potrafi człowieka wciągnąć. Owszem, rzekłem, macie panowie rację, czasem jednak zdarzają się wśród czytelników szaleńcy. Czytają książkę i raptem trafiają na ustęp, który coś w nich porusza, jakąś strunę w zakamarkach ich duszy. Nagle im się wydaje, że tylko autor potrafi ich zrozumieć, że autor jest ich jedynym przyjacielem. Ażeby zilustrować, co mam na myśli, podałem kilka przykładów – sytuacji prawdziwych, których sam doświadczyłem. Listy od osób niezrównoważonych, telefony o trzeciej nad ranem, anonimowe pogróżki. W zeszłym roku, ciągnąłem swój wywód, odkryłem, że ktoś się pode mnie podszywa: odpowiada za mnie na listy, wchodzi do księgarni i podpisuje moje książki, jego złowrogi cień ciągle majaczy na obrzeżach mojej egzystencji. Książka to dziwny, tajemniczy przedmiot, tłumaczyłem; kiedy już zaistnieje i wyfrunie w świat, wszystko może się zdarzyć. Na spowodowane przez nią zło autor nie ma, cholera, najmniejszego wpływu. To, co się dzieje, jest całkowicie poza jego kontrolą.

Tak czy inaczej wyparłem się znajomości z Sachsem. Nie wiem, czy to, co mówiłem, wypadło przekonująco, chyba nie za bardzo, ale nawet jeśli przesłuchujący mnie agenci nie uwierzyli w ani jedno moje słowo, przynajmniej zyskałem trochę na czasie. Biorąc pod uwagę, że po raz pierwszy w życiu rozmawiałem z FBI, moim zdaniem spisałem się całkiem nieźle. Odpowiadałem spokojnie, uprzejmie, okazując zarówno zdumienie, jak i gotowość służenia pomocą. Już samo to stanowiło dla mnie pewnego rodzaju triumf. Bo prawdę mówiąc, nigdy nie potrafiłem kłamać i mimo wielu prób na przestrzeni lat rzadko udawało mi się kogokolwiek nabrać. Jeżeli przedwczoraj w miarę przekonująco zagrałem swoją rolę, w dużym stopniu zasługę należało przypisać moim interlokutorom. Nie chodzi o to, co mówili, ile o to, jak wyglądali; po prostu każdy najdrobniejszy szczegół ich ubrania idealnie pasował do mojego wizerunku ludzi pracujących w Federalnym Biurze Śledczym. Mieli na sobie cienkie letnie garnitury, solidne skórzane buty, nie wymagające prasowania koszule i okulary przeciwsłoneczne w cienkich metalowych oprawkach. To te regulaminowe, że tak powiem, okulary nadawały naszemu spotkaniu element sztuczności, zupełnie jakby moi dwaj rozmówcy byli aktorami, statystami grającymi niewielkie rólki w nisko budżetowym filmie. Kiedy teraz wracam myślą do tamtego dnia, zdaję sobie sprawę, że to dziwne poczucie nierealności miało na mnie kojący wpływ i w sumie działało na moją korzyść: pozwoliło mi również wcielić się w rolę aktora, a ponieważ przestałem być sobą, mogłem bezkarnie strugać wariata i łgać jak z nut, nie odczuwając przy tym żadnych wyrzutów sumienia.

Moi rozmówcy nie byli jednak głupi. Starszy liczył czterdzieści kilka lat, młodszy sporo mniej, dwadzieścia pięć, góra dwadzieścia sześć, ale coś w spojrzeniu obydwu sprawiało, że cały czas miałem się na baczności. Nie umiem powiedzieć, co właściwie napawało mnie lękiem, lecz przypuszczalnie miało to związek z tym, że z matowych oczu agentów niczego nie dawało się wyczytać, jakby patrzyły na wszystko, a zarazem na nic. Tak mało zdradzały, że nie byłem pewien, co który z nich myśli. Ich oczy wyrażały ogromną cierpliwość i przesadną obojętność, a przy tym czujność i nieugiętość. Wydawało mi się niemal, że moi rozmówcy musieli przechodzić specjalne szkolenie, na którym uczyli się, jak za pomocą spojrzenia wprawiać innych w zakłopotanie, przypominać im ich wady i grzechy, wprowadzać atmosferę nerwowości. Nazywali się Worthy i Harris, ale nie pamiętam, który to Worthy, a który Harris. Fizycznie byli do siebie niepokojąco podobni, jakby stanowili młodszą i starszą wersję tego samego człowieka: wysocy, choć nie za wysocy, dobrze zbudowani, lecz nie nadmiernie umięśnieni, blond włosy, niebieskie oczy, duże dłonie o idealnie czystych paznokciach. Wprawdzie sposób wyrażania się mieli inny, ale opieram się tylko na pierwszym wrażeniu. Kto wie, może zależnie od nastroju i potrzeby co rusz zamieniali się rolami. Kiedy dwa dni temu złożyli mi wizytę, młodszy odgrywał twardziela. Nie bawił się w żadne uprzejmości, walił prosto z mostu i ogólnie rzecz biorąc, chyba zbyt poważnie traktował swoją robotę: prawie się nie uśmiechał, a jego urzędowy ton przechodził niekiedy w sarkazm i irytację. Starszy był przyjaźniej nastawiony, bardziej wyluzowany i gotów pozwolić mi na różne dygresje. Podejrzewam, że w sumie był bardziej niebezpieczny od swojego młodszego kolegi, muszę jednak przyznać, że rozmowa z nim nieomal sprawiała mi przyjemność. Kiedy zacząłem opowiadać o reakcjach szaleńców na moje książki, słuchał z prawdziwym zainteresowaniem i pozwolił mi ciągnąć ten lemat dłużej, niżbym się spodziewał. Pewnie w ten sposób badał mnie, zachęcał do paplania, gdyż wtedy lepiej mógł wyczuć, z kim ma do czynienia i jak funkcjonuje mój umysł. Kiedy jednak usłyszał o facecie, który podaje się za mnie w księgarniach, zaproponował, że jeśli chcę przeprowadzi w tej sprawie dochodzenie. Oczywiście mógł to być zwykły podstęp, chociaż nie sądzę. Nie muszę chyba wyjaśniać, że odrzuciłem ofertę, ale kto wic, czybym jej nie przyjął, gdybyśmy się spotkali w innych okolicznościach. To, że ktoś się pode mnie podszywa, od dawna nie dawało mi spokoju i chętnie bym się dowiedział, co się za tym kryje.

– Rzadko czytam powieści – powiedział starszy agent. – Jakoś ciągle brakuje mi czasu.

– Tak, wiele ludzi na to narzeka.

– Ale pańskie muszą być niezłe. Gdyby były kiepskie, wątpię, żeby się panu naprzykrzano.

– A może właśnie dlatego, że są grafomańskie, dostaję te listy z pogróżkami? W dzisiejszych czasach każdy uważa się za krytyka. Książka mi się nie podoba, więc co by tu zrobić? Postraszę autora. Jest w tym pewna logika, nie sądzi pan? Niech skurwysyn zapłaci za to, że wynudziłem się jak mops.

– Chyba jednak powinienem przeczytać jedną z pańskich powieści – ciągnął agent. – Choćby po to, żeby się przekonać, o co tyle zamieszania. Miałby pan coś przeciwko temu?

– Jasne, że nie – odparłem. – W końcu po to leżą w księgarniach. Żeby ludzie je czytali.

Wreszcie wizyta dobiegła do końca i trzeba przyznać, że dziwny był to koniec: agent FBI stał nade mną, a ja spisywałem mu tytuły swoich powieści. Wciąż nie wiem, na co liczył. Że znajdzie w nich jakieś wskazówki? A może w taki subtelny sposób chciał mnie uprzedzić, że kiedyś tu wróci, że jeszcze ze mną nie skończył? Bądź co bądź byłem jedynym tropem, jaki mieli, i jeżeli dojdą do wniosku, że ich okłamałem, na pewno szybko sobie o mnie przypomną. Ale tak z ręką na sercu, to nie mam najmniejszego pojęcia, co im chodzi po głowie. Nie sądzę, aby uważali mnie za terrorystę, lecz mówię to tylko dlatego, że wiem, że nim nie jestem. Oni zaś nic o mnie nie wiedzą, więc może przyjmą założenie, że maczałem palce w wybuchu, który kilka dni temu miał miejsce w Wisconsin, i będą usilnie szukali czegoś na potwierdzenie swojej tezy. A nawet jeżeli nie uznają mnie za terrorystę, to i tak długo się od nich nie uwolnię. Będą zadawali pytania, grzebali w mojej przeszłości, nachodzili moich znajomych i przyjaciół, aż ktoś niechybnie wspomni nazwisko Sachsa. Innymi słowy, podczas gdy ja będę siedział w Vermont spisując tę historię, oni będę spisywać własną, czyli historię mojego życia, i kiedy skończą, będą o mnie wiedzieli nie mniej, niż sam wiem o sobie.

Żona z córką, które wyruszyły z domu zaraz po śniadaniu i cały dzień spędziły u przyjaciół, wróciły jakieś dwie godziny po odjeździe agentów. Cieszyłem się, że ominęła je wizyta Harrisa i Worthy’ego. Żona i ja nie mieliśmy przed sobą żadnych tajemnic, ale w tym wypadku uznałem, że nie powinienem jej o niczym mówić. Iris zawsze bardzo Sachsa lubiła, ale ponieważ ja jestem dla niej najważniejszy, więc gdyby dowiedziała się, że z jego powodu mogę mieć kłopoty z FBI, zrobiłaby wszystko, aby mnie powstrzymać. Wolałem nie ryzykować. Jeślibym chciał ją przekonać, że postępuję słusznie, zajęłoby mi to mnóstwo czasu, a nie mam chwili do stracenia; każdą minutę muszę poświęcić na zadanie, które sobie wyznaczyłem. Zresztą nawet gdyby Iris ustąpiła, skończyłoby się na tym, te zaczęłaby się zamartwiać. Jaki by to miało sens? Prędzej czy później i tak pozna prawdę; w odpowiednim momencie wszystko przecież wyjdzie na jaw. Nie chodzi o to, że chcę Iris oszukać; przeciwnie, pragnę zaoszczędzić jej cierpienia najdłużej jak to tylko możliwe. W dodatku mogę to uczynić bez większego trudu. Bądź co bądź przyjechaliśmy do Vermont, żebym w spokoju mógł pisać. Więc cóż w tym złego, jeżeli codziennie na kilka godzin będę się zamykał w oficynie. Iris pomyśli, że pracuję nad nową powieścią; będzie szczęśliwa widząc, ile czasu poświęcam na pisanie i w jakim tempie przybywa mi stron. Iris jest ważną częścią mojego życia i gdyby była nieszczęśliwa, chyba nie miałbym odwagi zaczynać tej historii.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Lewiatan»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Lewiatan» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Paul Auster: City of Glass
City of Glass
Paul Auster
Colin Wilson: Pasożyty umysłu
Pasożyty umysłu
Colin Wilson
Paul Auster: Timbuktu
Timbuktu
Paul Auster
Margit Sandemo: Bezbronni
Bezbronni
Margit Sandemo
Charlaine Harris: Czyste Sumienie
Czyste Sumienie
Charlaine Harris
libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Boris Akunin
Отзывы о книге «Lewiatan»

Обсуждение, отзывы о книге «Lewiatan» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.