Namoczyłem przypalone garnki. Wyjąłem pranie z pralki, wszystko niebieskie, nie wyłączając białej bielizny i chustek do nosa. Powiesiłem pranie na stojaku. Nakarmiłem psa. Wyprasowałem kostium na wf, wyczyściłem buty. Odrobiłem lekcje. Wyprowadziłem psa na spacer, wykąpałem się.
Umyłem wannę. Zrobiłem trzy filiżanki herbaty. Umyłem filiżanki. Położyłem się do łóżka. Trzeba mojego pecha, żeby mieć matkę ćwiczącą pewność siebie.
10 Wtorek
1964- urodził się książę Edward
Dlaczego nie mogłem się urodzić, jako książę Edward, a książę Edward, jako Adrian Mole?
Traktowany jestem jak niewolnik.
11 Środa
Powlokłem się do szkoły po rozniesieniu gazet i wykonaniu prac domowych. Mama nie chciała mi dać usprawiedliwienia na wf, więc zostawiłem kostium w domu. Uganianie się po boisku na tym zimnym wietrze wydawało mi się wprost niewyobrażalne.
Ten sadysta pan Jones kazał mi przebiec całą drogę ze szkoły do domu po kostium. Pies pewnie wybiegł za mną z domu, bo kiedy dotarłem do szkolnej furtki, już tam był. Zamknąłem mu furtkę przed nosem, ale przecisnął się między sztachetami i podążył za mną na boisko. Pobiegłem do szatni i zostawiłem go na zewnątrz, słyszałem jednak głośne szczekanie, rozlegające się echem po szkole. Usiłowałem przemknąć się na boisko niepostrzeżenie, ale pies mnie zauważył i pobiegł za mną, no a potem zobaczył piłkę i włączył się do gry. Okazał się bardzo dobry w futbolu i nawet pan Jones się śmiał, dopóki pies nie przedziurawił piłki.
Pan Scruton, dyrektor z wyłupiastymi oczami, obserwował to wszystko z okna swojego gabinetu. Polecił mi zabrać psa do domu. Powiedziałem, że stracę przez to szkolny obiad, na co oświadczył, że będzie to dla mnie nauczka, żeby nie przyprowadzać zwierząt do szkoły.
Pani Leech zarządzająca kuchnią postąpiła nadzwyczaj szlachetnie. Włożyła do pieca moją porcję ryżu i curry, a także ciasto z rodzynkami i budyniem, żeby jedzenie mi nie wystygło. Pani Leech nie lubi pana Scrutona, więc dała mi wielką kość szpikową dla psa.
12Czwartek
Dziś po obudzeniu odkryłem na całej twarzy olbrzymie czerwone plamy. Mama stwierdziła, że to nerwowe, ale ja w dalszym ciągu uważam, że odżywiam się nieprawidłowo. Ostatnio jedliśmy mnóstwo rzeczy podgrzewanych w opakowaniach. Może mam uczulenie na plastyk? Mama zadzwoniła do recepcjonistki doktora Greya, żeby zamówić wizytę, ale doktor może mnie przyjąć najwcześniej w poniedziałek! Mogę przecież mieć gorączkę tropikalną i zarażać nią całą okolicę!
Powiedziałem mamie, że chodzi o nagły wypadek, na co odparła, że "jak zwykle przesadzam ". Orzekła, iż kilka plam nie oznacza bynajmniej, że jestem umierający. Nie mogłem wprost uwierzyć, że zamierza normalnie iść do pracy. Chyba własne dziecko powinno być ważniejsze od pracy?
Zadzwoniłem do babci, która za chwilę przyjechała taksówką, zabrała mnie do siebie i położyła do łóżka. Właśnie teraz leżę u babci. Jest tu bardzo czysto i spokojnie. Leżę w piżamie dziadka. Przed chwilą zjadłem talerz rosołu z kaszą. To pierwsze odpowiednie pożywienie od wielu tygodni.
Spodziewam się, że kiedy mama po przyjściu do domu stwierdzi moją nieobecność, to wybuchnie awantura. Ale mówiąc szczerze, mój kochany dzienniczku, mam to w nosie.
13 Piątek
Pierwsza kwadra księżyca
Lekarz, wezwany do nagłego wypadku, zjawił się wczoraj w domu babci o wpół do dwunastej w nocy. Stwierdził, że cierpię na acne vulgaris. Według niego jest to tak powszechne, że uchodzi za normalne objawy wieku dojrzewania. Uznał za mało prawdopodobne, bym cierpiał na gorączkę tropikalną, jako że nie byłem w tym roku w Afryce. Poradził babci, żeby zdjęła wydezynfekowane prześcieradła z okien i drzwi. Babcia oświadczyła, że chciałaby się poradzić jeszcze jednego doktora. I wtedy lekarz stracił cierpliwość. Wykrzykiwał bardzo głośno: "Na miłość boską, ten chłopak ma zwykłe wypryski nastolatka!"
Babcia oznajmiła, że złoży skargę w Izbie Lekarskiej, na co lekarz się roześmiał, zbiegł na dół i trzasnął drzwiami. Przed pójściem do pracy wstąpił ojciec, przyniósł mi zadania domowe z nauk społecznych i przyprowadził psa. Zapowiedział, że jeśli w czasie przerwy obiadowej zastanie mnie w łóżku, to stłucze mnie na kwaśne jabłko.
Wywołał babcię do kuchni i odbył z nią głośną rozmowę. Słyszałem, jak mówił: "Sytuacja między mną a Pauliną jest bardzo niedobra, teraz już tylko walczymy o to, komu z nas nie przypadnie opieka nad Adrianem". Ojciec z pewnością się pomylił. Musiało mu chodzić o to, komu z nich przypadnie opieka nade mną.
A więc zdarzyło się to najgorsze: moja cera w ruinie, a rodzice się rozchodzą.
14 Sobota
To już oficjalne. Rozwodzą się! Żadne z nich nie chce się wyprowadzić z domu, więc pokój gościnny przekształcił się w kawalerkę dla ojca. To może się bardzo niekorzystnie odbić na mnie.
Może mi przeszkodzić w zostaniu weterynarzem.
Dziś rano mama dała mi pięć funtów, zapowiedziała tylko, żebym nie mowił o tym ojcu. Kupiłem biokrem na moje pryszcze i nową pł ytę długogrającą „Abby ".
Zadzwoniłem do pana Cherry'ego i wyjaśniłem mu że z powodu problemów osobistych nie będę mógł przez kilka tygodni pracować. Pan Cherry oznajmił, że wie o rozwodzie moich rodziców, ponieważ ojciec odwołał prenumeratę "Cosmopolitan".
Ojciec dał mi pięć funtów i zapowiedział, żebym nic nie mówił mamie. Część tego wydałem na zakup fioletowego papieru i kopert, żeby zrobić wrażenie na BBC i zmusić ich do przeczytania moich wierszy. Reszta pieniędzy musiała iść na Barry Kenta i jego wymuszoną ochronę. Chyba nikt na świecie nie jest równie nieszczęśliwy. Gdyby nie moja poezja, to już bym kompletnie zwariował.
PĄCZEK, napisał Adrian Mole, lat prawie czternaście
Mały konik kasztan
Tam na polu stoi,
Jabłka je na błoniu.
Przyjdzie może pora,
Kiedy serce moje
Całkiem się zagoi.
Głaszczę grzbiet konika
I nieznane ciepło
Na wskroś mnie przenika.
Żegnaj, o kasztanku,
Ja odchodzę, znikam,
A wilgoć i błoto buty me przenika.
Wysłałem wiersz do BBC. Na kopercie napisałem „pilne".
15 Niedziela
Druga wielkim poście
W domu bardzo spokojnie. Ojciec pali papierosy w pokoju gościnnym, mama w sypialni.
Oboje niewiele jedzą.
Pan Lucas dzwonił do mamy trzykrotnie. Ona za każdym razem odpowiadała: "Jeszcze nie, jeszcze za wcześnie". Prawdopodobnie zapraszał ją na drinka do pubu, żeby zapomniała o kłopotach.
Ojciec zabrał stereo do swojego pokoju. Nastawia płyty Jima Reevesa i wpatruje się w okno. Zaniosłem mu filiżankę herbaty, powiedział zdławionym głosem: "Dziękuję, synu".
Kiedy zaniosłem herbatę mamie, przeglądała stare listy, pisane ręką ojca i powiedziała:
"Adrianie, co ty sobie o nas myślisz?" Odpowiedziałem, że zdaniem Ryśka Cytryny, młodzieżowego przywódcy, rozwód jest wyłącznie winą układu społecznego. A mama na to: "Do diabła z układem społecznym ".
Uprałem i wyprasowałem na jutro szkolny mundurek. Robię się zupełnie dobry w pracach domowych.
Moje pryszcze są tak straszliwe, że nawet nie mogę się zmusić do pisania o nich. W szkole wszyscy będą się ze mnie wyśmiewać.
Czytam "Człowieka w żelaznej masce". Wiem dokładnie, co on odczuwa.
Poszedłem do szkoły. Była zamknięta. Wśród tych wszystkich kłopotów zapomniałem, że są ferie. Nie miałem ochoty wracać do domu, więc poszedłem do Berta Baxtera. Oświadczył, że był u niego opiekun społeczny, który obiecał załatwić nową budę dla Szabli, ale nie pomoc domową (dla Berta, nie dla Szabli).
Читать дальше