• Пожаловаться

Jan Wolkers: Rachatłukum

Здесь есть возможность читать онлайн «Jan Wolkers: Rachatłukum» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Современная проза / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Jan Wolkers Rachatłukum

Rachatłukum: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Rachatłukum»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Największym atutem "Rachatłukum" jest niewątpliwie główny bohater, który do końca pozostaje bezimienny, właściwie anonimowy. Przez całą książkę opowiada nam o miłości swojego życia – rudowłosej Oldze. Właściwie powieść nie ma wątków pobocznych, jedynie drobne epizody. Jeśli jednak ktoś myśli, że to kolejna mdła, romantyczna paplanina, jest w sporym błędzie. Wolkers operuje językiem jakby nieprzystającym do tej tematyki. Obrzydliwym i obscenicznym, właściwie momentami wulgarnym, gdyż po prostu ta…

Jan Wolkers: другие книги автора


Кто написал Rachatłukum? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Rachatłukum — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Rachatłukum», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать
Podejrzewałem, że zanim moje owłosione ciało znikło w natrysku, próbowały mi jeszcze prędziutko zajrzeć w dupę. l zaraz z powrotem czytały jedna drugiej: Giotto, Cimabue albo tych paru innych dziadków. Jeżeli byłem w dobrym humorze, wystawiałem głowę zza drzwi i wołałem: „Rembrandt to największy partacz siedemnastego wieku!" One zastygały i nie śmiały spojrzeć w moją stronę, bo nie wiedziały, co wystaje zza drzwi. Potem, śpiewając głośno The Stars And Stripes Forever odkręcałem kran. Pod letnią wodą trzymałem w ręku sztywnego kutasa i wyobrażałem sobie, że wkraczam tak do ich pokoju, kładę się pomiędzy nimi i pozwalam tym chwytnym dolarowym rączkom na zimno i mocno się obskoczyć. Że rozsmarowują mi nasienie po brzuchu i nalepiają znaczki odparowane od listów z Ameryki (od Grace Anderson alias Miss Lonely Hearts albo Babe Sherman), z wizerunkami statui wolności i łukiem napisu u góry: IN GOD WE TRUST, a pod spodem LIBERTY. Albo z podobizną jednego z tych historycznych wapniaków, jakiejś starej bezzębnej baby w odcieniu jasnej zieleni lub jasnego fioletu, kogoś z ich chwalebnej przeszłości bratobójców i morderców Indian, bizonów i Murzynów. Ale nigdy do tego nie doszło. Owszem, na początku robiły uwagi na temat mojego wchodzenia i wychodzenia nago z łazienki. Nawet nie odpowiadałem. Szedłem na dół, kładłem kutasa na kawałku papieru na brzegu stołu, robiłem obrys, pisałem u góry MY PENIS i wsuwałem im pod drzwi. Nie odnalazłem tego ani wśród ich przysłów i reprodukcji na ścianie, ani w koszu na śmieci. Toteż przypuszczam, że jedna z nich nosi to po dziś dzień jak klejnot za nie dopranym pasem do pończoch, żeby dotykało gołej skóry. Nasłały na mnie amerykańskiego chłopaka, którego poznały w mieście. Pulpecika ostrzyżonego na zero i o wyglądzie misia, ale o złych jasnych oczkach. Przychodził jako pełniący funkcję starszego w kościele Jezusa Chrystusa mormonów. Widocznie mu pokazały mój rysunek i zapragnął rozpocząć nawracanie mnie od sprowadzenia erekcji do stanu normalnego pod hasłem: „Mój Zbawiciel wisi na Krzyżu". W każdym razie na początek wręczył mi kartkę z kolorowym zdjęciem, przedstawiającym wąski budynek, strzegący kopuły świątyni podobnej do nieudanego jaja. Świątynia mormonów koło Salt Lakę City w Utah. Kiedy zbierał się do wygłaszania mi kazania o Księdze Mormona, powiedziałem mu, że Amerykanie w ogóle nie są pobożni. Że myślą tylko twardymi dolarami. Że sam chyba dobrze wie, że mormon to skrót od morę money. Pokręcił głową i nic, nie dał się zbić z tropi/. Bo przecież nie można od razu zacząć rzucać napalmem. Ale kiedy wyciągnął z kieszeni trzy małe figurki i postawił ja na stole jak pionki do halmy, mówiąc, że to są święci apostołowie Peter, John i James, nie mogłem się powstrzymać przed rozpięciem rozporka, wydostaniem chuja i powiedzeniem: „A to jest święty Habakkuk". Kręcąc głową odszedł zasmucony z powodu utraty rynku zbytu. Ale trzech świętych apostołów zgarnął jeszcze pośpiesznie ze stołu jak drobne pieniądze. l tyle go widziałem. Za to widywałem innych ich koleżków. Bladych, koczujących studentów amerykańskich, na stypendiach za skąpych, żeby wyżyć, a za dużych, żeby umrzeć. Bez wytchnienia wędrowali po ziemi niczyjej nieokreślonych dziewczęcych pokoików, z głębokimi kieszeniami wystrzępionych wojskowych kurtek wypchanymi prażoną kukurydzą, gumą do żucia i żytnim chlebem. Od Stavanger po Neapol. Kiedy szedłem któregoś ranka do łazienki, naliczyłem ich piętnastu. Rozłożyli się na podłodze, pozawijani w końskie derki albo indiańskie chusty, śpiąc albo niemrawo przeżuwając chleb z dżemem truskawkowym. Stąpałem jak przez kolonię fok. Ostrożnie, żeby nie nadepnąć na ogon albo płetwę. Gdy trafił się jakiś z gitarą, całe popołudnie śpiewali pieśni ludowe. Jakieś tam: Hop hop, jechał chłop. Czasem tak głośno, że sąsiedzi dzwonili prosząc, żebym trochę ściszył radio. Kiedy pytałem dziewczyn, czy nie goszczą teraz kogoś, z kim mogłyby się bliżej związać – miałem nadzieję, że reszta się wycofa – spoglądały grymaśnie. l okazywało się, że ten jest „too hot to handle", a znowuż inny „chewed his gum too loudly". Byli to więc jedynie amatorzy spania na twardej podłodze, jedzenia i natrysku. A stalaktyty na suficie mojego klopa powiększały się niepokojąco, karmione bakteriami, łupieżem i strupami ze wszystkich pięćdziesięciu stanów Ameryki. Kiedy dobrały sobie jeszcze tuzin papużek i puściły je wolno na pokój, tak że wychodząc z natrysku miałem między palcami pełno ptasiego łajna, a stopy podkurczałem z bólu – bo w podeszwy wrzynały się ziarenka karmy – miarka się przepełniła. Wyrzuciłem clochardów Wuja Sama, pchnąłem okna na oścież i trzepaczką posłałem wszystkie papugi na ulicę, jakbym grał w badmintona. Dziewczynom, które blade i zapłakane próbowały w krzakach koło domu łapać papużki w tiulowe chustki, krzyknąłem, żeby wypieprzały razem ze swoją prażoną kukurydzą i swoimi sweet patatoes. Że z miejsca wymawiam im pokój, zanim te ich cholerne ptaszki zrąbią mi tymi swoimi krzywymi dziobami tynk aż po goły mur. Jeszcze tego samego dnia wywołały po południu sensację na ulicy, bo wyprowadzały się wioząc graty rowerową rikszą w towarzystwie chyba dziesięciu chłopaków, z których każdy niósł po papudze w siatce, pospiesznie kupionej w pobliskim sklepie rybackim. Jeszcze przyszły się pożegnać. Trochę mi było łyso, uważałbym za bardziej zrozumiałe, gdyby mnie z wyrzutem zapytały, czy to ma być wdzięczność za plan Marshalla. Albo gdyby mi rzuciły w twarz to przysłowie, które zostawiły na ścianie wśród drańskiego bałaganu: KTO TRZYMA SÓL W CUKIERNICY, TEN JEST MIZANTROPEM.

Skrzydła Hermesa

Wiedziałem, że spód głębokiego fotelika, w którym przesiadywał, był miniaturowym krajobrazem górskim z zaschniętego gilu. Wydobywał go z nosa małym palcem, kręcił kulki, które nazywał śrutem, i przyciskał je starannie do spodu listwy. To była jedna z pierwszych rzeczy, jakie mi o nim opowiedziała, bo bardzo kochała swojego ojca. Jej matka śmiertelnie się tego wstydziła. Bo sprzątaczka odkryła to raz przy porządkach. Na początku myślała, że to jest klej stolarski albo żywica, i próbowała zdrapywać paznokciami. Ale nawet pod nożem odskoczyło ledwo parę zlepków. Zostawiły więc te żółtozielone reliefy w spokoju, bo i tak wnet doszłyby nowe góry. Niczego nie dało się go oduczyć. Jaki był poczciwy, taki był, ale z tym gilem był jak uparte dziecko. Podczas jedzenia zawsze zwijał sałatę, zanim ją włożył do ust, boby pouciekały robaki. A kiedy.w radio nadawali Marsza Radetzky'ego, przyśpiewywał słowami: Dupa cyc, dupa cyc, dupa cyc, cyc, cyc. Dupa cyc, dupa cyc, dupa cyc, cyc, cyc, cyc. Dokładnie w takt. l oczywiście kiedy żony nie było w pokoju. Ale najbardziej lubił Młodych nicponi w wykonaniu Petera de Boordera. Kiedy Olga była jeszcze malutka, zwymiotowała raz w czasie jedzenia na stół i wybuchnęła płaczem. Matka zła uciekła od stołu, a on wziął misia i kiwając nim nad wymiocinami powtarzał: „Misiowi zaszkodziło. Misiowi zaszkodziło". Dopóki się nie roześmiała. Pokochałem tego człowieka, jak tak siedział z czerwoną plamistą twarzą wciśnięty otyłym ciałem w fotel, kiedyśmy przychodzili w odwiedziny. Z tłustymi rękami kurczowo na oparciach, chyba że kręcił śrut. Mimo że za każdym razem powtarzał, że Amerykanie to nie cywilizowany naród, i stale na nowo pytał: „A znasz ten kawał o tych dwóch chłopakach, co wybierali się do Paryża? W końcu się nie wybrali", l za każdym razem trząsł się ze śmiechu w swoim ciasnym foteliku.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Rachatłukum»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Rachatłukum» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Janusz Wiśniewski: Molekuły Emocji
Molekuły Emocji
Janusz Wiśniewski
libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Iain Banks
Carlos Fuentes: Instynkt pięknej Inez
Instynkt pięknej Inez
Carlos Fuentes
Colleen McCullough: Czas Miłości
Czas Miłości
Colleen McCullough
Alessandro Baricco: Jedwab
Jedwab
Alessandro Baricco
Julie Ortolon: Po Prostu Idealnie
Po Prostu Idealnie
Julie Ortolon
Отзывы о книге «Rachatłukum»

Обсуждение, отзывы о книге «Rachatłukum» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.