– Cieszy mnie pańska radość z racji pobytu w sądzie, doktorze Orlitz – mówi Metz. – Zrobił pan wywiad z Colinem White'em?
– Tak – odpowiada Orlitz, zerkając do małego notatnika z okładką barwy soli zmieszanej z pieprzem, w którym zapisał uwagi do tej konkretnej sprawy. – Stwierdziłem, że jest emocjonalnie zrównoważony i całkowicie zdolny do zapewnienia dziecku dobrego, bezpiecznego domu.
Metz uśmiecha się szeroko, tak jak powinien. Orlitz wie, że nie wszyscy adwokaci słyszą to, co by chcieli, kiedy wyznaczony przez sąd psychiatra wygłasza swoją opinię.
– Czy miał pan też okazję rozmawiać z Mariah White?
– Tak.
– Może nam pan opowiedzieć o historii jej zaburzeń?
Orlitz kartkuje notatnik.
– Przez cztery miesiące przebywała w Greenhaven z powodu depresji z tendencjami samobójczymi. Leczono ją psychoterapią i lekami antydepresyjnymi. Jak bez wątpienia pan wie, panie Metz – mówi z szerokim uśmiechem – takie zachowanie było reakcją na niezwykle stresującą sytuację. Jej umysł w ten sposób sobie z nią radził. Była przekonana, że straciła męża, że jej małżeństwo się skończyło.
– Czy Pana zdaniem jako eksperta, panie doktorze, Mariah White może ponownie przeżyć podobny kryzys?
Orlitz wzrusza ramionami.
– To niewykluczone. Jest skłonna do tego rodzaju reakcji.
– Rozumiem. Czy Mariah White obecnie bierze jakieś leki?
Orlitz przesuwa palcem po stronicy.
– Tak – mówi, odnajdując stosowny zapis. – Przez ostatnie cztery miesiące codziennie bierze dwadzieścia miligramów prozacu.
Metz unosi brwi.
– Kiedy lek został przepisany?
– Jedenastego sierpnia przez doktora Johansena.
– Jedenastego sierpnia. Czy przypadkiem pan wie, którego dnia odszedł Colin White?
– Jak rozumiem, było to dziesiątego sierpnia.
– Czy pana zdaniem, doktorze Orlitz, Mariah White poprosiła o lek, ponieważ bez niego nie potrafiłaby poradzić sobie z obecną stresującą sytuacją?
– To bardzo prawdopodobne, ale powinien pan zapytać o to jej psychiatrę.
Metz patrzy na niego nieprzyjemnie.
– Doktorze, czy miał pan okazję rozmawiać z Faith?
– Tak.
– Czy wydała się panu normalną dziewczynką?
– Normalna – powtarza lekarz ze śmiechem – to termin relatywny. Zwłaszcza przy ocenie dziecka, które cierpi po traumatycznym rozwodzie rodziców.
– Czy Faith stara się o aprobatę matki?
– Tak, ale to bardzo powszechna reakcja po rozwodzie. Dziecko boi się, że rodzic, który z nim pozostał, także odejdzie, robi więc wszystko, by utrzymać jego zainteresowanie.
– Może nawet naśladuje zachowanie?
– Oczywiście – odpowiada Orlitz. – Rodzic może świadomie lub podświadomie wymuszać określone zachowania, wygrywając dziecko przeciwko byłemu współmałżonkowi, tak że w konsekwencji dziecko staje się pionkiem. Niektórzy eksperci nazywają taki porozwodowy wzór „zespołem alienacji rodzicielskiej”.
– Wymuszanie zachowania dziecka – powtarza Metz. – Interesujące. Nie mam więcej pytań.
Joan wstaje i zapina żakiet marynarki. Zna Metza na tyle dobrze, by zdawać sobie sprawę, że przygotował grunt pod zeznania przyszłego świadka.
– Może zaczniemy od problemu wymuszonego zachowania? – mówi. – Czy z rozmowy z Faith wywnioskował pan, że jej, ujmijmy to tak, nietypowe zachowania w ostatnim okresie były bezpośrednio inspirowane przez matkę?
– Nie.
– Dziękuję. Panie doktorze, przeprowadził pan wywiady z obojgiem rodziców. Uznał pan, że Colin White jest emocjonalnie zrównoważony i zdolny zapewnić dobry dom córce. Czy, pańskim zdaniem, Mariah White jest emocjonalnie zrównoważona?
– Tak, obecnie funkcjonuje bardzo dobrze.
– Czy, pana zdaniem, jest obecnie dobrą matką?
– Tak. Faith jest do niej bardzo przywiązana.
– Raz jeszcze zmieńmy temat. Według pana, ilu osobom w Ameryce lekarze przepisują leki antydepresyjne?
– Powiedziałbym, że liczba ta bliska jest siedemnastu milionom.
– W jakich procentach przypadków lek okazuje się skuteczny?
– Jeśli pacjenci przyjmują go przez określony czas i równocześnie poddawani są terapii, lek jest skuteczny w około osiemdziesięciu procent przypadków.
– Czy prozac wpływa na normalne, codzienne funkcjonowanie?
– Nie.
– Czy utrudnia spełnianie obowiązków rodzicielskich?
– Nie.
– Doktorze Orlitz, rozmawiał pan z Faith o tamtym popołudniu, kiedy jej ojciec odszedł?
– Tak.
– Czy to jakoś na nią wpłynęło?
– Nie rozumiała dynamiki związków między dorosłymi (co, nawiasem mówiąc, jest błogosławieństwem) i dlatego była przekonana, że odejście ojca nastąpiło z jej winy. W tej kwestii potrzebna będzie Faith terapia.
– Fatalnie – mówi Joan. – Ale pomimo to, pana zdaniem, Colin White jest odpowiedzialnym rodzicem, chociaż jego postępek zranił Faith?
– Tak.
– Znalazł pan dowody na to, że Mariah w jakiś sposób kiedykolwiek skrzywdziła Faith?
– Nie. Była stabilnym i ciągle obecnym elementem, na którym Faith mogła polegać podczas kryzysu.
– Dziękuję – mówi Joan i wraca na miejsce obok swojej klientki.
Sędzia Rothbottam ogłasza krótką przerwę. Dziennikarze wybiegają z sali, by powiadomić redakcje o najnowszych wydarzeniach. Metz wyprowadza Colina; obaj znikają w tłoku. Mariah nie rusza się z miejsca, tylko kładzie głowę na dłoniach.
Joan dotyka jej ramienia.
– Powodem, dla którego nazywa się nas obroną – mówi – jest to, że zaczynamy walczyć, kiedy oni kończą. Nieważne, co opowiadają, Mariah, naprawdę. Odpłacimy im z nawiązką.
– Wiem – Mariah pociera skronie. – Ile czasu mamy?
Joan uśmiecha się łagodnie.
– Mniej więcej tyle, żeby pójść do łazienki.
Mariah w jednej chwili wypada zza stołu; dokądkolwiek, byle nie tu. Wychodzi z sali i widzi morze twarzy. Jej wzrok przesuwa się na Iana, który siedzi w poczekalni, czekając, aż zostanie powołany na świadka, Ian udaje, że jej nie zna.
Musi tak być, omówili to wcześniej. Teraz jednak, kiedy matka czuwa przy Faith, Mariah przydałby się silny i godny zaufania sprzymierzeniec.
Z trudem odrywa spojrzenie od Iana. Musi zebrać wszystkie siły, by go minąć i nie obejrzeć się, nie sprawdzić, czy on za nią patrzy.
Doktor DeSantis jest małą, pulchną kobietą z chmurą czarnych włosów, które podskakują, gdy mówi. Wymienia listę swoich robiących wrażenie dokonań, po czym uśmiecha się do Malcolma Metza.
– Doktor DeSantis, czy miała pani okazję przeprowadzić wywiad z Colinem White'em?
– Naturalnie. Pan White jest wspaniałym, troskliwym, całkowicie zrównoważonym człowiekiem, który pragnie, by córka brała aktywny udział w jego życiu.
– Czy przeprowadziła pani wywiad z Mariah White?
– Nie – odpowiada lekarka. – Pani White nie skorzystała z propozycji.
– Rozumiem. A czy miała pani okazję zapoznać się z diagnozą stanu Mariah White, dokonaną przez doktora Johansena?
– Tak.
– Co może nam pani powiedzieć o jej zdrowiu psychicznym?
– Ta kobieta ma za sobą bardzo poważną depresję, przez co jest narażona na epizody emocjonalnego niezrównoważenia w przyszłości, a nikt nie potrafi przewidzieć, co wywoła następny.
– Dziękuję, pani doktor. – Metz zwraca się do Joan. – Świadek do pani dyspozycji.
Joan wstaje, ale nie wychodzi nawet zza stołu.
– Doktor DeSantis, czy jest pani terapeutką Colina White'a? Lekarka różowi się z oburzenia pod obłokiem włosów.
– Zostałam poproszona o konsultację w jego sprawie.
Читать дальше