Jodi Picoult - Jesień Cudów

Здесь есть возможность читать онлайн «Jodi Picoult - Jesień Cudów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Jesień Cudów: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Jesień Cudów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Mariah przyłapuje męża z inną kobietą i wpada w depresję, a jej córka Faith – świadek zdarzenia – zaczyna zwierzać się wyimaginowanej przyjaciółce.
Początkowo Mariah lekceważy te rozmowy, jednak kiedy Faith dokonuje kolejnych cudownych uzdrowień, a na jej dłoniach pojawiają się stygmaty, zadaje sobie pytanie, czy córce istotnie nie objawia się Bóg. Wieść rozchodzi się błyskawicznie – Mariah i Faith wbrew własnej woli stają się bohaterkami medialnego cyrku. Rozwój sytuacji nieuchronnie prowadzi do destabilizacji rodziny dręczonej przez media, lekarzy oraz posiadaczy jedynych słusznych prawd.

Jesień Cudów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Jesień Cudów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Nie prosi Iana, by jej towarzyszył, ale nie jest zaskoczona, gdy idzie z nią. Do jej świadomości prawie nie dociera to, że chwieje się na nogach, gdy przecinają drugą rękawiczkę Faith, że Ian ją podtrzymuje.

– Odczyty?

– Ciśnienie krwi sto na sześćdziesiąt, puls nitkowaty.

– Pobierzcie krew. Potrzebna grupa i wynik krzyżowy, liczba ciałek, elektrolity. – Lekarz patrzy na nieruchomą Faith. – Jak ma na imię?

Mariah próbuje odpowiedzieć, ale głos ją zawodzi.

– Faith – mówi Ian.

– Dobrze, Faith. – Lekarz nachyla się nad jej buzią. – Obudź się, kochanie, zrób to dla mnie. – Spogląda na pielęgniarkę. – Bandaże uciskowe – poleca, po czym zwraca się do Mariah. – Wzięła jakieś tabletki? Wypiła coś spod kuchennego zlewu?

– Nie – szepcze wstrząśnięta Mariah. – Nic takiego nie zrobiła, Ian odchrząka.

– Kiedy ją znalazłem, krwawiła. Miała rękawiczki, więc nie od razu się zorientowałem. A potem zemdlała. – Zerka na zegarek. – Jakieś pół godziny temu.

Lekarz przesuwa dłońmi po stopach Faith.

– Brak odruchów Kerniga i Brudzińskiego.

– Według mnie, to nie wygląda na ranę kłutą – mówi pielęgniarka.

Lekarz staje obok niej i zaczyna naciskać przedramię Faith.

– Nie ma krwawienia. Potrzebna konsultacja z chirurgiem. – Spogląda na Iana. – Pan jest ojcem?

Ian kręci głową.

– Przyjacielem.

Dla Mariah są jak olbrzymie sępy, rzucające się na małe ciało Faith, by dostać nietknięty jeszcze fragment. Pielęgniarka unosi prawą rękę dziewczynki, naciskając mocno na tętnicę ramienną, i przez sekundę Mariah widzi maleńkie jak główka szpilki światło przechodzące przez ranę, maleńki czysty tunel biegnący przez dłoń.

Nagle Faith wierzga nogą, trafiając lekarza w brodę.

– Nieee! – krzyczy i stara się uwolnić ręce z uchwytu pielęgniarek. – Nie! To boli!

Mariah robi krok do przodu, ale zaraz czuje dłoń Iana na ramieniu.

– Oni wiedzą, co robią – mruczy, podczas gdy lekarz uspokaja Faith.

– Jak zraniłaś się w dłonie, Faith? – pyta.

– Nie zraniłam się. Nie zrobiłam nic… Auu! Po prostu zaczęły krwawić, plaster nie chciał się trzymać i… Przestańcie! Mamusiu, niech oni przestaną!

Strząsając dłoń Iana, Mariah biegnie do łóżka i kładzie rękę na udzie córki, ale zaraz ktoś ją odciąga.

– Wyprowadźcie ją stąd! – woła lekarz, choć prawie go nie słychać we wrzaskach Faith.

Im dalej wloką Mariah od córki, tym głośniejszy staje się szloch; mija kilka sekund w objęciach Iana, nim uświadamia sobie, że to ona płacze.

W środku nocy szpital zamienia się w dziwną wyspę spokoju, jakby ludzi, którzy do wtóru jęków, westchnień i stłumionych pisków aparatury wciąż wędrują po korytarzach lub siedzą przy łóżkach, łączył ten sam cel. Spotykasz kobietę w windzie i od razu znasz jej smutki. Stoisz obok mężczyzny przy automacie z kawą i widzisz, że powoli otrząsa się z oszołomienia wywołanego faktem, że został ojcem. Łapiesz się na tym, że nieznajomego pytasz o jego historię; czujesz związek z ludźmi, których w normalnych warunkach minąłbyś obojętnie na ulicy.

Mariah i Ian stoją jak warta przy łóżku Faith na oddziale pediatrycznym. Dziewczynka śpi spokojnie, jej zabandażowane dłonie zlewają się z bielą pościeli.

– Patyczki do czyszczenia uszu – mruczy Ian.

– Słucham?

– Jej ręce wyglądają jak patyczki do uszu. Są takie okrągłe i napuchnięte na końcach.

Mariah uśmiecha się, rzecz nieprawdopodobna po ostatnich kilku godzinach, i teraz ma wrażenie, że skóra na twarzy jej się załamuje. Faith odwraca się i znowu nieruchomieje, Ian wskazuje wyjście, unosząc pytająco brwi. Mariah wychodzi za nim na korytarz, mija cichą dyżurkę pielęgniarek i windy.

– Nie podziękowałam ci, że ją do mnie przyniosłeś. – Obejmuje się ramionami, bo nagle robi jej się zimno. – Że nie wyciągnąłeś aparatu i nie zrobiłeś Faith zdjęć, kiedy to się zdarzyło.

Ian spogląda jej w oczy.

– Skąd wiesz, że nie?

Jej usta, gardło są wyschnięte jak pieprz. Przywołuje obraz Iana na tylnym siedzeniu z Faith w objęciach.

– Po prostu wiem.

Zatrzymują się przed oddziałem neonatologicznym, gdzie noworodki w pastelowych powijakach leżą obok siebie niczym produkty na półce w sklepie spożywczym. Jedno dziecko wysuwa rączkę spod kocyka i prostuje płatki paluszków. Mariah nie może nie dostrzec, że wnętrze jego dłoni jest świeże, różowe i gładkie.

– Wierzysz?

Ian patrzy na noworodki, ale mówi do niej. Nie jest to pytanie, na które powinna odpowiadać, nie jest to temat do dyskusji z Ianem Fletcherem, który pomimo całej rycerskości, jaką tego wieczoru okazał, jutro znowu będzie wrogiem. W ciągu ostatnich godzin powstała jednak łączność, coś, co każe Mariah myśleć o pająkach rzucających cieniutkie jedwabne nitki na niewiarygodną odległość i zastanowić się, czy mimo wszystko nie jest winna Ianowi odpowiedzi.

– Tak. Nie wiem, co widzi Faith ani dlaczego to widzi, ale wierzę, że mówi prawdę.

Ian niemal niedostrzegalnie kręci głową.

– Chodziło mi o to, czy wierzysz w Boga.

– Sama nie wiem. Żałuję, że nie mogę powiedzieć: „O tak”. Chciałabym, żeby to było takie proste.

– Więc masz wątpliwości. Mariah unosi ku niemu wzrok.

– Tak samo jak ty.

– Racja. Ale różnica polega na tym, że gdybyś miała wybór, chciałabyś wierzyć. A ja nie. – Przyciska dłoń do szklanej szyby i patrzy na noworodki. – „Stworzył mężczyznę i niewiastę”. Ale pod mikroskopem możesz obserwować, jak jajeczko zostaje zapłodnione. Możesz zainstalować miniaturową kamerę i patrzeć, jak dzielą się komórki, tworzy się serce. Być świadkiem całego procesu. Więc gdzie w tym wszystkim jest Bóg?

Mariah myśli o rabinie Solomonie w hipisowskim T – shircie, uzgadniającym z Faith ścieżkę łączącą Biblię i teorię Wielkiego Wybuchu.

– Może w fakcie, że to wszystko w ogóle się dzieje, Ian odwraca się.

– Ale mówimy o dowodach naukowych.

Mariah myśli o okolicznościach, które doprowadziły do umieszczenia jej w Greenhaven.

– Czasami widzisz rzeczy, które dzieją się przed twoim nosem, a mimo to wyciągasz fałszywe wnioski.

Przez moment patrzą sobie w oczy. Pierwsza mruga Mariah.

– Pewnie chcesz wrócić do domu i przespać się. Ian ze słabym uśmiechem masuje sobie kark.

– Jasne – potwierdza, ale nadal stoi w miejscu.

Mariah łapie się na tym, że inwentaryzuje cechy Iana Fletchera w sposób, w jaki mogłaby to robić inna kobieta: jedwabiste czarne włosy, tak proste, że sterczą jak igły nad czołem, palce rozpostarte na szybie, światło w jasnych oczach.

– Kim byłeś? – nagle wyrzuca z siebie pytanie, Ian wybucha śmiechem.

– Zanim odrodziłem się jako dupek, chcesz powiedzieć?

– Nie. – Mariah się rumieni. – Zanim zostałeś ateistą. No wiesz, pewnie urodziłeś się jako członek jakiegoś kościoła. Episkopalnego, metodystycznego, katolickiego.

– Byłem baptystą. Baptystą z Południa.

– Masz odpowiedni do tego głos – mówi Mariah, nim zdąża ocenzurować swoje słowa.

– Ale nie mam do tego serca. – Ian opiera się ramieniem o szklaną ścianę i krzyżuje ręce. – Nie przekonała mnie idea Chrystusa.

– Może powinieneś był wypróbować judaizm albo islam.

– Nie, nie chodzi tylko o kwestię Mesjasza. Chodzi o myśl, że rodzic, jakikolwiek rodzic, w tym Bóg, mógł świadomie skazać swoje dziecko na cierpienie. – Wpatruje się w leżące szeregiem noworodki. – Nie potrafię czcić kogoś, kto się na to zgadza.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Jesień Cudów»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Jesień Cudów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Jodi Picoult - Small Great Things
Jodi Picoult
Jodi Picoult - Shine
Jodi Picoult
Jodi Picoult - Lone Wolf
Jodi Picoult
Jodi Picoult - Harvesting the Heart
Jodi Picoult
Jodi Picoult - Sing You Home
Jodi Picoult
Jodi Picoult - Jak z Obrazka
Jodi Picoult
Jodi Picoult - Between the lines
Jodi Picoult
Jodi Picoult - Handle with Care
Jodi Picoult
Jodi Picoult - Świadectwo Prawdy
Jodi Picoult
Jodi Picoult - Bez mojej zgody
Jodi Picoult
Jodi Picoult - House Rules
Jodi Picoult
libcat.ru: книга без обложки
Jodi Picoult
Отзывы о книге «Jesień Cudów»

Обсуждение, отзывы о книге «Jesień Cudów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x