William Wharton - Niezawinione Śmierci

Здесь есть возможность читать онлайн «William Wharton - Niezawinione Śmierci» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Niezawinione Śmierci: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Niezawinione Śmierci»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Książka o charakterze autobiograficznym, w której Wharton opisuje przeżycia związane ze śmiercią swojej córki, zięcia i dwóch wnuczek. Dzieli się miłością, smutkiem, gniewem oraz pragnieniem doskonałej sprawiedliwości.
"Niezawinione śmierci" to powieść, która w tym samym stopniu jest afirmacją życia, co opowieścią o śmierci. To książka o życiu pogodzonym za śmiercią, o duchowej przemianie i pogłębionym rozumieniu naszych codziennych zmagań.
"Sądzę, że Wharton jest jedynym współczesnym pisarzem, który trafia wprost do czytelniczych serc i przyśpiesza ich bicie…".
"London Evening Standard"

Niezawinione Śmierci — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Niezawinione Śmierci», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Na prawo od rzędów krzeseł dla publiczności stoi trzynaście wyściełanych pluszem, obrotowych foteli. To na pewno dla sędziów przysięgłych. Z przodu są jeszcze jakieś stoły i krzesła, a za nimi, na podwyższeniu, stół sędziowski. Wygląda to jak zwykła sala sądowa z filmu, tylko większa.

Jest trzecia. Przypominam sobie o kanapkach z masłem orzechowym. Czuję ich zapach przez papier i skórę neseseru. W tym samym momencie drzwi za stołem sędziowskim otwierają się. Domyślam się, że to Murphy, chociaż ubrany jest po cywilnemu: ma na sobie spodnie w kratkę, rozpiętą pod szyją koszulę i luźny sweter. Wygląda, jakby wybierał się na golfa. Jego włosy są zaczesane do przodu, w taką niby – grzywkę. Zdaje się, że całość trzyma się dzięki lakierowi do włosów.

Murphy siada – noga na nogę, ręce założone za głowę, palce splecione. Zaczyna mówić. Mówi takim cichym, śpiewnym głosem, że wszyscy wyciągają szyję, żeby w ogóle coś usłyszeć.

– Jestem sędzia Murphy i to ja przewodniczę temu posiedzeniu pojednawczemu. Zamierzam doprowadzić do zawarcia ugody we wszystkich sprawach związanych z tragedią na 1 – 5. Nikt nie opuści tego budynku, dopóki pozostanie choćby jedna nie załatwiona sprawa. Chciałbym, żeby to było jasne.

Nie słychać żadnych głosów sprzeciwu.

– Aby dopiąć celu, gotów jestem pracować dwadzieścia cztery godziny na dobę, co i was dotyczy. Jestem pewny, że godząc się na kompromis, zdołamy osiągnąć porozumienie. Dla nikogo to nie będzie łatwe. Ale ostrzegam: jeżeli kogoś zawezwę do mojego gabinetu, nieważne, o jakiej porze dnia lub nocy, ma zgłosić się w ciągu pięciu minut albo wsadzę go za obrazę sądu.

To mówiąc, rozgląda się po sali jakby w nadziei, że znajdzie kogoś, kogo mógłby już wsadzić za obrazę sądu.

– To będzie długie posiedzenie, ale tylko od was zależy jak długie. Jeśli to będzie konieczne, spędzimy tu nawet parę dni.

A teraz, proszę, aby każdy po kolei wstał, podał swoje nazwisko, powód, dla którego tu się znalazł, oraz, ewentualnie, kogo reprezentuje.

Znowu odpowiada mu cisza. Zaczynam rozumieć, co czują chorzy na klaustrofobię. To nie do wiary, ale staliśmy się więźniami tego człowieka. Jak to możliwe, że ci wszyscy wykształceni i doświadczeni ludzie w ogóle na to nie reagują?

– Zaczniemy od pana, panie Stears.

Pan Stears siedzi na samym końcu, po lewej stronie sali. Wstaje, przedstawia się i mówi, że reprezentuje firmę ubezpieczeniową.

Sędzia Murphy dziękuje panu Stearsowi i pokazuje ręką na następną osobę z tego rzędu.

Wlecze się to w nieskończoność; jest tu co najmniej pięćdziesiąt osób. Ja siedzę między Moną i Charlesem. Po drugiej stronie Ravena siedzi Clint, a obok Clinta Danny. Obserwując sędziego Murphy'ego, nawet nie zauważyłem, kiedy Danny pojawił się na sali.

Tymczasem wszyscy adwokaci zachowują się tak, jakby już byli zmęczeni całą tą historią. Skarżący i pozwani są z reguły zdenerwowani. Kiedy sędzia zaczyna wywoływać osoby z mojego rzędu, ze zdziwieniem stwierdzam, że też jestem dziwnie spięty.

Kiedy przychodzi moja kolej, podnoszę się z krzesła.

– Nazywam się William Wharton, jestem ojcem Kathleen Wharton Woodman, dziadkiem Dayiel i Mii Wharton Woodman oraz teściem Berta Woodmana, którzy zginęli w wypadku na autostradzie 1 – 5. Występuję jako pełnomocnik rodziny, w zastępstwie mojej żony. Stawiłem się tutaj, odbywając daleką podróż z Francji, pod groźbą oskarżenia o obrazę sądu. Nie mam zamiaru zawierać żadnej ugody przed rozprawą sądową i jestem oburzony faktem, iż wbrew mojej woli zmuszono mnie do udziału w tym posiedzeniu.

Teraz wszyscy już wiedzą. Siadam na miejsce. Po mnie wstaje Charles Raven i przedstawia się jako adwokat dwóch skarżących rodzin, Billingsów i Whartonów. Nie wygląda na uszczęśliwionego.

Po tej wstępnej ceremonii sędzia Murphy przywołuje grubego mężczyznę w okularach – zastępcę prokuratora okręgowego stanu Oregon.

– Jako zastępca prokuratora okręgowego stanu Oregon zostałem upoważniony do poinformowania państwa, że sędzia Murphy jako przewodniczący tego posiedzenia pojednawczego zwrócił się do mnie, reprezentującego tu władze stanowe, z propozycją, aby łączna kwota odszkodowań dla wszystkich ofiar wypadku nie przekroczyła trzystu tysięcy dolarów, zgodnie z obowiązującym w tym stanie prawem.

Nie słyszę żadnych sprzeciwów. To niewiarygodne. Oglądam się na Monę: kładzie palec na ustach i psyka, żebym się nie odzywał. Głos zabiera sędzia Murphy.

– Oprócz tego dysponować będziemy różnej wysokości kwotami pochodzącymi od pozostałych pozwanych. Wszystkie złożą się na jeden fundusz, który następnie zostanie rozdzielony zgodnie z waszymi propozycjami i moim uznaniem. Proponuję, aby pełnomocnicy powodów i pozwanych zajęli się teraz ustaleniem wysokości poszczególnych roszczeń, wysokości proporcjonalnej do całości funduszu. Co jakiś czas będę wzywał was i waszych klientów do mojego gabinetu i sprawdzał, jak sobie radzicie z tym niełatwym zadaniem. Nikomu nie wolno ujawnić ogólnej kwoty funduszu ani sum określonych w zawartych ugodach. To oficjalny zakaz, a jego pogwałcenie traktowane będzie z pełną surowością.

To powiedziawszy, Murphy wstaje i wychodzi tymi samymi drzwiami, którymi przedtem wszedł na salę.

Przez chwilę wszyscy siedzą w milczeniu. Później, stopniowo, jak ptaki szukające miejsca na założenie gniazda, adwokaci, powodowie i pozwani rozchodzą się na wszystkie strony, kryjąc się w rozmaitych kątach i zakamarkach albo wewnątrz barykady z krzeseł, a następnie, Bóg mi świadkiem, wyciągają te swoje niewinnie wyglądające prawnicze, żółte notatniki. Raven, Mona i Clint trzymają się razem. Mona daje mi znak, żebym został na swoim miejscu: chyba chodzi o to, żeby klienci nie przeszkadzali zawodowcom. Danny przez chwilę nie wie, co ze sobą zrobić, po czym na stole przy drzwiach dostrzega gazetę i rusza w tamtą stronę.

Siedzę jak odrętwiały. Nie mogę uwierzyć, że to się naprawdę dzieje. Przecież to przypomina obrady tajnego stowarzyszenia, a nie normalny sąd. Ogarnia mnie wściekłość.

Po jakichś dziesięciu minutach samotnych medytacji biorę neseser i ruszam do drzwi znajdujących się po przeciwnej stronie sali niż te, którymi wyszedł sędzia. Szukam miejsca, gdzie nikt mi nie będzie przeszkadzał. Mam przy sobie dwie kasety magnetofonowe, które „przypadkiem” zawieruszyły się w wewnętrznej kieszeni mojej marynarki. Jeśli Mona chce, żeby mnie aresztowano, może skorzystać z okazji. Mam zamiar nagrać choćby część swoich przemyśleń.

Drzwi prowadzą do jakiegoś dużego pokoju. W środku znajduje się spory stół i wygodne krzesła. Na drugim końcu też są drzwi, być może do gabinetu sędziego. Siadam tyłem do okna. Neseser kładę na stole. Wsuwam kasetę do magnetofonu, po czym wyciągam kartkę papieru i ołówek, żeby wyglądało, że robię jakieś notatki.

Neseser zostawiam uchylony, wduszam odpowiedni przycisk i zaczynam nagrywać. Opowiadam o wszystkim, co się tu wydarzyło, i dodaję własne komentarze. Zabiera mi to niecałe dziesięć minut.

Potem wracam na salę. Muszę znaleźć swoich adwokatów. Jak oni mogą podejmować decyzje, nie pytając o zdanie klienta?

Odszukanie ich zabiera mi prawie pół godziny, a właściwie to oni mnie znajdują. Ściślej mówiąc, znajduje mnie Charles Raven.

Macha ręką, żebym usiadł obok niego.

– Przemyśleliśmy to wszystko i wydaje nam się, że w pierwszej kolejności powinniśmy wnieść skargę przeciwko firmie przewozowej Cuttera.

– Dlaczego nie przeciwko władzom stanu Oregon? One ponoszą największą odpowiedzialność.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Niezawinione Śmierci»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Niezawinione Śmierci» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


William Wharton - Dad
William Wharton
William Wharton - Birdy
William Wharton
William Wharton - Ever After
William Wharton
William Wharton - A Midnight Clear
William Wharton
William Wharton - Houseboat on the Seine
William Wharton
William Wharton - Franky Furbo
William Wharton
William Wharton - Last Lovers
William Wharton
William Wharton - Scumbler
William Wharton
William Wharton - Tidings
William Wharton
William Wharton - Shrapnel
William Wharton
William Wharton - The WWII Collection
William Wharton
William Wharton - The Complete Collection
William Wharton
Отзывы о книге «Niezawinione Śmierci»

Обсуждение, отзывы о книге «Niezawinione Śmierci» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x