Carlos Zafón - Książę Mgły

Здесь есть возможность читать онлайн «Carlos Zafón - Książę Mgły» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Książę Mgły: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Książę Mgły»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Rodzina Carverów (trójka dzieci, Max, Alicja, Irina, i ich rodzice) przeprowadza się w roku 1943 do małej osady rybackiej na wybrzeżu Atlantyku. Zamieszkuje w domu niegdyś należącym do rodziny Fleishmanów, których dziewięcioletni syn Jacob utonął w morzu. Od pierwszych dni dzieją się tutaj dziwne rzeczy; nocą w ogrodzie Max widzi posągi artystów cyrkowych. Dzieci poznają kilkunastoletniego Rolanda, od którego dowiadują się różnych ciekawostek o miasteczku i o zatopionym pod koniec pierwszej wojny statku. Poznają także dziadka Rolanda, latarnika Victora Kraya. To on opowie im o złym czarowniku, Księciu Mgły, który gotów jest spełnić każdą prośbę lub życzenie, ale w zamian żąda bardzo wiele. Coś, co dzieciom wydaje się jeszcze jedną miejscową legendą, szybko okazuje się zatrważającą prawdą.
Musiało upłynąć wiele lat, by Max zdołał wreszcie zapomnieć owe letnie dni, podczas których odkrył, niemal przypadkiem, istnienie magii.

Książę Mgły — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Książę Mgły», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать
***

– Kiedy byłem mały – zaczął Roland – dziadek opowiadał mi tę historię tyle razy, że wreszcie w kółko mi się śniła. Wszystko zaczęło się, kiedy dawno temu straciłem rodziców w wypadku samochodowym i zamieszkałem w tym miasteczku.

– Nie wiedziałam, bardzo mi przykro – przerwała Alicja. Czuła, iż choć Roland sprawia wrażenie pogodnego chłopaka, który bez problemu może opowiedzieć historię dziadka i statku, wracanie wspomnieniami do tych bolesnych wydarzeń nie przychodzi mu łatwo.

– Byłem bardzo mary. Rodziców właściwie nie pamiętam – powiedział Roland, unikając spojrzenia Alicji, której to oczywiste kłamstwo nie mogło zwieść.

– I co się wtedy stało? – dopytywał się Max.

Alicja spiorunowała go wzrokiem.

– Dziadek mnie przygarnął. Zamieszkaliśmy razem w latarni. Dziadek jest inżynierem i od lat opiekuje się tą latarnią morską. W związku z tym, że zbudował ją właściwie sam, w 1919 roku, władze miejskie przyznały mu to stanowisko dożywotnio. To bardzo ciekawa historia, posłuchajcie.

Dwudziestego trzeciego czerwca 1918 roku mój dziadek znalazł się na pokładzie „Orfeusza” w porcie Southampton, choć nie zaokrętował się jako pasażer. „Orfeusz” nie był statkiem pasażerskim; był tylko frachtowcem i nie cieszył się dobrą sławą. Dowodził nim holenderski kapitan, przekupny jak mało kto, pijaczyna, który użyczał statku, komu popadnie, pod warunkiem, że ten ktoś płacił z góry. Jego głównymi klientami byli przemytnicy z jednej i z drugiej strony kanału La Manche. „Orfeusz” miał tak złą sławę, że nawet niemieckie okręty wojenne go nie atakowały, chyba z litości. Ale pod koniec wojny interes zaczął kuleć i latający Holender – jak mówił o nim dziadek – zmuszony był rozejrzeć się za innymi, choćby i najmętniejszymi źródłami dochodów, żeby spłacić karciane długi, w których od dawna tonął. Podobno podczas jednej z tych nocy, kiedy szczęście, jak zwykle, mu nie sprzyjało, przerżnął w karty ostatnią koszulę. Grał z nim wtedy niejaki Mister Kain, dyrektor objazdowego cyrku, który w zamian za darowanie długu zażądał przyjęcia na pokład całej trupy cyrkowej i przemycenia jej przez kanał. Ale domniemany cyrk Mister Kaina skrywał coś więcej niż zwykłe wozy. Cała trupa chciała zniknąć jak najszybciej, bez śladu, bez świadków, cichaczem. Holender nie miał właściwie wyjścia, więc się zgodził; w przeciwnym razie straciłby statek.

– Zaraz, zaraz – przerwał Max. – A co z tym wszystkim wspólnego miał twój dziadek?

– Do tego właśnie zmierzam – kontynuował Roland. – Jak mówiłem, Mister Kain, choć domyślacie się pewnie, że nie było to jego prawdziwe nazwisko, miał wiele na sumieniu. Dziadek już od dawna śledził jego poczynania. Mieli zaległe porachunki i dziadek sądził, że jeśli Mister Kainowi i jego bandzie uda się przepłynąć przez kanał, szanse ich schwytania będą stracone na zawsze.

– Dlatego dostał się na „Orfeusza”? – zapytał Max. – Jako pasażer na gapę?

Roland przytaknął.

– Ale czegoś nie rozumiem – wtrąciła się Alicja. – Dlaczego twój dziadek nie powiadomił policji? Przecież był inżynierem, a nie żandarmem. Jakie zaległe porachunki mógł mieć z Mister Kainem?

– Mogę dokończyć historię? – zapytał Roland.

Rodzeństwo skinęło zgodnie.

– Dziękuję. Tak więc znalazł się na statku – ciągnął Roland. – „Orfeusz” wypłynął z portu w południe i zamierzał dotrzeć do miejsca przeznaczenia późno w nocy, ale sprawy się pokomplikowały. Po północy zerwał się sztorm, który zepchnął statek ku wybrzeżu. „Orfeusz” rozbił się o skały i w parę minut zatonął. Dziadek się uratował, bo był ukryty w szalupie ratunkowej. Reszta zginęła.

Max przełknął ślinę.

– Chcesz powiedzieć, że ciała są jeszcze tam, we wraku?

– Nie, skądże – odparł Roland. – świcie gęsta mgła zaległa nad całym wybrzeżem. Miejscowi rybacy znaleźli na plaży mojego dziadka. Leżał nieprzytomny. Kiedy mgła ustąpiła, łodzie rybackie przeczesały całą strefę katastrofy. Nigdy nie odnaleziono żadnego ciała.

– Ale, wobec tego… – przerwał Max cichutko.

Roland ruchem ręki poprosił, żeby pozwolił mu kontynuować.

– Zawieziono dziadka do miejscowego szpitala. Przez wiele dni nie odzyskiwał przytomności. Kiedy wrócił do siebie, postanowił, że w podzięce za wyratowanie i opiekę wybuduje na szczycie klifu latarnię morską, by już nigdy nie doszło do podobnej tragedii. Z czasem został latarnikiem morskim.

Gdy opowieść dobiegła końca, zapadła długa cisza. W końcu Roland wymienił spojrzenie z Alicją, a następnie z Maxem.

– Rolandzie – Max starał się tak dobierać słowa, by przypadkiem nie zranić przyjaciela. – W tej historii coś mi nie pasuje. Nie obraź się, ale wygląda to tak, jakby dziadek nie opowiedział ci wszystkiego do końca.

Roland przez chwilę wstrzymywał się z odpowiedzią. A potem uśmiechnął się blado i spojrzawszy na Alicję i Maxa, powoli pokiwał głową.

– Wiem o tym – wyszeptał. – Wiem.

***

Irina poczuła, jak ręce cierpną jej od bezskutecznego szarpania się z klamką. Z trudem łapiąc powietrze, odwróciła się i z całych sił naparła plecami na drzwi. Nie mogła oderwać wzroku od kluczyka przekręcającego się w drzwiach szafy.

Kluczyk nagle przestał się obracać i jak popchnięty niewidzialnymi palcami, wypadł z zamka na podłogę. Drzwi od szafy zaczęły się otwierać, skrzypiąc przejmująco. Irina chciała wrzasnąć na całe gardło, ale poczuła, że brak jej tchu nawet na najcichszy szept.

Z półmroku szafy wyjrzała para błyszczących i znajomych oczu. Irina westchnęła z ulgą. To był jej kot. To był tylko jej kot. Chwilę wcześniej myślała, że ze strachu serce jej wyskoczy z piersi. Uklękła, by podnieść swego milusińskiego, i wtedy odkryła, że oprócz kota w głębi szafy jest jeszcze jakaś istota. Zwierzę rozdziawiło szczęki, wydając z siebie ostry, podobny do syku węża dźwięk, od którego skóra cierpła, po czym cofnęło się z powrotem w ciemności szafy, do swojego pana. Świetlisty uśmiech rozbrysł w półmroku i na Irinie spoczęło spojrzenie pary oczu koloru roztopionego złota, a głosy, teraz unisono, wołały ją po imieniu, Irina krzyknęła na całe gardło i rzuciła się w stronę drzwi, nacierając na nie całym ciężarem ciała. Drzwi ustąpiły, a dziewczynka runęła na podłogę korytarza. Nie tracąc ani chwili, podniosła się i popędziła po schodach, czując jeszcze na karku lodowate tchnienie prześladujących ją głosów.

Andrea Carver z przerażeniem zobaczyła, jak jej młodsza córka, z twarzą wykrzywioną przerażeniem, rzuca się na oślep w dół z samego szczytu schodów. Krzyknęła, by ją powstrzymać, ale było już za późno. Córeczka potoczyła się po stopniach niczym bezwładny worek. Andrea Carver doskoczyła do Iriny i uniosła jej głowę. Łza krwi płynęła po czole dziewczynki. Matka położyła palce na jej szyi i wyczuła słaby puls. Próbując opanować ogarniający ją atak histerii, podniosła córkę z podłogi, gorączkowo zastanawiając się, co ma teraz zrobić.

Czując, że przeżywa najgorsze pięć sekund swego życia, powoli spojrzała ku górze schodów. Z ostatniego stopnia schodów kot Iriny śledził każdy jej ruch. Wytrzymała szydercze i okrutne spojrzenie zwierzęcia, po czym, uświadomiwszy sobie, że trzyma w ramionach nieprzytomną córkę, otrząsnęła się i pobiegła do telefonu.

Rozdział siódmy

Kiedy Max z Alicją i Rolandem wrócili do domu, samochód lekarza stał jeszcze przed gankiem. Roland spojrzał pytająco na Maxa. Alicja zeskoczyła z roweru i pobiegła do wejścia, pewna, że wydarzyło się jakieś nieszczęście. Czekający na nich w drzwiach Maximilian Carver miał łzy w oczach i był blady.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Książę Mgły»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Książę Mgły» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Książę Mgły»

Обсуждение, отзывы о книге «Książę Mgły» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x