– Nie przejmuję się negatywnymi stronami Służby Wizytantek, Tygrys, ale pozytywnymi – wybiera stół na wolnym powietrzu, siada pośrodku, rozluźnia sobie krawat, uważnie studiuje kartę generał Victoria. – Groźne jest jej fantastyczne powodzenie. Dla mnie problem leży w tym, że niechcący i nieświadomie rozkręciliśmy piekielną machinę. López niedawno przeprowadził inspekcję wszystkich garnizonów w Amazonii i jego raport jest niepokojący.
– Zostałem postawiony w obliczu gwałtownej konieczności natychmiastowego zarekrutowania dziesięciu Wizytantek – telegraf uje kapitan Pantoja. – Nie w celu rozszerzenia Służby, lecz dla utrzymania dotychczas osiągniętego rytmu pracy.
– Jest faktem, że wizytantki naszego Pantaleonka stały się jedynym tematem interesującym garnizony, obozy i posterunki graniczne – prosi na początek serca wołowe z rusztu i duszoną kukurydzę, a na drugie kaczkę marynowaną z dużą ilością jaj pułkownik López López. – Nic nie przesadzam, panie generale. Prawie o niczym innym nie mogłem mówić z oficerami, podoficerami i szeregowcami. Gdy chodzi o wizytantki, to nawet zbrodnie Arki spadają na dalszy plan.
– Przyczyną takiej sytuacji stały się bardzo liczne patrole, ekspedycje i grupy pościgowe chwytające religijnych morderców – nadaje szyfrem! kapitan Pantoja. – Jak dowództwu wiadomo, oddziały te prowadzą swą operację w lesie, rozwijając akcję policyjno-porządkową o pierwszorzędnym znaczeniu,
– W tej teczce są dowody, Tygrys – decyduje się na sałatkę rybną i nereczki po kreolsku z ryżem generał Victoria. – Zgadnij, co to za papiery. Raporty o stanie obrony powietrzno-lądowo-wodnej na granicach z Ekwadorem, Kolumbią, Brazylią i Boliwią? Zimno. Propozycje i plany ulepszenia naszego systemu obronno-ofensywnego w Amazonii? Zimno. Studia o łączności, logistyce, etnografii? Zimno, zimno.
– Służba Wizytantek uznała za swój obowiązek dotrzeć ze swymi konwojami do tych oddziałów, tam gdzie właśnie będą się one znajdować – kabluje kapitan Pantoja. – I osiągnęliśmy to dzięki entuzjastycznie podjętemu wysiłkowi całego bez wyjątku personelu.
– Tylko i wyłącznie prośby związane z SWGPGO, panie generale – na deser ciasteczka z miodem i orzeszkami ziemnymi, a do picia piwo Pilsen, tylko bardzo zimne, kończy pułkownik López López. – Wszyscy starsi podoficerowie Amazonii podpisali petycje prosząc, by zezwolono im korzystać z usług Służby Wizytantek. Oto i one: 172 arkusze.
– W tym celu stworzyłem lotne brygady z dwu lub trzech wizytantek, lecz to rozbicie personelu uniemożliwiłoby mi zapewnienie regularnego pokrycia zapotrzebowania ośrodków działalności usługowej – telefonuje kapitan Pantoja. – Mam nadzieję, że mię przekroczyłem zakresu moich kompetencji, panie generale.
– A ankieta przeprowadzona wśród oficerów przez Lopeza jest jeszcze bardziej niewiarygodna – pomaga sobie kromeczką bułki, po każdym kęsie popija piwo, wyciera czoło serwetką generał Victoria. – Od kapitana w dół 95 procent korpusu oficerskiego również żąda wizytantek. A od kapitana w górę 55 procent. No, Tygrys, i co powiesz na to?
– W związku z wynikami otrzymanymi w poufnej ankiecie, które przekazał mi pułkownik López, zmuszony jestem całkowicie zmodyfikować plan minimum rozszerzenia SWGPGO, panie generale – przeraża się i emocjonuje, zapisuje notatnik za notatnikiem, bierze amfetaminy, by o świcie być już na stanowisku dowodzenia, wysyła grube koperty poleconym kapitan Pantoja. – Uprzejmie proszę, by pan generał uznał wysłany przeze mnie poprzedni projekt za nie przyjęty i niebyły. Pracuję dzień i HOC nad nowym schematem organizacyjnym. Mam nadzieję że przyślę go panu generałowi jak najszybciej. – Bo poza tym, Tygrys, muszę ci powiedzieć, że Pantoja, choć wariat, ma absolutną rację – z impetem atakuje nereczki, Francuzi mają rację, jeśli tylko się złapie odpowiedni rytm, to można wepchnąć w siebie każdą ilość dań, osiemnaście-dwadzieścia, dowcipkuje generał Victoria. – Jego argumenty są nie do zbicia.
– Mając w perspektywie potencjalne podwojenie liczby użytkowników z chwilą rozszerzenia zakresu usług na podoficerów i stopnie pośrednie – dyskutuje z Ciuciumamą, Ciupelkiem i Chińczykiem Porfirio, robi przeglądy kandydatek, oddala „praczki”, rozmawia z sutenerami, przekupuje rajfurki kapitan Pantoja – muszę zakomunikować, że plan minimum usług regularnych, w rytmie zawsze poniżej życiowego minimum seksualnego, wymagałby czterech okrętów o tonażu „Ewy”, trzech samolotów typu „Dalili” i ekipy operacyjnej liczącej 272 wizytantki.
– Jeśli udostępnia się tę Służbę młodszym podoficerom i szeregowcom, to dlaczego nie starszym podoficerom? – odsuwa cebulę, kosteczki i w kilku kęsach wykańcza marynowaną kaczkę, uśmiecha się, widzi przechodzącą kobietę, puszcza oko i co za ciało, wzdycha pułkownik López López. – A jeśli i tym, to dlaczego nie oficerom? Tak wszyscy stawiają sprawę. I rzeczywiście, kontrargumentów nie ma.
– Oczywiście, jeśli rozszerzy się naszą działalność na kadrę oficerską, to zajdzie konieczność wprowadzenia pewnych korekt do moich obliczeń, panie generale – odwiedza czarowników, zażywa ayahuascę, ma wizje, w których kobiece oddziały defilują przez Pole Marsowe śpiewając Most na rzece Kwai, wymiotuje, pracuje, egzaltuje się kapitan Pantoja. – Pracuję właśnie na planem perspektywicznym, na wszelki wypadek. Należałoby stworzyć specjalną sekcję, grupę ekskluzywnych wizytantek, nie ma wątpliwości…
– Nie ma wątpliwości – rezygnuje z deseru, prosi o kawę, wyjmuje flakonik z sacharyną, rozpuszcza dwie pastylki, opróżnia jednym haustem filiżankę, zapala papierosa generał Victoria. – A jeśli istnienie tej Służby uzna się za niezbędne dla życia biologicznego i psychicznego żołnierzy, trzeba będzie co miesiąc zwiększać liczbę usług. Wiesz o tym aż za dobrze, Tygrys, funkcja rodzi narząd. W tym przypadku popyt zawsze będzie większy od podaży.
– Tak to właśnie jest, panie generale – prosi o rachunek, próbuje wyciągnąć swój portfel, zwariował pan czy co, dziś jesteście gośćmi Tygrysa, słyszy pułkownik López López. – Chcąc zatkać dziurę wykopaliśmy kanał, którym wypłynie cały budżet Intendentury.
– I cała energia naszych żołnierzy – w misji specjalnej odlatuje do Limy, odwiedza polityków, prosi o audiencję, radzi się, intryguje, szuka protekcji, wraca do Iquitos generał Scavino.,
– Słuchaj, Tygrys, tego głodu na wizytantki, który poczuli wszyscy w Amazonii, i sam diabeł nie zaspokoi – otwiera drzwiczki samochodu, wchodzi pierwszy, mówi szkoda, że nie można uciąć sobie małej sjesty po tym obiadku, z powrotem do ministerstwa, rozkazuje generał Victoria.
Albo, żeby już być modnym, nie zaspokoi go nawet samo dziecko-męczennik. A propos, czy wiecie, że ta cała religia dotarła już do Limy? Wczoraj odkryłem, że moja synowa ma ołtarzyk z obrazkami dziecka-męczennika.
– Moglibyśmy początkowo działać ze ściśle wyselekcjonowaną ekipą dziesięciu wizytantek dla oficerów, panie generale – rozmawia z samym sobą na ulicy, zasypia na biurku, puszcza wodze fantazji, przeraża panią Leonor swoim wyglądem kapitan Pantoja. – Rekrutację tych wizytantek przeprowadzilibyśmy oczywiście w Limie, by zagwarantować wysoką jakość usług. Czy podobają się panu generałowi znaki SO SWGPGO? Sekcja Oficerska Służby Wizytantek. Prześlę szczegółowy projekt.
– Cholera, zdaje się, że macie rację – wchodzi do swego gabinetu, zastanawia się, otwiera korespondencję, gryzie paznokieć Tygrys Collazos. – To kurewstwo zaczyna wyglądać ponuro.
Читать дальше