Jenny Downham - Zanim Umrę

Здесь есть возможность читать онлайн «Jenny Downham - Zanim Umrę» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zanim Umrę: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zanim Umrę»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Każdy musi umrzeć.
Szesnastoletniej Tessie zostało zaledwie kilka miesięcy życia, więc rozumie to lepiej niż inni. Przygotowała jednak listę dziesięciu rzeczy, które chce zrobić przed śmiercią. Na pierwszym miejscu umieściła seks. Termin – tego wieczoru.
Książka, dzięki której poczujesz się szczęśliwy, że żyjesz. – "Heat"
Nie wierzę, że można ją było przeczytać i nie zapłakać. – "Daily Express"
Przypomina, byśmy doświadczali w pełni każdej chwili i nie bali się spełniać pragnień. – "Guardian"

Zanim Umrę — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zanim Umrę», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Jesteś pierwszą osobą, której to pokazałam. Poczułaś, jak się porusza, prawda?

Tak.

Wyobraź ja sobie – prosi Zoey. – Postaraj się ją sobie wyobrazić.

Często to robię. Narysowałam ją nad moim łóżkiem. Nie jest to najlepszy obrazek, ale proporcjonalny – uda, brzuch, obwód głowy.

Jest to dziesiąta na mojej liście. Lauren Tessa Walker.

– Ma już ukształtowany kręgosłup – oznajmiam Zoey. – Trzydzieści trzy kręgi, sto pięćdziesiąt stawów i tysiąc ścięgien. Potrafi otworzyć oczy, wiedziałaś o tym? Ma też siatkówkę.

Zoey zerka na mnie z niedowierzaniem, jakby sądziła, że nikt nie może wiedzieć takich rzeczy na pewno. Postanowiłam przemilczeć informację, że jej własne serce bije teraz dwukrotnie szybciej niż normalnie, pompując sześć litrów krwi na minutę. Pewnie bym ją przestraszyła.

Nadchodzi tata.

– Smacznego – mówi, stawiając tacę na trawie między nami. Awokado i sałatka z rukwi. Kawałki ananasa i kiwi. Miseczka czerwonych porzeczek.

Nie ma szansy na burgera? – pyta Zoey.

Tata marszy brwi, a potem uświadamia sobie, że Zoey żartuje, i się uśmiecha.

– Idę po kosiarkę – oznajmia i znika w szopie.

Adam i jego mama pojawiają się w dziurze w płocie.

– Śliczny dzień, prawda? – woła Sally.

Już wiosna – bełkocze Zoey z buzią pełną sałatki.

Jeszcze nie było zmiany czasu.

W takim razie winne jest zanieczyszczenie powietrza.

Sally wygląda na przestraszaną.

– Spiker w radiu mówił, że gdybyśmy zrezygnowali z samochodów, ludzkość zyskałaby dodatkowo tysiąc lat życia na tej planecie.

Adam śmieje się, podzwaniając kluczykami.

– W takim razie może przejdziemy się do centrum ogrodniczego?

Nie, chcę kupić rośliny na ściółkę. Nie dalibyśmy rady ich przynieść.

Adam kręci głową.

– Będziemy za godzinę.

Patrzymy, jak odchodzą. Adam odwraca się przed furtką i mruga do mnie.

– Ja bym się wkurzyła – rzuca Zoey.

Ignoruję ją. Zjadam plasterek kiwi. Smakuje inaczej niż zwykle. Pierzaste obłoki na niebie przypominają baranki pasące się na błękitnej łące. Słońce to wychodzi, to znów się chowa. Wszystko się zmienia.

Tata wyciąga kosiarkę. Jest przykryta starymi ręcznikami, jakby pozostawała w stanie hibernacji. Dawniej pielęgnował ogród z niemal religijnym zapałem. Sadził i pielił, podwiązywał rośliny sznurkiem i utrzymywał porządek. Teraz w ogrodzie panuje chaos. Trawnik jest zapuszczony, a krzewy różane zaglądają już prawie do szopy.

Śmiejemy się, kiedy kosiarka odmawia współpracy, ale na tacie nie robi to wrażenia. Wzrusza tylko ramionami, jakby i tak nie miał ochoty brać się do roboty. Wraca do szopy, wychodzi z sekatorem i zaczyna przycinać gałązki żywopłotu.

– Jest grupa wsparcia dla nastolatek w ciąży – zaczyna Zoey. – Podają ciastka i herbatę, i uczą zmieniać pieluszki. Myślałam, że będzie beznadziejnie, ale świetnie się wszystkie bawiłyśmy.

Po niebie leci samolot, zostawiając za sobą smugę białego dymu. Pojawia się drugi i przecina mu drogę. Całują się. Żaden nie spada.

– Słuchasz mnie? – mówi Zoey. – Mam wrażenie, że nie.

Przecieram oczy i staram się skupić na tym, co mówi. Opowiada, że zaprzyjaźniła się z jakąś dziewczyną… maja zbliżony termin porodu… dodaje coś o położnej. Jej głos dociera do mnie z daleka, jakby zgłębi tunelu.

Zauważam, jak guzik jej bluzki nagle się napina Motyl ląduje na ścieżce i rozpościera skrzydła. Opala się. Motyle pojawiły się w tym roku bardzo wcześnie.

– Na pewno mnie słuchasz?

Cal przechodzi przez furtkę. Rzuca rower na trawę i obiega ogród dwa razy.

– Ferie! – krzyczy z radości. Wspina się na jabłonkę, wsuwa kolana między gałęzie i kuca tam jak elf.

Odebrał SMS-a. Spomiędzy młodych listków drzewa błyska niebieskie światełko jego komórki. Przypomina mi to sen sprzed kilku nocy. Błękitne promienie wydobywały się z mojego gardła za każdym razem, kiedy otwierałam usta.

Cal odpisuje i dostaje odpowiedź. Śmieję się. Jeszcze jeden SMS i jeszcze jeden, przylatują ptaki na drzewo.

– Siódma klasa górą! – ogłasza ze śmiechem. – Urządziliśmy bitwę morską w parku i ci z dziesiątej przegrali!

Cal idący po raz pierwszy do gimnazjum. Cal z przyjaciółmi i nową komórką. Cal zapuszczający włosy, żeby wyglądać jak skejt.

– Co się gapisz? – Wystawia język, zeskakuje z drzewa i biegnie do domu.

Na ogród pada cień. Powietrze pachnie wilgocią. Wiatr unosi papierek po cukierku.

Zoey się wzdryga.

– Chyba już pójdę. – Przytula mnie tak mocno, jakby jedna z nas mogła upaść. – Ależ ty jesteś gorąca. Czy to dobrze?

Tata odprowadza ją do wyjścia.

Adam przechodzi przez dziurę w ogrodzeniu.

– Gotowe – oznajmia, przysuwa sobie fotel i siada blisko mnie. – Mama wykupiła połowę sklepu ogrodniczego. Wydała kupę forsy, ale jest zachwycana. Chce hodować zioła.

Czar odpędzający śmierć – mocno trzymać swojego chłopaka za rękę.

– Dobrze się czujesz?

Kładę głowę na jego ramieniu. Mam wrażenie, że zaraz coś się stanie.

Dobiegają mnie różne dźwięki – niewyraźne szczękanie naczyń w kuchni, szelest liści, warkot silnika w oddali.

Słonce rozbłyska, wtapiając się w chłodny horyzont.

– Jesteś rozpalony – Przykłada mi rękę do czoła, głaszcze po policzku i karku. – Nie ruszaj się.

Zostawia mnie i biegnie do domu.

Ziemia wiruje mi przed oczami, wiatr porusza drzewami.

Nie czuję strachu.

Oddychaj, nie przestawaj. To łatwe – wdech i wydech.

Dziwne, jak ziemia wychodzi mi na spotkanie, czuję się lepiej, kiedy jestem bliżej niej. Leżę i myślę o swoim imieniu u nazwisku. Tessa Scott. Niezłe. Trzy sylaby. Co siedem lat nasze ciała wymieniają wszystkie komórki. Co siedem lat znikamy.

– Chryste! Ależ ma gorączkę! – Widzę nad sobą twarz taty. – Dzwoń po karetkę! – jego głos dobiega gdzieś z daleka. Próbuję się uśmiechnąć. Chcę mu podziękować za to, że jest przy mnie, ale z jakiegoś powodu nie mogę wymówić ani słowa.

Nie zamykaj oczu, Tesso. Słyszysz mnie? Zostań z nami!

Kiwam głową, a niebo wiruje z prędkością, która przyprawia mnie o mdłości; czuję się tak, jakbym spadła z wysokiego budynku.

Rozdział 32

Śmierć przywiązuje mnie do szpitalnego łóżka, przywiera do mojej piersi i siedzi tam. Nie wiedziałam, że będzie aż tak bolało. Nie spodziewałam się, że potrafi wymazać z mojej pamięci wszystkie dobre rzeczy, które mnie spotkały.

To, co się dzieje teraz, jest jak najbardziej prawdziwe i chociaż moi bliscy obiecują, że mnie zapamiętają, i tak nie będzie to miało żadnego znaczenia, bo nie będę o tym wiedziała, kiedy odejdę.

W kacie pokoju tworzy się czarna dziura i wypełnia mgłą, która przypomina tkaninę falującą między drzewami.

Z oddali dobiega mnie mój własny jęk. Nie chcę tego słyszeć. Widzę, jak wymieniają spojrzenia – pielęgniarka z lekarzem, lekarz z tatą. Dochodzą mnie przyciszone głosy. Z gardła taty wydobywa się szloch.

Jeszcze nie teraz. Jeszcze nie.

Koncentruje myśli na białych kwiatach otwierających się pod błękitnym niebem. Jakże mali jesteśmy my, ludzie, jak znikomi w porównaniu ze skałami i gwiazdami.

Wchodzi Cal. Pamiętam go. Chcę mu poradzić, żeby się nie bał. Chcę, żeby mówił normalnym głosem i opowiedział mi coś zabawnego. Ale on staje obok taty, cichy i mały.

– Co jej jest? – szepcze.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zanim Umrę»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zanim Umrę» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Zanim Umrę»

Обсуждение, отзывы о книге «Zanim Umrę» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x