• Пожаловаться

Slawomir Shuty: Cukier w normie z ekstrabonusem

Здесь есть возможность читать онлайн «Slawomir Shuty: Cukier w normie z ekstrabonusem» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Современная проза / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Slawomir Shuty Cukier w normie z ekstrabonusem

Cukier w normie z ekstrabonusem: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Cukier w normie z ekstrabonusem»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Dwupokojowe rezydencje w zapyziałych blokach, wypełnione niebiańskim blaskiem hipermarkety, jasełkowa religijność i misteria zakupów, społeczeństwo podzielone na konsumentów i abonentów, uwięzieni w tym świecie bohaterowie opowiadań Sławomira Shutego wierzą już tylko w konsumpcję i opinię publiczną. Tragikomiczne historie, gorączkowe monologi, katalog rytuałów towarzyskich imienin, styp, świąt, komunii splatają się w zjadliwą satyrę na panujące w Polsce gusta i obyczaje. Shuty szydzi z siermiężności, cwaniactwa, zawiści, obłudy, podatności na indoktrynację. Jednocześnie kreśli przejmujący obraz nudy, frustracji, duchowej pustki i alienacji, kryjących się w pstrokatym krajobrazie wielkomiejskich osiedli. Posługuje się agresywnym językiem, znakomicie wykorzystuje gwary rozmaitych środowisk, przysłuchuje się przenikaniu reklamowych sloganów do mowy potocznej. Opowiadania zebrane w tym tomie pochodzą z wczesnego zbioru proroka antykonsumpcji Cukru w normie, uzupełnionego o nowe utwory.

Slawomir Shuty: другие книги автора


Кто написал Cukier w normie z ekstrabonusem? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Cukier w normie z ekstrabonusem — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Cukier w normie z ekstrabonusem», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Przeszczep.

Tomek klęczał, jak tylko pobożny człowiek klęczeć potrafi. Stanowczo, solidnie i prawdziwie szczerze. Światło oświetlało jego skupioną w modlitwie twarz i złożone ręce. Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja, panie, nie jestem godzien, choćby podnieść oczy i spojrzeć na ciebie o panie, jestem grzesznikiem, bądź miłościw mnie grzesznemu, całym sercem skruszonemu, panie wystarczy naprawdę jedno słowo. Pan najprawdopodobniej był bardzo zadowolony z jego modlitwy. Kiedy Tomek, wciąż na klęczkach, otworzył oczy, dostrzegł, że druga od góry półka w lodówce wypełniła się niskokalorycznymi, owocowymi, pitnymi jogurtami. Tomek sięgnął po pierwszy z brzegu, oderwał wieczko, zanurzył palec i oblizał. malinowy, prawie identyczny z naturalnym, taki jak lubię. Taki jak lubił. Następnie zamknął lodówkę. W kuchni zapadła ciemność. Otwarł. I znów było jasno. Kawałek kiełbasy kusił jak cholera. Tylko że kiełbasa plus mleczne przetwory to pewne rozwolnienie. Nie. Opanował się. Koncentrując się na jednej jaźni daleko oddalił wizję kiełbasy. Zamknął lodówkę. Ciemność. Ale tylko przez chwilę. Wątpliwości nie dawały jego wolnej woli nawet chwili wytchnienia. Smakując powoli jogurt, mimowolnie czytał leżącą przed nim na stole reklamówkę nowej pizzerni. Spróbuj, jak smakuje nasza pizza w gronie wypróbowanych przyjaciół! Gorące, wypieczone ciasto; na nim pyszny sos pomidorowy i ser mozzarella. Gwarantujemy nie tylko bogaty zestaw doznań smakowych, ale także towarzyskich. Do każdej pizzy zamów gratis, grupę znajomych, z którymi chciałbyś dzielić wspólny posiłek. Czy odpowiada ci towarzystwo intelektualistów, sportowców, pracowników marketingu, robotników, czy może miałbyś ochotę popatrzeć, jak z chrupiącym ciastem radzą sobie milutkie lolitki? Podczas posiłku wolałbyś spokojnie gawędzić, romantycznie pomilczeć, czy odbierać lawinę wysmakowanych bodźców seksualnych? Gwarantujemy bogaty wachlarz charakterów i typów fizycznych. Każda z zamówionych wersji jest standardowo wyposażona w bazę możliwych konwersacji obiadowych i po obiadowych. I co najważniejsze, zapomnij o ryzyku zakażenia wirusami, wszystkie modele są laboratoryjnie przebadane i posiadają atest państwowego ośrodka zdrowia. Obszar dostawy zestawu obiadowych przyjaciół jest ograniczony w celu zapewnienia jak najlepszej jakości usług. Nadal czuł ssanie w żołądku. To był naprawdę silny wewnętrzny głos. Takiego głosu nie wypada nie usłuchać, bo potem pojawia się trauma i są z tego nic, tylko kłopoty mentalne. A poza tym, nie licząc jogurtu, miał dzisiaj w ustach tylko śniadanie, drugie śniadanie, obiad i podwieczorek. Stanowczo za mało. Ta religia nie zaspokaja w pełni moich potrzeb kulinarnych! Żachnął się i sięgnął po telefon. Proszę pani, grupę powiedzmy trzech kobiet z aktualnymi badaniami, niech to będą jakieś, wie pani, o wyglądzie zbliżonym do tych dziewcząt z ostatnich reklamówek piwa, raczej modelki niż intelektualistki, szara materia stanowczo rozmiękczona, co nie znaczy, że nie chciałbym z nimi zamienić kilku słów, interesująca dysputa na palące w tyłek tematy współczesności?, czemu nie, za momencik prześlę wszystkie potrzebne dane charakteru, młode? o tak, stanowczo młode, biusty, tyłki, wszystko to wie pani jakie, rozmiar ultra, koniecznie z mikrogranulkami odświeżającymi, dobrze, i do tego jedną dużą z podwójnym serem na cienkim cieście o działaniu wiatropędnym i lekko melancholijnym, ok.? Złożył zamówienie i popadł w odrętwienie, z którego wyrwał go dopiero dzwonek. Już otwieram, zawołał z pokoju i zwolnił zapięcia. No, no, no, uśmiechnął się na widok wchodzącego z gracją zamówienia. No, no, no. Dokładnie jak sobie wymarzył. Cześć, powiedziały dziewczyny. Cześć, odpowiedział. Siadajcie, rozgośćcie się, czegoś się napijecie? Dziewczyny zdjęły palta, usiadły wokół stołu i rozpakowały placek. Jest taka jak chciałeś, ciepła, krucha, z podwójnym serem. O tak, zgodził się nalewając do kieliszków wino. Z pewnością, dodał. Dziewczyny usiadły nieco spięte na przygotowanych fotelach. Podał im wypełnione czerwonym płynem kieliszki i patrzył z zadowoleniem na ich ponętne kształty. No, częstujcie się, wskazał dłonią stygnący placek. Dzięki, powiedziały dziewczyny i skwapliwie sięgnęły po kawałki. Po niedługiej chwili jedna za drugą puszczały bąki. I właśnie to było strasznie zabawne. On też strzelił porządnie z rury. To rozładowało całe napięcie. A potem wszyscy już wyluzowani rozkoszowali się wzajem przyjemnym lekkim aromatem. Piękny, powiedział do brunetki o obfitych kształtach Taki soczysty, wilgotny, ehmn. Twój też jest fajny podziękowała za komplement i na dowód tego, że jej się podoba pociągnęła siarczyście nosem. Rzucili sobie rozbawione spojrzenia. Pierwsze koty za płoty! Rozsiedli się wygodnie w miękkich, przepastnych fotelach i rozpoczęła się wspaniała dyskusja. Jak to się wszystko skończy? Myślał. Czy odkryjemy prawdę? Albo przynajmniej jej część, maleńką część dużej wspaniałej prawdy. Bo czym jest życie, jak nie poszukiwaniem sensu życia? Czy ma pan rodzinę? Nie. Czy kocha pan swojego psa? Bardzo, ożywił się. Panie Tomas. Och, oszczędźmy sobie tych wstępnych formalności, możecie mówić mi na ty przerwał im przyjacielsko, Tomek, po prostu Tomek. Naprawdę, spytała z głupia frant ruda ze zbyt dużymi niebieskimi źrenicami, które do złudzenia przypominały dwa bezduszne oczy kamery. Tomek wzdrygnął się ale, gdy tylko spojrzał nieco niżej, na obfity opalony biust, który teraz wydawał jakby nieznośnie przyjemne brzęczenie, zaraz otrząsnął się z nieprzyjemnego wrażenia. Oczywiście, zrobił zapraszający gest rękoma. Na pewno się nie pogniewam, oczywiście najdalej jak jutro rano, jeżeli będzie jakieś jutro, zastrzegł. Będziemy musieli wrócić do formy oficjalnej, czy to jest jasne? Jak najbardziej Tomku, jeżeli będzie jakieś jutro, Tomku, nasz organizm to wspaniale funkcjonująca maszyna, nieporównywalnie bardziej skomplikowana od wszystkiego, co zbudował człowiek, czy zastanawiałeś się kiedykolwiek, jak powstaje siniak, albo jak zrasta się złamana kość? Czy razi cię przykry zapach z ust? Na ile filiżanek kawy pozwalasz sobie bez obaw? Kiedy ostatnio badałeś swój mocz i jaką ma barwę teraz? Na wczasy w góry, czy nad morze? Załóżmy; czeka cię trudna rozmowa z szefem. Przeszkadza mi, gdy podczas flirtu. A gdybyś musiał, dajmy na to zabić, to Nagle w mrowiu pytań i odpowiedzi poczuł, że nie jest to zwykła, ot taka sobie rozmowa. Przeprowadzają ze mną pieprzoną ankietę! pomyślał i poczuł nagłe szarpnięcie, jak zwierze, które wpadło w sidła. Czyżby przewody sięgały aż tutaj? Stooop!, krzyczał. Dość! Ale było już za późno. Nim zdążył porządnie zareagować jego tajny kod dostępu został odczytany. Poczuł ogarniającą niczym mgła słabość. Ostatnim zapamiętanym wrażeniem, był widok swych przerażonych oczu odbijających się w czarnych źrenicach swoich rozmówczyń i już znalazł się w spoconej kolejce. W długiej, szarej, zmęczonej, spoconej kolejce do mięsnego. Co dają? spytał jakby bez udziału świadomości. Wołowe, odparła poprzedzająca go osoba. Z kością. I choć nigdy wcześniej nie lubił wołowego, to teraz ze zdumieniem poczuł, że do ust mimowolnie napływa my ślinka, a całe ciało wykonuje ruchy, mające usilnie zapobiec wypchnięciu z kolejki przez napierające z tyłu postacie.

Widma wolności.

Mamoooo!, wrzeszczał z łazienki Grzesiek. Mamoo! Nie krzycz, przecież stoję tuż za drzwiami, co się stało? Wyprasowałaś mi koszulę? Wyprasowałam, wyprasowałam przecież, masz ją przygotowaną na krześle, spodnie też, skarpetki załóż te co ci kupiłam ostatnio, żeby nie było wstydu. A moja koszula?, spytał zapinając pasek Mirek. Wiesz może gdzie jest moja koszula? Gdzie może być?, w szafie, tam gdzie zawsze. Nie mogę też znaleźć krawatu. Oj przestań, nie jestem twoją niańką, zatroszcz się w końcu sam o siebie, mam swoje rzeczy na głowie, odpowiedziała podirytowana Anna, jednakże zaraz otworzyła szerzej szafę i pokazała mu szereg zwisających z wieszaka nienagannie wyprasowanych krawatów. Zadowolony? Jakże by inaczej. W taki dzień! W taki dzień nawet najgorszy malkontent musiał być zadowolony, a przynajmniej pozytywnie podniecony, no przynajmniej ogromnie ciekawy. Zjedz sobie porządne śniadanie, bo nie wiadomo ile to będzie trwało, nie chcę potem słuchać narzekań, że jesteś głodny. Oj mamo, zawsze tak mówisz i zawsze robisz kanapki. Tym razem też zrobię, na wszelki wypadek! uśmiechnęła się Anna i zabrała się za krojenie chleba. Co jest do jedzenia? spytał Mirek, wchodząc do kuchni. Odświętnie ubrany, ogolony, pachnący odświeżającą wodą kolońską, starannie uczesany i rumiany na twarzy prezentował się bardzo dobrze. A jednak wiedziałam za kogo się wydać pomyślała Anna, krojąc wędlinę na grube plastry. Parówki, bulki, musztarda, jajka, ser, miód, masło, czego dusza zapragnie. Ooo zdziwił się Mirek. To dzisiaj chyba rzeczywiście wielkie święto. O tak, przytaknął mały Grzesiu. Anna wyszła z domu jako ostatnia, sprawdzając, czy wszystko zostało w należytym porządku, to znaczy, czy kurki z gazem dokręcone, czy z kranów nie kapie, czy radio wyłączone. Nigdy przecież nie wiadomo, co może się stać. Kiedy inspekcja wypadła pomyślnie, Anna przekręciła klucz w jednym zamku i w drugim zamku, po czym szarpnęła parę razy za klamkę, testując sprawność zabezpieczeń. Wszyscy gotowi? spojrzała na rodzinę i uśmiechnęła się dziś po raz drugi. Uśmiechnęła się, bowiem było z czego się uśmiechać. Rodzina wyglądała jak spod igły. Świeże, czyste ubrania, zadowolone twarze i jakieś takie nieuchwytne wrażenie prawdziwej wspólnoty. Ciepła. Tak mało jest takich dni w życiu człowieka, tak mało, a chciałoby się więcej! Ale nie wolno narzekać, warto żyć właśnie dla tych chwil. W życiu pięknie są tylko chwile, nieprawdaż? No to ruszamy. Trzymając się pod ręce, poszli spacerkiem na stadion. Nie było daleko. A pogoda była wspaniała. Wprost wymarzona na spacerek i późniejszą celebrację tej szczególnej chwili. Wejście na stadion otoczone było tłumem kolorowych i podobnie jak oni, odświętnie ubranych postaci. Gdzieniegdzie powiewała chorągiewka, tu i tam odzywał się gwizdek, dzieci na ramionach swoich rodziców zajadały się lodami i lizakami, sprzedawca waty cukrowej i pan z drożdżówkami mieli pełne ręce roboty. Pani Aniu, pani to ma szczęcie. Krystyna, koleżanka z biura zbliżyła się do nich z mężem. Niech pani mi powie, jak pani to robi?, w zeszłym miesiącu podwyżka, teraz bilet w pierwszym sektorze? We wszystkim staram się naśladować panią, pani Krystyno, odpowiedziała nieco buńczucznie Anna, ale z Krystyną znały się od tylu lat, że w kontaktach towarzyskich mogły pozwolić sobie na pewną śmiałość, a nawet nieco dosadny humor. Jak nastroje, dobre jak widzę? Och, ja to bym chciała, żeby już było po wszystkim, jestem taka ciekawa, że aż nie mogę usiedzieć, hmn, raczej ustać, mąż z kolei chciałby przeciągnąć tą chwilę w nieskończoność, twierdzi, że to najważniejszy moment w historii człowieka, tak kochanie? Nie inaczej moja droga odparł mąż. Grzesiu też widzę cały w skowronkach. Tak proszę pani, wszyscy koledzy w szkole zazdrościli mi, że będę tak blisko. Zapewniam cię, że nie tylko koledzy ci zazdroszczą, ja też oddałabym wszystko, no może poza pewnymi rzeczami Krystyna spojrzała zalotnie na męża. Żeby znaleźć się nieco bliżej. Prosimy osoby z biletami do pierwszej strefy o zbliżenie się do bramek wejściowych, powtarzam: prosimy. Komunikat organizatorów przerwał miłą pogawędkę. To dla nas, nastawił ucha Mirek i wziął Grzesia na ręce. Aniu musimy już iść. Oczywiście, oczywiście, do zobaczenia w poniedziałek w biurze. Anna pocałowała czule przyjaciółkę w policzek i oddaliła się z rodziną w kierunku bramki numer jeden. To wydawało się niemożliwe. A jednak było prawdziwe. Ludzkość tak długo czekała na ten moment. Ileż lat wsłuchiwano się w pusty, jak się wydawało, czarny kosmos. Tak wiele było niepotrzebnych teorii, niekończących się dysput i jałowych spekulacji. I ilu oponentów? A teraz? Teraz już wiemy Są. Usłyszeli. Przychodzą. Wyglądają zupełnie jak my. Myślą podobnie jak my I co najważniejsze mają pokojowe zamiary. Zapraszają nas, planetę ziemia do kosmicznej rodziny, do gwiezdnej unii, która strzeże bezpieczeństwa i stabilności we wszechświecie. Przynoszą nam pokój. Ale nie w formie przysłowiowej fajki pokoju. Dość już dymów na tej biednej ziemi! Jako dar pojednania, przybysze ofiarowują światłość. Będzie ona przekazana wszystkim najważniejszym na planecie skupiskom ludzkim. Tą samą światłość, z której powstały światy Tą, o której mówiły święte księgi. Z której wyłoniło się słowo. Światłość, jako pierwotną energię. Światłość, jako dawcę życia. Światłość przynoszącą oświecenie i prawdziwą duchową wolność. Światłość, jako panaceum na wszystkie bolączki i utrapienia współczesności, a ta przyznacie chyba sami, nie jest przecież od nich wolna. Jednakże teraz, w chwili kiedy połączymy się, dzięki światłości, w harmonii ze wszystkimi żywymi, czującymi istotami, na ziemi zapanuje istny raj. Ziszczą się odwieczne pragnienia ludzkości, ziszczą się obietnice wszystkich proroków To koniec, a zarazem początek! Początek czegoś nowego, lepszego. Tak to przynajmniej przedstawiają w telewizji. Spóźniają się zauważył Mirek. Wcale nie Anna spojrzała na zegarek. Jest dopiero za pięć dwunasta, nastawiałam rano od radia. Już bym chciał, żeby przylecieli. Mirek obtarł zroszone potem czoło i zaczął beznamiętnie wsłuchiwać się w podniosły głos prezydenta miasta, który chciał się podzielić swoją radością i wzruszeniem. Są! Lecą! Krzyczały głosy Eee. Nie. Fałszywy alarm. A tam na zachodzie, ta czarna kropeczka? Oni? Też nie. Pokaż, spojrzał na rękę żony Mirek. Dochodzi dwunasta. Nie niecierpliw się tak, obiecali przylecieć to przyle… Anna nie zdążyła dokończyć, kiedy jej oczom i oczom wszystkich zebranych ukazał się w pełnym majestacie pojazd obcych. Ukazał się nie jest może najlepszym słowem. Trudno było go dostrzec, niby chmurą otoczony był świetlistym nimbem. Trudno było powstrzymać się, aby nie zmrużyć oczu, tak wielka jasność biła od pojazdu obcych. Ale nie była to też jasność nieprzyjemna, o nie! Była ona raczej ciepła i taka jakaś, że człowiek chciał do niej lgnąć jak do znowu to ziemskie i nie oddające całej prawdy porównanie do miodu. Pojazd osiadł na wyznaczonym lądowisku. Po chwili ukazali się oni. Trzech. Właściwie troje. Irena znała ich twarze telewizyjnych relacji i wiedziała, że ich oblicza są bardzo miłe i z przyjemnością się na nie patrzy. Wyszli przed ową świetlistość, pomachali przyjaźnie i na przygotowanym zawczasu podeście ustawili swój drogocenny dar. Otrzymane z rąk delegacji dziecięcej kwiaty, przybysze rzucili w tłum, a te pomnożone w cudowny sposób opadły na zgromadzonych woalem pachnących czerwonych płatków. Publika wiwatowała. Irena nie mogła powstrzymać się od łez wzruszenia, spojrzała na Mirka i on też oczy miał wilgotne. Co za chwila! Chodźcie do nas! Witamy! Jesteśmy razem z wami! Dziękujemy! Dało się słyszeć w rozkrzyczanym, szalejącym z radości tłumie. Obcy ukłonili się i powoli zaczęli oddalać w kierunku świetlistego pojazdu. Czekamy na kolejną wizytę wyrzuciła z siebie Irena, a jeden z obcych pomachał jej ręką na pożegnanie, może nawet się uśmiechnął, ona to ma w życiu szczęście! Pojazd oddalił się. Na stadionie zapadła cisza. Wszyscy wpatrywali się w kryształową, migocącą cudnym światłem jasność, która biła z przedmiotu pozostawionego przez obcych. Wszyscy byli świadomi wielkiej wspólnoty w setkach miast całego świata rasa ludzka przeżywała to samo! To wielka chwila dla nas wszystkich, dało się słyszeć, ze wzruszenie odebrało prezydentowi głos. To wielka chwila, powiedział jeszcze i zbliżył się do tajemniczego przedmiotu. Teraz każdy z nas, każdy choćby najmniejszy, będzie mógł cieszyć się tym szczęściem. prezydent wyciągnął rękę i dotknął jasności. Stadion zamarł. Prezydent cofnął rękę. To wspaniałe, wyszeptał do mikrofonu To wspaniałe uczucie, uczucie długo oczekiwanej prawdziwej wolności, tak!, wolności! W tej właśnie chwili nastąpił wybuch. Fala uderzeniowa zmiotła wszystko co znajdowało się na jej drodze w promieniu setek kilometrów Nic nie uszło z życiem. Dlaczego użyli tak mocnych ładunków? To proste. Dla pewności. Około miesiąc później, po niezbędnych przeróbkach, naprawach i korektach planety, intergalaktyczny transportowiec model XP2 zrzucił na starannie umeblowany i dokładnie skatalogowany ląd pierwszą partię wygłodniałych konsumentów Ich złote karty wypchane były po brzegi impulsami monetarnymi. Byli pełni dobrych chęci!

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Cukier w normie z ekstrabonusem»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Cukier w normie z ekstrabonusem» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Andrzej Sapkowski: Ostatnie życzenie
Ostatnie życzenie
Andrzej Sapkowski
Славомир Схуты: Герой нашего времени
Герой нашего времени
Славомир Схуты
Robert Sheckley: Kroki w nieznane. Tom 4
Kroki w nieznane. Tom 4
Robert Sheckley
Джоан Харрис: Блаженные шуты
Блаженные шуты
Джоан Харрис
Отзывы о книге «Cukier w normie z ekstrabonusem»

Обсуждение, отзывы о книге «Cukier w normie z ekstrabonusem» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.