• Пожаловаться

Michael Ondaatje: Angielski pacjent

Здесь есть возможность читать онлайн «Michael Ondaatje: Angielski pacjent» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, год выпуска: 1994, ISBN: 83-7079-253-7, издательство: Muza, категория: Классическая проза / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Michael Ondaatje Angielski pacjent

Angielski pacjent: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Angielski pacjent»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Utkana z niedomówień i nastrojów poetycka opowieść, która zaczyna się pod koniec drugiej wojny światowej, w zrujnowanym pałacu na południu Włoch. Kanadyjska pielęgniarka, Hana, opiekuje się bezimiennym pacjentem, którego płonący samolot rozbił się na Saharze. Ciężko poparzonego uratowali Beduini i przetransportowali do szpitala. Hana otacza go troskliwą opieką, czyta mu książkę, która może być kluczem do poznania jego przeszłości. Pamięć niezwykłego pacjenta stopniowo powraca i odkrywa jego mroczną tajemnicę. Hana towarzyszy mu w ostatnich dniach próbując zapomnieć o swoich bolesnych przeżyciach. "Angielski pacjent" jest historią miłości uwikłanej w okrucieństwa wojny, uczucia niespełnionego, z góry skazanego na przegraną.

Michael Ondaatje: другие книги автора


Кто написал Angielski pacjent? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Angielski pacjent — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Angielski pacjent», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Kiedy oddalił się w głąb korytarza, drżąc przysiadła na powrót przy stole. Potrzebowała tego stołu, tej doczytanej do połowy książki, by przyjść do siebie. Oto mężczyzna, którego znała, długo jechał pociągiem, potem sześć kilometrów wspinał się z wioski na wzgórze, przeszedł długi korytarz i dotarł do tego stołu po to tylko, by ją ujrzeć. Po kilku minutach weszła do pokoju rannego Anglika, zatrzymała się nad jego posłaniem i popatrzyła na niego. Poświata księżyca wśród listowia odmalowanego na ścianach. Było to jedyne światło, które czyniło owo trompe l'oeil przekonującym. Mogłaby zerwać któryś kwiat i przypiąć sobie do sukni.

Człowiek nazywany Caravaggiem otwiera wszystkie okna, by móc wsłuchiwać się w odgłosy nocy. Rozbiera się, podkłada sobie ostrożnie dłonie pod głowę i kładzie się na nie pościelonym łóżku. Szum drzew, światło księżyca załamujące się na kształt srebrnych rybich łusek, odbijające się od liści astrów rosnących na zewnątrz.

Poświata księżycowa przylega doń jak druga skóra, jak opływająca woda. W godzinę później wspina się na dach pałacu. Z jego szczytu widać poszczególne fragmenty pochyłego dachu, dwa akry rozrytych pociskami ogrodów i sadów, jakie otaczają pałac. Ogląda miejsce, w którym odnaleźli się we Włoszech.

Rankiem przy fontannie prowadzą niezobowiązującą rozmowę.

— Skoro znalazłaś się we Włoszech, powinnaś dowiedzieć się więcej o Verdim.

— Co? — spojrzała znad pościeli, którą prała w fontannie. Przypomniał jej.

— Kiedyś powiedziałaś mi, że go uwielbiasz. Hana pokręciła głową z zakłopotaniem.

Caravaggio snuje się wokół, po raz pierwszy przypatruje się budynkowi, oglądając go od tarasu w dół, po ogród.

— Tak, byłaś w nim rozkochana. Doprowadzałaś nas do szału coraz to nowymi szczegółami dotyczącymi Giuseppe. Cóż to za człowiek! W każdym calu najwspanialszy, mówiłaś. Wszyscyśmy ci musieli przytakiwać, tej przemądrzałej sie-demnastolatce.

— Ciekawe, co też się z nią stało.

Rozwija i płucze prześcieradło w rynience fontanny.

— Byłaś kimś o niebezpiecznie silnej woli.

Przechodzi po płytach chodnika, trawa pleni się w szczelinach. On spogląda na jej czarno obute stopy, na obcisłą brązową suknię. Ona wychyla się przez balustradę.

— Myślę, że się tu wybrałam — muszę przyznać, że pragnienie to tkwiło gdzieś we mnie — głównie ze względu na Verdiego. No i, oczywiście, bo ty wyjechałeś, i mój ojciec wyruszył na wojnę… Spójrz na te jastrzębie. Zlatują się tu każdego ranka. Wszystko tu jest zniszczone i pogruchotane na kawałki. Bieżącą wodę w całym pałacu znaleźć można tylko w tej fontannie. Wojskowi rozmontowali wodociąg, kiedy się stąd wynosili. Myśleli, że mnie w ten sposób zmuszą do wyprowadzki.

— Powinnaś była się wynieść. Muszą jeszcze oczyścić ten teren. Pełno tu wszędzie niewypałów.

Podchodzi do niego i kładzie mu palec na ustach.

— Cieszę się, że cię tu widzę, Caravaggio. Cieszę się tobą tak, jak nikim innym bym się nie cieszyła. Tylko mi nie mów, że się tu zjawiłeś po to, żeby mnie przekonać do wyprowadzki.

— Chciałbym gdzieś znaleźć cichy bar, gdzie podają wurlit-zera, i popijać go bez lęku przed zasranymi bombami. Słuchać śpiewu Franka Sinatry. Musimy tu ściągnąć trochę jakiejś muzyki — mówi — będzie dobra dla twego pacjenta.

— On wciąż przebywa duchem w Afryce.

Popatruje na nią, oczekując, że będzie jeszcze coś miała do powiedzenia o rannym Angliku. Ona dorzuca:

— Niektórzy Anglicy kochają Afrykę. Jakaś część ich umy-słowości wiernie odzwierciedla pustynię. Więc nie czują się tam obco.

Patrzy, jak potakuje sama sobie głową. Wąska twarz pod krótko obciętą czupryną; nie ma już zasłony ani tajemnicy skrywanej kiedyś za długimi włosami. Jedyne, co z niej pozostało, to wrażenie, że się już uładziła w swym wewnętrznym wszechświecie. Fontanna szemrząca z tyłu, jastrzębie, rozorany bombami ogród pałacowy.

Może w ten właśnie sposób wraca się z wojny. Poparzony człowiek, którym trzeba się zaopiekować, prześcieradła, które trzeba uprać w rynience fontanny, komnata z freskami na podobieństwo ogrodu. Tak jakby jedyną rzeczą, która pozostaje, była przeszłość zawarta w małej kapsułce pochodzącej z dawien dawna, z czasów na długo przed Verdim. Medyceu-sze zastanawiający się nad kształtem balustrady lub okna, wędrujący nocą ze świecą w towarzystwie zaproszonego architekta — najlepszego architekta w całym piętnastym stuleciu — i zamawiający u niego coś bardziej odpowiedniego do obramowania widoku.

— Jeśli zechcesz tu zostać — mówi ona — będziemy potrzebowali więcej żywności. Posadziłam warzywa, mamy worek fasoli, ale przydałyby się jakieś kurczaki.

Spogląda na Caravaggia, mając w pamięci jego dawną zaradność, ale nie wypowiada tego na głos.

— Utraciłem już całą dawną zręczność.

— Wybiorę się więc z tobą. — Hana oferuje pomoc. — Zrobimy to razem. Nauczysz mnie kraść, pokażesz mi, jak się to robi.

— Nie zrozumiałaś. Naprawdę utraciłem całą zręczność.

— Dlaczego?

— Złapali mnie. Omal mi nie obcięli tych pieprzonych rąk.

Czasami nocą, kiedy ranny Anglik już zasypia, albo nawet po przeczytaniu samej sobie paru stron już poza jego pokojem, Hana idzie popatrzeć na Caravaggia. Ten poleguje sobie w ogrodzie, rozciągnięty wzdłuż rynienki fontanny, patrząc w gwiazdy, bądź też trzeba doń schodzić na dolny taras. Teraz, w porze wczesnego lata, trudno mu pozostawać na noc wewnątrz budynku. Najczęściej przebywa na dachu, obok zburzonego komina, ale zsuwa się stamtąd cicho, kiedy tylko dostrzeże jej sylwetkę na tarasie. Można go znaleźć obok pozbawionego głowy posągu hrabiego; na obłamanej szyi lubią przesiadywać zdziczałe koty, na zmianę majestatyczne lub przeciągające się na widok człowieka. Za każdym razem Hana utwierdza się w przekonaniu, że jest jedyną istotą, która umie go odnaleźć, tego człowieka oswojonego z ciemnością, który żalił się po pijanemu, że uniosła go w niebo cała gromada sów.

Oni oboje na wzgórzu, w oddali światła Florencji. Czasem wydaje się jej szalony; czasem nadmiernie opanowany. W świetle dnia dokładniej obserwuje sposób, w jaki się porusza, sztywność jego zabandażowanych dłoni i to, jak odwraca się całym ciałem, zamiast odwrócić tylko głowę, kiedy ona wskazuje mu coś znajdującego się dalej na wzgórzu. Ale nie mówi mu o swoich spostrzeżeniach.

— Mój pacjent uważa, że sproszkowana kość pawia jest świetnym lekiem.

On obserwuje nocne niebo.

— Tak.

— A więc byłeś szpiegiem?

— Niezupełnie.

W mrocznym ogrodzie czuje się lepiej, swobodniej, światło lampy z pokoju rannego opada migocąc.

— Czasami wysyłano nas po to, byśmy coś wykradli. I oto stawałem się Włochem i złodziejem. Nie wierzyli we własne szczęście, zdawali się na mnie. Było nas czterech albo pięciu. Przez pewien czas mi się wiodło. A potem przypadkowo zostałem sfotografowany. Wyobrażasz sobie? Przebrałem się w smoking, ten małpi strój, żeby pójść na pewne przyjęcie i wykraść ważne papiery. Naprawdę byłem złodziejem. Żadnym tam patriotą. Ani wielkim bohaterem. Zrobili cnotę z mojego sprytu. Jedna z kobiet przyniosła z sobą aparat i fotografowała niemieckich oficerów; złapała mnie w jednym z kadrów, w tle, w sali balowej. W półkroku. Szmer przesłony sprawił, że obróciłem głowę w tym kierunku. I tym sposobem cała przyszłość stała się niebezpieczna. Była to jakaś przyjaciółka generała. Wszystkie zdjęcia robione w czasie wojny wywoływano oficjalnie, pod nadzorem gestapo, w laboratoriach urzędowych. Tam też miałem się znaleźć, nie wpisany na żadną listę gości, narażony na zdemaskowanie przez jakiegoś funkcjonariusza bezpieczeństwa, kiedy klisza zawędruje do laboratorium w Mediolanie. Trzeba więc było spróbować wykraść w jakiś sposób to zdjęcie.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Angielski pacjent»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Angielski pacjent» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Hari Kunzru: Impresjonista
Impresjonista
Hari Kunzru
libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
MIHAILS BULGAKOVS
Terry Pratchett: Czarodzicielstwo
Czarodzicielstwo
Terry Pratchett
Daniel Silva: Angielski Zabójca
Angielski Zabójca
Daniel Silva
Michael Ondaatje: Pacientul englez
Pacientul englez
Michael Ondaatje
Artur Baniewicz: Góra trzech szkieletów
Góra trzech szkieletów
Artur Baniewicz
Отзывы о книге «Angielski pacjent»

Обсуждение, отзывы о книге «Angielski pacjent» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.