Jane Austen - Emma
Здесь есть возможность читать онлайн «Jane Austen - Emma» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Классическая проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Emma
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Emma: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Emma»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Emma — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Emma», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Biedny pan Woodhouse nie podejrzewał, co knuje przeciwko niemu człowiek, którego tak serdecznie powitał w swoim domu i któremu wyrażał tak szczerą nadzieję, że się nie zaziębił w czasie konnej przejażdżki. Gdyby mógł zajrzeć w serce sąsiada, przestałby się troszczyć o jego płuca; staruszek nie przeczuwał wszakże w najbardziej wybujałej fantazji grożącego mu niebezpieczeństwa, nie dostrzegł nawet najmniejszej zmiany w wyglądzie i zachowaniu obojga, toteż powtarzał im najspokojniej w świecie wszystkie nowinki, które wytrząsnął przed nim pan Perry, i mówił dalej z wielkim zadowoleniem nie podejrzewając, co oni mogliby mu w zamian oznajmić.
Póki pan Knightley był z nimi, Emmę nadal trawiła gorączka, ale gdy się oddalił, zaczęła się trochę uspokajać i uciszać, natomiast w ciągu bezsennej nocy, która była nieuniknioną zapłatą za taki wieczór, nasunęło się jej parę bardzo poważnych kwestii do rozważenia, zrozumiała, że nawet takie wielkie szczęście nie może być niezmącone. Stanęli jej w pamięci ojciec i Harriet. Z chwilą gdy znalazła się sama, poczuła całe brzemię ciążących na niej obowiązków; najważniejszym jej zadaniem było stać na straży spokoju ich obojga. W sprawie ojca znalazła szybkie rozwiązanie. Nie wiedziała jeszcze, czego będzie żądał od niej pan Knightley, jednakże krótki dialog z własnym sercem zrodził uroczyste postanowienie, że nigdy nie opuści ojca. Odsunęła wszelką myśl o tym, uważając ją za grzech popełniony myślą. Póki ojciec żyje, może być tylko narzeczoną pana Knightleya, pochlebiała sobie jednak, że z chwilą, gdy odpadnie groza utracenia jej, życie pana Woodhouse'a może upływać w jeszcze większym szczęściu i spokoju niż dotychczas, gdy się dowie, że losy córki zostały zapewnione. Natomiast w jaki sposób sprostać swoim obowiązkom wobec Harriet, było trudniejszą decyzją do powzięcia; jak oszczędzić jej zbędnych cierpień, w jaki sposób choć częściowo złagodzić ból, jak postąpić, by nie wydać się jej wrogiem? Wszystkie te pytania wprawiały ją w wielki smutek i rozterkę, w myśli czyniła sobie nieustanne wyrzuty i bolała szczerzej niż kiedykolwiek nad tym, co się stało. Postanowiła wreszcie, że będzie nadal unikała spotkania z Harriet i doniesie jej listownie wszystko, co musi zostać powiedziane; doszła ponadto do wniosku, że byłoby rzeczą wielce pożądaną, aby Harriet na pewien czas opuściła Highbury i, snując jeszcze nowy plan, doszła do wniosku, że byłoby możliwe zdobyć dla niej zaproszenie na Brunswick Square. Izabella polubiła Harriet, dla dziewczyny zaś parę tygodni spędzonych w Londynie stanowiłoby pożądaną rozrywkę. Nie sądziła, aby Harriet nie poddała się miłym wrażeniom, nowym i różnorodnym, jakich dostarczyłyby jej ulice, sklepy i dzieci państwa Knightleyów. W każdym razie byłoby to samo przez się dowodem uprzejmości i dobrej woli, dałoby zaś podwójne korzyści: chwilowe oddalenie i odroczenie przykrego dnia, kiedy spotkają się znów wszyscy razem.
Emma wstała wcześnie i napisała list do Harriet; przeżyte wzruszenia nie spłynęły po niej bez śladu, była tak poważna, niemal smutna, że pan Knightley, pojawiając się w Hartfield już na pierwsze śniadanie, bynajmniej nie przybył za wcześnie, zaś wykradzione nieco później pół godziny i wspólny spacer po tych samych alejkach sadu były, zarówno dosłownie, jak w przenośni, niezbędne, by Emma mogła na nowo upajać się szczęściem, które ją spotkało wczorajszego wieczoru.
Niedługo po jego odejściu – które nastąpiło stanowczo za prędko, jej zdaniem, po którym nie powróciła jeszcze całkiem do rzeczywistości, przyniesiono Ust z Randalls, bardzo gruby list; domyśliła się, co zawiera, i byłaby pragnęła oddalić od siebie konieczność przeczytania go. Była pełna pobłażliwości dla Franka Churchilla, nie chciała żadnych wyjaśnień, chciała tylko być sama z własnymi myślami, a jeśli chodzi o zrozumienie, co napisał, czuła się do tego całkowicie niezdolna. Trzeba jednak przez to przebrnąć. Otworzyła kopertę; był to, tak jak przypuszczała, bilecik pani Weston napisany do niej, a wsunięty w list Franka do macochy:
Z największą przyjemnością przesyłam ci, droga Emmo, załączony list. Wiem, że ocenisz go sprawiedliwie, i nie wątpię, że wywrze pożądane wrażenie. Sądzę, że nigdy już nie będziemy niezgodne w zdaniu o jego autorze; nie chcę Ci jednak zajmować czasu zbyt długim wstępem. Wszyscy u nas miewają się dobrze. List ten był lekarstwem na pewną troskę, która mi ostatnio dokuczała. Wydałaś mi się trochę mizerna we wtorek, co prawda ranek był ponury, a choć nigdy nie przyznasz, że jesteś wrażliwa na pogodę, moim zdaniem każdy musi reagować na północno-wschodni wiatr. Współczułam Twemu drogiemu Ojcu podczas burzy, która szalała we wtorek po południu i wczoraj rano; pocieszyłam się jednak, gdy pan Perry zapewnił mnie wieczorem, że pan Woodhouse jej nie odchorował. Szczerze Ci oddana
A. W.
List do pani Weston:
Windsor, lipiec
Moja droga Mamo! Jeżeli nie tłumaczyłem się dość jasno wczoraj, list mój był zapewne oczekiwany; ale oczekiwany czy nie oczekiwany, wiem, że odczytany będzie bezstronnie i z pobłażliwością. Mama jest uosobieniem dobroci, wiem zaś, że potrzebna będzie cała Jej dobroć, by wybaczyć niektóre szczegóły mego postępowania w przeszłości. Jednakże uzyskałem przebaczenie tej, która miała jeszcze większe powody do gniewu. Odwaga moja wzrasta, w miarę jak piszę. Trudno szczęśliwemu uderzyć w pokorę. Dwie moje prośby uwieńczone zostały takim sukcesem, że grozi mi może, iż zanadto ufam w uzyskanie przebaczenia Mamy oraz tych spośród znajomych, którzy mogli mieć słuszną do mnie urazę. Proszę, niechaj wszyscy postarają się zrozumieć dokładnie moje położenie, kiedy po raz pierwszy przyjechałem do Randalls; proszę wziąć pod uwagę, że musiałem za wszelką cenę zachować pewną tajemnicę. To fakt niezaprzeczalny. Czy miałem prawo postawienia się w sytuacji wymagającej takiej tajemnicy, to inna kwestia. Nie będę tu o tym dyskutował. Tego, kto chciałby ocenić, jak silna była pokusa, odsyłam do ceglanego domku w Highbury z zasuwanymi oknami na parterze, zaś małymi szybkami na pierwszym piętrze. Nie śmiałem stawiać sprawy z Jane otwarcie, trudności, na jakie natrafiłbym w Enscombe jeszcze przed kilku miesiącami, są zbyt dobrze znane, by wymagały objaśnień, a miałem to szczęście, że przed rozstaniem w Weymouth nakłoniłem ową najbardziej prawą duszę kobiecą, by zmiłowała się nade mną i wyraziła zgodę na potajemne zaręczyny. Gdyby była mi odmówiła, byłbym zwariował. Ale Mama gotowa zapytać: „Na co liczyłeś, postępując w ten sposób? Czego się spodziewałeś?” – Czegokolwiek, wszystkiego; liczyłem na czas, szczęście, okoliczności, powolne działania, nagłe porywy, wytrwałość i znużenie, zdrowie i chorobę. Wszystkie możliwości tego, co dobre w życiu, były przede mną otworem, pierwsze łaski losu już sobie zapewniłem, otrzymując od niej obietnicę dochowania mi wiary i zgody na korespondencję. Jeżeli potrzebne są dalsze wyjaśnienia, dodam, że mam zaszczyt, droga Mamo, być synem Twego Męża i odziedziczyłem po nim tę cenną cechę, iż jestem zawsze pełen dobrych nadziei, a temu nie może dorównać wartością żadne dziedzictwo dóbr doczesnych. Widzisz więc teraz, w jakich okolicznościach przybyłem do Randalls z pierwszą wizytą; tu poczuwam się do winy, gdyż ta wizyta mogła wcześniej zostać złożona. Gdy Mama sięgnie myślą wstecz, to przekona się, że nie przyjeżdżałem tak długo, dopóki panny Fairfax nie było w Highbury, że zaś to Mama była osobą, którą spotkał afront z mojej strony, wiem, że mi od razu przebaczy, muszę jednak zdobyć sobie pobłażliwość Ojca przypomnieniem, że póki trzymałem się z dala od jego domu, poty pozbawiony byłem szczęścia, jakim jest poznanie Ciebie, Mamo. Moje zachowanie w ciągu owych szczęśliwych dwóch tygodni, które spędziłem z Wami, nie ściąga na mnie, mam nadzieję, żadnej nagany z wyjątkiem jednej. I tu zbliżam się do głównego, do jedynie ważnego momentu mego postępowania, który, jako że Mamę szczególnie blisko obchodzi, niepokoi mnie i wymaga skrupulatnych wyjaśnień. Z największym szacunkiem i najszczerszą przyjaźnią wymieniam nazwisko panny Woodhouse; mój ojciec uważałby może, iż powinienem dodać z najgłębszą pokorą. Kilka słów, które mu się wczoraj wymknęły, wyrażały jego opinię i surową krytykę, na co, przyznaję, zasłużyłem. Moje zachowanie wobec panny Woodhouse zdawało się, jak sądzę, okazywać więcej, niż mi było wolno okazać. Chcąc ustrzec tak doniosłą dla mnie tajemnicę, nadużyłem może pewnej zażyłości, która się między nami od pierwszej chwili wywiązała. Nie przeczę, że na pozór panna Woodhouse była przedmiotem moich westchnień. Jestem pewien, że Mama uwierzy mi, gdy Jej oświadczę, że gdybym nie był całkowicie przeświadczony, że jestem obojętny pannie Emmie, żadne samolubne względy nie skłoniłyby mnie do prowadzenia nadal tej gry. Choć panna Woodhouse jest osobą tak ujmującą i uroczą, nie miałem nigdy wrażenia, aby była kobietą zdolną do zakochania się, a że nie zdradzała najmniejszej nawet skłonności, by się we mnie zakochać, było zarówno moim najgłębszym przekonaniem, jak najszczerszym życzeniem. Przyjmowała moje hołdy życzliwie, z prostotą i żartobliwą dobrodusznością, która mi jak najbardziej dogadzała. Zdawaliśmy się nawzajem rozumieć doskonale. Sytuacja nasza układała się w ten sposób, że oddawane przeze mnie hołdy były jej niejako należne, i tak też je przyjmowała. Nie potrafię powiedzieć, czy panna Woodhouse zaczęła naprawdę mnie rozumieć przed upływem tych dwóch tygodni; kiedy byłem u niej z pożegnaniem, pamiętam chwilę, że już miałem wyznać jej prawdę, wydawało mi się, że powzięła pewne podejrzenia, a jestem pewien, że od tego czasu niewątpliwie przejrzała, co najmniej do pewnego stopnia, moją tajemnicę. Może nie domyśliła się wszystkiego, ale jej lotny umysł musiał przeniknąć ją choć w części. Nie wątpię w to ani na chwilę. Przekona się Mama teraz, gdy temat ten przestanie być tak surowo zakazany, że wiadomość nie zaskoczyła jej całkowicie. Niejednokrotnie czyniła pewne aluzje. Pamiętam, jak powiedziała mi na balu, że winien jestem wdzięczność pani Elton za względy, jakie okazuje Jane Fairfax. Mam nadzieję, że ta opowieść o moim zachowaniu wobec niej zostanie uznana przez Mamę i przez Ojca za pewne usprawiedliwienie tego, co w moim postępowaniu wydało się Wam niewłaściwe. Póki uważaliście oboje, że zgrzeszyłem wobec Emmy Woodhouse, nie mogłem liczyć na pobłażliwość żadnego z Was. Rozgrzeszcie mnie teraz i zdobądźcie dla mnie, jeśli to możliwe, rozgrzeszenie i życzenia szczęścia od tejże Emmy Woodhouse, dla której mam tyle braterskich uczuć, że pragnę, aby się zakochała tak głęboko i wzajemnie, jak ja jestem zakochany. Macie teraz klucz do wszelkich dziwacznych rzeczy, jakie mówiłem i czyniłem przez te dwa tygodnie. Serce moje było w Highbury, a wszystkie moje wysiłki zmierzały w tym kierunku, bym i ja znajdował się tam jak najczęściej, a budząc najmniej podejrzeń. Jeżeli Mama pamięta jakieś moje dziwactwa, wytłumaczy je sobie teraz we właściwy sposób. O pianinie, o którym tyle mówiono, uważam za konieczne powiedzieć tylko tyle, że panna Fairfax nic nie wiedziała o dokonanym przeze mnie zamówieniu, nigdy bowiem nie byłaby mi na to pozwoliła, gdyby mogła temu zapobiec. Delikatność uczuć, jakiej dała dowody przez cały czas naszych zaręczyn, droga Mamo, nie da się po prostu wyrazić. Mam niezłomną nadzieję, że Mama pozna ją bliżej niebawem. Tego w ogóle nie sposób opisać. Musi sama powiedzieć Wam, kim jest, nie słowami wszakże, nie było bowiem i nie ma na świecie istoty, która by tak rozmyślnie umniejszała swoją wartość. Miałem od niej wiadomości już po rozpoczęciu tego listu, który będzie dłuższy, niż przewidywałem. Pisze, że jest zdrowa, ale ponieważ ona nigdy się nie skarży, nie śmiem temu wierzyć. Chciałbym usłyszeć od Mamy, jak naprawdę wygląda. Wiem, że Mama niedługo zamierza ją odwiedzić; ona zaś żyje w nieustannym strachu przed tą wizytą. Może już się odbyła. Proszę, niech mi Mama doniesie o tym nie zwlekając; czekam tej wiadomości niecierpliwie dla tysiąca powodów. Niech Mama nie zapomina, jak krótko byłem w Randalls i w stanie jakiego oszołomienia, niemal wariacji: stan ów niewiele się jak dotąd poprawił; wariuję na przemian ze szczęścia, to znów z rozpaczy. Kiedy myślę o dobroci i łaskach, jakie mi okazano, o niezwykłych zaletach i cierpliwości mojej narzeczonej, o wspaniałomyślnym postąpieniu wuja, szaleję ze szczęścia; ale gdy przypomnę sobie fałszywą sytuację, na jaką ją naraziłem, jak mało zasługuję na przebaczenie, szaleję z gniewu. Gdybym tylko mógł ją znów zobaczyć! Ale nie mogę o tym jeszcze myśleć; wuj był zbyt dla mnie dobry, bym miał sprzeciwiać się jego woli. Muszę jeszcze dopisać coś do tego drugiego listu. Mama nie usłyszała jeszcze wszystkiego, co powinna była usłyszeć. Nie mogłem wczoraj wdawać się w żadne szczegóły, jednakże nagły i w pewnym znaczeniu niewłaściwy sposób, w jaki wyszła na jaw ta cała sprawa, wymaga wyjaśnień; bo chociaż to, co zaszło 26 ubiegłego miesiąca, jak się Mama przekona, otworzyło przede mną najszczęśliwsze perspektywy, nie przewidywałem, że wypadki potoczą się tak szybko i że nie będę miał chwili czasu do stracenia. Ja sam byłbym unikał tak pochopnej decyzji, ona zaś odczuwałaby wszystkie moje skrupuły ze zdwojoną siłą i subtelnością, ale nie miałem wyboru. Nieopatrzne zobowiązanie, jakie zaciągnęła wobec tej damy… W tym miejscu musiałem przerwać gwałtownie, droga Mamo, i jakoś się opanować. Poszedłem w pole, długo spacerowałem i odzyskałem na tyle równowagi ducha, by dokończyć ten list w należytej formie. Jest to, przyznać muszę, dręczące wspomnienie. Postąpiłem haniebnie. W tym miejscu przyznać również muszę, że zachowanie moje było wielce karygodne, bywałem bowiem bardzo przykry dla panny Fairfax w obecności panny Woodhouse. Nawet ona wyrażała dezaprobatę, co powinno mnie było opamiętać. Nie uznała za wystarczające moich argumentów, że czyniłem to w celu ukrycia prawdy. Była niezadowolona; ja zaś uważałem, niesłusznie, że jest w wielu wypadkach zbyt lękliwa i ostrożna, podejrzewałem nawet, że jest zimna. Ale ona miała zawsze rację. Gdybym był słuchał jej rad, poskromił zbytnią porywczość i zachowywał się tak, jak ona uważała za właściwe, byłbym uniknął największego nieszczęścia, jakiego zaznałem w życiu. Pokłóciliśmy się. Czy Mama pamięta ów ranek spędzony w Donwell? Tam to wszystkie drobne niesnaski, jakie zdarzały się poprzednio, osiągnęły swój punkt szczytowy. Spóźniłem się: spotkałem ją, gdy wracała już do domu sama, chciałem jej towarzyszyć, nie zgodziła się na to. Kategorycznie mi odmówiła, co uważałem wówczas za bardzo nierozsądne. Teraz widzę w tym jej stanowisku naturalną i słuszną przezorność. Wówczas gdy ja, chcąc ukryć nasze zaręczyny przed oczami świata, tak niedawno zalecałem się ostentacyjnie do innej kobiety, miałażby ona teraz przyjąć propozycję, która obracałaby wniwecz dotychczasową ostrożność? Gdyby nas spotkano razem na drodze z Donwell do Highbury, musiano by domyślić się prawdy. Byłem jednak dość szalony, by się na to oburzyć. Począłem wątpić w jej miłość. Zwątpiłem w nią jeszcze bardziej nazajutrz w Box Hill, kiedy dotknięta do żywego moim zachowaniem (przyznaję, zaniedbywałem ją haniebnie, po grubiańsku, składając pozornie hołdy pannie W., czego by nie zniosła żadna rozsądna kobieta), wyraziła swoje oburzenie w słowach całkowicie dla mnie zrozumiałych. Krótko mówiąc, droga Mamo, wywiązała się między nami sprzeczka nie z jej, lecz z mojej winy i tego samego wieczoru wróciłem do Richmond, choć byłbym mógł przenocować w Randalls i wyjechać nazajutrz rano, tylko dlatego, że podsycałem w sobie złość na nią do ostatecznych granic. Nawet wówczas nie byłem takim durniem, bym nie zamierzał pogodzić się z nią w porę; uważałem jednak, że to ja zostałem obrażony – obraziła mnie swoją oziębłością – odjechałem więc z mocnym postanowieniem, że to ona powinna wyciągnąć rękę do zgody. Nie przestanę sobie gratulować, że Mama nie była na wycieczce w Box Hill. Gdyby Mama była świadkiem mojego zachowania tam, straciłaby raz na zawsze dobre o mnie pojęcie. Na nią podziałało ono tak, że skłoniło do powzięcia natychmiastowej decyzji. Z chwilą gdy się dowiedziała, że naprawdę wyjechałem z Randalls, przyjęła ofertę tej natrętnej pani Elton; mówiąc nawiasem sposób, w jaki ją ta osoba traktuje, stale napełnia mnie oburzeniem i nienawiścią. Nie powinienem zwalczać ducha pobłażliwości, z którego ja sam tak szeroko korzystałem, w przeciwnym razie protestowałbym gorąco przeciwko olbrzymiej dozie owej pobłażliwości, jakiej ta kobieta doznała w Highbury. „Jane”, rzeczywiście! Zauważyła Mama zapewne, że ja nie pozwalam sobie nazywać jej tym imieniem nawet wobec Mamy. Łatwo więc sobie wyobrazić, co wycierpiałem, słysząc, gdy Eltonowie przerzucali się nim jak piłką, z całą wulgarnością zbędnych powtórzeń i zuchwalstwem swej wyimaginowanej nad nią wyższości. Proszę o cierpliwość, już wkrótce skończę. Przyjęła ostatecznie ową ofertę, postanawiając zerwać ze mną całkowicie, i napisała do mnie nazajutrz, że się już nigdy nie zobaczymy. „Czuję, że nasze zaręczyny są przyczyną żalu i nieszczęścia dla nas obojga: zrywam je zatem”. List ten doszedł mnie w sam dzień śmierci mojej biednej wujenki. Odpowiedziałem w przeciągu godziny, ale wskutek zamętu myśli oraz mnóstwa zajęć, które spadły na mnie równocześnie, moja odpowiedź zamiast odejść wraz z całą korespondencją tego dnia, pozostała zamknięta w biurku, ja zaś ufny, że napisałem dosyć, by ją uspokoić, choć skreśliłem zaledwie kilka wierszy, nie odczuwałem żadnej troski. Byłem dość przykro zawiedziony, że nie otrzymałem od niej wiadomości odwrotną pocztą; starałem się jednak ją usprawiedliwić, byłem przy tym zbyt zajęty i, czy wolno mi dodać, zbyt pełen najlepszych myśli, by się niepokoić. Przenieśliśmy się do Windsoru, a w dwa dni potem otrzymałem paczkę od niej – zwracała mi wszystkie listy! Przysłała równocześnie parę wierszy pocztą, wyrażając niezmierne zdziwienie, że nie dostała ani słowa odpowiedzi na swój ostatni list; dodała jeszcze, że nie może sobie inaczej tłumaczyć mego milczenia niż chęcią zerwania naszych zaręczyn, jest więc rzeczą pożądaną, aby wszystkie drugorzędne sprawy zostały zakończone jak najprędzej, toteż przysyła mi pewną okazją całą otrzymaną ode mnie korespondencję i prosi, że w razie gdybym nie miał jej listów przy sobie, zwrócił je w przeciągu tygodnia do Highbury, po upływie tego terminu należy je skierować do… Słowem z listu jej spoglądał na mnie – boleśnie kłując mnie w oczy – dokładny adres pani Smallridge koło Bristolu. Znałem to nazwisko, tę miejscowość, wiedziałem o wszystkim i od razu zrozumiałem, co zrobiła. Było to całkowicie zgodne ze stanowczością, która, jak wiem, ją cechuje; zaś tajemnica, w jakiej zachowała ów zamiar w poprzednim liście, świadczy o jej przeczulonej delikatności. Za nic na świecie nie chciała stwarzać pozoru, że mi grozi. Proszę sobie wyobrazić, jaki to był dla mnie wstrząs, proszę sobie wyobrazić, jak, zanim wykryłem swoje własne niedopatrzenie, przeklinałem niedbalstwo poczty. Co miałem robić? Jedno tylko mi pozostawało. Muszę pomówić w wujem. Nie mogłem bez uzyskania jego zgody liczyć, że będę ponownie przez nią wysłuchany. Powiedziałem wujowi całą prawdę, okoliczności sprzyjały mi, ostatnie przejście złagodziło jego dumę i, prędzej niż się tego spodziewałem, pogodził się z moim wyborem i dał swoje zezwolenie; biedak rzekł w końcu z głębokim westchnieniem, że życzy mi, abym znalazł w małżeństwie tyle szczęścia, ile jemu było dane. Czułem, że moje szczęście będzie nieco odmienne. Czy Mama jest skłonna mi współczuć w tym, co wycierpiałem, wyjawiając mu całą prawdę, w tym, co przeszedłem, podczas gdy ważyły się moje losy? Nie, proszę mi jeszcze nie współczuć aż do chwili, gdy dotarłem do Highbury i przekonałem się, o jak ciężką chorobę ją przyprawiłem. Proszę mi nie współczuć, nie wiedziałem bowiem jeszcze, co to nieszczęście, dopóki nie zobaczyłem, jak jest blada, jak słaba. Przybyłem do Highbury o takiej godzinie, że, wiedząc, o jak późnej porze jadają zazwyczaj śniadanie, liczyłem, iż, według wszelkiego prawdopodobieństwa, zastanę ją samą. Nie spotkał mnie zawód, a w końcu nie spotkał mnie również zawód, jeśli chodzi o cel mojej podróży. Musiałem rozwiać z jej myśli wiele słusznych, wiele sprawiedliwych żalów. Ale to już się stało, zawarliśmy zgodę, jesteśmy sobie bardziej niż kiedykolwiek drodzy i żaden cień nieporozumienia nie może się już nigdy zakraść pomiędzy nas. Teraz, droga Mamo, zwolnię Cię nareszcie, ale nie mogę zakończyć listu, póki nie powiem ci wszystkiego. Tysiące podziękowań za całą dobroć, którą mi kiedykolwiek okazałaś, a dziesięć tysięcy podziękowań za względy dla niej, które Ci niechybnie Twoje serce podyktuje. Jeżeli Mama sądzi, że czeka mnie szczęście większe, niż na nie zasłużyłem, podzielę całkowicie Jej zdanie. Panna W. nazywa mnie wybrańcem losu. Mam nadzieję, że ma rację. Pod jednym względem szczęście moje jest niewątpliwe, a mianowicie że wolno mi kreślić się Twoim wdzięcznym i kochającym Synem
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Emma»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Emma» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Emma» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.